Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

はいお父さん

***{はいお父さん = yes daddy}

Trebor patrzył na mnie swoim władczym wzrokiem. Myślałem, że śnię. Ale... czy jestem gotowy na to co miało się właśnie stać? Jestem raczej drobny a on umięśniony i o wiele wyższy ode mnie. Czy.. nie będzie to dla mnie za dużo? Już miałem uciekać gdy nagle Trebor wziął mnie na ręce, zakrył mi usta i pobiegł prosto do składziku. Teraz już sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jakby na to nie patrzeć to mam tylko 15 lat a Trebor wygląda na conajmniej 25. No cóż, nawet jeśli to jest chore to i tak nie dam rady uciec.

Kiedy byliśmy już na miejscu Trebor bez ostrzeżenia rzucił mnie na worki z nawozem. Nie było to strasznie bolesne ale nie widziałem w składziku niczego co umożliwiłoby mi lepsze lądowanie. Trebor i tak nie wyglądał na kogoś przesadnie czułego, nie wiem czy jestem gotowy na tak brutalny pierwszy raz...
-T-Trebor ja ni-nigdy jeszcze...- Nie zdążyłem wiele powiedzieć, bo szybko do mnie doskoczył i zaczął ściągać ze mnie ubrania. Byłem prawie cały goły, jedyna rzecz jaka na mnie została to koronkowe majteczki. Ogrodnik wziął linę, tą za której pomocą jeszcze kilkanaście minut temu miałem zamiar się zabić i obwiązał nią mnie w taki sposób że nie mogłem się poruszyć. Twarz miałem ustawioną w stronę podłogi a mój tyłek był wypięty na Roberta. W takiej pozycji mógł chcieć zrobić ze mną tylko jedną rzecz...
-Robert, ja jestem dziewicą!!!- wydarło się z mojego gardła. Co ja sobie myślałem?! Jak ta sytuacja musi wyglądać dla osoby trzeciej? Przecież to chore!
- No to jak widać zaraz już nie będziesz.- Powiedział i mimo, że nie widziałem jego twarzy to byłem pewien, że widnieje na niej lenny face.- A teraz się zamknij, bo będę cię musiał zakneblować a tego bardzo bym nie chciał. Zapomniałeś? Chcę usłyszeć twoje krzyki rozkoszy.

Słyszałem dźwięk rozpinanych spodni. Próbowałem się uspokoić ale serce biło mi jak u królika.
-Ale przestaniesz jak mnie będzie bolało?- Robert nie odpowiedział na moje pytanie, tylko się roześmiał. Chyba tak łatwo mi nie odpuści...
Poczułem jego ciepłą rękę na swoim lewym pośladku. Po chwili dostałem klapsa. Ogrodnik przybliżył twarz do mojego ucha pochylając się nade mną. Czułem jego ciepły oddech na skroni.
-Przestanę, ale wolałbym nie musieć tego robić.- Jego słowa odrobinę mnie uspokoiły. - A teraz, jeśli nie chcesz żeby cię bolało to pozwól, że trochę cię rozgrzeję.
Mężczyzna zaczął składać pocałunki na moich plecach wzdłuż kręgosłupa. To było dla mnie nowe uczucie, bardzo przyjemne. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. W miejscach w których mnie dotykał czułem przyjemne łaskotanie pod skórą, które zostawało jeszcze chwilę po tym jak skończył mnie w nim dotykać. Lewą rękę umieścił na moim biodrze a prawą powoli i zmysłowo ściągną moje majtki, które były już bardzo mokre. Lewą rękę przeniósł na udo a prawą zaczął masować moją męskość. Czułem napięcie w tamtym miejscu, Trebor je rozładowywał. Przyniosło mi to niesłychaną ulgę. Z moich ust wyrwał się cichy jęk. Usłyszałem chichot ogrodnika. Jeszcze nigdy nie czułem się tak przyjemnie, gdy nagle.. poczułem.. poczułem go w sobie. Poderwałam głowę do góry, a moje usta uformowały kształt litery "o".
-Uuaaah!- Okrzyk który wydałem raczej nie był tym którego oczekiwał Trebor. Ale co ja poradzę?! Czuję się jakbym miał a dupie powstanie! -T-Trebor, ała, kurwa to boli!- Ogrodnik nie zareagował na to co powiedziałem. Zaczął poruszać się we mnie jeszcze szybciej. Łzy poleciały z moich oczu zasłaniając mi całe pole widzenia. - P-przestań proszę!- Szlochałem ale on nic sobie z tego nie robił. -Trebor!- Poczułem mokrą ścierkę na ustach i nosie. Nie miałem dostępu do powietrza. Moje powieki stały się ciężkie, dzwoniło mi w uszach a ciała nie byłem już w stanie utrzymać. Co się tutaj dzieje? Czy ja właśnie mdleję?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro