Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#23

Per. Ameryki
Obudziłem się i czułem tylko ból.  Otworzyłem oczy, aby zobaczyć czy wszystko jest dobrze. Byłem w swojej sypialni, a obok spał Rosja. Poczułem na swoim ciele bandaże i plastry, więc ktoś musiał się zająć mnie po tym jak Rosja mnie pobił. Nie spodziewałem się gości, a Rosja na pewno tego nie zrobił. Wstałem z łóżka i zacząłem chodzić, lecz związało się to z dużym bólem, a to nie było przyjemne. Zszedłem na dół i zobaczyłem, że coś jest nie tak z drzwiami i jest na nich jakaś kartka. Podeszłem do nich, aby lepiej się im przyjrzeć. Zauważyłem nowe zamki do drzwi. Chwyciłem kartkę i zacząłem czytać. 

"Razem z Polską byłem tutaj, aby złożyć Ci życzenia na święta, a teraz najlepsze my sobie wchodzimy, a twój narzeczony rozwalił Ci zamki i chciał uciec, ale dzięki nam nie uciekł. Nie musisz dziękować, a ja wiem, że jestem super i takie tam, ale jeśli chcesz mi podziękować i powiedzieć, że jestem super to możesz śmiało dzwonił.

Ps. Pod choinką zostawiłem Ci prezent.

Twój ulubiony przyjaciel :)"

Jamajka zawsze był trochę specyficzny, ale lubiłem go. Zawsze był po mojej stronie i zawsze mogłem na niego liczyć. Od jakiś trzech lat był moim najlepszym przyjacielem.

Odłożyłem kartkę i poszedłem zobaczyć jaki dał mi prezent. Chwyciłem torbę i otworzyłem ją. W niej było moje i jego zdjęcie. Uśmiechnąłem się na widok tego zdjęcia. Ten dzień był dla mnie nie zapomniany, chodź raczej nie były to miłe okoliczności. W ten dzień pierwszy raz miałem doczynienia z narkotykami, które się wciąga. Nie był to mój ostatni raz. Nie brałem nałogowo, lecz zdarzało mi się raz w tygodniu, chodź w okresie wakacyjnym brałem nawet i codziennie. Już nigdy nie chciał bym do tych czasów.  W jakimś stopniu zniszczyło mnie to. Odwróciłem ramkę i zauważyłem karteczkę. Jamajka bardzo często coś chował zza ramkę. Tak naprawdę to od niego się tego nauczyłem. Wyciągnąłem kartkę i szybko rozwinąłem. Była to wyrwana kartka z kalendarza, z przepisem na ciasto marchewkowe. Data nie była dla mnie w żaden sposób ważna, ani ciasto marchewkowe. Westchnąłem i poszedłem zadzwonić do Jamajki. Najprawdopodobniej dał tą kartkę, lecz nie wie po co i dlatego. 

Wybrałem jego numer i zadzwoniłem. Po chwili odebrał do było dla niego czymś nowym. Zawsze miałem do niego dzwonić po pięć lub dziesięć razy. Na samym początku usłyszałem jego kaszel, następnie głos.

—Co tam chciałeś? —zapytał dość specyficznym głosem, który wskazywał, że jest pod wpływem jakiegoś narkotyku, bądź  marihuany. 
—Chciałem się spytać o co chodzi z 29 października lub ciastem marchewkowym.
—Ziomek, jak możesz tego nie pamiętać. —Zaśmiał się. —29 października pierwszy raz zażyłeś jakiś narkotyk i wtedy upiekłeś mi ciasto marchewkowe, ale ty byłeś na takiej fazie, że nawet tego nie pamiętasz, a mówiłem Ci wtedy, że weźmiesz tego za dużo, ale ty chciałeś szybsze działanie i mocniejsze, więc było mocniejsze, że nic, a nic z tego nie pamiętasz, ale spokojnie nic Ci się wtedy nie stało, tylko ciasto uciekłeś. —Znów się zaśmiał.
—Dobra dzięki —powiedziałem poirytowany.
—A i ten twój kochaś będzie spał przez jakieś jeszcze 5 minut, albo już nie śpi. Cześć. —Nagle się rozłączył.

Odłożyłem telefon i patrzyłem na choinkę aby trochę się otrząsnać po rozmowie z nim. Nienawidzę, gdy się naćpa. Wtedy nie można się z nim dogadać plus mówi rzeczy, o których nie koniecznie chciałbym wiedzieć.  Wziąłem głęboki oddech i wstałem. Ból przy staniu nie był w żaden sposób odczuwamy, lecz przy chodzeniu nie było już tak kolorowo, szczególnie na schodach czułem największy ból i dyskomfort. Mimo bólu podszedłem do schodów i mocno złapałem się poręczy, aby wejść po schodach. W tym momencie czułem duży ból, oraz marzyłem aby dojść na górę. W połowie zrobiłem sobie małą przerwę, chodź za dużo ona mi nie dała. Gdy wszedłem odrazu poszedłem do sypialni, a tam się szybko położyłem koło Rosja. Chłopak nie spał, lecz wyglądał na mocno zaspanego. Wykorzystując jego stan, przytuliłem się do niego.

—O Ameryka, więc już nie śpisz. —Odsunął się ode mnie.
—Czemu mnie pobiłeś? Czy ja Ci kiedykolwiek coś zrobiłem?
—Zasłużyłeś sobie na to —powiedział bardzo nie pewny swoich słów.
—Masz jakieś wątpliwości co do swoich słów? —Moje pytanie wprowadziło Rosję w niemałe zakłopotanie. 
—Nie, ja jestem pewny —powiedział głośniejszym tonem, chodź jego mowa ciała zdradzała go w jego nie pewności. —Muszę przemyśleć parę spraw —dodał po chwili. 
—No dobrze, a jakie to sprawy? —zapytałem zaciekawiony.
—Nie twój interes —odpowiedział chamsko.
—A właściwie to mój —Również powiedziałem chamsko.
—Nie interesuje mnie to, wychodzę stąd.

Rosja wyszedł z pokoju, lecz nie miałem siły go gonić teraz sam potrzebowałem pomocy, a wiem, że niestety takiej nie dostanę i sam będę musiał się sobą zaopiekować. Mam nadzieję, że zachowanie Rosji się zmieni po ślubie. 

Per. Rosji
Zły wyszedłem z sypialni i poszedłem do drzwi wyściowych. W głowie miałem małą nadzieją, że są one otwarte. Energicznie złapałem za klamkę i mocno pociągnąłem w moją stronę, a później w przeciwną dla pewnośc, lecz drzwi nawet nie drgneły. Nie miałem ochoty, ani czasu niczego szukać, ani niszczyć, więc na dziś odpuściłem niszczenie drzwi czy zamków.  Usiadłem w salonie i tam zaczął myśleć o słowach Polaka, które
mnie bardzo dotknęły i sprowadziły do rozmyślań nad moim wcześniejszym zachowaniu. Przez wiele lat raniłem wiele osób, lecz nigdy mi o tym nikt nie powiedział, albo to ja nie chciałem się do tego przyznać. Ameryka został przeze mnie najbardziej zraniony, a mimo wszystko nadal mnie kochał, a co za tym idzie wierzył, że w jakimś stopniu jestem nadal jestem dobrym człowiekiem, który potrafi kochać i pozwolić aby druga osoba mnie pokochała. Ja go biłem, bo się bałem, że przez niego stracę Niemca. Musiałem wtedy wątpić w uczucie mojego już byłego chłopaka, skoro bałem się Ameryki. Z drugiej strony nigdy nie interesowałem się co inni czują i czy powinienem daną rzecz zrobić. Żyłem w nienawiści do Ameryki, lecz on wtedy nic mi nie zrobił. Koniec szkoły wiele we mnie zmienił, ale nigdy nie miałem odwagi przed samym sobą przyznać się do tych wszystkich błędów, które zrobiłem, a co dopiero pójść i przeprosić Amerykę czy kogokolwiek. Niby się zmieniłem, ale wcale tego nie zrobiłem, więc czy teraz jest czas aby to zrobić i wszystko naprawić czy walczyć o swoją wolność, nie zwracając uwagi na uczucia Ameryki?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro