Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌸XVII🌸


Jungkook

Czekam na zewnątrz, idziesz?

Z delikatnym uśmiechem przeczytałem wiadomość, którą właśnie przysłał Taehyung. Naprawdę przyjechał? Myślałem, że było to jednorazowe, ponieważ go zmusiłem, żeby podrzucił mnie do kawiarni.

Myślałem, że zrobił to raz, a później będziemy jeździć jak zwykle autobusem, jednak zaskoczył mnie pozytywnie. Nie odpowiadając na wiadomość, wsunąłem telefon do kiszeni, założyłem tenisówki, chwyciłem plecak, po czym wyskoczyłem z mieszkania, zamknąłem je i pospiesznie zszedłem po schodach do drzwi wejściowych i wyszedłem na zewnątrz.

Poszukując, pozwoliłem, by moje oczy wędrowały po zaparkowanych samochodach i natychmiast rozpoznały dobrze zanany biały VW z młodym mężczyzną za kierownicą, który obserwował mnie z szerokim uśmiechem. Jego uśmiech był tak szczęśliwy i promienny, że myślałem, że wschodzi nowe słońce.

Przygryzałem mocno dolną wargę i podszedłem do samochodu, spróbowałem walczyć z uśmiechem, który na jego widok, próbował zakraść się na moje wargi. Cholera, co się ze mną stało od zeszłej nocy?

Taehyung i ja długo rozmawialiśmy o długich rzeczach, z których większość była nieistotna, ale od dawna nie czułem się tak wyzwolony. W przeciwieństwie do innych ludzi, z którymi rozmawiałem – chyba że był to Hobi Hyung lub Jimin Hyung – wczoraj nie musiałem się martwić, że coś złego mi się stanie.

Taehyung nie był w stanie powiedzieć niczego złego. Bez względu na to, jak mocno wyraziłem niechęć do pewnych rzeczy, Tae wysłuchiwał mnie i szukał jedynie argumentów przeciwko moim, zamiast spierać się ze mną. Miałem ochotę z nim rozmawiać, a kiedy wyszedł, dwie godziny później, poczułem się dziwnie samotny.

To była emocja, której nie odczuwałem od dawna i która równie mnie przerażała. Zbyt wiele czasu przypominała mi Chena. Czułem się strasznie opuszczony i samotny, tak bardzo, że myślałem, że zwariowałem. Cisza w tamtym okresie zawsze była nie do zniesienia i to był jeden z powodów, dla których nauczyłem się kochać muzykę jeszcze bardziej niż wcześniej; rozproszyła ciszę, zabrzmiała w moim życiu.

Gdy Tae wyszedł wczoraj z mojego mieszkania, czułem się strasznie samotnie, po tak długiej rozmowie, może po jego głębokim, ciepłym głosie, a przede wszystkim wtedy wydawało mi się, że cisza jest nie do zniesienia, więc włączyłem muzykę.

Może dlatego nie mogłem się doczekać, kiedy znów zobaczę tego mężczyznę z zielonymi pasemkami na grzywce – brakowało mi go.

Nie chciałem tego przyznać, ale naprawdę mi go brakowało. To był tylko krótki wieczór i noc, ale czas był wystarczająco długi, by zatęsknić.

O czym ja myślałem?

Energicznie pokręciłem głową, aby zmienić swoje myśli i otworzyłem przednie drzwi pasażera, aby wsiąść.

- Dzień dobry – przywitał mnie ciepły, głęboki głos Tae i nie mogłam nic na to poradzić, że wywołał we mnie przyjemny chłód. Jego głos miał w sobie coś kojącego i nie mogłem stwierdzić, czy to delikatny ton, niski, czy to ciepło, które w nim było.

To było tak samo, jak z jego oczami. Miał w sobie coś intrygującego, ale zinterpretowanie tego, co było w nim takiego wyjątkowego, było po prostu niemożliwe.

Taehyung roześmiał się cicho, spojrzałem na niego pytająco, przypinając się, a mój plecak jak zwykle kładąc między stopami na podłodze – Co jest? – Chciałem wiedzieć.

- Tak wcześnie, a ty wydajesz się tak głęboko zamyślony – dokuczał mi cicho. Wzruszyłem ramionami. Po prostu myślałem o pewnych rzeczach bardzo ostrożnie, gdy tylko przyszły mi do głowy.

Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, aż nagle te jego błysnęły, chwycił kubek kawy na wynos. – Dla ciebie – powiedział z chytrym uśmiechem. Otworzyłem oczy ze zdziwienia.

- Dlaczego? – wymamrotałem zakłopotany, ale wziąłem kubek w dłonie i powąchałem ostrożnie przez otwór w plastikowej nakładce. Niemal natychmiast się skrzywiłem.

– Taehyung to jest kawa! – zawodziłem, ale on śmiał się z rozbawieniem.

- Wiem – powiedział radośnie, włączając się do ruchu. – Ale wczoraj spróbowałem twojej ulubionej herbaty, więc powinieneś spróbować mojej ulubionej kawy.

- Nie lubię kawy.

- Wiem, nie musisz wypić jej całej, ale przynajmniej spróbuj łyka, Jungkook.

Pokiwałem głową, choć z głębokim westchnieniem. Nie mam powodu być niegrzecznym lub ranić jego uczucia, mimo wszystko Tae kupił dla mnie kawę i chciał, żebym przynajmniej spróbował, a ja chciałem mieć to po prostu z głowy.

Niepewnie podniosłem kubek do ust i pociągnąłem ostrożnie łyka, ale tylko wtedy wykrzywiłem z obrzydzeniem twarz, czując gorzko-słodki smak kawy na moim języku.

Kto chciał pić coś takiego dobrowolnie? Nigdy tego nie zrozumiem.

- Co chcemy dzisiaj robić? – Tae przerwał ciszę swoim pytaniem. Właśnie upiłem kolejny łyk kawy i prawie się zakrztusiłem, kiedy skoczył mówić. Pośpiesznie przełknąłem ślinę, a potem odchrząknąłem.

- Dziś wieczorem? – powtórzyłem oszołomiony, wpatrując się w niego z boku. Starszy kiwnął głową z małym uśmiechem, nie odrywając wzroku od ulicy. - Nie wiedziałem, że chcemy coś dziś wieczorem robić – zauważyłem trzeźwo.

Po prostu się roześmiał. – Powiedz mi, jeśli nie chcesz spędzać ze mną czasu, Jungkook – odpowiedział rozbawiony i sapnąłem.

- Nie to miałem na myśli – odpowiedziałem na gorąco.

- Tak to rozumie każdy normalny człowiek – odparł ze śmiechem, a ja przewróciłem oczami, zanim wzruszyłem ramionami.

- Nie wiem – mruknąłem cicho – Możemy... iść na spacer... czy coś...

Co się robi, kiedy jest się w moim wieku? Nie chciałem się bawić, chodziłem na imprezy tylko wtedy, gdy Jimin I Hobi byli ze mną, w przeciwnym razie, nie byłem ich wielkim fanem. O ile wiedziałem, nie było w kinie filmu, który by mi się spodobał, a świeże powietrze było dobre. Po prostu nie wiedziałem, co Tae o tym myśli.

Ale wydawało mi się, że nie ma nic przeciwko mojemu pomysłowi – Brzmi nieźle – powiedział z uśmiechem zadowolenia na ustach – odbiorę cię z domu o wpół do szóstej?

Przytaknąłem i znów upiłem łyk kawy, którą miałem w dłoniach.

Reszta jazdy była cicha, przynajmniej Taehyung nie zatrzymał się przed moim uniwersytetem, więc odprężyłem się.

- I – w końcu zapytał – Co myślisz o kawie?

Wzruszyłem ramionami – Szczerze mówiąc, jest okropna – przyznałem, rzucając mu szybkie spojrzenie. Jego uśmiech był szeroki. Nie wydawał się mieć nic przeciwko.

- Dlaczego więc wciąż pijesz? – zaczął się śmiać. Znów wzruszyłem ramionami i jeszcze mocniej ścisnąłem kubek.

- Byłoby niegrzecznie, gdybym tego nie zrobił, w końcu kupiłeś to dla mnie, więc skończę to – powiedziałem mu.

Zaczął się śmiać i pokręcił głową.

- Jesteś słodki, Jungkook – powiedział mi z ciepłymi błyszczącymi oczami, zacisnąłem usta. Co powinienem myśleć o tych słowach. Nie mogłem nawet o tym pomyśleć, ponieważ poczułem opuszki palców Taehyunga na moim policzku.

Jego koniuszki palców sprawiały wrażenie miękkich, lekkich piór delikatnie muskających moją skórę i pozostawiających na niej gorący ślad. Poczułem ciepło, gdy delikatnie przesuwał kciukiem po moim policzku, zanim cofnął rękę. Dotknięcie sprawiło mi przyjemność bardziej, niż chciałem przyznać. Z pewnością, byłem czerwony, ponieważ czułem, jak ciepło wyrasta na moich policzkach.

- J... um... – zacząłem nerwowo, przełykając ślinę, wpatrując się w Taehyunga, który spokojnie odwrócił wzrok. – Powinienem już iść – wyszeptałem. Pokiwał powoli głową – posłał mi ostatni, łagodny uśmiech, zanim szybko wysiadłem – Do zobaczenia, Jungkook...

Gdy tylko wysiadłem, a on odjechał, dotknąłem moją ręką mojego policzka, miejsca, gdzie wcześniej leżał palec Taehyunga, podczas gdy w drugiej dłoni mocno trzymałem kubek.

Moje usta powoli tworzyły mały, rozmarzony uśmiech i zamknąłem oczy, podczas gdy dziwne, ale szczęśliwe uczucie rozprzestrzeniło się we mnie. Podobnie jak przy samotności, to uczucie było mi również znane i też mnie przerażało.

Miałem zamiar zakochać się w Taehyungu, jeśli tak będę się sprawy toczyć. I nie wiedziałem, czy powinienem myśleć, że to dobrze, czy źle...

Przedostatni rozdział pojawi się: 02.09.18

Ostatni rozdział pojawi się: 06.09.18

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro