Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

Czarne zjawy były cały czas za mną. Wreszcie nie dałam już rady i opadłam na schody, którymi przed chwilą biegłam.

- Chihiro! - krzyknął, biegnący do mnie, Haku.

Kreatury w końcu mnie dogoniły. I kiedy już zamierzały mnie zaatakować... Haku swoją mocą odepchnął je siłą wody i podbiegł do mnie.

- Nic ci nie jest? - zapytał i pomógł mi wstać.

Kreatury dalej nie zniknęły, więc chłopak znów użył mocy i stworzył wielką fale która zmyła kreatury i tym samym spowodowała, że zniknęły.

- C-Co to było? - pytałam się przerażona.

- Nic ci nie jest? - popatrzył na mnie zmartwiony.

- N-nie mi nie... ale moi ro-rodzice - zaczęłam płakać.

- Coś im się stało? 

- O-Oni...Oni... - rozpłakałam się - N-Nie żyją... - wydukałam przez łzy i zakryłam twarz rękami... Chłopak widząc w jakim stanie jestem przytulił mnie, przez co trochę się uspokoiłam, bo wiedziałam, że nie jestem sama...bo on jest ze mną...

- Jak to? - zapytał spokojnym i zdziwionym głosem.

- Kiedy wróciłam do domu... oni... już nie żyli.... - płakałam w jego ramionach, a on głaskał mnie, uspakajająco po plecach.

Nagle otoczyła nas woda i przeniosła do środka świątyni Haku. 

- Mistrzu Haku... Mistrzu Haku... - Nagle usłyszałaś dwa dziecięce głosy. Spojrzałam od góry i zauważyłam, że w progu pokoju w którym byłam z chłopakiem, stoją dwa duszki...

(Tak, tak... To te duszki z Kamisamy xD Ale tylko one mi tu pasują xD /od aut./ )

- Mistrzu Haku.. Co słudzy Mordorna robili koło naszej świątyni? - zapytał jeden w uśmiechniętej masce

- I co to za dziewczyna? - zapytał drugi.

- To Chihiro, jest człowiekiem i moją przyjaciółką... - przedstawił Cię chłopak - Chihiro, to są duszki tej świątyni, Opi - pokazał na duszka w uśmiechniętej masce - I Ipo- Pokazał na drugiego - Pomagają mi o nią zadbać.

- Miło mi was poznać.. - powiedziałam ocierając mokrą twarz z łez.

- Nam również - odpowiedziały równocześnie.

- Czy to ciebie goniły słudzy Mordorna? - zapytała Opi.

- Chyba tak... - odpowiedziałam - Ale... kto to Mordorn? 

- To czarnoksiężnik, który pojawił się w Krainie Bogów jakiś rok temu - opowiadał Haku - Kiedy się pojawił,  pokonał Yubabę i zaczął zarządzać Łaźnią. Jednak... Przebudował cały kompleks i zrobił z niego wielką arenę, by oglądać jak jego więźniowie, nieposłuszne demony i duchy, walczyły na niej i się wzajemnie zabijały... Ci co przeżywają mają prawo do jednego życzenia, jednak jeśli ono nie będzie brzmiało "Chcę byś mnie uwolnił", to twoje życzenie zostanie spełnione, a ty sam zostajesz zabity lub zaczynasz pracować jako jego sługa...

- A co się stało z Lin i Kamaji'm? - zapytałaś troszkę zmartwiona

- Pewnie dla niego pracują... - odpowiedział Haku

- Ale czemu kazał zabić moich rodziców? Nie rozumiem... Po co? 

- Tego niestety nie wiem... - zamyślił się chłopak

- Mistrzu !!! Mistrzu!!! - usłyszeliśmy wołające duszki. Nawet nie wiem kiedy wyszły z pomieszczenia...

- Co się stało?

- Do świątyni przyszedł list od Mardorna ! - mówiły szybko

- Co? A czego on o demie chce ? - pytał zdziwiony Haku

- Jest skierowany do panienki Chihiro ! - duszki podały mi list.

Z zawahaniem otworzyłam go i zaczęłam czytać...

C.D.N.

______________________________________________

Hejka!

Wiem, wiem rozdziały w tej książce są bardzo rzadko, ale nie miałam czasu, weny i nie chciało mi się, jak już ten czas znalazłam xD

Wiem również, że chcielibyście mnie zatłuc za nie dość, że krótkie rozdziały to jeszcze pojawiające się raz na 3-4 miesiące...

Naprawdę przepraszam i proszę o zrozumienie xD

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!

Komentarze zawsze mile widziane xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro