Rain
Check yes juliet
are you with me
rain is falling down on the sidewalk
i won't go until you come outside
Reagowała rumieńcami na każdy komplement z jego ust. To było urocze, jak nie przyzwyczajona do takich rzeczy była. Niewinna.
Uwielbiał wprowadzać ją w stan zakłopotania, tylko po to, by ujrzeć kolejny raz wykwitające na policzkach czerwone plamy. A później zmuszał ją do odpowiedzi i wyłapywał każde zająknięcie i załamanie w jej głosie.
Zawsze, gdy była zawstydzona, pochylała głowę tak, że włosy opadały jej na twarz, jakby próbowała zasłonić dowody zbrodni i wbijała spojrzenie swoich ciemnych oczu w podłogę lub swoje buty, zawsze starannie zawiązane.
Często mięła wtedy rąbek swojej spódniczki lub bawiła się palcami za plecami. Czasami przygryzała wargę, ale wiedziała, że ma delikatne usta i każde takie działanie było bardzo szkodliwe dla jej i tak poranionych warg. Nawyk.
Uwielbiał jej niski wzrost, który upodabniał ją do małej dziewczynki, która zgubiła się i zamiast do przedszkola, trafiła do liceum. Był wyższy od niej o dobre dwadzieścia centymetrów, jak nie więcej.
Zawstydzona wyglądała bardzo uroczo, ale równie ślicznie prezentowała się, gdy w złości marszczyła nosek, a w skupieniu brwi.
Jednak najbardziej podobała mu się, gdy na jej ustach gościł uśmiech. Ten najprawdziwszy, najszczerszy, niewymuszony i skierowany do niego.
Lubił, gdy się uśmiechała, lubił sprawiać, że to robiła i był zdolny zrobić wszystko, by była szczęśliwa.
[wstawiam to, co mam]
[mam nadzieję, że się spodoba]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro