Rozdział 13
Wiem, przepraszam. Żeby Wam wynagrodzić ponad miesiąc oczekiwania wrzucam trzy rozdziały. Enjoy ;*
Dominic
Minęło kilka dni od pamiętnego pocałunku w parku. Moje relacje z Sebastianem... Chyba nie uległy zmianie. Owszem, teraz na powitanie całuje mnie w policzek i jest dla mnie bardzo miły. Można więc powiedzieć, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Nie wiem, czy przyjaciele się całują, ale chyba dobrze, że żyjemy jak wcześniej. Nie jestem jeszcze gotowy na coś więcej i nie chcę się narzucać Sebastianowi, któremu taka sytuacja najwyraźniej pasuje.
Za tydzień będzie wycieczka szkolna, na którą jedzie nasza klasa. Wybieramy się w góry na cztery dni.
Cieszę się, że spędzę czas z Sebastianem. I jeszcze bardziej cieszę się, że nie jedziemy nad morze.
Dziś niedziela, więc mogę leżeć cały dzień w łóżku i nic nie robić. Położyłem się na łóżku i założyłem słuchawki. Po chwili zasnąłem.
Obudziło mnie potrząsanie za ramię. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Jacoba.
-Ktoś do ciebie.
Usiadłem na łóżku i przetarłem zaspane oczy. W drzwiach stał Sebastian.
-Co ty robiłeś w nocy?- zapytał rozbawiony.
-Spałem.- mruknąłem pod nosem i przesunąłem się, by mógł usiąść obok mnie.
-Wszystko w porządku?
Spojrzałem na niego zdziwiony.
-Tak, a czemu pytasz?
-Tak sobie... Obejrzymy coś?- zapytał.
-No jasne.
Włączyliśmy film na laptopie i położyliśmy się na łóżku. Oparłem głowę na ramieniu Sebastiana i po chwili smacznie spałem.
Obudziłem się o szóstej rano. Byłem sam w pokoju. Na stoliku obok łóżka leżała kartka.
Słodko wyglądasz jak śpisz ;*
Uśmiechnąłem się do się do siebie i poszedłem przygotować się do szkoły.
Wyjątkowo dotarłem do szkoły na czas. Podszedłem do Michaela i Jake'a.
-A gdzie Paul?- zapytałem.
-Nie wiem, ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje.- powiedział wyraźnie przybity Jake.
-Może jest w ciąży?- chciałem go jakoś rozweselić i chyba mi się udało, bo zachichotał cicho.
Nagle poczułem czyjeś ręce oplatające mnie od tyłu. Odwróciłem się i zobaczyłem Sebastiana.
Zdążyliśmy się jedynie przywitać, bo po chwili usłyszeliśmy dzwonek na lekcję.
Jak zawsze usiadłem z Sebastianem. Olałem lekcję i zatopiłem się we własnych myślach. Nagle do sali weszła sekretarka.
-Sebastian McLevis proszony do gabinetu dyrektora. Natychmiast.
Spojrzałem na niego zaskoczony. On jednak nawet na mnie nie popatrzył i wyszedł razem z sekretarką.
Wrócił dopiero po pół godzinie. Nie patrzył na mnie, ignorował moje pytania. Olał mnie całkowicie.
Ok, nie to nie. I tak się dowiem o co chodzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro