Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Dominic

Obudziłem się cały obolały. Nie dziwne, w końcu spałem na parapecie. Ubrałem się i zszedłem na dół. Ojciec siedział przy stole pijąc piwo. Jeszcze nie ma ósmej, a ten już sięga po alkohol? Minąłem go bez słowa i wyszedłem z domu. Całe szczęście, że dzisiaj piątek. Czuję się okropnie.

Gdy zmierzałem w stronę sali, coś rzuciło się na mnie, ściskając mnie do utraty tchu. Cudem udało mi się uwolnić z morderczego uścisku. Okazało się, że to Michael. Uśmiechał się jak głupi.

-Z czego się tak cieszysz?

-Oj, bo stęskniłem się za tobą. Musisz mi dać swój numer telefonu.

Wymieniliśmy się numerami. Nagle uśmiech znikł z jego twarzy, gdy zauważył Sebastiana. Który również nas zauważył i automatycznie w jego oczach pojawiła się chęć mordu. Mierzyli się przez chwilę wzrokiem, a ja stałem tam i czułem się idiotycznie. Wtedy Sebastian podszedł do nas i ignorując gotującego się ze złości Michaela nachylił się i pocałował mnie w policzek.

Odsunąłem się szybko. Normalnie bym się cieszył, ale teraz byłem wściekły. Wiedziałem, że zrobił to tylko po to, by zdenerwować Michaela. I szczerze, zabolało mnie to. Nie chcę być traktowanym jak przedmiot, który można użyć, gdy jest potrzebny.

Odwróciłem się i wszedłem do klasy. Niestety siedziałem w jednej ławce z Sebastianem. Przez całą lekcję starałem się ignorować jego szeptanie, pytania typu:"Co się stało?".

Wyszedłem z klasy jako pierwszy, ale nie dane mi było przejść nawet dziesięciu kroków, bo poczułem czyjąś dłoń na ramieniu skutecznie trzymającą mnie w miejscu.

Odwróciłem się i zapytałem najbardziej chłodnym tonem, na jaki było mnie stać:

-Czego chcesz?

-Jesteś na mnie zły? Chodzi o to, że pocałowałem cię w policzek? Nie podoba ci się to?- powiedział tonem, jakby zaraz miał się rozpłakać.

Nie mogłem się dłużej na niego złościć, choćbym nie wiem jak bardzo chciał.

-Nie chodzi o to, że mi się nie podobało. Po prostu zabolało mnie to, że zrobiłeś to tylko po to, żeby wkurzyć Michaela.

-Nie tylko po to.- mruknął pod nosem.

-Co?

-Nic. Przepraszam. Zgoda?- wyciągnął do mnie rękę.

Nie potrafię długo się na niego obrażać.

Po skończonych lekcjach wyszedłem ze szkoły. Usiadłem na ławce i czekałem na Sebastiana, bo mieliśmy razem wracać do domu.

Po chwili zobaczyłem Michaela. On również mnie zauważył i skierował się w moją stronę. Usiadł obok mnie.

-Czekasz na kogoś?

-Na Sebastiana.

Zmarszczył brwi. Chyba nie spodobała mu się ta informacja.

-A ten, no... Masz jakieś plany na jutro?

-Chyba nie, a co?

-Może poszedłbyś ze mną do kina po południu? Miałem iść z Jake'iem i Paul'em, ale oni mają jutro randkę i...

-No pewnie, z wielką chęcią!

Ucieszyło mnie to, od dawna nikt mnie nigdzie nie zapraszał.

-To co, jesteśmy umówieni. Do jutra!- powiedział i oddalił się szybko.

Odwróciłem się i zobaczyłem Sebastiana. Ciekawe, jak długo tak za mną stał. Uśmiechnąłem się do niego.

-To idziemy?

Kiwnął głową. Szliśmy obok siebie w ciszy. Sebastian wyglądał, jakby myślami był gdzieś bardzo daleko.

Gdy byliśmy już pod moim domem przypomniałem sobie o czymś.

-Skąd masz mój numer?

-No, ten... Wziąłem sobie jak spałeś u mnie, sorki.

-Nie szkodzi. To do zobaczenia.

-Poczekaj!

Odwróciłem się i spojrzałem na niego pytająco. Wyglądał na niezdecydowanego.

-Albo już nic, do zobaczenia.

Cały wieczór myślałem, co chciał mi powiedzieć. Bo chciał, widziałem to po nim. W końcu zasnąłem, śniąc o poprzedniej szkole. I nie był to przyjemny sen.

~~~
Wiem, słabe :/ Ale pisałam to w poczekalni u lekarza i to dlatego (chyba)
Podoba Wam się to w ogóle?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro