Rozdział V
Następnego dnia w szkole panowała dziwna atmosfera.
Od przekroczenia bramy czułam na sobie nienawistne spojrzenia, każdy coś do siebie szeptał.
No dobra, może i w ich oczach jestem dziwadłem,ale nigdy się tak nie zachowywali.
Otworzyłam szafkę chcąc zmienić obuwie, jednak zamiast butów leżał stos karteczek
Sięgnęłam po lekko różową, pismo było typowo dziewczęce :
"Idź się zabić szmato"
No nieźle ktoś chyba na tu okres.
Pozostałe liściki miały podobne treści, niektóre łagodniejsze niektóre gorsze, wszystkie miały negatywny przekaz.
- I co warto było?
Usłyszałam za sobą czyjiś głos, należał do jednej wytapetowanej dziewczyny z mojej klasy
- Niezbyt wiem o co w tym wszytkim chodzi
Oznajmiłam zgarniając kartki i wyrzucając je do kosza obok.
- Jak to nie wiesz? ! A kto wczoraj zderzył się z przewodniaczącym na korytarzu?
Ruszyłam szarymi komórkami cofając się do wczorajszych zdarzeń.
- Chodzi o tego w okularach?
Nie byłam pewna swojej odpowiedzi
- A kogo innego?!
Oburzyła się
- Nawet jeśli to co z tego?
Wzruszyłam ramionami nie mogąc pojąć czemu tak się o to denerwuje
- Co z tego!? Przez ciebie miał siniaka !
Zamurowało mnie
- Czyli mam rozumieć że cała płeć żeńska w szkole nienawidzi mnie bo zderzyłam się z tym całym przewodniaczącym i miał przez to siniaka ?
- Dokładnie! Jego gładka, delikatna skóra została zbeszczeszczona przez takie stworzenie jak TY !!!
- Bardziej przez podłogę z którą miał bliskie spotkanie
Zaśmiałam się lekko
Brunetce najwyraźniej nie było do śmiechu, popchnęła mnie na ścianę
- Myślisz że możesz żartować z przewodniczącego? !
- Fumiko ,co się dzieje ?
O wilku mowa!
- P- Panie przewodniczący! N-nic
Stanęła wyprostowana jak struna z wypiekami na policzkach
- Na pewno ?
Przeniósł wzrok szmaragdowych oczu na moją osobę
- Hai!
Zasalutowałam zbyt podnosząc głos
- W takim razie cieszę się
Posłał mi promienny uśmich i odszedł.
Fumiko czy jak jej tam aż gotowała się ze złości jednak postanowiła nie robić mi awantury ze względu na bliskość tego całego przewodniczącego.
Time skip~
- Nah, mówię wam te wszystkie laski się na mnie uwzięły
Rozłożyłam wygodnie nogi na miękkiej trawie
- Nie bój nic Eiko, jak tylko zechcesz mogę je od ciebie odpędzić
Powiedział Yato ze swoim firmowym uśmiechem
- Nie pozwolimy poniżać naszej przyjaciółki
Dodał zdeterminowany Yukine
- Dziękuję
Uniosłam wyżej kąciki ust
-A właśnie! Pamiętasz jak wczoraj mówiłaś że chcesz mieć chłopaka czy coś w tym guście?
Bóg podszedł nieco bliżej podekscytowany
- Taaak...
Już się boję
- Lepiej zacznij go szukać bo do końca roku niedaleko !
Zaczął się wić ze śmiechu
Razem z Yukine zrobiliśmy typowe poka face
- To nie było zabawne
Stwierdził blondyn
- Mhm
Przytaknęłam
- Hahaha, gomen gomen Eiko-chan ,ale nie mogłem się powstrzymać
Otarł łzę spowodowaną nagłym atakiem śmiechu
Westchnęłam i ponownie położyłam na miękkiej trawie wpatrując w niebo.
Wiem wiem,jak na razie nie dzieje się zbyt dużo, ale ogólnie jest to krótkie opowiadanie więc nie chcę od razu wszystkiego rozkręcać bo inaczej zajęłoby to max sześć rozdziałów -.-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro