Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🔯ROZDZIAŁ 33🔯

Perspektywa: Dylan

Na moje wezwanie wszyscy bez wyjątku zjawili się w salonie. Nate objął mocniej Cody'ego i schował nieznacznie za siebie, gdy zobaczył Lucyfera w naszym salonie. Natomiast Brett spiorunował przybysza wzrokiem z powodu przeszłości. Minho nie przejął się za bardzo, upijając łyk jakiegoś alkoholu z butelki. Zane o dziwo uśmiechnął się szeroko na widok czarnowłosego.

- Hejka, Zane. - Lucyfer puścił mu oczko i w ogóle zachowywał się jakby byli najlepszymi kumplami.

To mną wstrząsnęło.

- Siemka, Damon. Jak tam u Theo? - spytał śmiało blondyn.

- Ah, jak zwykle. Drze się na mnie chuj wie po co, a potem i tak przychodzi i się przymila. - wzruszył ramionami Lucyfer, po czym spojrzał na Brada, który trzymał w rękach jakiś długi kawałek serpentyny, która wiła się po podłodze za nim - Hej, Brad. Widzę, że znaleźliście ten sklep z różowymi duperelami? - zaśmiał się.

Teraz nie tylko demony, ale również i anioły spojrzały na tą dwójkę z szokiem. Skąd Zane i Brad znają Lucyfera?!

Odpowiedź zostawiłem sobie na potem. Spojrzałem na Tommy'ego, który z uśmiechem kręcił się po salonie. Kiedy przechodził koło mnie, zgarnąłem go w ramiona, a chłopak wtulił się słodko w mój bok. Jednocześnie zignorowałem ostrzegawcze spojrzenie Brett'a.

- Ale skończmy już tą pogawędkę i przejdźmy do konkretów. - oznajmił Lucek - Jak już wspominałem Dylanowi, jeden z moich demonów zauważył grupę aniołów nad Górą Śmierci i jestem szczerze zdziwiony, że mój zastępca...- tu spojrzał na mnie - Nic o tym nie wie. Czy wy coś przede mną ukrywacie? - spytał wprost.

Cieszyłem się, że żaden demon, nawet najpotężniejszy, nie może wyczuć obecności anioła. Zdradzają ich tylko skrzydła, a każdy z piątki ma na szczęście je schowane oraz że są ubrani na czarno, no może oprócz Brada i Cody'ego, tym bardziej nie można nie wziąć ich za demony.

Ale był inny problem. Któryś zawsze mógł mnie wsypać. Przypadkowo albo umyślnie.

Dokładnie zacząłem obserwować przebieg rozmowy Lucyfera z moimi przyjaciółmi, jednocześnie strzepując rękę Tommy'ego, która nagle znalazła się pod moją bluzką.

Ależ on napalony jak sobie wypije!

Gdyby nie Lucek stojący jakieś dwa metry dalej, cieszyłbym się z tego.

- Nic a nic. Akurat do nas słuchy o aniołach nie doszły. - skłamał gładko Zane.

- A powinny. To wy macie odpowiadać za takie rzeczy. - upomniał srogo.

- Koleś, jak ty nudzisz. - westchnął Tommy, a ja szybko zakryłem mu usta dłonią.

- Wybacz mu. Jest trochę nietrzeźwy. - wyjaśniłem szybko.

Czarnowłosy na szczęście olał to i spojrzał na Brett'a.

- Jesteś, a raczej byłeś jedynym aniołem, któremu pozwoliłem przebywać w Piekle, bo jak sam wiesz, resztę zabiłem. Jaki z tego morał? Zatęskniłeś za swoimi i w tajemnicy wpuściłeś te latające imbecyle do mojego Piekła! - oskarżył.

- Och, czyli jak zawsze wina za wszystko idzie na mnie, tak? - wkurzył się przyjaciel i podszedł, stając blisko twarzą w twarz z Luckiem.

- Nigdy cię nie lubiłem. - wysyczał.

- I wzajemnie. - odrzekł Brett.

Postanowiłem interweniować. Puściłem Tommy'ego, po czym odciągnąłem przyjaciela w tył.

- Brett jest moim zaufanym doradcą. Ręczę za niego. - oznajmiłem.

- Ah, zawsze miałeś do niego sentyment! - zirytował się Lucyfer - A może do aniołków także czujesz sentyment, co? Bo jak to jest możliwe, że latają sobie tutaj od tak, a rządzący o tym, kurwa, nie wie?! - wybuchł.

Teraz naprawdę się bałem. Myślałem, że Lucek przepadł na zawsze i mogę robić co chcę. Więc zawarłem ten pakt o pokój z Michaelem i wziąłem anioły do siebie. A tu się okazuje, że jednak źle zrobiłem. Ale teraz już nie mam wyjścia. Muszę jakoś z tego wybrnąć.

- Naprawdę o tym nie wiedziałem. I bardzo jestem zawiedziony tym. Osobiście postaram się dowiedzieć co to były za anioły, jak się tu dostały i dlaczego. - obiecałem.

Czarnowłosy przyjrzał się mojej twarzy, jakby namyślając się czy mówię prawdę.

- Zgoda, ale na wszelki wypadek przyślę tu jednego ze swoich, aby was przypilnował. To raczej nie problem, skoro mówicie prawdę? - zapytał z uśmiechem satysfakcji.

On wie, że ściemniamy.

- To żaden problem. - zapewniłem.

Mamy przejebane...

A raczej ja mam.

- W takim razie czekam na jakiś postęp w tej sprawie. Żegnam. - powiedział, następnie posyłając uśmiech Zane'mu i Bradowi - Narka, chłopcy. Wpadnijcie kiedyś, bo Theo się stęsknił. - zaproponował.

- Na pewno zajrzymy. - zapewnił blondyn.

- Ahh...- Lucek zatrzymał się jeszcze - Tamten to twój chłopak, Zane? - spytał, wskazując na Scott'a - Pasuje do ciebie. - stwierdził.

- Ile razy mam ci mówić, że nie mam chłopaka? - zirytował się.

- E tam, pierdolisz. - machnął ręką i w końcu opuścił dom.

Wypuściłem lekko drżący oddech. Naprawdę nie wiedziałem co teraz mam zrobić.

- Skąd znasz Lucyfera? - zdziwił się Nate - Jestem twoim najlepszym kumplem i mi nie powiedziałeś o czymś takim? - spytał z pretensją Zane'go.

- To była tajemnica. Spotkałem go kiedyś w klubie i jakoś tak dobrze się nam rozmawiało. Potem poznałem jego chłopaka. No a ostatnio przedstawiłem mu Brada. - wyjaśnił.

- Lepiej się zastanawiajcie jak odkręcić tą sytuację z aniołami. Nie dam skrzywdzić Sezamka. - oznajmił stanowczo Brett, łapiąc swoją księżniczkę za rękę.

- Dylan? - zaczepił mnie Tommy.

- Zaraz. - spławiłem go - Zawsze możemy wymyślić powód dlaczego anioły były widziane w Piekle, ale martwi mnie ten demon, którego ma przysłać do nas Lucek. - powiedziałem.

- Dyluś? - zaczepił mnie ponownie Tommy.

- Może da się jakoś go przekupić? - zaproponował Nate.

- Ja mogę zawsze nafaszerować go bimbrem. Będzie potulny jak aniołek. - wtrącił Minho, za co niektóre anioły spiorunowały go wzrokiem, a najbardziej Scott.

- Dyluś? - usłyszałem znowu.

- Tommy, zaraz położę cię do łóżka i wytrzeźwiejesz, ale poczekaj chwilkę. - nakazałem mu.

- Ja go położę do łóżka. Ty miałeś się do niego nie zbliżać. - przypomniał mi Brett.

- Dotknij mnie tylko, a łapy ci połamie! - zagroził mu mój blondyn i wtulił we mnie.

Uśmiechnąłem się szeroko.

- Chyba on nie chce, żebym trzymał się z daleka, więc...cóż raczej nie da się nic zrobić w tej kwestii. - odrzekłem dumnie.

- On tak się zachowuje, bo jest pijany! - wykrzyczał Liam.

- Nie prawda! Nie jestem! - oburzył się Tommy, po czym spojrzał na mnie - Nie jestem, prawda? - spytał słodkim głosikiem.

- Thomas! Przecież on chciał cię zgwałcić! - upomniał go Scott.

- Jak się nie zamkniesz, to ty tu zaraz będziesz zgwałcony. - skomentował Zane, za co Scott spojrzał na niego niedowierzająco.

- Zane, ty się nie odzywaj! Gdybyś mi powiedział, że chodzisz na herbatkę i ploteczki do Lucyfera, bardziej bym myślał nad tym co robię! - wyznałem.

- Nie rozmawiamy o Lucku, tylko o gwałcie! - upomniał Scott.

- Podobało mi się, okej?! - wybuchł nagle Tommy.

- To znaczy, że nie powiedziałeś nam całej prawdy? - upewniał się Liam - Wiesz co? A rób co chcesz. - machnął ręką, po czym wyszedł z salonu.

- Chodźmy lepiej na spacer, kruszynko. - zaproponował Nate, zabierając Cody'ego na dwór.

- Auć! Skaleczyłem się! - pisnął Brad, bo serpentyna przecięła mu lekko palec - Minho, przytul! - rzucił się na zdezorientowanego chłopaka.

Zaraz potem Scott odszedł bez słowa, tak samo jak Zane, idąc w innym kierunku niż on.

Zostałem z Tommy'm, który zaczął mnie gdzieś ciągnąć za rękę z uśmiechem na ustach, a ja szedłem za nim jak wierny pies.

Poszedłbym za nim wszędzie.

😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈

W załączniku: Thomas

NOTKA OD AUTORA
Odpowiedź B była poprawna 😘

Co się stanie w następnym rozdziale?

a) Pijany Thomas zacznie śpiewać i zmusi do tego samego Dylana.

b) Pijany Thomas zaciągnie Dylana do lochów i zamknie go zdezorientowanego w lochach, bo wymyślił sobie, że się zemści.

c) Pijany Thomas będzie grzeczny i położy się do łóżka, ale poprosi by Dylan go przytulił i z nim siedział.

d) Pijany Thomas uprze się, że chce polatać i Dylan będzie musiał go od tego szybko odwieść.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro