Rozdział 14
Jego ciało było tak ciężkie, kiedy kierował się do swojej sypialni. Tak bardzo starał się powstrzymać duszący szloch przed ucieczką z gardła, starał się powstrzymać ból nozdrzy, przeszywających jego serce w kółko.
Luhan pchnął drzwi i pozostawiając resztki siły, zaciągnął się nogami do łóżka i bezradnie położył na nim. Był wdzięczny, że Jongin wyjechał, bo Bóg wie, gdzie mógłby w końcu ukoić ból. Luhan chwycił poduszkę obok niego, tą samą, na której spał Sehun poprzedniej nocy. Wyciągnął poduszkę, a następnie zaciągnął się zapachem Sehuna, zakrył nią twarz i wykrzyczał w niej ból serca.
Płakał z powodu bólu, bólu Sehuna, łez Sehuna. Płakał za ich dzieckiem, płakał z powodu rozczarowania i zdrady. Płakał za swoim obolałym sercem, które wzywało Sehuna do chwili, gdy nie miał już energii, by otworzyć oczy.
***
Luhan obudził się na dźwięk głośnych głosów odbijających się echem od jego sypialni. Jego oczy szczypały od łez. Łagodny szloch wydostał się z jego ust, gdy przecierał załzawione oczy, aby wyłapać obrazy umęczonego Sehuna.
To nie może być prawda, to musiał być sen. Prawda?
Luhan ciężko westchnął, a jego oczy zwróciły się, by sprawdzić godzinę. Było wpół do szóstej, spał przez dobre trzy godziny, ale wciąż czuł się tak wyczerpany i pusty.
Głosy stawały się coraz głośniejsze, Luhan wstrząsał na łóżku z szeroko otwartymi oczami wpatrzonymi w drzwi, gdy nieomylny okrzyk bólu odbijał się echem w korytarzu i w zamkniętej sypialni. Luhan poczuł, jak serce ściska mu się mocno, łzy napłynęły mu do oczu, gdy patrzył, jak otwierają się drzwi.
- Luhan!
Luhan zatoczył się z powrotem na łóżko, z ogromną ulgą wypuścił powietrze, gdy Sehun wszedł do sypialni. Był blady i zmartwiony, a serce Luhana spadło na jego oschłego męża.
Czy to nie był sen?
- Luhan. - Sehun zawołał znowu, gdy stał obok Luhana na łóżku. Właśnie wtedy Luhan przerwał intensywne spojrzenie z mężem, gdy usłyszał ten sam głośny okrzyk. - To Baekhyun. zaczyna rodzić, a Chanyeol zabiera go do szpitala!
Baekhyun? Rodzi?
Luhan wyskoczył ze sparaliżowanego stanu, kiedy Sehun usiadł obok niego, jego oczy przeszukiwały twarz Luhana w zmartwieniu. - Lu, wszystko w porządku?
Czy wszystko w porządku?
Luhan chciał zapytać.
- Luhan...
- Powinniśmy iść z nimi. - wymamrotał cicho, przecierając oczy dłońmi, jakby chciał powiedzieć swojemu mężowi, że bardzo mocno spał, a nie spędzał wiele godzin, wypłakując łzy.
- Ale, Lu, nie sądzę, że powinieneś, wyglądasz na zmęczonego i wyczerpanego. - Sehun powiedział łagodnie, jego dłoń zbliżyła się do głowy Luhana, żeby wsadzić mu za ucho pasmo włosów. Luhan odsunął się, czując, jak straszliwy ból skrada mu się w kojący dotyk Sehuna.
- Nie, chcę tam być, nic mi nie będzie.
Sehun usiadł w milczeniu, gdy Luhan zerwał się na równe nogi i udał do swojej garderoby, by wyjąć lekką kurtkę. Zwrócił się do Sehuna, który wciąż spoglądał na niego tym znużonym spojrzeniem. Luhan tak bardzo chciał krzyknąć na niego, kopnąć go i zranić za martwienie się o niego, podczas gdy on był tym, który powinien się bać o jego dobre samopoczucie. Chciał krzyczeć na Sehuna, bo nie ufał mu wystarczająco, bo ukrył swoją chorobę i walczył samotnie.
- Chodźmy, ja... powiem ci, czym się zmęczyłem.
To była jedyna rzecz, która wyciągnęła Sehuna z tego stanu. Jego mąż uśmiechnął się lekko, zanim wstał, a następnie wyprowadził Luhana z sypialni.
Minęły cztery godziny, aż Luhan, Sehun, Jongin i Kyungsoo obserwowali uroczą córeczkę w szpitalnym przedszkolu. Chanyeol wyszedł z sali operacyjnej z głupim uśmiechem i dumnymi łzami. Spędzili pierwsze trzydzieści minut gruchając nad córeczką, gdy tuliła się do ramion Baekhyuna. Rozeszli się kilka minut temu, kiedy Baekhyun musiał odespać zmęczenie, a Chanyeol nalegał, aby zostać z nim, podczas gdy pielęgniarka zabrała dziecko do pokoju dla noworodków.
- Awww... Hyeri jest taka ładna. - Jongin zagruchał przez szklane okno, obserwując, jak pielęgniarka układa maleńkie dziecko do snu.
- Ona jest najsłodszym dzieckiem w historii. - Kyungsoo powiedział z rozmarzonymi, wielkimi oczami wpatrującymi się w śpiącą dziewczynkę. Nie przejmował się nawet tym, że stoi przyciśnięty do ramienia Jongina.
- Nie! - Jongin zaprotestował nagle z figlarnym okiem, zwrócił się do Kyungsoo, palcem dotykając policzka szefa kuchni. - Ty jesteś najsłodszym dzieckiem, pingwinku.
Cóż, Kyungsoo nie miał nic przeciwko temu, żeby Jongin tak go nazywał. Szef kuchni zaryczał z irytacji, po czym skłonił się Sehunowi i Luhanowi, a następnie pożegnał się z nimi.
Jongin uśmiechnął się po odejściu kucharza. - Cóż, ja też się zwijam, wciąż jestem w odrzutowcu.
- Nie, po prostu polujesz na Kyungsoo.
- Party Pooper - Jongin raz po raz wystawił język Sehunowi, zanim nagle pochylił się, żeby poklepać po ciążowym brzuszku Luhana, zaskakując go ponownie. - Dobranoc siostrzelelonku*. - Jongin uśmiechnął się do Luhana z dokuczliwym uśmiechem. - Daj mu już imię, dobrze?
Jongin odszedł z przerażającym uśmiechem i delikatnym machaniem ręką, kierując się w miejsce zniknięcia drobnego szefa kuchni.
Luhan patrzył na męża kątem oka, kiedy uśmiechał się za plecami Jongina. Wciąż jego wzrok tkwił w mężu, kiedy wyższy odwrócił się i patrzył na Hyeri z uwielbieniem. Serce Luhana zamarło, kiedy zauważył, że oczy Sehuna wędrują do innych uroczych dzieci wokół nowej Park.
- Nie mów o tym Jonginowi, ale... - Sehun odwrócił się, by spojrzeć Luhanowi w lśniące oczy, z prawdziwym uśmiechem na jego bladych wargach. - Nasz mały chłopiec będzie najsłodszym dzieckiem w historii.
Luhan uśmiechnął się mocno. - Wiedziałbyś.
- Oczywiście. - Sehun roześmiał się i od niechcenia położył rękę na ramieniu Luhana. Serce młodszego biło szybciej i nieświadomie oparł się o ciepły bok męża. - Jestem przystojny, ty za to jesteś piękny, nasze dziecko będzie najsłodsze.
Ciężarny próbował się uśmiechnąć, naprawdę. Chociaż jego wnętrze rozpłynęło się słodkim wyznaniem Sehuna, wciąż nie mógł znaleźć w sobie uśmiechu, gdy obserwował bladą twarz męża. Ręka Sehuna trzęsła się na ramieniu Luhana.
- Jestem... - Luhan przełknął ślinę, walcząc ze szlochem w gardle. - Jestem zmęczony, chodźmy do domu.
- W porządku. - Sehun uśmiechnął się do niego i po raz ostatni spojrzał na śpiące dziecko, zanim zaprowadził Luhana na oddział Baekhyuna, by zobaczyć się z parą przed odejściem.
***
Kiedy para weszła do domu, pierwszą rzeczą, jaką usłyszeli, było Jongin mówiący milion razy w drugim, gdy leżał na kanapie w salonie.
- To jest dziecko pingwina! - Jongin błysnął Sehunem z zadowolonym uśmiechem, gdy wyciągnął telefon z ucha i zakrył głośniki dłonią. - Dał mi swój numer!
Sehun i Luhan mieli zmęczone spojrzenie, podczas gdy Jongin śmiał się głośno z czegoś, co powiedział Kyungsoo, prawdopodobnie przeklinał go i jego przodków.
- Przysięgam, Kyungsoo musiał mu go dać, ponieważ groził, że włamie się dziś do jego mieszkania.
Luhan uśmiechnął się, obserwując, jak Jongin wyrywa telefon i wpatruje się w niego, zanim ponownie nacisnął ikonę dzwoniącego. Para westchnęła z porażką i odeszła, pozostawiając Jonginowi swoje perwersyjne fantazje.
Sehun delikatnie zamknął drzwi za mężem, mówiąc coś o zmianie w drugiej łazience. Luhan nie spieszył się, kiedy przebrał się w swój szlafrok i obmył bladą twarz zimną wodą, zanim przygotował się do snu.
Podobnie jak poprzedniej nocy, Luhan położył się pod ciepłymi prześcieradłami, czekając, aż Sehun wejdzie do sypialni i położy się obok niego, nie mówiąc ani słowa.
Ciążarny leżał na boku, a jego serce nabrzmiało nieznośnym bólem, gdy patrzył na boczny profil Sehuna. Jego mąż uśmiechał się lekko z zamkniętymi oczami, Luhan nigdy nie widział pary długich, ciemnych rzęs podobnych do jego.
- Sehun. - zawołał Luhan, jego serce biło mocniej, gdy jego mąż się uśmiechał i mruczał z zamkniętymi oczami. - Czy wybrałbyś imię dla naszego chłopca?
Ciemne oczy Sehuna otworzyły się powoli, uśmiech zniknął z jego ust, gdy odwrócił się, by spotkać załzawione oczy Luhana. Sehun zmarszczył brwi, zanim jeszcze położył się na boku, zbliżając się do twarzy Luhana. W tym momencie Luhan chciał, aby czas się zatrzymał, chciał spojrzeć na zatopione oczy męża na zawsze.
- Ja... myślałem, że ty chcesz to zrobić.
- Nie, ty też jesteś jego tatusiem.
Szeroki uśmiech zagościł na ustach Sehuna. Bezgłośnie wymówił słowo „tatuś", podczas gdy jego dłoń spoczęła na głowie Luhana, a potem gładko przesuwał palcami po włosach.
Serce Luhana pozostawało w milczeniu.
- Ja... właściwie miałem na myśli jedno imię.
- Tak? Jak brzmi? - Luhan chrapnął zdyszany, nie zdając sobie sprawy, że zbliżył się jeszcze bardziej do męża, dopóki ich nosy nie dotknęły się lekko. Luhan przymknął powieki na głęboki wzrok Sehuna, który z miłością wpatrywał się w niego.
- Cóż, nie wiem, czy ci się spodoba. - Sehun wyszeptał, a jego gorący oddech wachlował wargi Luhana. Ciężarny zadrżała przyjemnie, gdy nos Sehuna zaintrygował go. - Zhiyu.
Zhiyu.
- Jest piękne. Uwielbiam to.
Luhan czuł, jak łzy gromadzą się pod jego powiekami, gdy ciepła ręka Sehun zakradła się pod kołdrę, by spocząć na ciążowym brzuchu. Ciężarny zamknął mocno oczy, modląc się, aby jego łzy nie zdradziły go teraz.
- Zhiyu. - powtórzył Sehun cicho, a jego dłoń zataczała delikatne kółka na brzuszku. Oboje uśmiechnęli się autentycznie, gdy chłopiec kopnął w reakcji na rękę taty.
- Mówi, że... - wyszeptał Luhan, wciąż mocno zamykając oczy, a nos wciąż dotykał nosa Sehuna. - cię kocha.
Sehun wziął głęboki oddech, jego dłoń przesunęła się teraz do talii Luhana. - Ja... ja też go kocham.
- On... chce, żebyś zawsze był przy jego boku.
- Chcę zostać. Na zawsze.
Luhan nie mógł już tego wytrzymać, zakopał twarz w piersi Sehuna i poczuł dłoń na swojej talii owiniętą wokół jego pleców, by przytulić go bliżej. Łzy go zdradziły, a on po cichu moczył nimi pierś Sehuna, walcząc z drżeniem ciała.
Czy Sehun kiedykolwiek mu powie? Czy kiedykolwiek dotrzyma obietnicy?
Luhan przycisnął mocniej twarz do torsu Sehuna, topiąc się w jego uścisku i cicho słuchając miarowego dudnienia serca Sehuna.
Czy kiedykolwiek przestaniesz bić?
Luhan w milczeniu zastanawiał się i modlił.
Proszę, nie rób tego.
siostrzelelonek - połączenie słów siostrzeńca i jelonka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro