Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Magdiel- OVA a życzenie


Słów kilka wstępu, aby publiki nie dezorientować.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ostatni rozdział ukazał się 2 miesiące temu, ale musicie mi wybaczyć. Nie miałam zbytnio sił aby pisać, a teraz niestety nie będzie kontynuacji, a OVA. Ale nie martwcie się, to że to jest OVA nie sprawi, że się nie postaram tak jak przy normalnej Chrisanie. Love ya.
A gdyby sie ktoś zastanawiał dlaczego piszę to tu, a nie oddzielnie- wszytko się dzieje w tym samym uniwersum, więc jeżeli ktoś chciałby dokładnie zrozumieć moc memiczną i tak musiałby się zaznajomić z tymi marnymi 4 rozdziałami Chrisiany, więc już nie robiłam z tego oddzielnego tworu. Miłej zabawy <3


Gabriel siedział sobie nad książkami i niemiłosiernie się nudził. Niestety stał się ofiarę okropnego i niemiłosiernego systemu dziekanatu stworzonego aby zarabiać- sesji, a co z nią idzie- powtarzania egzaminów. Wraz z tysiącami innych męczenników musiał zatem (nie) uczyć się znowu tych samych rzeczy, aby tym razem nie uwalić egzaminu na poprawce. Gdyby tego było mało jego Turek znowu sie nie postarałam i Gabi dostał zgagi. Samotny, spracowany i skwaszony nie wiedział co ze sobą zrobić. Ostatnio nieco uzupełnił moc memiczną, ale nadal nie są to jakieś porażająco wielkie pokłady. reularny przypierdalanie sie do Krystiana o dodawanie lasek na klony to marny, ale nadal pokład mocy...
Dawno nie opuszczał normalnego świata... o ile można ten świat nazwać normalnym. Świat ff jest dziwny, choć czy coś można nazwać normalnym albo nienormalnym? Jak już ucząc się zaczyna rozmyślać nad sensem wszechświata to chyba czas sobie zrobić przerwę...
Postanowił zaparzyć sobie herbatę. nie wie ile wytrzyma przy tych książkach. Musi sobie zrobic przerwę, ale nie ma na to czasu... Znaczy... Ma czas... W świecie ff czas płynie inaczej. Mógłby w ciagu naszych 15 minut spokojnie chillować cały dzień gdzieś w postapokalitycznym Miami. kusząca propozycja... Niestety jego moc memiczna jest na tyle słaba ostatnio, że starczy jej tylko na dostanie się do pierwszego lepszego wymiaru i powrót. To znaczy, że może albo trafić na jakieś piekne rajskie wyspy z syrenkami karmiącymi go winogronem, albo jakąś hordę zombie. Plus jest taki, że ma taki fanbase, że nie ważne gdzie by trafił to i tak ktoś będzie go chciał przeruchać... Włączył czajnik- jak dobrze pójdzie to obróci akurat, że zalać zieloną herbatę.

Opanował moc przenoszenia się pomiędzy wymiarami niemal do perfekcji. Nie był co prawda szamanem dusz, ale jak na osobę która nie przeszła żadnego szkolenia dawał sobie radę niesamowicie dobrze.
Rozejrzał się dookoła. Wylądował w jakimś więzieniu czy coś... Przynajmniej tak to wyglądało- pancerne drzwi, czujniki metali. Sam był chyba strażnikiem... Czyli trafił do męskiego więzienia?
Dobra, to będzie albo ten ciekawy i merytoryczny ff, albo jakieś pojebane gówno rodem z tostera wyrzucającego chlebki. Czas się chyba przekonać.
Po takim czasie wiedział już, że najlepiej jest dac sie porwać temu niewidzialnemu prądowi, który istniał w świecie ff, żeby to nie za bardzo zaburzyć jego funkcjonalności, albo odkryć jakieś poważne luki fabularne. Nogi zawiodły go więc na stołówkę, najwidoczniej tam miał teraz dyżur. Wszedł do dużego pomieszczenia i z przerażaniem odkrył, że jest to więzienie damskie, co za tym idzie, on nie powinien tu być... O ile nie pozbyli go... Spojrzał dyskretnie na dół. Nie no, nie wygląda jakby go pozbyli kolegi. Co tu się odfranciszkowuje? Może jest to więzienie z odziałem i damskim i męskim? Ale wtedy i tak nie powinien u być... To chyba jest ten drugi rodzaj ff...
Rozejrzał się- tia to raczej na pewno ten drugi. Panie siedzące tutaj były nadzwyczaj zadbane jak na więźniarki, ewentualnie jest to bardzo skorumpowane więzienie, w którym kosmetyczka przychodziła robić panię doczepiane rzęsy. Stanął, miał nadzieję że nie wybuchnie jakaś burda. Nie miał ochoty nikogo teraz pacyfikować. Chociaż w ff zazwyczaj się takie akcje dzieją.
Zaczęli wydawać jedzenie, niby wszytko ok, ale miał wrażenie, że czegoś nie wie... Postanowił rozejrzeć się nieco bardziej. Może przecież chodzić pomiędzy ławkami, więc tak też i zrobił. Panie były bardzo spokojne i nie przypominały nikogo mu znanego. Zastanawiał się zatem co go czeka. Wszyscy przecież wiemy, że ff działają tak jak działają więc trudno jest spodziewać się że będzie spokojnie. Zrobił parę rundek dookoła stolików i wtedy dopiero zauważył co tutaj nie gra. Za ladą stołówkowe stała ona. Królowa memów jedyna i niepowtarzalna; Magda Gessler. Najwidoczniej robiła tutaj za pomoc kuchenną. Sama była w pomarańczowym ubraniu a więc była więźniem niebezpiecznym. Patrzył się chwilę w jej stronę a ona nagle spojrzała do góry ich oczy się spotkały. Poczuł ten typowy dla ff prąd przechodzący po kręgosłupie. W tym momencie zaczął się bać, już wiedział że to rzeczywiście jest ff z typu chore gówno. Tylko... Jak on to się w ogóle znalazł czy za tym się kryje jakaś historia A dlaczego on tutaj jest skoro to jest damska część coś to jest poważny nie tak i albo to jest jakaś ostra Wixa, albo autor tego ff nie do końca Zdaję sobie sprawę z tego jak działa się jak działa więzienie. 

Poczuł że te niewidzialne prądy ff ciągną go w stronę rady to robiło się bardzo niebezpieczne. Ale poddał się temu i podszedł, podszedł i spojrzał jeszcze raz jej w oczy.
- No proszę proszę, jest i pan inspektor. Jak się panu na razie podoba nasza damska cześć.
-Bardzo mi się podoba nie musi się pani o to martwić Ja widać że wszystko jest i dobrze zorganizowane i sterylne.
Gabriel próbował jakoś dopasować się do rozmowy co prawda głos pani gdy był dosyć agresywny, ale zastanawiam się czy to dlatego że jednak praca w więzieniu jest stresująca czy może rzeczywiście się nie lubią. Zresztą skoro sama była więźniarka to powinna być zestresowana. Chcąc nie chcąc jednak więźniowie najczęściej nie lubią stróżu więziennych.Może to i lepiej. Może w ten sposób Jednak nie będzie to tak straszne gówno jakby się mu się wydawało może jednak nie będzie wciśnięty w jakiś dziwny romans z 66 letnią kobietą która reklamuje parówki Besos? Może rzeczywiście to nie jest tak, może się tylko mylił. Nie no nie oszukujmy się jakby zbyt długo już przebywa w świecie ff, zbyt długo zajmuje się tym tematem żeby wiedzieć że żaden szanujący się twórca ff na wattpadzie nie przepuścił by takiej możliwości aby wcisnąć jakiegoś 20-latka w romans z panią Magdą Gessler zwłaszcza jak samo to prosił na grupie. Jak to mówi pewne przysłowie nawarzyłeś sobie piwa to teraz je wypij.
- Och bardzo się panu podoba? To świetnie. Szkoda tylko że nie dbają tak bardzo jak Pan o nas. Powiedziała pani Gessler z bardzo oczywistym wyrzutem. Widać że coś jest a nie tak.
- A jest pani... - zrobił nieokreślony ruch ręką w symbolizują to, że chciałby się dowiedzieć kim dokładnie jest pani Gessler mimo że wiedział, sądzę że jednak w tym świecie nie wszystko jest tak jak się wydaje.
- Kim ja jestem? Czy jest pan w tym momencie poważny? Napisałam tyle petycji, tyle listów, zorganizowałam tyle manifestacji, aby Wreszcie ktoś zajął się okropnymi warunkami kobiecego więzienia, pan pyta się mnie kim ja jestem? Czy tak powie się zachowywać inspektor? Bo mi się nie wydaje!
To chyba oznaczało że nie użył dobrych słów. Chyba wypadałoby załagodzić nieco sytuacje, ale nie wiedział jak.
- Przepraszam pani Magdo...- miał nadzieję, że tutaj nie nazywa się inaczej.- nie chciałam w żadnym przypadku pani urazić. To nie jest postawa godna rzeczywiście jednak nie miałem zamiaru. Oczywiście doceniam pani wkład w staranie się żeby to miejsce było lepsze. Też bardzo się cieszę że pracuję pani tutaj z tego co słyszałem jest pani świetną kucharką a więc na pewno sama pani praca pomaga w zachowaniu temu miejscu lepszego standardu.
Na twarzy pani Magdy przebieg bardzo, bardzo delikatny uśmiech. Chyba trafił w samo sedno. Bądź co bądź jednak biedna kobieta o prostu potrzebuję żeby ktoś jej pomógł, docenił. Tak jak każdą, niezależnie czy jest celebrytką czy zwykłym śmiertelnikom czy ma lat 16 i pół czy 66. Po prostu potrzebuje docenienia. 
-Pochlebia mi pan, panie inspektorze w tym momencie. Skąd ta zmiana?
-Żadna zmiana proszę pani, po prostu mówię to co widzę.
Całe lata bajerowanie lasek wreszcie się na coś przydały. Chociaż to trochę dziwne że akurat teraz na doświadczenia, przydały mu się aby bajerować panią Magdę Gessler w więzieniu w świecie ff. Still something.
-To jak panie inspektorze? Nadal jesteśmy umówieni na rozmowę, czy jednak pan nie może?
- Ależ oczywiście że mogę pani Magdo. Dla pani zawsze mogę.
-W takim razie czekam, ktoś przyjdzie po mnie do celi.
Gabriel kiwnął głową i odszedł. Dobrze, zapowiada się całkiem normalnie. Na szczęście... Chociaż, Za każdym razem gdy już myślisz że będzie normalnie.... Zaczyna się wixapol 2019.
Znowu poczuł że ciągną go niewidzialny prądy ff. Wyszedł zatem ze stołówki i poszedł w stronę prawdopodobnie swojego biura. Skoro jest inspektorem jest kimś ważnym, tylko dlaczego miałby robić inspekcję w damskim więzieniu? Bynajmniej nie on powinien być do tego wybrany. Coś tutaj śmierdziało ale nie wiedział dokładnie co. Wszedł do swojego biura, ale zatrzymał się w drzwiach. Tak jak się obawiał; biuro był pomalowany na żółto. Kolor żółty, a dokładniej jego przeważająca ilość w jakimś pomieszczeniu/ scenerii Oznaczało Nie mniej nie więcej niż to że moment ten będzie niesamowicie memiczny. To też oznacza że przerwanie jego będzie wymagało niesamowicie dużo mocy memicznej. On nie ma tyle. W teorii było to bardzo niebezpieczne żeby wejść do pokoju bo nigdy nie wiadomo co się tam stanie. Jednak Gabriel zauważając że jednak w miarę normalnie wygląda ten a fanfic postanowił że zaryzykuje. Nic nie powinno mu się stać no bo nie przesadzajmy; najwyżej pani Gessler rzucił w niego talerzem.

Wszedł do pokoju i usiadł za swoim biurkiem. Na biurku był zegar, którego wskazówki nagle zaczęły się bardzo szybko obracać. Prawdopodobnie fanfik przed zaraz zakładał część pani Magdy, a więc czasu niego leciał niesamowicie szybko. Czy powinien wysłać kogoś panią Magdę? Ona sama przecież nie może opuścić celi sama, to mówiła. Sam nie wiedział. Gdyby była taka potrzeba prąd niewidzialny automatycznie by go zmusił do tego a jednak nic się nie stało. Może było to już ustalone wcześniej? Nagle wskazówki zwolniły. A więc nadszedł ten czas. Usłyszał kroki, ciężkie buty wojskowe- prawdopodobnie strażniczka i i nieco bardziej przytłumione kroki, wstawiane delikatnie ale jednak dosyć stanowczo. Najprawdopodobniej pani Magda. Usłyszał pukanie.
- Proszę wejść.
- panie inspektorze, skazana- powiedziała strażniczka która przeprowadziła panią Magdę.
- dziękuję bardzo, Może pani wyjść.
- nie potrzebuje pan pomocy? To niebezpieczna skazana...
- Nie dziękuję. Dam sobie radę- lekko uśmiechnął się w stronę strażniczki i delikatnie wskazał wzrokiem na drzwi.
- Oczywiście panie inspektorze- powiedziała wychodząc.
Oboje słyszeli jej buty, gdy Odeszła już na taką odległość że ledwo było je słychać wreszcie odezwała się pani Magda.
- na tej stołówce myślałam że dostanę szału. I aktywnie kochaniutki tak możesz traktować? Tyle razem przeszliśmy.
Chuj. Kurwa. Chuj. Autorka jak zwykle Gabriela wychujała. Niewidzialne prądy od razu zrobiły się o wiele silniejsze. Widać dochodzimy do kulminacyjnej akcji ff. Uśmiechnął się lekko i nieco delikatnie ale także i zażenowaniem.
- ale jak to pani Magdo?
- Ojej nie rób teraz kochaniutki takich min. Już nikogo nie ma. Chodź do mamusi.
Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie Nie kurwa nie.
To się dzieje. To się nie powinno dziać. Ale to się dzieje. Dlaczego, dlaczego autorka jest taką sadystką? 
Dobra tak chciał tego, ale... ale nie tak. Nie wie jak. Ale nie TAK.
-Mm mmm, skarbeńku dlaczego jesteś taki smutny? Co mogę dla ciebie zrobić?  Czuł, że prądy są coraz silniejsze i już niedługo nie będzie mógł się powstrzymać przed nimi. Już powoli nie dawał rady. Musi trochę teraz poddać się temu aby móc zahamować to wtedy kiedy już będzie za gorąco.
- Dobrze się czuje mamusiu, nie musisz się martwić.
- Na pewno skarbie? Bo zawsze mam coś, co może ci poprawić humor.
Jej głodny wzrok był przeszywający. I widział jak sięga swoimi spracowany mi ale zadbanym i rękoma do guzików. To się działo. 
Na szczęście była w bieliźnie. 

Rozebrała się już z całego kombinezonu. Jej ciało jak na ten wiek było w bardzo dobrym stanie. Oczywiście trochę tłuszczy zawsze odmładza ale nie aż takim stopniu, widać że zadbana z niej kobieta.
- Wiem jak bardzo lubisz kiedy tańczę.
Gabriel rozsiadł się na fotelu w teorii zadowolona minom. Tak przynajmniej prądy ff ukazały. Jednak w jego głowie, wyślij nie były aż tak pozytywne. Dawanie Myślą przewodnią było " co za chory pojeb to napisał". Dzień dobry to ja, nie musicie dziękować.
Tymczasem pani Magda tańczyła przed nim. Wyginała się bardzo wdzięcznie, widać że nie robiła to pierwszy raz. Odwróciła się do niego tyłem by troszeczkę pofalować, niczym brzoza na wietrze. Gabriel mimowolnie, poddając się tym niesamowicie silnym prądom, spojrzał lekko w dół. Na samym dole pleców posiadała niesamowicie wdzięcznie na wytatuowane " besos kochani". Na pewno było to niesamowicie zachęcające dla potencjalnych partnerów. Tylko niekoniecznie dla Gabriela. Znowu odwróciła się, używając trochę swoich sił, spojrzał jej na twarz. Trzeba było przyznać że czerpie z tego niezłą satysfakcję. Zdecydowanie była uśmiechnięta i nagle wydawała się o wiele wiele lat młodsza. Może nie w nie wieku Gabriela ale nadal, widocznie odmłodniała. I nie dlatego że nagle autorka postanowiła ją odmłodzić, po prostu widząc że jest szczęśliwa wydawała się o wiele mniej opracowana, bardziej żywa, pijąca satysfakcję. To zdecydowanie odejmowało jej wieku.
- I jak tam kochaniutki? Podoba się maleństwu?
- Bardzo się podoba Pani Magdo- powiedział Gabriel nie wiedząc czy przyszło Bo to rzeczywiście łatwo przez zęby czy po prostu już traci kontrolę nad sobą.
- To świetnie, bo mamy jeszcze co robić- Spojrzała mu w oczy sumiennie. Tak jak prawdopodobnie dawno nikomu nie spojrzała.
Gabriel poczuł że prądy ff ciągną go w górę. Czas wstać. Podszedł, położył dłonie na policzkach pani Magdy. 
-Możemy się pobawić mamusiu- powiedział drapieżnie.- Tak jak lubisz.
-Mrrrr, kochaniutki. Ty wiesz zawsze czego mi potrzeba. 
Złapał ją, jego ręce niemal idealnie owijały się w okół jej ciała. Zaciągnął się zapachem włosów na chwilę, po czym delikatnie ucałował szyję. Zaczęła się jazda bez trzymanki, teraz ju nie ma wystarczająco dużo siły, aby to zatrzymać.
-Jaki ty dziś delikatny...
-Nie chcesz?
-Mamusia lubi ostro.
Popchnął ją na biurko, wylądowała na nim półsiadem. Ręce położył na biurku, przylegając całym ciałem do Pani Magdy. Nie mogła wstać, conajwyżej mogła się bardziej położyć. Nie czekając aż coś powie ugryzł ją w szyję kilka razy. Potem zachowując patent z ff o wampirach pocałował te miejsca, jakby to miało cokolwiek zrobić. Z szyi zszedł niżej, bawiąc się w podgrywanie obojczyków. Rękoma teraz zjechał na plecy i próbował rozpiąć stanik, ale te 4 zatrzaskowe bydle nizbyt chciało puścić. Trudno, obejdzie sie i bez tego, a raczej z tym. Zjechał rękoma niżej zahaczając o bieliznę uciskową. 
-Podoba się mamusiu? 
-Oj, zawsze. Ale chce więcej.
-Jak więcej? 
-Oj ty już wiesz...
-Obawiam się, że muisz mi powiedzieć- powiedział zalotnie.
-oj skarbie, ty jak mało kto wiesz, gdzie włożyć bas...
-Jak sobie życzysz mamusiu...


***********************************
W tej scenie autorka rucha Gabriela na zaufanie, a Gabriel Panią Magdę. Tak po prostu.
Aby odblokować tę część wejdź na Patronite Gabriela <3 
***********************************

Oboje już ubrani, wymienili uśmiechy. Po Panią Magdę przyszła strażniczka, a Gabriel rozsiadł się na fotelu. Czas wracać. Wykonał swój specjalnym ruch i z powrotem był przy czajniku. Tak jak się spodziewał- niemal idealnie żeby zaparzyć zieloną herbatę.
Pomyślał chwilę nad tym jaka wixa się działa i poszedł z powrotem się uczyć. O, jakaś ładna pani, da czas Krystianowi, aby mógł znowu zapełnić moc... Właśnie, moc.. Jest jest nadmiar dużo. Wiedział, że scena była mocno memiczna, ale... On nie potafił wyciągać z ff scen mocy, to nie jego poziom... Chyba dostał lvl up...
Albo... Dostał tą moc... Ale to by oznaczało... Że to BYŁA Pani Magda...





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro