4.
(Weszłam do mieszkania i zaczęłam szukać rodziców. Już dawno powinni być na nogach. Kiedy weszłam do salonu zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć, co zrobić. Stałam jak słup soli. To przecież...)
- To przecież nie możliwe !!! - krzyczałam, a z moich oczu zaczęły wypływać łzy - Nie możliwe !!!! Dlaczego??!
Moi rodzice leżeli na podłodze martwi. Podeszłam do nich i upadłam na kolana zalewając się coraz bardziej łzami.
- MAMO! TATO! Wstawajcie ! Nie róbcie sobie takich, żartów !!! - Potrząsałaś ich martwymi ciałami z nadzieją, że się jeszcze obudzą - Kto to zrobił !!! Dlaczego?!
Nagle ze ścian wyszły jakieś ciemne postacie. Były całe czarne, a na głowie miały słomiane kapelusze. Nie wiem ile ich było, bo pojawiało się ich coraz więcej.
Wstałam z podłogi i zaczęłam uciekać. Te "coś-e", nawet nie wiem jak to nazwać, zaczęły mnie gonić. Na co dzień widzę różne stwory, ale żadne z nich mnie nie goniło, ani nie atakowało. Wybiegłam z domu i zaczęłam biec w stronę rzeki. Nie wiedziałam co zrobić, a jedynym pomysłem w tej chwili było poproszenie Haku o pomoc. Biegłam i biegłam, wchodząc czasami w wąskie uliczki miejąc nadzieję, że zgubię te stwory.
(To coś tak wyglądało xD Ja wiem co to za anime... poznajcie te stworki? (^^)/od aut./)
Kiedy w końcu myślałam, że zgubiłam te stwory, zza pleców wyskoczyła mi Nanami.
- Hej! Co ty tu robisz? - uśmiechała się czerwono-włosa
- Emm... Ja.. - z zaskoczenia nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Co jest ? Płakałaś? Masz takie zmęczone oczy
- Emm... - nagle w jednej uliczce ze ścian wyszły te same czarne stwory - No nie znalazły mnie.
- Kto? - zapytała Nanami i spojrzała w stronę którą patrzyłam - AAAAA!!! C-Co to jest? - Przestraszyła się dziewczyna.
- To-To ty je widzisz? - pytałam zaskoczona, że Nanami je zobaczyła. Dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
- Uciekaj, później Ci wszystko wyjaśnię - powiedziałaś i zaczęłaś biec. Dziewczyna pobiegła w inną stronę. Szczęście w nieszczęściu, ponieważ stwory goniły mnie, a nie Nanami. Kiedy w końcu dotarłam nad rzekę, nie miałam już sił dalej biec. Jednak musiałam dotrzeć do świątyni, która znajdowała się na nie małej górce. Biegłam, ostatkami sił wołając imię Haku.
- H-Haku p-pomocy! - wołałam.
Kiedy byłam już w połowie górki, zobaczyłam chłopaka wybiegającego ze świątyni i biegnącego do mnie. Czarne zjawy były cały czas za mną. Wreszcie nie dałam już rady i opadłam na schody, którymi przed chwilą biegłam.
- Chihiro! - krzyczał, biegnący do mnie, po schodach Haku.
Kreatury w końcu mnie dogoniły. I kiedy już zamierzały mnie zaatakować...
C.D.N.
_____________________________________________
Hejka!
Wiem, wiem xD Rozdziały w tej książce nie pojawiają się zbyt często, ponieważ straciłam wenę na tę opowieść :-(. Jednak nie zamierzam się poddawać i jeszcze nie zawieszę tej książki xD Będę pisać ją dalej (^^) z nadzieją, że weny do niej mi kiedyś przybędzie :-)
Rozdział jest znów bardzo krótki :-(, lecz mam nadzieję, że mi wybaczycie i... że się podobało xD
Komentarz zawsze mile widziany !!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro