#29
(Wydarzenia mają miejsce wtedy co drugi rozdział)
Per. Niemcy
Wróciłem do domu. Było tutaj cicho i dziwnie. Minęła godzina bez Rosji, a ja już tęsknię. Może powinienem go teraz ratować, ale się boję. Chyba lepiej będzie gdy sobie odpuszczę. Może Ameryka wcale nie jest taki zły. Na pewno Ameryka będzie dla niego dobry. Ja chyba muszę odpuścić.
Poszedłem do łóżka i się położyłem. Bardzo szybko zasnąłem. Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Sięgnąłem po niego i sam się zdziwiłem kto dzwoni. Szybko odebrałem.
—Hej, co tam? —zapytałem zaspany.
—Hej Niemcy, otworzysz mi, stoję pod twoim domem —powiedział bardzo miło.
—Tak jasne.
Rozłączyłem się i szybko poszedłem otworzyć drzwi. Wpuściłem go do domu i poszedłem do salonu. Po chwili dołączył do mnie.
—Widzę, że jesteś w piżamie. —Zaśmiał się. —Sorki jeśli Cię obudziłem, ale muszę Ci coś ważnego powiedzieć —powiedział nerwowo.
—Wiesz co, poczekaj chwile. Ja pójdę się ubrać, coś zjem, wypije kawę i możemy rozmawiać.
—No dobrze —nerwowo się zaśmiał
Pobiegłem do sypialni i bardzo szybko się ubrałem, aby Polak nie musiał na mnie długo czekać. Prędko pobiegłem do kuchni, gdzie zrobiłem sobie śniadanko i kawę. Następnie wróciłem do Polaka. Postawiłem wszystko na małym stoliku i uśmiechnąłem się do niego. Wtem usłyszałem dzwonek do drzwi. Pobiegłem je otworzyć i się bardzo zdziwiłem kogo zobaczyłem. Był to mój ojciec. Trochę zaniepokojony wpuściłem go do domu. On zdjął z siebie niepotrzebną odzież i poszedł do salonu. Na widok Polaka się uśmiechnął, co mnie bardzo zdziwiło. Usiadłem obok ojca i zacząłem pić kawę. Jakoś nikt nie był chętny do zaczęcia rozmowy, więc sam to zrobiłem.
—No więc Polak, co miałeś mi powiedzieć? —zapytałem trochę nerwowo.
—Myślałem, że już Ci powiedział dlatego tutaj jestem —dodał mój ojciec.
—Dobra najpierw Ameryka mnie nachodzi, wy oboje stajecie się mili, więc mam dziwne przeczucie, że w jakimś sposób jest to ze sobą powiązane.
—A co tutaj robił Ameryka? —zapytał bardzo nieświadomy.
—Dobra nieważne, więc co mi chciałeś powiedzieć?
—Tylko mam jedno pytanie, gdzie jest Rosja? —zapytał Polak
—Widziałem go dziś z Ameryką w sklepie, wyglądali na bardzo szczęśliwych, więc chyba zerwaliście —dopowiedział mój ojciec.
—Tak wczoraj ze mną zerwał —powiedziałem przygnębiony. —Przepraszam, ale nie chce o tym gadać.
—Nic nie szkodzi, a jak to przeżywasz?— zapytał ojciec.
—Bardzo kiepsko.
—Przepraszam, nie chciałem Ci sprawić przykrości moimi pytaniami —rzekł mój ojciec. Były to pierwsze przeprosiny jakie kiedykolwiek od niego usłyszałem.
—Nic się nie stało, a może w końcu Polak powiesz mi o co Ci chodzi.
—Dobra, ale się nie śmiej. Ja się w tobie zakochałem —powiedział bardzo niepewnie.
—To świetna wiadomość, zobacz będziesz z kimś, kto Cię kocha i nie zostawi dla Ameryki. Z nim będziesz bardziej szczęśliwy, musisz mu w tej chwili zaproponować związek —wykrzyczał mój tata.
—No wiesz, bardzo mi miło, ale ja dopiero skończyłem jeden i bardzo boleśnie to przeżywam, chciałbym jeszcze dogadać z Rosją i może wtedy się zgodzę —powiedziałem przygnębiony.
—Rosja jest u Jamajki, bo przechodziłem tamtędy i widziałem, że tam jest —szybko powiedział Polska.
—Dobra to się tam przejdę, tylko zjem —powiedziałem lekko zdenerwowany.
—No dobrze, to ja będę już leciał, daj znać jak się namyślisz. —Polak pocałował mnie w policzek i poszedł.
Za chwilę mój tata również mnie opuścił, a ja w spokoju mogłem sobie wszystko przemyśleć i zjeść śniadanie.
Per. Jamajki
Obudził mnie telefon. Szybko odebrałem i jeszcze szybciej tego pożałowałem. Poszedłem otworzyć drzwi, a przez nie wbiegł Polak.
—Czego chcesz? —zapytałem zaspany.
—Pamiętasz jak mi wspominałeś, że masz coś na utratę pamięci?
—No mam to jeszcze, a czemu pytasz, może Niemiec tu idzie i chcesz żebym mu dał. —Zaśmiałem się.
—Dokładnie tak jest, ale jeszcze mu powiedziałem, że jest tu Rosja. —Nerwowo się zaśmiał.
—Nie wytrzymam z wami, jesteście gorsi niż dzieci —powiedziałem poirytowany.
—Ale mam nadzieję, że tu to dasz.
—Dam, ale nie wiem jak to na niego zadziała, albo nie będzie pamiętać połowy życia, albo ostatniego roku, albo osób, ale to już nie moja sprawa —powiedziałem zły.
—Dobra nie denerwuj się tak, tylko oczekuj go, a ja pójdę się schować.
—Tylko pamiętaj, że on po czasie wszystko będzie pamiętać.
—Tak pamiętam, ja idę się schować.
Polak zszedł do piwnicy, a ja czekałem na niego w salonie. Po dziesięciu minutach usłyszałem pukanie. Bez wahania otworzyłem. Był to oczywiście Niemiec. Zaprowadziłem go do salonu, gdzie najpierw wstrzyknąłem mu pewną substancje żeby nie mógł się ruszać, a następnie praktycznie wepchnąłem tabletkę do jego buzi. Niemiec zasnął po było dość normalne. Zawołałem Polaka żeby go wziął, chodź wyszło tak, że ja musze go zanieść do domu. Co jak co, ale Polaczek jest wyjątkowo irytujący.
(Wracamy do 28 rozdziału)
Per. Jamajki
Wysiadłem z samochodu i czym prędzej podbiegłem do drzwi Ameryki i je otworzyłem. Ameryka w jakimś stopniu musi mi ufać skoro dał mi klucze do swojego domu.
Wszedłem do domu i zaświeciłem światło, następnie odwróciłem się, aby zamknąć drzwi na klucz. Znów się odwróciłem i zobaczyłem Rosję. Był on ubrany jakby miał gdzieś wyjść oraz miał klucze w ręku. Zdziwiłem się, ale nadal pamiętałem po co tutaj jestem. Rozpiąłem mu kurtę i mocno go złapałem za rękę. Dzięki rzeczą, które daje mu Ameryka, już nie był taki silny jak kiedyś. Szybko wyjąłem strzykawkę z kieszeni i wbiłem mu ją prosto w żyłę, w przedramię. Rosja upadł, a ja się zaśmiałem. Kucnąłem przy nim i wyszeptałem:
—Goodnight sweetie.
Rosja kompletnie stracił przytomność, ale tak miało być. Zabrałem mu klucze i schowałem tam gdzie powinno być ich miejsce, czyli w salonie pod jedną deską w podłodze. Wróciłem do przedpokoju, gdzie rozebrałem Rosję z kurtki, szalika i butów. Następnie wziąłem go na ręce i zaniosłem na kanapę. Dalej nie interesował mnie ten pijak. Poszedłem do sypialni, aby zobaczyć jak się czuje Ameryka. Wszedłem, zapaliłem małą choinkę i usiadłem na łóżku. Ameryka spał, muszę przyznać, że wygadał dość słodko. Postanowiłem go obudzić. Delikatne zacząłem go szturchać, a on się dość szybko obudził.
—Jamajka? Co ty tutaj robisz? —zapytał bardzo zaspany.
—Zrobiłem to o co mnie ostatnio prosiłeś. —Uśmiechnąłem się do niego.
—Dziękuję Ci. —Usiadł na łóżku i mnie mocno przytulił. —Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczny.
—Od tego są przyjaciele, a teraz położ się do łóżka, bo musisz się wygrzewać.
—A gdzie Rosja? —zapytał zmartwiony.
—Jest w salonie, jak będę wychodzić to Ci go tutaj przyniosę.
—No dobrze, a położysz się koło mnie?
—Jeśli chcesz.
Obkrążyłem łóżko i położyłem się koło Ameryki. On się we mnie wtulił przez co byłem zmuszony go przytulić. W między czasie powiadomiłem mojego partnera, że raczej nie wrócę na noc. Odłożyłem telefon na szafce nocnej i zacząłem głaskać Amerykę po głowie. Ten dość szybko zasnął. Po pół godziny sam zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro