🌸XVII🌸
Jungkook
Czekam na zewnątrz, idziesz?
Z delikatnym uśmiechem przeczytałem wiadomość, którą właśnie przysłał Taehyung. Naprawdę przyjechał? Myślałem, że było to jednorazowe, ponieważ go zmusiłem, żeby podrzucił mnie do kawiarni.
Myślałem, że zrobił to raz, a później będziemy jeździć jak zwykle autobusem, jednak zaskoczył mnie pozytywnie. Nie odpowiadając na wiadomość, wsunąłem telefon do kiszeni, założyłem tenisówki, chwyciłem plecak, po czym wyskoczyłem z mieszkania, zamknąłem je i pospiesznie zszedłem po schodach do drzwi wejściowych i wyszedłem na zewnątrz.
Poszukując, pozwoliłem, by moje oczy wędrowały po zaparkowanych samochodach i natychmiast rozpoznały dobrze zanany biały VW z młodym mężczyzną za kierownicą, który obserwował mnie z szerokim uśmiechem. Jego uśmiech był tak szczęśliwy i promienny, że myślałem, że wschodzi nowe słońce.
Przygryzałem mocno dolną wargę i podszedłem do samochodu, spróbowałem walczyć z uśmiechem, który na jego widok, próbował zakraść się na moje wargi. Cholera, co się ze mną stało od zeszłej nocy?
Taehyung i ja długo rozmawialiśmy o długich rzeczach, z których większość była nieistotna, ale od dawna nie czułem się tak wyzwolony. W przeciwieństwie do innych ludzi, z którymi rozmawiałem – chyba że był to Hobi Hyung lub Jimin Hyung – wczoraj nie musiałem się martwić, że coś złego mi się stanie.
Taehyung nie był w stanie powiedzieć niczego złego. Bez względu na to, jak mocno wyraziłem niechęć do pewnych rzeczy, Tae wysłuchiwał mnie i szukał jedynie argumentów przeciwko moim, zamiast spierać się ze mną. Miałem ochotę z nim rozmawiać, a kiedy wyszedł, dwie godziny później, poczułem się dziwnie samotny.
To była emocja, której nie odczuwałem od dawna i która równie mnie przerażała. Zbyt wiele czasu przypominała mi Chena. Czułem się strasznie opuszczony i samotny, tak bardzo, że myślałem, że zwariowałem. Cisza w tamtym okresie zawsze była nie do zniesienia i to był jeden z powodów, dla których nauczyłem się kochać muzykę jeszcze bardziej niż wcześniej; rozproszyła ciszę, zabrzmiała w moim życiu.
Gdy Tae wyszedł wczoraj z mojego mieszkania, czułem się strasznie samotnie, po tak długiej rozmowie, może po jego głębokim, ciepłym głosie, a przede wszystkim wtedy wydawało mi się, że cisza jest nie do zniesienia, więc włączyłem muzykę.
Może dlatego nie mogłem się doczekać, kiedy znów zobaczę tego mężczyznę z zielonymi pasemkami na grzywce – brakowało mi go.
Nie chciałem tego przyznać, ale naprawdę mi go brakowało. To był tylko krótki wieczór i noc, ale czas był wystarczająco długi, by zatęsknić.
O czym ja myślałem?
Energicznie pokręciłem głową, aby zmienić swoje myśli i otworzyłem przednie drzwi pasażera, aby wsiąść.
- Dzień dobry – przywitał mnie ciepły, głęboki głos Tae i nie mogłam nic na to poradzić, że wywołał we mnie przyjemny chłód. Jego głos miał w sobie coś kojącego i nie mogłem stwierdzić, czy to delikatny ton, niski, czy to ciepło, które w nim było.
To było tak samo, jak z jego oczami. Miał w sobie coś intrygującego, ale zinterpretowanie tego, co było w nim takiego wyjątkowego, było po prostu niemożliwe.
Taehyung roześmiał się cicho, spojrzałem na niego pytająco, przypinając się, a mój plecak jak zwykle kładąc między stopami na podłodze – Co jest? – Chciałem wiedzieć.
- Tak wcześnie, a ty wydajesz się tak głęboko zamyślony – dokuczał mi cicho. Wzruszyłem ramionami. Po prostu myślałem o pewnych rzeczach bardzo ostrożnie, gdy tylko przyszły mi do głowy.
Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, aż nagle te jego błysnęły, chwycił kubek kawy na wynos. – Dla ciebie – powiedział z chytrym uśmiechem. Otworzyłem oczy ze zdziwienia.
- Dlaczego? – wymamrotałem zakłopotany, ale wziąłem kubek w dłonie i powąchałem ostrożnie przez otwór w plastikowej nakładce. Niemal natychmiast się skrzywiłem.
– Taehyung to jest kawa! – zawodziłem, ale on śmiał się z rozbawieniem.
- Wiem – powiedział radośnie, włączając się do ruchu. – Ale wczoraj spróbowałem twojej ulubionej herbaty, więc powinieneś spróbować mojej ulubionej kawy.
- Nie lubię kawy.
- Wiem, nie musisz wypić jej całej, ale przynajmniej spróbuj łyka, Jungkook.
Pokiwałem głową, choć z głębokim westchnieniem. Nie mam powodu być niegrzecznym lub ranić jego uczucia, mimo wszystko Tae kupił dla mnie kawę i chciał, żebym przynajmniej spróbował, a ja chciałem mieć to po prostu z głowy.
Niepewnie podniosłem kubek do ust i pociągnąłem ostrożnie łyka, ale tylko wtedy wykrzywiłem z obrzydzeniem twarz, czując gorzko-słodki smak kawy na moim języku.
Kto chciał pić coś takiego dobrowolnie? Nigdy tego nie zrozumiem.
- Co chcemy dzisiaj robić? – Tae przerwał ciszę swoim pytaniem. Właśnie upiłem kolejny łyk kawy i prawie się zakrztusiłem, kiedy skoczył mówić. Pośpiesznie przełknąłem ślinę, a potem odchrząknąłem.
- Dziś wieczorem? – powtórzyłem oszołomiony, wpatrując się w niego z boku. Starszy kiwnął głową z małym uśmiechem, nie odrywając wzroku od ulicy. - Nie wiedziałem, że chcemy coś dziś wieczorem robić – zauważyłem trzeźwo.
Po prostu się roześmiał. – Powiedz mi, jeśli nie chcesz spędzać ze mną czasu, Jungkook – odpowiedział rozbawiony i sapnąłem.
- Nie to miałem na myśli – odpowiedziałem na gorąco.
- Tak to rozumie każdy normalny człowiek – odparł ze śmiechem, a ja przewróciłem oczami, zanim wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem – mruknąłem cicho – Możemy... iść na spacer... czy coś...
Co się robi, kiedy jest się w moim wieku? Nie chciałem się bawić, chodziłem na imprezy tylko wtedy, gdy Jimin I Hobi byli ze mną, w przeciwnym razie, nie byłem ich wielkim fanem. O ile wiedziałem, nie było w kinie filmu, który by mi się spodobał, a świeże powietrze było dobre. Po prostu nie wiedziałem, co Tae o tym myśli.
Ale wydawało mi się, że nie ma nic przeciwko mojemu pomysłowi – Brzmi nieźle – powiedział z uśmiechem zadowolenia na ustach – odbiorę cię z domu o wpół do szóstej?
Przytaknąłem i znów upiłem łyk kawy, którą miałem w dłoniach.
Reszta jazdy była cicha, przynajmniej Taehyung nie zatrzymał się przed moim uniwersytetem, więc odprężyłem się.
- I – w końcu zapytał – Co myślisz o kawie?
Wzruszyłem ramionami – Szczerze mówiąc, jest okropna – przyznałem, rzucając mu szybkie spojrzenie. Jego uśmiech był szeroki. Nie wydawał się mieć nic przeciwko.
- Dlaczego więc wciąż pijesz? – zaczął się śmiać. Znów wzruszyłem ramionami i jeszcze mocniej ścisnąłem kubek.
- Byłoby niegrzecznie, gdybym tego nie zrobił, w końcu kupiłeś to dla mnie, więc skończę to – powiedziałem mu.
Zaczął się śmiać i pokręcił głową.
- Jesteś słodki, Jungkook – powiedział mi z ciepłymi błyszczącymi oczami, zacisnąłem usta. Co powinienem myśleć o tych słowach. Nie mogłem nawet o tym pomyśleć, ponieważ poczułem opuszki palców Taehyunga na moim policzku.
Jego koniuszki palców sprawiały wrażenie miękkich, lekkich piór delikatnie muskających moją skórę i pozostawiających na niej gorący ślad. Poczułem ciepło, gdy delikatnie przesuwał kciukiem po moim policzku, zanim cofnął rękę. Dotknięcie sprawiło mi przyjemność bardziej, niż chciałem przyznać. Z pewnością, byłem czerwony, ponieważ czułem, jak ciepło wyrasta na moich policzkach.
- J... um... – zacząłem nerwowo, przełykając ślinę, wpatrując się w Taehyunga, który spokojnie odwrócił wzrok. – Powinienem już iść – wyszeptałem. Pokiwał powoli głową – posłał mi ostatni, łagodny uśmiech, zanim szybko wysiadłem – Do zobaczenia, Jungkook...
Gdy tylko wysiadłem, a on odjechał, dotknąłem moją ręką mojego policzka, miejsca, gdzie wcześniej leżał palec Taehyunga, podczas gdy w drugiej dłoni mocno trzymałem kubek.
Moje usta powoli tworzyły mały, rozmarzony uśmiech i zamknąłem oczy, podczas gdy dziwne, ale szczęśliwe uczucie rozprzestrzeniło się we mnie. Podobnie jak przy samotności, to uczucie było mi również znane i też mnie przerażało.
Miałem zamiar zakochać się w Taehyungu, jeśli tak będę się sprawy toczyć. I nie wiedziałem, czy powinienem myśleć, że to dobrze, czy źle...
Przedostatni rozdział pojawi się: 02.09.18
Ostatni rozdział pojawi się: 06.09.18
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro