#7
Po rozgrzewce pierwszy mecz graliśmy z Nekomą. Ustawiliśmy się na pozycję i rozpoczęliśmy mecz.
~Time speed~
Po skończonym meczu z Nekomą mieliśmy przerwę. Przegraliśmy ten mecz ale następny wygramy, taką mam nadzieję. W czasie przerwy kiedy piłem wodę i rozmawiałem z Kageyamą podszedł do nas Kuroo z Bokuto i zaciągnęli naszą dwójkę trochę na bok.
- Po meczech przyjdzie do klasy jeden-trzy, dobra? - zaczęli dziwnie się uśmiechać.
- No dobra...a co będziemy tam robić? - spytał Kageyama.
- Imprezka - powiedział Bokuto.
Po chwili podeszli również do Tsukishimy. Po meczach? Przecież będziemy grali aż do wieczora...no ale trudno. Ciekawi mnie dokładnie oni wymyślili z tą imprezą. Teraz będzie mecz pomiędzy Nekomą a Fukurodani, więc trener dał nam chwilę przerwy Całą drużyną udaliśmy się do szatni, wyciągnąłem telefon i postanowiłem napisać do Kageyamy.
13:12
Hitan : Co robisz?
Spojrzałem na Kageyamę. Usłyszałem dzwięk powiadomienia z komórki, którą trzymał w rękach. Nagle zaczął coś pisać.
13:13
NarzekającyKageyama : Czego chcesz ?
Wyciszyłem szybko dźwięk powiadomień, żeby się nie dowiedział, że to ja mu wysyłam te wiadomości. Chociaż to i tak ryzykowne, że robię to w tym pomieszczeniu.
13:15
Hitan : A tak popisać 🙂
13:17
NarzekającyKageyama : Jestem na obozie daj mi spokój napisz później.
13:18
Hitan : Wredny, dobra widzę, że jesteś nie w sosie napiszę wieczorem.
Zauważyłem kątem oka, że Kageyama wychodzi gdzieś z Nishinoyą. Odłożyłem komórkę i poszedłem za nimi. Wyszli na zewnątrz i oparli się o ścianę. Widziałem nieopodal starszego pana z kosiarką mam nadzieję, że skończył już kosić.
- Nishinoya mogę ci coś powiedzieć?
- No pewnie.
- Podoba mi się pewna osoba i myślę, że się w niech zakochałem.
- Oooo! To super, a kto to?
- To jest... - nagle pan włączył kosiarkę, którą po chwili wyłączyć i z tego powodu nie zdążyłem usłyszeć imienia.
- No i nie wiem co mam zrobić?
- Po prostu powiedz jej o swoich uczuciach - czyli to dziewczyna?
- Lepiej nie...
- Tak będzie łatwiej, mówię ci.
Po chwili Nishinoya razem z Kageyamą udali się w stronę szatni.
- Uuu Hinata podsłuchuje? Nigdy bym się tego po tobie nie spodziewał - powiedział ktoś z sarkazmem w głosie.
Odwróciłem głowę był to Tsukishima z uśmieszkiem na ustach.
- To nie tak - próbowałem się wytłumaczyć machając rękami na wszystkie strony.
- Dobra i tak mnie to nie obchodzi ale chodź bo zaraz gramy mecz.
Udałem się za Tsukishimą w stronę sali sportowej. Mam nadzieję, że nie powie tego Kageyame i Nishinoyi. Wszedłem na salę i dołączyłem do drużyny. Kolejny mecz gramy z Fukurodani. Bokuto nie mógł się doczekać tej gry. Mecz zaczynał Azumane i na naszą korzyść trafił asa serwisowego. Następny serwis niestety odebrał libero Fukurodani a Akashi wystawił kapitanowi, który zdobył punkt. Szliśmy łeb w łeb ale i tak te dwa sety przegraliśmy.
Graliśmy tak do siedemnastej i nie udało nam się wygrać ani jednego meczu a do tego za przegraną grę robiliśmy kółko wślizgów. Po wszystkim udaliśmy się do klasy gdzie śpimy żebyby się przebrać. Po nie całych pięciu minutach udaliśmy się z Kageyamą do klasy jeden-trzy. Klasa znajdowała się niedaleko sali sportowej. Weszliśmy do pomieszczenia.
- Już jesteście! - powiedział Kuroo.
My tylko kiwneliśmy potwierdzająco głowami. W pomieszczeniu znajdował się Kuroo, Bokuto, Tsukishima co było dla nas lekkim zdziwieniem Lev i po chwili do sali wszedł Akaashi z grzewkami piwa. Razem z Kageyamą usiedliśmy przy stoliku jak wszyscy. Bokuto podał każdemu po butelce piwa. Eh... nie powiniem pić jednak co mi tam to, przecież to nie moje pierwsze piwo... Zabrałem raz z lodówki gdy rodziców nie było w domu a Natsu została u koleżanki na noc.
- To gramy w butelkę! - powiedział głośnym głosem Lev.
- Żadnych sprzeciwów?
- Dobra to ja zacznę! - powiedział Bokuto kręcąc butelką, która wypadła na Tsukishimę.
- Dobra Tsukki wyzwanie czy pytanie? - spytał Bokuto.
- Pytanie - odpowiedział spokojnym tonem.
- Hmm...Już mam! - krzyknął po chwili myślenia - W kim z tej paczki mógłbyś się zakochać i dlaczego?
Po dłuszej chwili myślenia Tsukishima odpowiedział.
- W Kuroo bo....to jedna z mądrzejszych tu osób. - powiedział po czym zakręcił.
- Raduję to moje serce Tsukki!
- Nie nazywaj mnie tak.
Butelka wypadła na Kageyamę.
- Królu co wybierasz?
- Wyzwanie ale możesz przestać mnie tak nazywać?! - powiedział wkurzony biorąc łyk piwa.
- Jak chcesz wyzwanie to masz. Masz pocałować osobę po twojej prawej stronie. Nikt nie powiedział, że będzie prosto w końcu gramy w butelkę.
- Łooo!
- Dajesz Kageyama!
Wziąłem łyk piwa o dziwo nie było takie gorzkie. Po chwili zdałem sobie sprawę, że to ja siedzę po prawej stronie Kageyamy. Czekaj on chyba nie ma zamiaru...
- Hinata, wybacz - powiedział cicho po czym w wbił się w moje usta łapiąc mnie za podbródek.
Byłem zdziwiony ale pozwoliłem mu się pocałować w końcu takie miał wyzwanje. Po krótkiej chwili się odsunął się ode mnie i usiadł z powrotem na swoje miejsce. Popatrzyłem kątem oka na Kageyamę, miał na twarzy ogromne rumieńce. Chłopaki klaskali i uśmiechali się natomiast znowu moje serce zaczęło głośniej bić i przypomniał mi się pocałunek wtedy w szatni, jego usta znowu były miękkie jak wtedy. Po chwili Kageyama zakręcił butelką, która wypadła na Akashiego.
- Pytanie czy wyzwanie? - spytał.
- Wyzwanie.
- Dobra musisz iść do...Yaku i wyrecytować mu jakiś wiersz miłosny a potem szybko uciec z miejsca zdarzenia.
Wszyscy wstaliśmy i udaliśmy się do sali gdzie Yaku jeszcze trenował z innymi odbiory. My schowaliśmy się za ścianą a Akashi natomiast podszedł do libero Nekomy.
- Yaku?
- Co jest Akashi? - odpowiedział podchodząc i uśmiechając się.
Nagle Akashi klęknął na jedno kolono i zaczął recytować.
- Moje ciało pragnie twojej miłości...
Twego dotyku i namiętności...
Twych pocałunków...
Twych ust bliskości...
Twego spojrzenia i obecności...
Yaku stał jak wryty a Kuroo z Bokuto śmiali się tarzając się po ziemi. Po tym wierszu Akashi uciekł na bok do nas i wszyscy szybko wróciliśmy do klasy. Usiedliśmy przy stole a Akashi zakręcił butelką. Wypadło na Lev'a.
- Ja chcę wyzwanie! - powiedział uśmiechnięty.
- Masz przyprowdzić tu Yaku przeprosić a potem powiedzieć, że znalazłeś mu dziewczynę.
- No dobra.
Po chwili Lev przyszedł tu razem Yaku.
- Yaku sorki za tamtą akcję i za mój pomysł, który zaraz ci powiem.
- Jaki pomysł?
- Muszę powiedzieć ci, że znalazłem dla ciebie dziewczynę!
- Że co?! - krzyknął ze zdziwieniem niższy i kopnął z pół obrotu Lev'a.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Libero popatrzył na nas i zrozumiał całą sytuację.
- Czyli gracie w butelkę? Mogę się dosiąść? - zapytał.
- Pewnie.
Wypadło na Kuroo.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Dobra opowiedz nam straszną historię
- Nie ma problemu chociaż nie gwarantuje, że będzie ona straszna
Kuroo zgasił światło i zapalił świeczkę, którą chyba trzymał na taką okazję.
- Pewnego razu był sobie chłopak, który bawił się z kolegami w lesie. Nazywał się on Charlie. Charlie liczył do trzydziestu po czym zaczął szukać. Chodził pomiędzy drzewami i rozglądał się. Po chwili zauważył domek taki trochę już stary. Zapukał do drzwi a te po chwili same się otworzyły.
- Dzień dobry jest tu kto? - zawołał,
Jednak nikt nie odpowiedział. Zszedł do piwnicy i usłyszał dźwięk odpalanej piły. Podszedł trochę bliżej żeby zobaczyć co się dzieje. Zauważył jednego ze swoich kolegów Artura przypiętego do stołu. Po chwili jednak widział już jak starszy facet przecina Artura na pół i zaczyna powoli zjadać jego wnętrzości. Szybko uciekł z tego domu. Biegł przez las i za drzewem widział czyjąś rękę. Na tej ręce zauważył bransoletkę, którą dał swojemu najlepszemu koledze. Podszedł do niego ale to co zauważył zmroziło mu krew w żyłach.
Bałem się tej histori, ponieważ przypominała mój dawny koszmar z dzieciństwa tyle, że w nim byli moi rodzice i siostra. Odruchowa złapałem Kageyamę za rękę i mocno ścisnąłem. Chyba jednak piwo źle na mnie działa. Zdążyłem już wypić połowę drugiej butelki...
Zobaczył swojego najlepszego przyjaciela powieszonego na drzewie. Zauważył, że jeszcze ruszał ręką, więc chciał mu pomóc ale tylko pogorszył sytuację. Opadł na ziemię i płakał jak dziecko. Po chwili poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Odwrócił głowę i ujrzał Sebastiana. Ucieszył się, chociaż on z nich wszyskich żył ale Sebastian rzucił się na niego. Szarpali się dość długo a kiedy Sebastian wisiał nad chłopakiem, nożyczkami wydłubał oczy Charliemu a potem obciął język. Teraz Charlie chodzi po tym lesie i sam zabija osoby, które wejdą do tego lasu.
The End moi panowie.
Po czym Kuroo zapalił światła i zgasił świecę.
- Nie było najgorzej.
- To teraz moja kolej.
Trochę się trząsłem postanowiłem wziąć kolejny łyk piwa ale przypadkiem wylałem na siebie ten napój. Postanowiłem pójść do łazienki. Czułem jak kręciło mi się w głowie chyba dwie butelki to dla mnie za dużo...Jeszcze Kageyama, który również ścisnął moją dłoń. Nie powinienem teraz o tym myśleć!
- Idę do łazienki zaraz niedługo wrócę - powiedziałem i wyszedłem z klasy potrzymując się ściany.
Pamiętaj nigdy więcej nie pij piwa Hinata. Trzymaj się ostrzeżeń w końcu po coś są na etykietkach od butelek.
Kageyama Tobio
(+16 ale tylko troszkę)
- Wystraszyłem go?
- Kto, wie?
Postanowiłem pójść za Hinatą, nie wyglądał za dobrze. Przeprosiłem innych i wyszedłem z pomieszczenia. Poszedłem do łazienek. Znalazłem Hinatę, który przemywał sobie twarz wodą.
- Wszystko gra? - spytałem.
- Tak, wszystko dobrze... Tobio - po chwili chłopak rzucił się na mnie - Od kiedy jesteś taki ciepły? - Hinata był ewidentnie pijany.
- Hinata chodź może pójdziesz się położyć?
- Nie! - zaprzeczył burmusząc się przy tym jednak popatrzył się na mnie i pocałował.
Było to bardzo przyjemne jak wtedy kiedy przez przypadek pocałowałem go w szatni i kiedy zrobiłem to przez wyzwanie od okularnika. Chłopak wsunął swój język i zaczął badać nim moje wnętrze. Kiedy nam obojgu zabrakło powietrza odsunęliśmy się od siebie. Po chwili poczułem jak Hinacie stanął. Popatrzyłem się na niego był mocno zarumieniony co było całkiem słodkie ale to co się teraz dzieje nie powinno w ogóle się dziać!
- Nie patrz tak na mnie tylko mi pomóż! - boże wiem, że nie powinienem!
Wsadziłem rękę pod bluzkę Hinaty i zaczęłem dotykać go po torsie. Hinata znawu wbił się w moje usta. Schodziłem ręką coraz niżej aż doszedłem do spodni chłopaka. Byłem strasznie zażenowany kiedy po chwili sam poczułam, że mam kłopot. Hinata złapał mnie za rękę i nakierował na swoją męskość. Tylko mu pomagam... Wziąłem, więc jego członka do ręki i zaczęłem poruszać ręką. Hinata cicho pojękiwał. Czułem jak chłopak dotyka mnie po mojej męskości a potem wkłada ręke pod spodnie i bokserki po czym ręką porusza po mym członku. To takie przyjemne...Nie powinien myśleć o nim w ten sposób ale nie mogę! Obaj już powoli dochodziliśmy. Po wszyskim postaniwiliśmy się umyć co i tak skończyło się pcałunkami ze strony chłopaka, który wszedł pod mój prysznic. Może powinienem mu powiedzieć tak jak mi radził Nishinoyą-senpai. W końcu Hinata też coś do mnie czuję skoro postąpił tak w łazience, po alkoholu podobno łatwiej jest ludziom coś powiedzieć...
Kiedy udało mi się odciągnąć od siebie Hinatę, który najwidoczniej tego nie chciał, ponieważ się obraził to zaprowadziłem go do klasy gdzie była już cała nasza drużyna i chyba już spała, ponieważ było zgaszone światło. Zmusiłem chłopaka, żeby poszedł do swojego futonu. Kiedy już się położył to ja zrobiłem to samo jednak mój futon znajdował się koło Hinaty i już po chwili poczułem jak rudowłosy przytula się do mnie i wkłada rękę pod moją bluzkę. Odwróciłem się w jego stronę i przyciągnąłem do siebie. Ten jeden jeszcze raz. Uśmiechnął się i pocałował mnie w dość długim pocałunku. Objął mnie na koniec w pasie, wtulając się i oboje zasnęliśmy. Mam nadzieję, że nie będzie nic pamiętał, bo boję się jakby się wtedy zachowywał w stosunku do mnie...ale ja nie zapomnę, ponieważ już rozumiem, że go kocham.
I to koniec tego rozdziału mam nadzieję, że się podobał.
Pozdrawiam KatiryChan♥️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro