Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Cieszę się tobą, do końca mojego życia.
Nie musisz dwa razy się zastanawiać, nadal będę cię kochać.
Z głębi mojej duszy jest to poza moją kontrolą.
Tak długo czekałem, żeby ci to powiedzieć.
Jeśli mnie zapytasz, odpowiem ci, jak bardzo cię kocham.

Luhan nucił wraz ze swoją ulubioną pieśnią, rozkoszując się głębokim sensem jego świadomego umysłu. Jego oczy podziwiały widok oślepiającego kwiecistego terenu przed sobą, śpiewającego z lśniącym, ciepłym słońcem kwietniowej wiosny.

Jeśli mnie zapytasz, odpowiem ci, jak bardzo cię kocham.

Kościsty palec dotknął jego ramienia, wyrywając go z małej, uspokajającej bańki. Luhan podskoczył z zaskoczenia i wyrwał słuchawki z uszu, odwracając się twarzą do intruza. Ciężarny natychmiast się zarumienił, gdy spotkał się z zamkniętymi oczami Sehuna, patrząc na niego ciepło, które rywalizowało ze słońcem.

- Przepraszam, jeśli cię przestraszyłem. - powiedział cicho Sehun, cofając się o krok. Wtedy Luhan zauważył, że jest blisko. - Zapukałem i wołałem ciebie, ale nie odpowiedziałeś. - Sehun wskazał na słuchawki z kpiącym uśmiechem, który sprawił, że policzki Luhana malowały się na różowo.

- Ja... w porządku. - wymamrotał cicho Luhan, wstając z parapetu, włożył słuchawki do kieszeni, po czym znów odwrócił się do uśmiechniętego męża. - Potrzebujesz czegoś?

- No cóż, ja... - Sehun zamilkł na moment, a jego oczy rozglądały się wszędzie, unikając spojrzenia męża, ale Luhan pocierał nerwowo swój kark. - Jest... coś, co chcę wam pokazać.

Czy on się mylił, czy też jego mąż rzeczywiście się zarumienił po tym, jak to powiedział? Luhan przechylił głowę na bok, jego oczy obserwowały rysy Sehuna. Wyższy unikał jego spojrzenia, jego blade policzki były zarumienione, a jego włosy były pomieszane trochę tak, jakby kilka razy mierzwił je palcami.

Sehun jest taki przystojny, pomyślał Luhan.

Ciężarny zadrwił diabelnie. - Och, naprawdę? Nie wiem, jestem trochę zajęty. - skłamał, ponieważ nie mógł się powstrzymać od polubienia, jak wszechmocny Oh Sehun denerwuje się i zachowuje jak zagubiony kotek przed sobą.

Oczy Sehuna rozszerzyły się, a usta pozostały w milczeniu, Luhan niemal się zdziwił, gdy jego mąż położył ręce przed sobą ze skuloną głową dół, po czym spojrzał na niego spod długich rzęs.

Sehun też jest taki słodki, pomyślał Luhan.

- Proszę? To... to nie zajmie dużo czasu.

To małe błaganie złamało Luhana, więc natychmiast się poddał. W końcu uśmiechnął się aprobująco, kiwając głową, a serce mocniej zabiło mu kilka razy, kiedy oczy Sehuna się rozjaśniły, a jego usta ułożyły się w najbardziej lśniący uśmiech.

- Proszę za mną.

Sehun odwrócił się i zaczął wychodzić z głównej sypialni, zagłuszając usta Luhana bezgłośnie Awww. Był cholernym frajerem uroczych rzeczy, a Oh Sehun był niespodziewanie kulą puchu, którą chce być.

***

- To jest to.

Sehun zatrzymał się i stanął twarzą w twarz z zamkniętymi drzwiami na końcu korytarza, Luhan nic nie podejrzewał, ponieważ nie zadał sobie trudu, aby wybrać się na wycieczkę po rezydencji, z wyjątkiem kuchni, salonu i biblioteki. Sehun odsunął się na bok, gdy Luhan podszedł bliżej do ciekawskich i gorliwych oczu, położył dłoń na klamce i już miał ją otworzyć, gdy Sehun przemówił.

- Zaczekaj. - jego mąż stał za nim, zbyt blisko, przez co Luhan, aż jak stają mu dęba włosy na karku od ciepłego oddechu Sehuna. - Czy mogę? To niespodzianka.

I zanim zdążył strawić słowa męża, Luhan poczuł ciepłe dłonie spoczywające na jego twarzy od tyłu, zanim delikatnie zakryły mu oczy bez żadnego nacisku. Luhan wciągnął gwałtowny wdech, czując ciepło Sehuna, które owiało całego jego ciało, to cholerne hormony i motyle tańczące w jego żołądku.

Ciężarny udawał nonszalancję, kiedy przekręcił gałkę w prawo, słysząc dźwięk kliknięcia, zanim otworzył drzwi.

- Ostrożnie. - szepnął Sehun do ucha, wprowadzając Luhana do środka. Jeśli czujesz... prawo do zaufania Sehunowi, nawet jeśli ślepo szedł przed siebie zaledwie kilka stóp.

- Co teraz? Czy mogę otworzyć oczy?

- Nawet gdybyś to zrobił, nic byś nie zobaczył, ponieważ moje ręce je zakrywają. - Sehun zaśmiał się zza pleców młodszego, a jego śmiech zabrzmiał przyjemnie w uszach Luhana. Ciężarny wydał się nieświadomie na widok jego męża i bezmyślnie, położył dłonie na tych Sehuna i delikatnie zdjął ciepłe dłonie męża ze swoich oczu.

- Co to jest?

- To twój prezent urodzinowy. - Sehun wymamrotał cicho, wciąż stojąc zbyt blisko, Luhan nie zauważył, że wciąż trzyma w dłoni te należące do jego męża, gdy patrzył na małą sypialnię.

Ściany pomalowano na kremowo-białe, z jednej strony pomalowano graffiti w kształcie ptaka. Stało tam małe biurko z półką na książki z trzema kondygnacjami, białe stoliki nocne po dwóch stronach łóżka dla niemowląt. Obok łóżka znajdowało się samotne okno z ciemniejszym odcieniem niebieskich zasłon.

Oddech Luhana został znokautowany, gdy patrzył na pokój, który również wyglądał jak jego własna sypialnia. Pokój był tak doskonały i przytulny. Sama myśl wywołała łzy w jego oczach.

- To... jest piękne. - wychrypiał cicho, gdy stanął naprzeciw męża, który stał przy łóżku z nieczytelnym wyrazem twarzy. - Dziękuję ci.

Sehun uśmiechnął się, siadając na skraju łóżka, a potem delikatnie opierając się nogami na kremowym, puszystym dywanie, a jego oczy były przymocowane do sufitu, gdy mówił. - Cieszę się, że ci się podoba.

- Zrobiłeś to wszystko sam? Ja... to znaczy, czy wiedziałeś, że to będzie chłopiec czy co?

- Poszedłem zobaczyć wróżkę. - Sehun powiedział, a Luhan patrzył tępo, aż jego mąż się roześmiał i powiedział. - Żartuję, ja... można powiedzieć, że po prostu miałem przeczucie.

Luhan uśmiechnął się, gdy Sehun zaczął cicho nucić i widział, jak zamykają mu się oczy, gdy kopał nogami w przód. Naprawdę chciał położyć się obok swojego męża, by znów poczuć jego ciepło. Ta myśl była tak kusząca, że ​​nogi Luhana niosły go do Sehuna, zanim powoli usiadł na łóżku.

Sehun spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami, Luhan tylko uśmiechnął się do niego, zanim zajął resztę miejsca obok niego. Leżeli przy sobie na małym łóżku, dotykając swoich ud i ramion. Luhan wpatrywał się w sufit, ale kątem oka dostrzegł, że Sehun stoi przed nim i patrzy prosto na niego.

- Dziękuję za to, to... to najlepszy prezent urodzinowy w historii.

- Jesteś... tu zawsze mile widziany, Luhan.

Cisza osiadła między parą, dłonie Luhana spoczywały na jego dziecięcym brzuszku i zataczały delikatne kółka, gdy poczuł, jak jego chłopiec kopie go pod dłoń. Uśmiechnął się autentycznie, kiedy Sehun znów zaczął nucić do piosenki, której nie rozpoznał.

Luhan odwrócił głowę i patrzył na spokojną twarz męża, gdy mruczał z zamkniętymi oczami. Sehun wyglądał tak swobodnie obok niego, jakby... jakby byli małżeństwem i szczęśliwą parą. Ta myśl boleśnie dotknęła serca Luhana, gdy pomyślał o tym, co jeśli. Co jeśli właściwie spotkaliby się tego dnia? Czy zostaliby przyjaciółmi? Zbliżyli się do siebie? Zakochali się i wzięli ślub? Posiadali dziecko, które nie miało być przekonane tylko do celu spadkobiercy?

- Ten... chłopiec. - szepnął Luhan, a Sehun otworzył oczy, zanim odwrócił się do niego twarzą. Czuł się tak, jakby odetchnął z twarzą tak blisko siebie. - Jak miał na imię?

- Ja... - Sehun wyszeptał cicho, gdy jego oczy skanowały twarz Luhana z każdego zakątka, aż zatrzymały się na jego wargach, a następnie zamknął swe oczy. - Nie wiedziałem.

- Co... zrobiłbyś, gdybyś to wiedział?

- Mówiłem ci, prawda? - Sehun uśmiechnął się promiennie. - Chciałem z nim porozmawiać i ... zbliżyć się do niego.

Luhan nie odsunął się, nie znalazł w nim siły, by dalej się unosić, kiedy Sehun pochylił się do niego, aż ich nosy prawie się dotknęły. - Ty... nie poślubiłbyś mnie, nie byłbyś zmuszony.

- Mimo to. - szepnął Sehun, odwracając wzrok, by spojrzeć na ciążowy brzuszek Luhana. Spojrzał na niego, a jego dłoń powędrowała powoli do brzucha Luhana. - Czy mogę? - Luhan skinął głową, nie myśląc, że poczuł ciepłą dłoń Sehuna spoczywającą na boku brzucha. Zamknął oczy, grawerując otaczające go ciepło i słuchając głębokiego, tonącego głosu Sehuna. - Nigdy nie żałuję, że się z tobą związałem, nawet jeśli mnie nienawidzisz, nadal będę się z tobą wiązał... w innym życiu.

- Ja... nie nienawidzę cię. - wyszeptał. - Nie sądzę, żebym kiedykolwiek to zrobił. - Luhan otworzył szeroko oczy, a gdy spojrzał w oczy Sehuna, zaschło mu się w gardle. Jego mąż uśmiechał się do niego z wdzięcznością, że bardzo go urzekł, a jednak w jego bezdennych oczach znów pojawił się smutek.

Było tak trudno nie zakochać się w tym człowieku.

Sehun przechylił głowę w górę, jego dłoń przesunęła się z dziecięcego brzucha Luhana na kark chłopaka, by delikatnie przyciągnąć go bliżej. Oddech Luhana zatrzymał się, a serce uderzyło potężnie go w pierś, kiedy Sehun zacisnął usta na jego czole, by zaraz poczuć ciepły, obiecujący pocałunek. Luhan poczuł, jak łzy zbierają mu się do oczu, kiedy Sehun odsunął się nieco, by zakopać nos w jego włosach. Czuł, jak usta Sehuna formują się w uśmiech na jego czole, gdy głęboko wąchał włosy, dotykając palcami jego karku w pierzastym dotyku.

- Wszystkiego najlepszego, Lu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro