Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🔯ROZDZIAŁ 50🔯 (18+)

(18+)

Perspektywa: Liam

Brecik wniósł mnie do swojego pokoju, zatrzaskując drzwi stopą. Następnie podszedł do łóżka i rzucił mnie na zimną pościel. Rozłożyłem ramiona, a chłopak uśmiechnął się lekko i wtulił w moje ciało, kładąc się na mnie. Wplątałem dłoń w jego włosy, gdy po chwili przytulania zaczął całować moją szyję. Odwróciłem głowę na bok i całe podniecenie uciekło.

- Nie mogę. - powiedziałem, odpychając od siebie delikatnie Kotlecika.

Brett uniósł się na rękach i spojrzał mi z niepokojem w oczy.

- Jeśli nie chcesz...- zaczął.

- Stasiu się na nas patrzy. Czuję się głupio. - wyznałem i wskazałem na akwarium, gdzie wąż, opleciony wokół jednej z gałęzi, patrzył się na nas intensywnie.

Chłopak westchnął cicho, kręcąc głową. Następnie wstał z łóżka i ściągnął swoją koszulkę, którą po sekundzie zarzucił na akwarium, ograniczając Stasiowi widok na nas, co ledwo zarejestrowałem, bo bardziej zajęty byłem wgapianiem się w nagi tors chłopaka.

- Teraz dobrze czy Herietta także ci przeszkadza? - spytał z lekkim rozbawieniem w głosie.

Boże, on jest taki przystojny!

- Liam?

I te jego mięśnie, tatuaże, opalona skóra...cholera!

- Sezamku?

- Co? - ledwo oderwałem wzrok od klatki piersiowej Brett'a i spojrzałem mu w oczy.

- Co to jest? - zdziwił się, patrząc w jakiś punkt na pościeli obok mnie.

Zanim zdążyłem zauważyć, że zdjęcie Kotlecika, które mu ukradłem, wypadło mi z kieszeni, chłopak już po nie sięgał.

- Skąd je masz? - spytał, posyłając mi lekki uśmiech - Trzepałeś sobie do niego? - zażartował.

Zerwałem się z łóżka, stając na przeciwko Brett'a.

- No wiesz co?! - oburzyłem się - Wziąłem je, bo jest ładne i tyle! - skrzyżowałem ręce na piersi.

Oraz żebym mógł na nie patrzeć i wzdychać do ciebie.

- Na pewno? - zaśmiał się i jak widać moja wpadka ze złodziejstwem bardzo go bawiła.

- NIE TRZEPAŁEM SOBIE TO TWOJEGO ZDJĘCIA! - wybuchłem.

Chociaż chciałem pewnego razu...

Brecik roześmiał się głośno, a ja wkurzyłem się, że mi nie wierzy. Rzuciłem się na niego z rękami, aby go popchnąć, ale chłopak okazał się szybszy i to on mnie popchnął prosto na łóżko. Następnie zawisł nade mną, uniemożliwiając mi wstanie. Zacząłem się szarpać w jego ramionach i nawet nie wiem kiedy Brett przycisnął swoje usta moich. To trochę mnie otumaniło i uspokoiło, ale poddałem się całkowicie wtedy, gdy poczułem jego ciepłe dłonie pod koszulką. Rozpływałem się na myśl, że dotyka mnie ktoś tak przystojny jak Brecik.

Błądziłem opuszkami palców po plecach chłopaka w czasie, gdy penetrował dokładnie językiem wnętrze moich ust.
Czułem się taki bezbronny przez to, że Brett nie tylko był wyższy ode mnie, lepiej zbudowany, to jeszcze był pół demonem, pół archaniołem i przeważał wielokrotnie mnie siłą. Splątał nasze dłonie i przycisnął je mocno do materaca, nadal całując z pasją moje usta.

Po chwili przerwał pocałunek i teraz przygryzał mi skórę na szyi. Zaczynało być mi coraz bardziej gorąco, a na dodatek spodnie zaczęły mnie uwierać od wcale nie małego, twardniejącego problemu w dole.

Jak teraz Dyl wbije nam do pokoju to go zabiję! Przysięgam!

A nawet gdyby drzwi były zamknięte na klucz, to i tak by je wyjebał z buta, bo to świr paleta!

Nagle Brett zostawił moją szyję i pociągnął mnie do siadu, by ściągnąć mi bluzkę. Zaraz potem ponownie położył mnie na pościeli i znów przyssał do mojej szyi. Jęknąłem cicho, gdy po chwili jego usta zjechały niżej, zahaczając o prawy sutek.

- Brett...- wyszeptałem z podnieceniem, wplątując mu palce w kosmyki włosów.

Poczułem jak rozpina mi spodnie, a jego wargi drażniły już skórę na moim brzuchu. Przeszły mnie dreszcze rozkoszy. Chłopak uniósł głowę i spojrzał mi w oczy, jednocześnie łapiąc za szlówki od moich spodni.

- Wiesz, że powinieneś dostać niezły wpierdol za to, że rzuciłeś we mnie butem? - spytał z lekkim uśmiechem - W sumie to może cię tak zostawię za karę? - zamyślił się.

A tylko spróbuj, to ci tak zajebie, że do końca życia będziesz chodził do góry nogami!

Mimo wszystko zdawał się brać swój pomysł na poważnie, a ja przestraszyłem się, że na serio zostawi mnie z problemem w spodniach. Uniosłem się nieco i usiadłem na chłopaku tak, że upadł plecami na łóżko. Pozbawiłem się szybko tych niewygodnych spodni i zabrałem za rozpinanie rozporka Brecika.

- A jak ładnie cię przeproszę? - zagryzłem dolną wargę i Kotlecik zaczął przyglądać mi się z głodem w oczach.

Wiedziałem, że mam go już w garści i na pewno teraz odechce mu się dawać jakieś głupie kary. Zresztą, dostał tylko butem w głowę! Pfff! Też mi coś!

Zsunąłem rurki z jego nóg, by potem zrobić to samo z bokserkami chłopaka. Twarz lekko zaczęła mnie piec i to nie chodzi o to, że wstydziłem się bliskich kontaktów, ale o to, że Brett sam w sobie bardzo mnie onieśmielał. Mimo wszystko byłem uparty i odważny, więc pochyliłem się i wziąłem czubek jego penisa do ust. Zacząłem językiem jeździć po jego główce, by po chwili wsunąć sobie całość do buzi. Usłyszałem jak zamruczał z zadowoleniem, a potem poczułem jak wplata palce w moje włosy. Może chodziło mi o to, żeby się na mnie nie gniewał i nie zostawiał w potrzebującym stanie, ale teraz to zdecydowanie się zmieniło. Zacząłem poruszać głową w górę i dół, biorąc erekcje chłopaka za każdym razem coraz głębiej w usta, czerpiąc satysfakcję z tego, że sprawiam mu tym błogą przyjemność. I to wydawało mi się lepsze niż zaspokojenie swoich własnych żądz.

- Cholera, Liam. - wysapał, po czym poczułem jego dłonie na ramionach.

Wciągnął mnie na siebie, a potem odwrócił tak, że przyciskał mnie swoim ciałem do pościeli. Wpił się gwałtownie w moje usta, a następnie rozerwał moje bokserki jednym ruchem. Zadrżałem pod nim i niecierpliwie zacząłem wiercić.

Brett oderwał się po chwili od moich warg i sięgnął do szuflady z której wyjął lubrykant.

- Ilu kochanków miałeś, skoro trzymasz takie rzeczy pod ręką? - burknąłem z zazdrością, zanim zdążyłem ugryźć się w język.

Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, lecz potem uśmiechnął się szeroko.

- Żadnego, Sezamku. Ukradłem go Dylanowi parę godzin temu. - zaśmiał się - Nikogo nie miałem. Czekałem na tą odpowiednią osobę, skarbie. - wyjaśnił, a mnie zatkało, dodatkowo zarumieniłem się cały na twarzy.

JESTEM JEGO PIERWSZYM?!

- Och...- nic innego nie przychodziło mi do głowy.

Kotlecik zaśmiał się ponownie i dał mi szybkiego buziaka w usta. Mógłbym się patrzeć na jego uśmiechniętą, wesołą twarz już zawsze. Nalał sobie odrobinę żelu na palce, po czym zbliżył bardzo swoją twarz do mojej, wpatrując się intensywnie w moje oczy. Intuicyjnie rozłożyłem nogi, a chwilę później poczułem jego nawilżone palce na moim wejściu. Wypuściłem drżący oddech z płuc. Wsunął we mnie dwa palce naraz. Poczułem jak zaczynam się powoli rozpływać od jego dotyku. Zacisnąłem dłonie na ramionach chłopaka, nadal patrząc mu w oczy, tak samo jak on mi.

- Brecik! - jęknąłem głośno, gdy jego palce otarły się o czuły punkt wewnątrz mnie.

- A co to za nowe przezwisko? - zaśmiał się, a ja ledwo zarejestrowałem fakt, że przecież nazywałem go tak, jak do tej pory tylko w myślach.

Sapałem i jęczałem coraz częściej, a obraz przed oczami pokrył się lekką mgłą.

- Jesteś taki piękny, skarbie. - wyszeptał z uwielbieniem.

- Proszę, Brett! - wyjąkałem - Weź mnie! - błagałem, niecierpliwie kręcąc biodrami.

Chłopak posłał mi szeroki uśmiech od którego o mało nie zemdlałem.

Jak można być takim przystojnym, gorącym i seksownym naraz?

Dał mi kolejnego buziaka w usta, po czym wysunął ze mnie swoje palce, znów sięgając po lubrykant. Zaczął nawilżać nim swojego penisa, ale ja byłem wpatrzony tylko w jego twarz. Uniosłem dłoń i wplątałem ją w jego kosmyki włosów na głowie, na co spojrzał na mnie i uśmiechnął lekko, a potem złączył w jedność nasze wargi. Poczułem czubek jego wzwodu przy swoim wejściu i mimowolnie westchnąłem mu w usta, rozchylając lekko swoje własne. Wsunął mi swój język do buzi, jednocześnie wsuwając się we mnie. Jęknąłem, ale nadal starałem się z pasją oddawać pocałunek. Znalazł się we mnie cały i przerwał pocałunek, ale nie odsunął, więc nasze wargi co chwila muskały się delikatnie. Zaczął się poruszać, jednocześnie patrząc mi głęboko w oczy. Sapaliśmy sobie nawzajem w usta. Po moim ciele przechodziły raz za razem przyjemne dreszcze rozkoszy. Nigdy w całym swoim życiu nie czułem się tak dobrze, bo oprócz błogiego podniecenia, czułem się także bezpieczny i kochany.

- Breeeett...- przeciągnąłem z jękiem, rozpadając się pod chłopakiem z przyjemności jaką dawały mi jego ruchy biodrami, które zaraz potem stały się coraz mocniejsze.

Nawet nie wiem kiedy zacząłem krzyczeć z rozkoszy. Brett wyszeptał mi w usta coś na kształt "A jednak w łóżku także jesteś głośny", ale byłem zbyt otumaniony, aby odpowiedzieć lub w ogóle zrozumieć co do mnie mówi.

Wbiłem mu paznokcie w skórę na plecach, a nogi uniosłem w górę, oplatając go nimi w pasie, na co zaczął wchodzić we mnie głębiej, a ja przestałem się całkowicie kontrolować i jęczałem głośno, sapałem oraz krzyczałem imię chłopaka. Nie przejmowałem się wcale tym, że ktoś może mnie usłyszeć. W tej chwili nie obchodziło mnie to. A Brett wcale mnie nie uciszał, tylko zdawał się słuchać moich wrzasków z zadowoleniem.

Byłem coraz bliżej osiągnięcia orgazmu i teraz już w ogóle jęczałem za każdym razem, gdy Brecik we mnie wchodził, a po chwili poczułem jak cała nagromadzona rozkosz mnie przygniata i doszedłem z krzykiem na nasze brzuchy, zaciskając się mocno wokół penisa chłopaka, na co sapnął cudownie pociągająco w moje usta, szczytując w moim wnętrzu. Wtuliliśmy się w siebie, próbując unormować oddechy.

- Mogę je zatrzymać? - spytałem po dłuższej chwili.

- Co? - nie zrozumiał.

- Zdjęcie. - wyjaśniłem - Mogę je zatrzymać? Wiem, że jest dla ciebie ważne, ale...- zacząłem.

- Oczywiście, że możesz, Sezamku. - przerwał mi.

- Naprawdę? - ucieszyłem się.

Brett uniósł głowę i spojrzał mi w oczy.

- Naprawdę. - potwierdził - Chociaż nie wiem po co ci, skoro i tak będziesz zmuszony oglądać moją twarz do końca życia. - zaśmiał się.

Uśmiechnąłem się szeroko na jego słowa.

On chce zostać ze mną do końca życia...

😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈

W załączniku: Liam oraz Ed Sheeran - Give Me Love

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro