4; bohater
Chłopak siedział na brązowej kanapie owinięty kocem. W ręce trzymał beżowy kubek z herbatą w środku, oraz był obejmowany przez starszą alfę. Oboje milczeli. Kobieta czekała aż syn będzie chciał mówić, lecz on nie miał takiego zamiaru. Co prawda sytuacja sprzed godziny na jego psychikę o dziwo nie wpłynęła źle, tak po prostu czekali na przyjazd czerwonowłosej alfy.
— Nie musiałaś po niego dzwonić, wiesz? — burknął w końcu Katsuki.
— A więc tak odwdzięczasz się za ratunek, gówniarzu? — prychnęła Mitsuki, jednak wciąż przytulała do siebie syna. — Naprawdę zmartwiłam się gdy usłyszałam twój głos wzywający pomoc. To do ciebie niepodobne.
— Ah no tak, przecież mogłem się dać zgwałcić — warknął, odsuwając się od kobiety. Ta westchnęła cicho przejeżdżając ręką po twarzy.
— Nie o to chodzi, Katsuki. Po prostu nie lubisz pomocy, ale gdy zobaczyłam co się dzieje to od razu zrozumiałam dlaczego to zrobiłeś. I nie myśl o tym jak o upokorzeniu! Nie miałeś nawet co tam zrobić. — Pomiędzy dwójką członków rodziny Bakugou ponownie nastała cisza. Blondynka uznała, że musi wtrącić od siebie jeszcze trzy grosze, więc dodała: — Wciąż nie jesteś naznaczony?
Czerwonooka nie uzyskała odpowiedzi co było dla niej jednoznaczne. Oczywiście. W końcu to jej pieprzony syn, Bakugou Katsuki, który nie chcę być na łasce innych ludzi i chcę pokazać swoją potęgę. Ponadto znała zmartwienie jej pierworodnego, ale nie do końca je rozumiała. W końcu byli ze sobą już tak długo, spodziewali się dziecka. Mitsuki widziała jak się o siebie troszczą i ile dla siebie znaczą. Dlaczego więc najmłodszy Bakugou tak się wahał?
— Czemu po prostu mu nie pozwolisz? Wtedy wszystkie alfy wiedziałyby że masz już kogoś i nie mogą cię dotykać, a do tego w trakcie rui byłoby ci łatwiej, bo Kirishima czułby twoje potrzeby. Posiadanie własnej alfy to same plusy, a my również czujemy się szczęśliwie. Do dziś pamiętam dzień w którym twój ojciec pozwolił mi się naznaczyć. To było cudowne uczucie. — Kobieta rozpłynęła się w wspomnieniach, a Katsuki prychnął cicho rozbawiony. Zawsze tak reagowała na samą myśl o tym. Było to dla niego naprawdę zabawne, choć z drugiej strony on nie znał tego uczucia. Kto wie, może on też by tak reagował? — Jak dzieciak?
— Wiesz z medii?
— Wszędzie o tym głośno. Czemu nie powiedziałeś własnej matce że jesteś w ciąży?! Uderzyłabym cię ale nie chcę zrobić krzywdy wnukowi. — Młody Bakugou prychnął.
— Tak zadecydowaliśmy z Eijirō. Nikt nie wie. Jego rodzice też nie. Chcieliśmy poczekać do trzeciego miesiąca, czyli jeszcze dwa tygodnie, ale jak widać nie było nam to dane. — Chłopak wzruszył ramionami.
— Jak go nazwiecie?
— Nawet nie wiemy jaka to płeć. — Blondyn popatrzył się na nią rozbawiony, jednak kobieta wyglądała na oburzoną. Katsukiego zdziwiło to mocno, a ta z oburzoną miną mruknęła coś o tym, że ona i Masaru na tym etapie mieli już mnóstwo imion. — Starucho, zamknij się. Jak ja nawet nie wiem czy go na pewno chcę. Byłoby dla wszystkich lepiej gdyby zginęło.
I nim czerwonooki zdążył zareagować już poczuł jak chłodna dłoń styka się z jego policzkiem, a następnie po pomieszczeniu rozniósł się głośny dźwięk uderzenia. Mężczyzna złapał się za policzek masując się delikatnie. Spojrzał się z chęcią mordu w oczach na twarz matki, a to co tam zobaczył całkowicie zbiło go z tropu. Kobieta miała łzy w oczach.
— Słuchaj mnie gówniarzu. Wiem, że nienawidzisz dzieci, ale to twój potomek. Też ich nie lubię, ale jestem dumna z ciebie i z tego że jesteś. Pomimo iż często mnie denerwujesz nie oddałbym cię za nikogo innego, tym bardziej Masaru. Po dziewięciu miesiącach chodzenia z tym dzieckiem nie będziesz chciał się go pozbyć. Stanie się dla ciebie najważniejsze. Możesz sobie nienawidzić kogo chcesz, ale to dziecko jest bezbronne! Będzie cię kochać, jeśli będziesz dla niego dobrym ojcem, więc dbaj o nie, jasne? Miłość dziecka to najlepsze co może być. A potem może wyrosnąć z niego taki niewychowaniec jak ty.
— Stul pysk.
— Odnoś się do matki z należytym szacunkiem!
Po chwili wzrok kobiety złagodniał, a ona prędko przytuliła do siebie syna. Pogładziła go po włosach, a następnie szepnęła ciche przeprosiny za spoliczkowanie go. Bakugou skinął tylko głową, bo w głębi duszy czuł, że było mu to potrzebne. Choć nie do końca monolog którego przed chwilą wysłuchał dał mu do myślenia, ale postanowił że już nigdy nie powie czegoś tak okropnego ukochanemu. Skoro jego matka zareagowała w ten sposób, nie chciał wiedzie przez co przechodzi czerwonowłosy.
Powiedzieli jeszcze chwilę w ciszy, a już po chwili po domu rozniosło się mocne pukanie do drzwi. Oboje wiedzieli kto to, jednak każdy z nich miał inną reakcje. Mitsuki zerwała się prędko, aby otworzyć drzwi, a Katsuki westchnął i odłożył kubek na stół, wiedząc, że młody bohater zaraz przybiegnie do niego zamykając go w szczelnym uścisku.
Nie mylił się. Już po chwili siedział na kolanach wyższego, wtulając się w jego klatkę piersiową, a ten delikatnie gładził go po włosach. Gdy pani Bakugou pojawiała się w pomieszczeniu, Kirishima zaczął zasypywać ją masą podziękować za uratowanie mu chłopaka, jednak ta zaśmiała się tylko cicho mówiąc, że to też jej syn i musi o niego dbać całe życie.
Dwójka młodych dorosłych wyszła z dawnego domu starszego po jakiś piętnastu minutach i stu zapytaniach czy na pewno wszystko w porządku. Blondyn, pomimo iż sądził, że to uciążliwie i irytujące, nie potrafił się gniewać na partnera, gdyż uważał, iż jest to również naprawdę słodkie. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem, co nie umknęło uwadze Kirishimy, który dzięki temu lekko się uspokoił.
— Chyba naprawdę jest wszystko okej.
— Oczywiście, że jest, głupku — zaśmiał się niższy. — Jakaś wstrętna alfa, która nigdy nie widziała porządnego łóżka w swoim życiu nie jest w stanie mnie złamać. W końcu jestem bohaterem, czyż nie?
Eijirō uśmiechnął się szeroko, skinął głową i przytulił do siebie kochanka. Ten nie protestował, a nawet wtulił się zadowolony w klatkę piersiową ukochanego. Stali tak z boku drogi, a ludzie ich mijający rzucali im ciekawskie spojrzenia. Czerwonowłosy pogłaskał go po głowie, a następnie cmoknął go w sam jej czubek, sprawiając tym samym, że po ciele starszego przeszedł przyjemny dreszcz. Następnie odsunął się od blondyna, wziął zakupy, które wcześniej położył na ziemi i rzekł:
— Najlepszym.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro