Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

- A potem zaproponowała nam, abyśmy zapłacili za wszystko! Możesz w to uwierzyć? Niech Bóg błogosławi jej duszę, była wspaniałą kobietą. - krótkie westchnienie, a potem. - W każdym razie myślałem, że miejsce weselne będzie czymś skromnym i przyzwoitym, ponieważ nalegaliśmy, aby mogła za to zapłacić, ale nie, to było według niej zbyt wielkie, luksusowe i...

Baekhyun szeptał do ucha Luhana, a ten drugi słuchał w skupieniu nadgorliwego szefa kuchni, podczas gdy wieczorami opowiadał o swoim ślubie. Mały uśmiech wkradł się na wargi Luhana wbrew sobie, gdy Baekhyun wspomniał o przewracającym się i wymiotującym Chanyeolu.

Drobny mężczyzna siedział na stołku przy blacie kuchennym, aby pomóc Baekhyunowi w obieraniu jabłek na sałatkę owocową. Przyszedł, by spędzić miło czas z radosnym szefem kuchni.

- Nie mogłem powstrzymać się śmiać z Chanyeola. Próbował wyczyścić wargi i wyciągnął miętową pastę do zębów, zanim zdążyłem do niego podejść. Na szczęście nie zwymiotował kolejny raz na drogi garnitur, ponieważ był więcej wart, niż zarobiłby przez całe życie, wiesz... i tak...

Luhan dowiedział się, że pani Oh była hojną i życzliwą kobietą. Żyła w tej posiadłości po rozwodzie z ojcem Sehuna, kiedy ten miał czternaście lat. Nie trzeba było być geniuszem, żeby odgadnąć, że para nie mogła już dłużej ustabilizować swojego małżeństwa, ponieważ było ono zorganizowane i oparte na umowie biznesowej.

- Był taki czas, kiedy Chanyeol był tak pijany, że nawet nie poznał Sehuna, był jak :Wyjdź, porozmawiamy o piątej wieczorem", ale oczywiście Sehun nie słuchał swojego żalu. Sehun nalegał, by Chanyeol za nim poszedł, ale Chanyeol był jak „Powiedziałem, że spotkam się z tobą o piątej"... Hahaha! O Boże! Sehun nawet nie wzdrygł się, kiedy Chanyeol zobaczył go stojącego przy drzwiach. Był jak „Och, czy to jest... twoje?" Stary, to było zabawne!

Ciężkie westchnienie wyszło z ust Luhana, gdy włożył do talerza ostatnie obrane jabłko. Nadal można było słyszeć radosny głos Baekhyuna, gdy uciekał do swoich myśli. Po raz kolejny powrócił do swojego małżeństwa. Zastanawiał się, czy może nawet poprosić o rozwód po porodzie.

- Wciąż pamiętam, kiedy... och ... przepraszam, dzieciaku. Przeszkadzam ci? Nie wiedziałem, że mnie poniosło.

Luhan spojrzał na zmartwioną i zaniepokojoną minę Baekhyuna. Posłał mały uśmiech i lekko pokręcił głową. - Nie, nie zrobiłeś nic złego, po prostu odpłynąłem z moimi myślami... znowu.

Oczy Baekhyuna zmiękły, gdy upuścił nóż. Rozruszał obolałe plecy, przybierając lepszą pozycję, zanim wziął bladą rękę Luhana. Chłopak znów spojrzał na niego, a jego oczy mówiły o głębokim smutku.

- Naprawdę nie rozumiem, jak się czujesz, Luhan. Ale zapewniam cię, że nie wszystkie historie zaczynają się szczęśliwie i idealnie, by mieć szczęśliwe zakończenie.

- Hyung...

- Nie, słuchaj. - Baekhyun uśmiechnął się pewnie, a Luhan żałował, że nie wierzy w słowa Baekhyuna. - Sehun jest dobrym człowiekiem, naprawdę jest. Wiesz, że był również zmuszony do tego małżeństwa, ale powiem ci, że nigdy nie dbał o to, aby ktokolwiek czuł się komfortowo i szczęśliwy tak jak ty.

- To dlatego, że mam coś, czego on chce. - Luhan zacisnął usta i spojrzał w dół na swój brzuszek, słysząc głośne „Bredzisz" Baekhyuna.

- Po pierwsze, twoje dziecko nie jest czymś, a po drugie, jesteś mężem Sehuna, naprawdę troszczy się o ciebie i widzę to w jego oczach, a ty jesteś najwyraźniej ślepy.

- To nie jest coś, co może oznaczać czyjeś intencje.

- A popychanie penisem w tyłek sprawia, że ​​nie widzisz, jak jego oczy są prawdziwymi lustrami dla jego prawdziwego ja.

Oczy Luhana rozszerzyły się przez krótkie i odważne oświadczenie Baekhyuna, podczas gdy ten ostatni oszczędził mu małego uśmieszku. Już dawno przyzwyczaił się do bezpośredniego i ostrego języka Baekhyuna. Szef kuchni miał sposób na dokuczanie Luhanowi swoimi słowami, a zaskakujące było to, że jelonek nie mógł nawet na to odpowiedzieć.

- Och!

Luhan pochylił głowę i spojrzał na Baekhyuna, który stał przed lodówką, żeby coś wyjąć, ale patrzył w dół, sunąć ręką po brzuszku. Luhan wpadł w panikę, ale szef kuchni spojrzał mu w oczy z szerokim uśmiechem, po czym stanął przed zdumionym Luhanem.

- Dziecko się rusza! - Baekhyun wrzasnął podekscytowany, a zanim Luhan zdał sobie z tego sprawę, jego dłoń została wyciągnięta do przodu, by spocząć na pięciomiesięcznym brzuchu Baekhyuna. - Czujesz to?

Luhan był przez chwilę urażony, dostosowując się do obcego uczucia dotykającego jego dłoni. To było miękkie i... po prostu dziwne. Potem dziwne uczucie przeszło pod jego dłonią. Luhan wzdrygnął się, kiedy poczuł delikatne uderzenie. Było słabe, ale poczuł to bardzo wyraźnie.

Luhan zeskoczył ze stołka, pośpiesznie usprawiedliwiając się, zanim wybiegł z kuchni. Zastanawiał się, co by to było, gdyby jego dziecko rosło i poruszało się w nim. Nie chciał o tym myśleć. Ta myśl go przerażała.

***

Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na lustro o pełnej długości, Sehun wygładził dłonią włosy i jedwabisty garnitur, zanim wyszedł z pokoju. Jego serce biło coraz szybciej z każdym krokiem, kiedy zmierzał do sypialni Luhana.

Tego wieczoru była pięćdziesiąta piąta rocznica urodzin jego ojca. Starszy Oh odbywał corocznie imprezę uroczystą w swojej rezydencji, a w tym roku w domu uczestniczył nowy członek rodziny.

Sehun ciężko przełknął ślinę, po czym podniósł rękę, by zapukać do drzwi. Odczekał kilka sekund, a potem minutę, zanim znów zapukał. Krzywiąc idealną brew, Sehun zmarszczył czoło, zanim spróbował ponownie. Przy piątym puknięciu przejął go niepokój i bez entuzjazmu otworzył drzwi, które były otwarte. Zmarwiony wszedł do środka i odetchnął z ulgą, gdy jego wzrok padł na męża siedzącego na parapecie, zapierającego dech w piersiach szarym garniturem i puszystymi, brązowymi włosami podkreślającymi jego delikatne rysy.

Luhan znów uderzał w obrączkę, na co Sehun zwrócił uwagę, odkąd zobaczył jaskrawoczerwony znak. A potem zauważył, że jego mąż lekko kołysał głową z muzyką odtwarzaną w jego słuchawkach. Właśnie dlatego nie słyszał pukania.

Sehun poruszył się nieco w miejscu, co spowodowało, że zwrócił na siebie uwagę Luhana. Serce wysokiego mężczyzny biło szybciej, gdy Luhan spojrzał na niego z pustym spojrzeniem, po raz pierwszy nie witając go mrocznym spojrzeniem, zanim Sehun zdołał odwrócić wzrok.

Sehun patrzył w milczeniu, aż jego mąż zdjął słuchawki i odłożył telefon, zanim podszedł do niego. -Chodźmy, nie możemy się spóźnić, żeby cię wszystkim przedstawić. - Powiedział z nonszalanckim tonem w kierunku nienarodzonego dziecka, po czym wyszedł.

Sehun westchnął ciężko i podążył za swoim mężem. To będzie długi wieczór.

Jazda była, zgodnie z oczekiwaniami pełna gęstej ciszy i napięcia, żaden z nich nie powiedział ani słowa, ani nie spojrzał na drugiego. Nie spotkali się od tamtego dnia, kiedy Luhan musiał odwiedzić swoją matkę. Sehun zapewnił mu miejsce, ponieważ nie mógł się zmusić, by nawet spojrzeć w zaszklone oczy Luhana, nie pamiętając o każdej sekundzie i każdym słowie, które wypowiedziały usta Luhana w szpitalu.

W rezydencji starszego Oha znajdowała się jedna z najbardziej olbrzymich i luksusowych sal, w których Luhan nie mógł się otrząsnąć ze zdumienia. I tutaj pomyślał, że dom Sehuna jest przesadzony.

- Luhan. - Rzekł, drobny mężczyzna, słysząc jak jego mąż zwraca się do niego pokornie i zatrzymał się, by uraczyć Sehuna obojętnym spojrzeniem. Jak zawsze Sehun patrzył gdziekolwiek poza jego oczami.

Zastanawiał się, czy słowa Baekhyuna są prawdziwe. Czy Sehun bał się pokazywać emocje i siebie za swoimi oczami? Luhan mentalnie zachichotał z powodu tej głupiej myśli.

- Co teraz?

- Nie możemy wejść bez... wyglądających jak...

- Szczęśliwa para małżeńska?

Sehun wyraźnie zesztywniał i spojrzał krótko na Luhana, po czym skinął sztywno głową. Gdyby Luhan nie wiedział lepiej, pomyślałby, że jego mąż się go boi.

- Oczywiście, pomyślałem o tym wcześniej.

Chociaż wiedział, że będzie tego żałował, a on go nienawidzi, Luhan zaskoczył zarówno siebie, jak i męża, gdy sztywno wsunął dłoń w łokieć Sehuna i przytrzymał ją luźnym, ale delikatnym uściskiem. Sehun zmrużył oczy, by na niego spojrzeć, ale to Luhan nie chciał teraz spojrzeć mu w oczy.

Sehun zdawał się budzić z traumy, gdy odchrząknął i poprowadził Luhana do zatłoczonej, luksusowej sali. Każda głowa obróciła się, by na nich spojrzeć. Niektórzy zwracali się do nich z łagodnym spojrzeniem, a inni z ciekawością. Była to pierwsza okazja, żeby poznać prawowitego męża Sehuna.

Luhan chodził niespokojnie obok Sehuna, czując na sobie intensywne i palące spojrzenia na tyle głowy, gdy szedł dalej. Nie był fanem uwagi i nie chciał nagle stać się centrum świata.

Nie będąc świadomym, mocniej ścisnął Sehunowi ramię, szukając pociechy.

- Witaj, panie Sehunie.

Różni mężczyźni i kobiety ubrani elegancko powitali Sehuna formalnie, z niecierpliwymi oczyma skanując po całym Luhanie. Sehun przywitał się profesjonalnie i grzecznie rozmawiał z gośćmi ojca, zanim przedstawił Luhana z pewnym tonem, jakby byli najszczęśliwszymi i najczęściej zakochanymi parami.

- Sehun-ah i Luhan.

Luhan zesztywniał, gdy starszy pan zawołał ich i zbliżył się, by przywitać syna i zięcia. Starał się wyglądać ładnie i zachowywać uprzejmie wobec mężczyzny. W końcu był jedynym człowiekiem z jego żałosnego życia, a mimo to zachowywał się jak zwycięzca najlepszego ojca w niskiej cenie.

Luhan myślał, że jego noc nie może się pogorszyć, dopóki jego przyrodni ojciec nie dołączył do nich znikąd, nie zapominając, by celować w niego ostrzegawczo. Oczywiście mężczyzna był tu gościem, ponieważ wszyscy byli partnerami biznesowymi pana Oh, i tak dalej.

- Panie Xi. - Sehun skłonił głowę z szacunkiem dla swojego teścia, a Luhan zauważył, że patrzy na niego krótko. - Miło cię znów widzieć.

- Przyjemność po mojej stronie, Sehun-sshi.

- Proszę, wystarczy Sehun.

- Nie miałem okazji pogratulować ci ciąży mojego syna. - Pan Xi powiedział z nieco nerwowym tonem. Luhan zacisnął zęby, by stłumić gniew, a Sehun nie zauważył, gdy Luhan mocniej ścisnął go za łokieć. - To zaszczyt, że mój syn ma swojego następcę.

- Ty...

- Chciałbym wziąć Luhana do tańca, jeśli pozwolisz.

Luhan wyglądał na zamrożonego przez sekundę po przerwie Sehuna, ale szybko odzyskał zmysły, zanim dwaj starsi mężczyźni zauważyli to lub jego przybrany ojciec zdążył, by załapać jego gniew i sposób, w jaki z nim rozmawiał.

- Oczywiście, synu, idź dalej. - Pan Oh powiedział, zanim uśmiechnął się do Luhana. Jego przybrany ojciec oszczędził mu małego, prawie niezauważalnego blasku, po czym odwrócił się, by przywitać się z innymi partnerami.

Luhan prawie zapomniał o tym, co uratowało go przed sparingiem ze swoim ojczymem, dopóki nie zorientował się, że został delikatnie pociągnięty na środek parkietu, gdzie inne pary brały udział w powolnym, delikatnym tańcu. Luhan ciężko przełknął ślinę i rozejrzał się wokół, szukając ucieczki, gdy zauważył innych gości, w tym pana Oha i Sehuna.

Drobny mężczyzna stał spetryfikowany, gdy Sehun poprowadził go do środka, wciąż trzymając dłoń na jego łokciu. Westchnął ciężko, kiedy Sehun puścił jego rękę, a zamiast tego stanął za blisko w jego osobistej przestrzeni. Tak jak... tamtej nocy.

- Czy to... w porządku? - Sehun wyszeptał swoim ochrypłym głosem, tuż przed twarzą Luhana. Stał zbyt blisko powodując, że Luhan czuł, jak jego gorący oddech wachluje na jego czole i grzbiecie nosa. Sehun popatrzył w jego oczy, ale szybko odwrócił spojrzenie w stronę nosa i ust Luhana.

- Nie... nie, nie jest.

- Luhan. - z ust Sehuna wynurzył się gorzki uśmiech, Luhan zastanawiał się, czy próbuje udawać szczęście. - Ty... nie mamy wyboru, już powiedzieliśmy, że będziemy... obserwują i... oczekują.

Luhan był sekundę od wyrzucenia męża i prawie wszystkich na sali, ale zdecydował się tego nie robić. Nic, co robi lub nie myśli, może zmienić jego okrutny los.

- Cokolwiek. - po prostu się poddał. To było nic w porównaniu z tym, co zrobił prawie dwa miesiące temu.

Sehun uśmiechnął się znowu i zmniejszył przestrzeń między nimi z trzęsącym się westchnieniem. Luhan drgnął wyraźnie, gdy ramię Sehuna owinęło się wokół jego wąskiej talii, a na jego plecach spoczywała wielka, ciepła dłoń. Luhan zacisnął wargi, by powstrzymać drżący oddech, gdy Sehun przyciągnął go do jego solidnej klatki piersiowej i szybko przytrzymał rękę Luhana.

- Twoja ręka. - Sehun szepnął, kiedy oparł czoło o czoło męża.

Luhan przełknął uczucia, które go atakowały i poczuł się, jakby rzucił się w tornado emocji. Nie wiedział, czy czuje się zniesmaczony, czy zdenerwowany, gdy poczuł ciepło, które odbijało się od niego.

Obwiniał hormony ciążowe.

Luhan uniósł wolną rękę, jak bezduszną lalkę i położył dłoń na szerokim ramieniu Sehuna, zanim zorientował się, że porusza się wraz z wolnymi i miarowymi krokami Sehuna. Ramię Sehuna było, jak dziwaczna kotwica wokół niego, a Luhan zapomniał o swoich spojrzeniach i prawdopodobnie zapomniał oddychać.

Spetryfikowany - sparaliżowany, skostniały, zamrożony.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro