Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Christmas date

Zrobi to! Nie stchórzy! Dzisiaj zapyta się Hobiego czy chciałby z nim spędzić świąteczny dzień. Cudem udało mu się zdobyć dwa bilety do parku rozrywki Lotte World Adventure, a z okazji świąt mają być tam specjalne atrakcje.

Jimin poznał Hoseoka w jednej ze szkół tańca działających na terenie Busan. Obaj byli instruktorami tańca. Jimin prowadził zajęcia z tańca współczesnego, z kolei Jung uczył hip hopu. Starszy tancerz od razu przyciągnął uwagę Parka, początkowo czuł do niego respekt i skłamałby mówią, że go odrobinę nie przerażał. Podczas zajęć był ogromny profesjonalistą, jego uwadze nie uszło żadne potknięcie, ani u siebie, ani u innych. Wymagał perfekcji i zaznaczał to podczas pierwszych zajęć, aby jego uczniowie byli świadomi i nie było żadnych niedomówień. Nie wrzeszczał, nie terroryzował. Był spokojny i opanowany, jednak stanowczość i energia, która od niego biła budziła posłuch i szacunek. Dlatego gdy po raz pierwszy miał okazję spędzi trochę czasu z mężczyzną po za szkołą tańca, podczas jego pierwszej imprezy pracowniczej, był zaskoczony jak pogodną, radosną i ekspresyjną był osobą. Niedługo później Hoseok zaproponował Parkowi, aby dołączył do zespołu tanecznego, któremu przewodził, przy okazji nie szczędząc młodszemu komplementów na temat jego tańca. Miał opory czy się nadaje, czy da radę, jednak Jung nie odpuszczał. W końcu uległ. To również dało im możliwość lepszego poznania się i zbliżenia do siebie. Z czasem Jimin zauważył, że jego serce mocniej zaczynało bić przy starszym, a po ciele rozchodził się spokój i przyjemne ciepło. Uwielbiał spędzać z nim czas. Niestety rzadko miał możliwości widywać się z Hoseokiem w innym miejscu, niż praca czy treningi, a tym bardziej tylko we dwoje. Dlatego postanowił wykorzystać święta, aby zacząć coś w tym kierunku zmieniać.

Pamiętał, jak Hobi wspominał, że chciałby kiedyś wybrać się w okresie świątecznym do Lotte World Adventure. W głowie młodszego od razu zaświtała myśl, aby załatwić bilety i zabrać tam Junga. Wiedział, że Hobi nie jest w związku, nie planował wracać w rodzinne strony, więc uznał, że ma szanse i postanowił ją wykorzystać.

- Gotowy? - Taehyung podszedł do Jimina, wieszając się na jego plecach, kiedy ten kończył wiązać buty.

- Zestresowany! - uśmiechnął się słabo do przyjaciela, kiedy ten usiadł obok niego.

- Trzymam kciuki - wyciągnął w kierunku Parka dłonie zaciśnięte w pięści - Na pewno się zgodzi. Też słyszałem, że chciałby się tam wybrać, dodatkowo podobasz mu się, także figting! - Jimin poczuł jak policzki oblewa mu rumieniec, słysząc, że Hoseok również mógłby być nim zainteresowany.

- Dzięki Tae!

Jimin i Taehyung poznali się w zespole tanecznym. Obaj dołączyli w tym samym czasie, praktycznie nikogo nie znając, dlatego postanowili trzymać się razem, zwłaszcza, że mieszkali na tej samej ulicy. Zwykła znajomość szybko przerodziła się w głęboką przyjaźń, więc oczywistym było, że Kim będzie wiedział o uczuciu przyjaciela do ich starszego kolegi. Osoby, które ich nie znały, zapewne zakładałyby, że Taehyung i Jimin znają się od lat, a nie kilku miesięcy.

- I dzięki za bilety - w sumie to dzięki Kimowi mógł zabrać tam Hoseoka. Jego kuzyn tam pracował i załatwił im wejściówki na ostatnią chwilę. Z racji tego, że był to świąteczny dzień ilość biletów była ograniczona.

- Żaden problem - wzruszył ramionami, ciągnąc przyjaciela, aby podniósł się z ławki i wspólnie ruszyli na salę - Przy okazji mam też dla siebie. To jedyny sposób, abym nie spędził świąt na kanapie z pizzą lub smażonym kurczakiem i piwem.

- Wybierasz się z Yoongim? - znał partnera swojego przyjaciela i wiedział, że nie należy on do specjalnie towarzyskich i imprezowych osób.

- Yoonie może i sprawia wrażenie mało rozrywkowego i nieco gburowatego, ale wiem, że parki rozrywki to jego słabość. Nawet jeśli będzie się tego wypierał.

- Jakim cudem skończyliście razem, pozostanie dla mnie na zawsze tajemnicą - Taehyung i Yoongi byli jak ogień i woda. Kim energiczny, towarzyski i dosyć ekscentryczny, z kolei Min spokojny, zrównoważony lubiący spokój. Mimo to tworzyli bardzo zgrany związek już od 4 lat.

- No wiesz, przeciwieństwa i te sprawy - wzruszył ramionami.

Do sali wszedł Hoseok prosząc, aby ustawili się na swoich miejscach. Rozpoczęli od rozgrzewki i rozciągania, by ostatecznie pracować nad choreografią, którą planowali zaprezentować podczas zawodów w Seulu, na początku stycznia. O ile zazwyczaj nie miał większych problemów ze skupieniem na swoich ruchach, tak tym razem podekscytowanie wymieszane z lekkim zdenerwowaniem, tym co miało nastąpić, utrudniało mu to, co całkiem łatwo zauważył Hobi.

- Może poczekam i wpadniesz do mnie i Yoongiego? - byli już po treningu, umyci i przebrani, zbierali swoje rzeczy.

- Dzięki, ale Jungkook mnie odbiera - sięgnął po kurtkę, nim zatrzasnął za sobą szafkę - Ostatnio marudził, że nie mam dla niego czasu, więc obiecałem, że dzisiejszy wieczór poświęcę tylko jemu.

- W takim razie powodzenia - Taehyung objął przyjaciela, wtulając się w jego plecy i całując w głowę - Daj znać, jak ci pójdzie - zabrał swoje rzeczy i skierował się do drzwi, gdzie minął się z Hoseokiem. Puścił oko do Parka, podnosząc kciuk do góry, nim zamknął za sobą drzwi.

Hobie podszedł do swojej szafki, pozbywając się przepoconej koszulki. Jimin odrobinę się speszył. Odwrócił wzrok, próbując zebrać w sobie odwagę, aby zaprosić Junga na świąteczną randkę. Serce mocno mu biło w piersi, a ręce odrobinę drżały.

- Jimin - duża dłoń na jego ramieniu przywróciła go do rzeczywistości. Zamrugał, wpatrując się w pół nagiego Hoseoka, który spoglądał na niego ze zmartwieniem - Wszystko dobrze? Mówię do ciebie, a ty nie reagujesz - młodszy poczuł, jak jego policzki robią się ciepłe.

- Przepraszam - odsunął się od starszego, by zwiększyć dystans. Ta niewielka odległość nie działała na niego korzystnie - Jestem dzisiaj rozkojarzony.

- Zauważyłem - jego czujny wzrok dalej był wbity w młodszego tancerza - Sporo błędów robiłeś dzisiaj na treningu. To do ciebie niepodobne. Czy coś się dzieje?

- Nie - starał się, aby jego głos nie drżał, ale nie wiedział czy mu się to udało - Wszystko w porządku. Ja tylko...wiesz, tak pomyślałem...może chciałbyś... - czuł jak zaczyna się plątać, więc wziął głęboki wdech, aby odrobinę uspokoić - Mam dwa bilety do Lotte World Adventure, na 25 grudnia. Pamiętam, że chciałeś odwiedzić to miejsce w ten dzień, więc...może chcesz iść tam...ze mną? - powiedział to i chodź nie dostał jeszcze odpowiedzi, to czuł jak napięcie odrobinę go opuszcza. Jednak tak szybko, jak zniknęło, pojawiło się ponownie, gdy dostrzegł zakłopotanie na twarzy Hoseoka.

- Miło w twojej strony, że pomyślałeś o mnie... - widział, że starszy tancerz również zaczął się stresować - ale umówiłem się z kimś - spojrzał przepraszająco.

- Oh, t-tak jasne - miał nadzieję, że jego wyraz twarzy nie mówi o ogromnym bólu, jaki aktualnie czuł - Przepraszam, nie wiedziałem, że kogoś masz - odwrócił się, by zamknąć swoją torbę i przy okazji ukryć rozczarowanie i zażenowanie, jakie zapewne można było dostrzec w jego oczach.

- To dość świeża sprawa. Poznaliśmy się na aplikacji randkowej, w sumie wtedy mamy się po raz pierwszy spotkać - wyjaśnił. I chodź Jimin nie widział jego twarzy, to mógł usłyszeć w jego głosie, że jest mu przykro, że musi odmówić.

- W porządku, nie musisz mi się tłumaczyć - zarzucił na siebie kurtkę i nim spojrzał na starszego tancerza przywdział na twarz uśmiech, nie chcąc pokazać przed Hoseokiem, że czuje się zraniony - Do zobaczenia - rzucił, machając i pospiesznie wychodząc z szatni, bojąc się, że Jung będzie próbował go zatrzymać i dalej się tłumaczyć, chociaż nie miał obowiązku tego robić.

Szybkim krokiem przemierzał korytarze i zatrzymał się dopiero, gdy opuścił budynek. Wziął głęboki wdech pozwalając, aby mroźne powietrze wypełniło jego płuca, a niewielki płatki śniegu osiadły na jego włosach i kurtce. Szybko znalazł samochód Jungkooka i pospiesznie ruszył w jego stronę. Od razu poczuł przyjemne ciepło, zajmując miejsce na fotelu pasażera. W radiu leciały świąteczne piosenki, co w tym momencie niespecjalnie nastrajało Jimina w dobry humor. Jego wzrok przykuła mała, kiwając się choinka, przymocowana do deski rozdzielczej w samochodzie. Prychnął cicho, na co od razu zareagował Jungkook.

- Jest zajebista, nie wiem o co ci chodzi - bronił swojej nowej "zabawki", wyjeżdżając z parkingu.

- Przecież nic nie powiedziałem, ale...serio Kook? - z rozbawieniem spojrzał na młodszego.

- Wprowadza świąteczną atmosferę - argumentował, próbując przekonać Parka, że jego ozdoba jest idealna.

- Mogłeś jeszcze rozwiesić kolorowe lampki.

- Właściwie...były, ale się zepsuły - odpowiedział, skręcając w ulicę, która prowadziła do ich ulubionej restauracji - Jemy na miejscu, czy bierzemy na wynos? - zapytał, mając nadzieję, że to utnie temat jego samochodu.

- Weźmy na wynos - nie specjalnie był głodny, zwłaszcza po dzisiejszym odrzuceniu - I potem jedziemy do ciebie?

- Lepiej chyba u ciebie - zatrzymał się przed lokalem - I jeśli nie masz nic przeciwko, zostałbym na noc - spojrzał z nadzieją na tancerza.

- Namjoon przyjechał? - bardziej stwierdził, niż zapytał.

- Tak, dzisiaj rano i będą świętować urodziny Jina.

- W porządku - sam nie miałby ochoty wysłuchiwać odgłosów seksu swoich przyjaciół - Ale śpisz na kanapie - rzucił i szybko opuścił samochód.

- Nie bądź taki - Jungkook szybko go dogonił, zarzucając rękę na ramiona przyjaciela.

- Ostatnio skończyłem z twoim łokciem na moim nosie - wytknął młodszemu.

- Oj no, to było tylko raz i przeprosiłem - Jimin nie odpowiedział, jedynie wywrócił oczami.

Dosyć szybko dostali swoje zamówienie i pół godziny później siedzieli już w mieszkaniu starszego z odpaloną konsolą i smażonym kurczakiem oraz topokkami, rozłożonymi na stole. Tancerz postanowił chociaż na kilka godzin zapomnieć o Hoseoku i spędzić miły wieczór ze swoim przyjacielem. Nie dane mu jednak było tego zrobić.

- Dobra, mów teraz co się dzieje - Jeon rozsiadł się wygodnie na kanapie, sięgając po swoją porcję klusek ryżowych. Jimin, który właśnie planował wziąć kawałek kurczaka, zrezygnował, czując jak ponownie zaczyna tracić apetyt.

- Zaproponowałem Hoseokowi, abyśmy wybrali się w święta do parku rozrywki, ale odmówił.

- Oh, przykro mi... - Jungkook wiedział o zauroczeniu przyjaciela i kibicował mu - ale może miał jakiś ważny po...

- Umówił się z kimś na randkę - przerwał Kookiemu, kiedy ten próbował go pocieszyć.

- Auć... - skrzywił się, jakby faktycznie go to bolało.

- Sam jestem sobie winien - wzruszył ramionami - Mogłem tyle nie zwlekać. Mówi, że to świeża sprawa.

- Olać go, skoro nie dostrzegał ciebie, tylko szukał gdzie indziej - młodszy próbował go pocieszyć, nawet jeśli było to trochę nieporadne.

- Taaa... - mruknął, sięgając po pada - Może masz rację, dzisiejszy wieczór obiecałem tobie, więc nie mam zamiaru smęcić. Chociaż nie będę narzekał, jeśli dasz mi fory - zaczął włączać grę, której planowej się dzisiaj poświęcić.

- Nie liczyłbym na to - w oczach Kooka pojawiły się ogniki rywalizacji i Jimin wiedział, że nie ma szans.

********

Był wigilijny wieczór, następnego dnia miał się udać do Lotte World Adventure, ale w dalszym ciągu nie znalazł osoby, której mógłby oddać drugi bilet. Proponował Kookiemu, ale ten już obiecał ten dzień spędzić z Jinem, gdy okazało się, że Namjoon ten czas spędzi w delegacji. Przez moment Jiminowi przeszło przez myśl, aby oddać im oba bilety, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że w parku rozrywki ma szansę na dobrą zabawę, podczas gdy w domu pewnie uznałaby się nad sobą z butelką soju. Jednak teraz jak tak o tym myślał, to jakie są szanse, że miło spędzić czas, podczas tysiąca par?

Taehyung, nie chcąc, aby jego przyjaciel czuł się samotny w ten dzień, zaproponował, aby korzystali z atrakcji w parku we trójkę, razem z Yoongim. Jimin odmówił, nie chciał im zabierać czasu tylko we dwoje, zwłaszcza, że Kim rzadko wychodził gdzieś ze swoim partnerem. Coraz poważniej zastanawiał się nad propozycja Jungkooka, aby dołączył do niego i Jina, już przebolałby stracone pieniądze, a przynajmniej nie spędziłby tego dnia sam.

Wyszedł z sali, w której prowadził zajęcia i skierował się do szatni. To był koniec jego pracy na dziś, a za kilka minut w szkole tańca powinien pojawić się Taehyung, z którym umówił się na spotkanie. W szatni spotkał Hobiego, co trochę go zaskoczyło, bo myślał, że mężczyzna skończył przed nim zajęcia. Park nie ukrywał, że odkąd zaproponował wspólne spędzenie świąt i został odrzucony, czuł się niezręcznie. Posłał starszemu lekki uśmiech i podszedł do swojej szafki.

- Jimin - Jung niespodziewanie znalazł się za nim, na co młodszy odrobinę się wzdrygnął - Tak myślałem... - dostrzegał zdenerwowanie i niepewność Hobiego - czy twoja oferta odnośnie jutra wciąż jest aktualna?

- Co? - wypalił automatycznie, nim dokładnie przetworzył słowa tancerza - Ooo...nie miałeś iść na randkę?

- Taaak... - zaśmiał się nerwowo, drapiąc po policzku i uciekając wzrokiem w bok - Wystawił mnie.

- Och - sam nie wiedział jak się z tym czuł. Z jednej strony był zastępstwem za kogoś innego, ale z drugiej...

- To chyba nie był dobry pomysł - Hoseok chyba widział jego zawahanie, ponieważ zaczął się wycofywać.

- Nie! - krzyknął, zaskakując tym siebie i starszego - Mam dalej wolny bilet i chętnie z tobą pójdę.

- Jimin, jeśli robisz to tylko...

- Nie, naprawdę chcę tam z tobą pójść - zapewnił.

- Cieszę się - szeroki uśmiech zawitał na twarzy Junga, a serce Jimina zaczęło mocniej bić - W takim razie, skoro ty zapraszasz mnie Lotte, ja zapraszam wieczorem na kolację.

- Nie musisz.

- Daj spokój, szkoda aby rezerwacja w świetnej restauracji przepadał - wzruszył ramionami, chcąc tym podkreślić, że naprawdę to nic wielkiego.

- W takim razie bardzo chętnie.

********

Miał ochotę skakać z podekscytowanie oraz zdenerwowania, kiedy widział, że zbliża się do Lotte World Adventure. Powstrzymał się, mając świadomość, że nie jest sam. Po tym, jak wieczór wcześniej Jimin opowiedział wszystko Tae, informując, że umówili się z Hobim na miejscu, ten zaproponował, że mogą go z Yoongim zabrać ze sobą, aby nie musiał tłuc się autobusem. Proponowali również Hoseokowi, ale ten zapewnił, że sam dotrze na miejsce.

Tae siedział za kierownicą, nucąc świąteczne piosenki, które leciały w radiu, co chwilę zerkając na przyjaciela we wstecznym lusterku. Yoongi siedział na miejscu pasażera, drzemiąc, odcinając się od otoczenia. Jednak to co Jimina rozczuliło, to dłoń starszego, ułożona na udzie jego przyjaciela.

- Jak się czujesz? - Kim zwrócił się do Jimina, gdy zatrzymał się na parkingu.

- Sam nie wiem, podenerwowany, ale i szczęśliwy.

- Baw się dobrze, a jutro liczę na jakieś pikantne szczegóły z nocy - puścił oczko do przyjaciela.

- Tae! - pisnął. Nie to, że o tym nigdy nie fantazjował, ale nawet nie wiedział czy może to wyjście traktować jako randkę.

- Nie dręcz go - Yoongi wybudził się z drzemki - Tylko bardziej go zestresujesz.

- Ja mu mówię, gdy mnie zaskakujesz  - argumentował swoją prośbę. Park spodziewał się, że Min będzie oburzony słowami partnera. Ten jednak niewzruszony wysiadł z samochodu, jakby był do tego przyzwyczajony. Przyjaciele również wyszli. Na szczęście dzień nie był mroźny. Śnieg zalegał na ulicach, drzewach i budynkach, było zimno, jednak nie było mrozu. Słońce sprawiało, że na zewnątrz było naprawdę przyjemnie.

Ruszyli we trójkę do wejścia. Przy jednej z bramek dostrzegli Junga.

- Powodzenia! - Taehyung wziął w objęcia przyjaciela, mocno przytulając. Odsunął się machając do Hoseoka, który ich zauważył i chwytając dłoń ukochanego, pociągnął go do wejścia.

Jimin z mocno bijącym sercem podszedł do starszego tancerza. Widząc promienny uśmiech na jego twarzy, sam nie potrafił ukryć swojego.

- Cześć!

- Cześć! - powiedzieli równocześnie, na co obaj się zaśmiali.

- Wchodzimy? - Hobi skinął głową w kierunku wejścia, na co młodszy skinął głową i wspólnie udali się do wejścia - Jakieś konkretnego plany?

- Myślałem, aby iść na koncert świątecznej muzyki oraz zobaczyć świąteczną paradę.

- Też chciałem to zobaczyć. Słyszałem też, że mają być zimowe atrakcje ze Snoopym, co ty na to, aby iść zrobić nim zdjęcie?

- Jasne - też o tym czytał i zastanawiał się - A co myślisz o kolejkach?

- Im spokojniejsza, tym lepiej - wyznał - Raczej należę do tchórzy pod tym względem.

- To dobrze, też nie jestem fanem prędkości i wysokości - bał się, że Hoseok będzie chciał szaleć na największych kolejkach, a głupio by mu było przyznać się przed nim, że sam odczuwa lęk.

Spędzili kilka godzin krążąc po tym ogromnym obiekcie w towarzystwie innych par. Początkowa niezręczność szybko zniknęła i została zastąpiona przez przyjemny komfort. Przez panujący gwar próbowały się przebić świąteczne melodie, a wszystko było przyozdobione kolorowymi lampkami i ozdobami. Tak jak planowali wysłuchali niesamowicie klimatycznego koncertu, zobaczyli barwną paradę i zrobili sobie świąteczne zdjęcia ze Snoopym. Odwiedzili również kilka kolejek oraz bardzo klasyczną i uroczą karuzelę, na której wspólnie z Hobim zrobili sobie masę zdjęć. Jimin już w marzeniach widział, jak wiesza je na ścianie w towarzystwie zdjęć ze Snoopym. Jednak Parkowi najbardziej podobała się kolejka przejeżdżająca przez Świąteczne Miasteczko, przygotowana specjalnie na ten okres.

Siedzieli blisko siebie, w niewielkim wagoniku, stykając się ramionami. Towarzyszył im magiczny, intymny klimat. Nawet jeśli było z nimi pełno innych ludzi, nie dostrzegali tego. Każdy z zachwytem obserwował mijane kompozycje świąteczno-świetlne, wsłuchując się w nastrojową muzykę. Jimin myślał, że jego serce się zatrzyma, gdy nagle ramię Hoseoka owinęło się dookoła niego, przyciągając go bliżej siebie. Nie protestował, tylko pozwolił sobie mocniej się wtulić w ciało mężczyzny, zaciągając się jego zapachem. Po zakończonej przejażdżce, udali się do sali, gdzie miał odbyć się koncert. Tym razem to Jimin postanowił zaryzykować i niepewnie ujął dłoń starszego. Widział zaskoczenie na jego twarzy, co odebrało mu odwagi. Chciał cofnąć rękę, jednak Jung mu na to nie pozwolił, wzmacniając uścisk i uśmiechając się do młodszego, pociągnął go dalej.

********

Restauracja, w której Hobi zarezerwował stolik, była jedną z najlepszych w mieście z kuchnią europejską. Jimin był pod wrażeniem wystroju oraz cen. Zaproponował nawet, że zapłaci za siebie, ale starszy odmówił, mówiąc, że to on zaprosił go na kolację, po za tym wizyta w parku rozrywki była na koszt Parka. Nie kłócił się, jednak to wszystko, obejmowanie, trzymanie za ręce i kolacja na koszt starszego, coraz bardziej przypominało mu typową randkę.

Gdy tylko kelner odszedł po przyjęciu ich zamówienia, Jimin poczuł, jak pomiędzy nich ponownie zaczyna się wkradać niezręczna atmosfera. Zerknął na Hoseoka, który uśmiechał się do niego łagodnie. W ciemnych oczach dostrzegał ciepłe iskierki.

- Żałujesz, że nie doszło do spotkania z twoją internetową randką? - nie wiedział, dlaczego akurat to padło z jego ust, ale co jakiś czas dręczyło go to pytanie.

- Ani trochę - odpowiedział bez skrępowania - Właściwie, chciałem się zgodzić już wtedy, gdy mnie zaprosiłeś, ale było mi głupio odwoływać spotkanie, które już komuś obiecałem.

Młodszy nie krył zaskoczenia, słowami tancerza. Poczuł jak ciepło rozlewa się po jego ciele.

- Wiesz... - nagle w postawie Junga pojawiła się lekka nieśmiałość - Od dawna mi się podobałeś i nawet w pewnym momencie chciałem się z tobą umówić, ale odkryłem, że miałeś chłopaka - młodszy nie wiedział co bardziej go zaskoczyło, fakt, że starszy tancerz również jest nim zainteresowany czy, że myślał, że jest w związku.

- Miałem kogo? - może się przesłyszał, albo Hobi się przejęzyczył.

- Chłopaka, widziałem jak czasem przychodził po ciebie jakiś koleś z króliczym uśmiechem. Wydawaliście się być ze sobą bardzo blisko - wyjaśnił, a Jimin miał ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak powstrzymał się.

- Bo jesteśmy, ale mnie i Jungkooka nie łączy nic, poza przyjaźnią od dziecka. Wychowywaliśmy się razem. To tak, jakbym miał się umawiać z własnym bratem - twarz Hoseoka z każdym słowem Jimina robiła się coraz bardziej purpurowa - Nie mam nikogo, ale chciałbym to zmienić - posłał Hoseokowi znaczące spojrzenie.

- Czuje się zażenowany - jego śmiech tylko to potwierdził - Jednak cieszę się, że jesteś singlem, szkoda tylko, że tak późno to odkryłem. 

 - Wystarczyło zapytać - młodszy sięgnął ręką, chwytając dłoń tancerza, która spoczywała na blacie. 

- Tak, albo przeprowadzić małe śledztwo - zażartował, ściskając lekko mniejszą dłoń - Czy w takim razie, możemy uznać dzisiejszy dzień za randkę?

- Za niesamowitą randkę.

Przez resztę spotkania Jimowi nie chciał zejść uśmiech z twarzy, zresztą z Hobim było podobnie. Zjedli bardzo dobrą kolację, chociaż młodszy podejrzewał, że nawet gdyby był to najtańszy street food, nie miałoby to dla niego większego znaczenia. Za bardzo był pochłonięty euforią, jaką wywoływała w nim myśl, że Hobi również jest nim zainteresowany i mieli niesamowitą randkę. Z ociąganiem opuścili lokal, wiedząc, że czas rozstania dobiega końca, jednak następnego dnia wracali do pracy, a po południu czekał ich trening zespołu.  Starszy zaproponował, że odwiezie Parka, na co ten chętnie przystał, chcąc jak najbardziej oddalić moment, kiedy każdy z nich wróci do swojego domu. 

Niestety ten moment w końcu nadszedł. Jung zaparkował pod blokiem młodszego, a razem ze zgaszeniem silnika, w pojeździe zapanowała odrobinę niezręczna cisza. Żaden z nich nie wiedział jak powinien się pożegnać. 

 - Tak pomyślałem - Hobi chwycił dłoń młodszego, którą ten trzymał na swoim udzie - Jutro zaczynamy o tej samej porze zajęcia, może przyjechałbym po ciebie?

- Byłoby miło - wpatrywał się w piękną twarz swojej randki, mając ochotę nachylić się i go pocałować. Jednak nie znalazł w sobie tyle odwagi, zdobył się tylko na całusa w policzek, nim pożegnał się i z zarumienionymi policzkami uciekł z samochodu.

Hoseok w pierwszej chwili nie zareagował zaskoczony, jednak szybko się wybudził i również wysiadł z samochodu. 

- Jimin - zdążył w ostatniej chwili, nim młodszy zniknął na klatce schodowej budynku - Poczekaj, ja... - w sumie nie wiedział, dlaczego zanim pobiegł, po prostu nie chciał się żegnać w ten sposób - Wiesz, czy może...czy mógłbym... - plątał się, nie wiedząc jak ma wyrazić, to czego chcę.

Jimin mu nie pomagał, wpatrując się w niego dużymi, ciemnymi, błyszczącymi oczami, z zarumienionymi policzkami i lekko otwartymi, kuszącymi ustami.

- No pocałuj go! - wzdrgnęli się, słysząc znajomy głos. Zerknęli w bok, dostrzegając Taehyunga, który z wielkim uśmiechem wpatrywał się w nich, wystając przez okno samochodu - Mam wam tam jemiołę zawiesić? No ruchy, bo Yoongi się niecierpliwi - zaśmiał się, słysząc jak jego partner na niego burczy, aby się uspokoił.

Jimin i Hoseok ponownie spojrzeli na siebie, a w ich oczach można było dostrzec lekkie zażenowanie wymieszane z rozbawieniem.

- No pocałuj mnie - i chociaż te słowa padły z ust młodszego, to nie czekał na ruch randki, tylko sam owinął ręce wokół karku, przyciągając go do pocałunku.

********

Mam nadzieję, że chociaż trochę poczuliście świąteczny klimat:)

A jeśli ktoś jest ciekawy Tae i Yoongiego, to w poniedziałek wpadnie króckiutki dodatek z nimi. Zapraszam:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro