Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Dominic

Obudził mnie dźwięk oznaczający nowego SMS-a. Przetarłem oczy i zwlokłem się z łóżka. Odblokowałem telefon i przeczytałem wiadomość.

Od:Nieznany
Dobra, rozumiem. Myślałem, że przyjdziesz, ale najwyraźniej się myliłem. Zdaję sobie sprawę z tego, że to moja wina. Przepraszam.~ S.

O mój Boże, zaspałem! Miałem iść do Sebastiana! Przeraziłem się, gdy zobaczyłem godzinę 22:30 na zegarze.

Niewiele myśląc wyszedłem jak najciszej z domu i puściłem biegiem do Sebastiana. Zadzwoniłem do drzwi zziajany, kłuło mnie w boku. Niestety, moja kondycja pozostawia wiele do życzenia.

Gdy po dwóch minutach nikt nie otwierał dopadły mnie wątpliwości. A jeśli Sebastian nie będzie chciał ze mną rozmawiać? Albo już śpi?

Odwróciłem się i miałem już odejść, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich Sebastian.

-Przepraszam, położyłem się na chwilę i usnąłem, obudził mnie twój SMS i przybiegłem od razu tutaj.

-Nic się nie stało, wejdź.

Poszedłem za nim do kuchni i usiadłem przy stole.

-Mieszkasz sam?

-Tak. Daj mi bluzę.

-Co? Ale po co?

Podszedł do mnie i popatrzył mi w oczy.

-Proszę.

Zdjąłem posłusznie bluzę i oddałem mu ją. Czułem się nieswojo, wiedząc, że ktoś widzi moje ręce. Sebastian usiadł obok mnie i przejechał ręką po moich bliznach. Zadrżałem pod jego delikatnym dotykiem. Ta chwila mogłaby trwać wieczność.

W końcu postanowiłem przerwać ciszę.

-Więc... Powiesz mi o co chodziło z tą kłótnią?

-Nie chcę, żebyś przestał mnie przez to lubieć, ale wiem, że muszę ci to powiedzieć. I tak prędzej, czy później byś się dowiedział. No więc, zaczeło się jakiś miesiąc temu. Michael chodził z takim jednym chłopakiem, Filipem. Tylko, że Filip zakochał się we mnie. W tajemnicy przed swoim chłopakiem przychodził do mnie. W końcu się wydało, a Filip się wyprowadził. Michael o wszystko oskarżył mnie, pokłóciliśmy się w szkole, zdenerwował mnie i go popchnąłem. On się wtedy potknął o plecak i uderzył głową o szafkę. Wczoraj wyszedł ze szpitala.

Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Sebastian naprawdę się tym przejął, był strasznie smutny. Niewiele myśląc przytuliłem go i wyszeptałem:

-Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz.

On odsunął się trochę i spojrzał mi prosto w oczy. Byłem jak zahipnotyzowany, wszystkie myśli ucichły, były tylko te oczy...

Nagle pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zaskoczyło mnie to, nie powiem. Ale bez zastanowienia go odwzajemniłem, odruchowo.

W końcu dotarło do mnie, co robię i odskoczyłem jak oparzony. Zacząłem się zbierać do wyjścia, nie patrząc mu w oczy. Gdy miałem już wychodzić poczułem jego dłoń na ramieniu.

-Uważaj na siebie.

Kiwnąłem głową i poszedłem do domu.

Wyjąłem książki i próbowałem się trochę pouczyć. Jednak z marnym skutkiem, bo nie mogłem się w ogóle skupić. Wciąż myślałem o tamtym pocałunku. Podobało mi się i to nawet bardzo, ale nie wiem, czy to miało jakieś znaczenie. Przecież Sebastianowi już się ktoś podoba...

Zamknąłem książki i usiadłem na parapecie. Włożyłem do uszu słuchawki, a głowę oparłem o szybę. Wpatrywałem się w gwiazdy, czując dziwny spokój. Mogłem tak siedzieć w nieskończoność. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem, że jestem we właściwym miejscu. Nawet nie zauważyłem, kiedy zmorzył mnie sen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro