Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌸VII🌸


Jungkook

Taehyung opadł na puste miejsce obok mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. – I? – zapytał bezpośrednio, nie zawracając sobie głowy powitaniem mnie. – Czy picie herbaty pomogło?

Roześmiałem się lekko, a potem pokręciłem głową z małym westchnieniem. Tak, naprawdę to wypróbowałem. Po zajęciach poszedłem do domu, otuliłem się kocem i zrobiłem sobie dużą filiżankę śliwki z wanilią, ale nic mi to nie dało. Nie wiedziałem, o czym myśleć, ponieważ wciąż nie byłem pewien, co zrobić z Taehyungiem.

Wydawał się miły, ale Chen był równie miły, zanim złamał mi serce.

- Tak sobie — wymamrotałem i wzruszyłem ramionami — Możesz dotrzymać mi towarzystwa następnym razem.

Tae roześmiał się rozbawiony. Jego ciemne oczy błyszczały, a on lekko przechylił głowę. – Jak będziesz rozmyślał? Jestem pewny, że będziemy rozmawiać, wtedy nie możesz się skoncentrować. – odpowiedział, a ja uniosłem brwi i zacisnąłem usta. Powoli pokiwałem głową i spojrzałem na moje kolana, gdzie był plecak.

- Właśnie zaproponowałem, że coś z tobą porobię, ale w porządku mogłeś powiedzieć nie, a nie dawać kosza – mruknąłem cicho ledwo słyszalnie przez silnik autobusu, ale Taehyung i tak to usłyszał i zaczął się śmiać, co zwróciło uwagę innych ludzi w autobusie.

Brązowowłosy dźgnął mnie lekko w bok, a ja energicznie odtrąciłem jego rękę, ponieważ byłem tam szczególnie drażliwy. Jednak zdawał się nie przejmować moim naburmuszeniem i znów się śmiał. Dźwięk nieco mnie drażnił. Zerknąłem na niego, tylko patrzyłem prosto w jego ciemne, lśniące oczy.

- Nie to miałem na myśli, Jungkook! – powiedział rozbawiony i pochylił się nieco w moją stronę. Parsknąłem obraźliwie i po prostu odwróciłem głowę. Potem znów lekko wepchnął palec w mój bok – Chciałbym coś z tobą porobić.

Uniosłem brew ze zdziwienia i spojrzałem kątem oka na Taehyunga, którego oczy wciąż skierowane były na mnie – Naprawdę? – upewniłem się, a on kiwnął głową z rozbawieniem.

- Złożyłeś mi ofertę i oczekiwałeś, że powiem „nie"? – uśmiechnął się szyderczo i zachichotał, gdy ledwo skończył mówić.

Wzruszyłem ramionami, a potem pokręciłem głową – Nie masz nic dzisiaj? – zapytałem podejrzliwie i po raz kolejny usłyszałem jego rozbawiony śmiech.

- Jesteś dziwny, Jungkook – zauważył rozbawiony – Po pierwsze, czy sugerujesz spotkanie, a potem chcesz mnie od tego powstrzymać?

Przewróciłem oczami i znów pokręciłem głową – Nie, do cholery, ale... nie chcę ci przeszkadzać, ani nic takiego... - wymamrotałem cicho, odwracając wzrok.

- Jesteś słodki, Jungkook – Tae zaśmiał się cicho, a ja uśmiechnąłem się z goryczą – Słyszałem to wiele razy... - wymamrotałem.

Tae po prostu potargał moje włosy, wsłuchując się w słowa, które wypowiadałem i radośnie odparł – Jeśli nie masz nic przeciwko, najpierw będę musiał oddać książki do biblioteki, a potem będę miał wolną całą noc, a ty? Nie masz treningu koszykówki albo czegokolwiek?

Pokręciłem głową – Mam w poniedziałki i w czwartki – odparłem rzeczowo i podniosłem się, kiedy zbliżyliśmy się do mojego przystanku – Gdzie możemy się dzisiaj spotkać? – Taehyung zrobił miejsce, by mnie przepuścić i zastanowił się przez chwilę

– O szóstej w bibliotece miejskiej? – zasugerował, a ja skinąłem głową. To brzmiało jak plan.
Na ustach starszego pojawił się szeroki uśmiech, który zdawał się przenosić na mnie. Potem zdałem sobie sprawę, że autobus się zatrzymał i drzwi się otworzyły.

- Do zobaczenia, Taehyung – powiedziałem cicho do niego. Brązowowłosy uniósł rękę na pożegnanie i wysiadłem, zanim odszedłem, spojrzałem na niego jeszcze przez okno autobusu tak jak wczoraj. Posłał mi ostatni uśmiech, zanim pojazd pojechał, zostawiając mnie.

Z ciepłym uczuciem w mojej piersi, które zaczęło rozprzestrzeniać się na koniuszkach palców u rąk i nóg, udałem się na uniwersytet, gdzie spotkałem Jimina i Hoseoka. Hoseok miał ramiona wokół mojego najlepszego przyjaciela i wydawało się, że mówi coś do niego, gdy Jimin spojrzał mi w oczy, a jego uśmiech, który miał na twarzy stał się jeszcze większy.

- Jungkookie! Krzyknął radośnie, a ja zaśmiałem się cicho i pospieszyłem, by dotrzeć do tej dwójki. Hoseok oparł teraz podbródek na głowie Jimina i uśmiechnął się do mnie

– Dzień dobry, Kookie – przywitał mnie, na co odpowiedziałem z zadowoleniem

– Hej

Jimin uniósł brew ze zdziwienia, po czym natychmiast zmrużył oczy i przyglądał mi się przez kilka sekund. Zdezorientowany odwzajemniłem spojrzenie jego ciemnych oczu, dopóki nie powiedział – Jesteś dzisiaj w dziwnie dobrym nastroju, czy coś świętujemy?

Roześmiałem się cicho i pokręciłem głową z rozbawieniem – Jestem po prostu szczęśliwy – odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Nie powiedziałbym mu, że miał rację i że warto było wysłuchać jego słów i zaprzyjaźnić się z Taehyungiem. Zauważył tylko, że jestem szczęśliwy, a ja widzę się wieczorem z Tae i powoli uświadamiam sobie, że on zdecydowanie nie jest taki sam jak Chen.

Następny rozdział: 05.07.2018

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro