Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Połknął sucho kolejne tabletki, dłońmi masując pulsującą głowę. Sehun oparł się wygodnie na obrotowym krześle po długim, męczącym spotkaniu. Oczy przepraszającego i zmartwionego ojca dodawały oliwy do ognia.

Sehun zamknął swój laptop i włożył jedwabną kurtkę, po czym sięgnął po teczkę i wyszedł z duszącego biura. Zanim wyszedł z budynku poprosił sekretarkę, aby odwołała wszystkie spotkania na kolejny dzień, aby teraz mógł opuścić firmę o tak wczesnej porze.

Sehun delikatnie potarł skroń, siedząc za kierownicą. Musiał się uwolnić od wszystkich innych rzeczy i ludzi chociaż na kilka minut, dopóki jego lekarstwo nie zacznie działać, a wzrok ponownie się nie pojawi. Ostrożnie odjechał i zatrzymał się dopiero, gdy miesiąc temu odwiedził centrum handlowe, w którym był ze swoim ciężarnym mężem.

Zrywając krawat, Sehun wysiadł z samochodu, zostawiając kurtkę w środku. Pogoda była ciepła i tak miło było mieć lody, których Luhan pragnął na zawsze, odkąd je skosztował podczas ostatniej wizyty. Sehun uśmiechnął się do siebie, kiedy znalazł pożądaną lodziarnię, po czym stanął w krótkiej kolejce, żeby zapłacić.

- Sehun-sshi?

Sehun odwrócił się, słysząc nieznajome wołanie jego imienia, spotykając się z oczami jednej osoby, o której myślał przez ostatni miesiąc. Tuż za nim stał Wu Yifan, dawny lekarz Luhana, którego spotkali w zeszłym miesiącu w tym samym miejscu. Sehun uśmiechnął się do mężczyzny i mocno uścisnął jego dłoń.

Piętnaście minut później Sehun wpatrywał się głęboko w twarz Yifana, który siedział na krześle naprzeciw niego, w plastikowej torbie z lodami przechowywanymi w środku na później.

- Często tu bywasz?

- Tak, moim najlepszym przyjacielem jest kasjer.

Sehun kiwnął głową, odwracając wzrok do kasjera stojącego za maszyną lodziarni. Był wysoki, miał dziecięcą twarz i ciemne wory pod kocimi oczami, kiedy uśmiechał się ciepło do klientów.

- Tylko najlepszy przyjaciel?

Oczy Yifana rozszerzyły się, gdy spojrzał na Sehuna, a potem znów na kasjera. Oczy blondyna zwęziły się, gdy odwrócił się, by spojrzeć na nieczytelne oczy Sehuna. - Tak, jest, ale nie do końca rozumiem, to chyba nie twoja sprawa, Sehun-sshi.

Sehun wydał cichy chichot i potrząsnął głową na rozzłoszczonego mężczyznę. - Nie, nie jest. - wiceprezes ponownie spojrzał na Yifana, nie chcąc przerwać intensywnego kontaktu wzrokowego między nimi. Wyższy wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, więc Sehun postanowił przełamać dla niego lód. - Nie mogłem o to zapytać Luhana, ponieważ nie wyglądał na dobrze po spotkaniu z tobą, więc kim byłeś dla niego?

Yifan pozostał niewzruszony ciężkim wzrokiem Sehuna. Wyglądał na silnego, niepokonanego mężczyznę. Był sprytny i wytrwały, był człowiekiem, którego słowo oznaczało prawo.

Doskonały, w innym znaczeniu.

Sehun uśmiechnął się z goryczą.

- Byłem jego byłym kochankiem. - powiedział w końcu Yifan, jego słowa łamały coś w ciężkim sercu Sehuna. - My... kiedyś byliśmy zakochani, rodzaj relacji, z której nigdy się nie znudzisz, spotykając się w tajemnicy, ponieważ był moim uczniem, ale upadliśmy mocniej, tak jak zakochaliśmy się w grzechu.

Oczy Yifana były silne, jak patrzył na Sehuna, ale nikt nie potrafił zmrozić jego tęczówek. Dobrze, był opanowanym człowiekiem.

- W pewnym sensie... wiedziałem.

- Tak. - Yifan wydał z siebie gorzki chichot, gdy odchylił się na krześle, jego wzrok wrócił do uśmiechniętego najlepszego przyjaciela. - Chciałem... zaproponować mu zaraz po ukończeniu studiów, ale pewnego dnia przyszedł do mnie, miesiąc przed ukończeniem studiów i powiedział mi, że... był już zaręczony i... musiał ze mną zerwać.

- Przepraszam.

- Ty... naprawdę? - Yifan westchnął ciężko i spojrzał w oczy Sehuna. On też był szczery i wiarygodny.

- Nie, szczerze mówiąc, ale... - Sehun urwał, gdy Yifan zadrżał i odwrócił się, by znów spojrzeć na swojego najlepszego przyjaciela. Sposób, w jaki oczy Yifana złagodniały ten moment, sprawił, że Sehun poczuł, jak jego serce się zaciska. Mężczyzna był już zakochany.

Ludzie idą dalej. Luhan... też może się ruszać.

- Mógł być z tobą, wiodłoby mu się lepiej. - Sehun wypalił i wstał, by wyjść, gdy oczy Yifana uderzyły w niego. Jego usta rozstąpiły się, ale on tylko zamrugał na wiceprezesa. - Mam nadzieję, że możesz sobie wybaczyć i... może zostać jego przyjacielem pewnego dnia.

Sehun skłonił głowę starszemu mężczyźnie, zanim odwrócił się do niego plecami, usłyszał ciężkie westchnienie Yifana, zanim jego głęboki głos ponownie dotarł do uszu Sehuna.

- Zawsze byłem przy Luhanie i nadal będę, jeśli będzie mnie potrzebował.

Sehun odwrócił się do niego z uśmiechem wdzięczności, zanim odszedł. Czuł się błogosławiony i pocieszony, wiedząc, że inni zawsze będą tam dla Luhana i Zhiyu.

Kiedy on nie mógł już z nimi być.

***

- Dokąd nas zabierasz, Sehunnie?

- Gdzieś, gdzie tylko my to wiemy.

Sehun roześmiał się, gdy jego ciężarny kochanek wydął usta do niego, zanim jeszcze zwiększyła się głośność utworu grającego w radiu. Luhan wyjrzał przez okno po tym jak odsunął szybę jednocześnie rozkoszując się delikatnym wiatrem łaskoczącym jego anielską twarz. Sehun uśmiechnął się na ten widok, czując się błogosławiony, że może być świadkiem takiej sceny w swoim krótkim życiu.

- Wah! - Luhan sapnął nagle i Sehun powstrzymał śmiech z jego twarzy, która była pełna zachwytu. Widok pięknego morza musiał być czymś rzadko spotykanym dla Luhana.

Sehun zatrzymał się i wyłączył silnik, po czym uśmiechnął się nieśmiało do oszołomionego Luhana i wysiadł z samochodu po stronie męża. Sehun szarpnął za drzwi i rozpiął pasy Luhana, po czym wyciągnął go delikatnie.

Oczy Luhana były szeroko otwarte, szeroki uśmiech niemal rozszczepiał mu twarz, gdy szedł za Sehunem coraz bliżej spokojnej i spokojnej plaży.

- Sehunnie, to takie piękne!

- Tak, jest, kochanie.

- Wah, co to jest? - Luhan wskazał przed siebie jak spragnione dziecko, a Sehun potrząsnął głową na uroczą naturę męża, po czym pociągnął go za rękę do stołu ustawionego na plaży.

Były tam niezliczone, kolorowe balony unoszące się swobodnie po okolicy, podczas gdy kolejna grupka trzymana była przez stoliki wokół stołu. Przyzwoity posiłek z owoców morza został zorganizowany porządnie i rozkosznie na stole ozdobionym czerwonymi i białymi kwiatami wokół krawędzi i krzeseł.

- Sehun. - wyszeptał Luhan, zakrywając usta dłonią, łzy błyszczały mu w jeleniach oczach. Sehun przyciągnął go do siebie i pocałował w czoło, po czym zaprowadził go do stołu i wyciągnął dla niego krzesło.

- To już wszystko na dziś. - powiedział Sehun, siadając na krześle, oboje podziwiając zapierającą dech w piersiach scenę morza.

- Ja... to takie piękne, Sehun.

Sehun odpowiedział uśmiechem i uścisnął dłoń Luhana pod stołem, zanim zaczął przycinać parujące ryby do mniejszych rozmiarów dla Luhana. Jedli w ciszy, dźwięk fal i spokojny wiatr są ich jedynymi towarzyszami.

Słońce zaczęło zachodzić, gdy zdecydowali się chodzić po plaży bosymi stopami i mocno splątanymi dłońmi. Widok był urzekający dla Luhana, ale Sehun patrzył tylko na niego. Nic nie mogło być bardziej czarujące i piękne niż Luhan.

- Kocham cię. - szepnął nagle Sehun, przyciągając swoim wyznaniem wzrok Luhana. Jego mąż zamrugał, jakby był oszołomiony.

Sehun zachichotał i objął Luhana od tyłu, obserwując piękny zachód słońca.

- Ja też cię kocham. - szepnął Luhan, a ten uśmiechnął się, po czym całował jego włosy wielokrotnie, a potem oparł brodę na głowie Luhana. Ramiona miał owinięte wokół drobnego ciała Luhana i dłonie spoczywające na pięknym dziecięcym brzuszku.

- Zhiyu śpi.

- Robi, to kiedy trzymasz mnie w swoich ramionach, musi czuć się bezpieczny, bo jesteś z nami.

Sehun uśmiechnął się z goryczą i nie ruszył z miejsca, nie mogąc zobaczyć wyrazu Luhana, gdy patrzyli, jak promienie słoneczne znikają powoli za horyzontem.

Sehun usłyszał to. Luhan cicho pociągnął nosem i kaszlnął. Jego oczy zmiękły, gdy Luhan uniósł dłoń, która spoczywała nad Sehunem, by szybko wytrzeć jego łzy. Sehun westchnął ciężko i obrócił go do siebie.

Głowa Luhana była pochylona w dół, odmawiając spojrzenia mu w oczy, gdy pociągał dalej nosem. Sehun przełknął łzy, ujmując podbródek Luhana, by spojrzał mu w oczy. Wiedział, że nigdy nie będą mogli iść dalej bez mówienia o tym. Był już świadom swoich halucynacji i utraty pamięci przez kilka minut, Luhan był świadkiem, kiedy nie mógł rozpoznać Chanyeola.

Nie mogą uciec przed losem ani walczyć z nim.

- Luhan, skarbie. - Załzawione oczy Luhana spotkały się z nim, ilość miłości i agonii była równie oczywista. Sehun uśmiechnął się ciepło i owinął ramiona wokół pleców Luhana, by przyciągnąć go mocno do piersi. Pochylił się i trzykrotnie musnął czerwony nos Luhana.

- Proszę, Sehun. - Luhan szepnął chciwie, gdy Sehun oparł się o jego czoło. - Żyj dla mnie, uh? Dla... dla Zhiyu? Proszę, proszę... nie możesz... jeszcze nie... Proszę, Se-Sehunnie?

Łzy spłynęły mocniej po policzkach Luhana, jego oczy były szczelnie zamknięte, a ich czoła wciąż były ściśnięte że sobą. Nic nie mogło złamać serca Sehuna bardziej, niż widok łez Luhana i jego miękkiego, płaczliwego głosu, który błagał go o życie.

- P-proszę, Sehun.

- Byłem tam, robiłem to. - Sehun wyszeptał z gorzkim uśmiechem na ustach. Jego drżące palce ocierały łzy Luhana nawet wtedy, gdy nie przestały spływać po jego różowych policzków. - Chcę spędzać z tobą każdy dzień w ten sposób, nie płacząc z bólu i bezsilnie przykuty do łóżka szpitalnego tylko z powodu fałszywych nadziei na dłuższe życie.

- Se-Sehun...

- Bez miłości. - Sehun przerwał mu z uśmiechem na twarzy. Pocałował drżącymi ustami Luhana raz, czy dwa i trzy razy, zanim pociągnął go do siebie w ciepły i tęskny uścisk. Uśmiechnął się, wdychając włosy Luhana, zapach Luhana, miłość Luhana. Chciał pragnąć wszystkiego o swoim kochanku w głębi umysłu. Coś do zatrzymania, kiedy nadejdzie czas.

- Kiedy nadejdzie czas...

- Nie... nie... nie... - Luhan mówił ze szlochem, zabijając głos, gdy przyciskał twarz do piersi Sehuna. Sehun powstrzymał łzy i mocniej ścisnął Luhan.

- Wiesz, że zawsze będę cię kochać. Będę opiekować się tobą i Zhiyu. Nigdy nie będziesz sam, będziesz poruszał się i podnosił Zhiyu, by być wspaniałym człowiekiem, będziesz miał Chanyeola, Baekhyuna i Hyeri. Hej, upewnij się, że jeśli Zhiyu kiedykolwiek chciał dziewczynę, to musi to być Hyeri. - Sehun zaśmiał się z tego, jego łzy uciekały, kiedy Luhan płakał mocniej i mielił w pięści koszulkę Sehuna. - Będziesz miał także Jongina i Kyungsoo, jeśli nie zabije Jongina, zanim oboje się przyznają i przestaną być dziecinni.

Promienie słońca zgasły całkowicie, wiatr podniósł prędkość, a mimo to obaj nadal przytulali się do siebie nawzajem.

- Wiem, że nie mogę prosić cię o szczęśliwe życie beze mnie, ale pewnego dnia. - Sehun odsunął się nieco, by spojrzeć w oczy męża. Wytarł łzy i odcisnął ciepły, obiecujący pocałunek na czole Luhana. - ...i nigdy nie przegapisz swojej ulubionej piosenki, będziesz miał Zhiyu, ponieważ jego bicie serca też jest moim.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro