#19
Dobrze trzeba ułożyć tą historię. Wyjeżdżali oni dzisiaj o ósmej Noya-senpai powiedział, że zdziwił się kiedy ujrzał niebieskowłosą dziewczynę z Nori było to dla niego podejrzane. Do szkoły dojechali po dziewiątej a mój brat całą drogę spał i co ja się dziwię ? Nori dostała klucz od szatni, otworzyła chłopakom szatnię i zamknęła kiedy wyszli przebrani i to jej trener kazał pilnować klucz. Nishinoya powiedział, że długo nie wracały mimo że droga był bardzo prosta, idziesz prosto i skręcasz korytarzem i jesteś w szatni oraz w łazience. Kiedy wróciły powiedziały, że się zgubiły. Niebieskowłosa poszła na trybuny i Nori również. Chłopcy zaczęli mecz a Noya zauważył, że obydwie robią coś na telefonach. Niedługo po tym trener zażądził przerwę a Kageyamie kazał pójść po tabletki dla Suga..Sugawary? Jednakże Nori nie było na trybunach a jej koleżanka powiedziała, że poszła do łazienki. Kageyama poszedł mówiąc, że spotkają się pewnie po drodze i tutaj już nie wiadomo co się stało. Nori mogła coś mu nagadać. Noya powiedział również, że kiedy Kageyama poszedł ona wróciła i powiedziała coś dziewczynie po czym oparła się z niebieskowłosą o barierki i uśmiechnęła i tutaj na bank coś zrobiła i była zadowalona. Kageyama wrócił ale długo go nie było jak powiedział Noya-senpai był zły, oddał tabletki i chwycił braciszka za rękę i wyszedł z sali a Nori również zniknęła.
Czyli Tobio-chan był na pewno w szatni bo miał tabletki, musiał spotkać Nori po drodze bo ta miała klucze. Właśnie ona miała klucze i tak naprawdę nie musiała iść wcale do łazienki tylko do szatni ale co mogło być takiego w szatni przez co Kageyama zerwał z Shouyou? Ale też jak spotkał się po drodze z Nori to nie wykluczone, że ona mogła naopowiadać mu jakiś bredni.
- Natsu - odwróciłam szybko głowę i dostrzegłam braciszka w moich drzwiach.
- Wiesz gdzie są tabletki na brzuch? Nie mogę ich znaleźć.
- Powinny być na dole w szafce tej koło lodówki - braciszek nie wygląda za dobrze.
- Dzięki a i jeszcze jedno zabierałaś mój telefon? Jestem pewny, że go podłączyłem do ładowania.
Telefon! No tak! Boże czemu na to nie wpadła? Dzięki braciszku.
- Nie, nie brałam może gdzieś spadł ?
- Może masz rację, dzięki - brat wyszedł z pokoju a ja zamknęłam za nim drzwi.
Usiadłam z powrotem na łóżko i odblokowałam telefon. Czyli tak Kageyama wszedł do szatni i zauważył telefon Shouyou i co dalej? Kiedy Noya wysłał wiadomość do brata ekran się podświetlił i usłyszałam dźwięk może Kageyama również usłyszał, że przyszła wiadomość i postanowił sprawdzić, może myślał, że to wiadomość od kogoś z rodziny i później chciał ją braciszkowi przekazać ale tego nie wiemy. Dobra to czas wejść w wiadomości... kto to jest skarbek?! Ale czekaj, czekaj...jeżeli Kageyama przeczytał wiadomości to znał hasło to teraz najmniej istotne. Przeczytałam uważnie wiadomości ze "skarbkiem" i nie mogłam uwieżyć, że Kageyama się na to nabrał. Boże nigdy mój brat tak by nie odpisywał to nie w jego stylu chyba, że coś się zmieniło a do tego pragnę zauważyć, że to nie możliwe, że mój brat odpisywał na te wiadomości bo wtedy mieli trening a podczas drogi Shouyou spał i wszystko już jest wyjaśnione! Nie było to możliwe żeby na nie odpisał, więc ktoś to zrobił a tym kimś była Nori!
Czyli to wszystko wyglądało tak, że Nori kiedy wszyscy wyszli przebrani nie zamknęła szatni tylko musiała zabrać mojemu bratu telefon po czym jej spóźnienie wytłumaczyła zgubieniem się. Jako iż Noya widział je jak robią coś na telefonach to one pisały te wiadomości i dlatego potrzebna była niebieskowłosa. Nori jednak znała hasło do telefonu brata, co mnie dziwi? W sumie hasło nie jest trudne nawet banalne jak ktoś wie, że Shouyou ma siostrę. Dalej, Nori zamiast iść do łazienki poszła odnieść telefon brata i po drodze wpadła na Kageyamę, który wziął od niej klucze i wszedł do szatni. Kageyama usłyszał dźwięk powiadomienia najpóźniej wysłanej wiadomości i sprawdził Hinaty telefon. Uwierzył, że Hinata go zdradził i dlatego był zły po czym z nim zerwał a Nori się uśmiechała bo wiedziała, że jej plan wypali i Kageyama rzuci braciszka i zniknęła z trybun żeby podsłuchać ich rozmowę.
No i proszę zagadka rozwiązana! Jest w sumie godzina trzynasta, więc mogłabym się spotkać z Nishinoyą i potem wytłumaczylibyśmy wszystko Kageyamie. Ej czy ja to rozwiązałam w ponad godzinę? W przyszłości zostanę chyba detektywem ale jak na mój wiek to nieźle mi poszło ale też dlatego, że robię to dla mojego braciszka bo chcę żeby był szczęśliwy. Przesłałam na mój telefon zdjęcia całej tej rozmowy. Właśnie muszę jeszcze porozmawiać z bratem. Zapukałam do pokoju Shouyou po czym weszłam. Braciszek siedział na łóżku i patrzył się w pierzynę.
- Shouyou!
- Na-Natsu kiedy ty weszłaś?
- Musimy chyba porozmawiać?
- Ale o czym?
- O dzisiejszym dniu wiem co się stało.
- Co? A-Ale skąd?
- Braciszku po pierwsze widać po tobie, że coś się stało po drugie spotkałam się z Nishinoyą, który do ciebie napiasał gdy spałeś i się dowiedziałam.
- To ty zabrałaś mój telefon?
- Tak i zgaduję, że nie przeglądałeś wiadomości w telefonie?
- Nie...
- To je sobie przeczytaj...
Mój brat patrzył z szerokimi oczami na treść wiadomości widać, że był zdziwiony ja też ale wiem, że to nie braciszek pisał te wiadomości.
- C-Co to jest?
- Powód dla którego Tobio z tobą zerwał.
- A-Ale j-ja nie pisałem z nikim i takich wiadomości.
- Bo to nie ty i nie zawiniłeś w niczym.
To wina Nori i tej niebieskowłosej dziewczyny.
- N-Nori? Ale dlaczego?
- Shouyou to logiczne, że chce was rozdzielić nie zauważyłeś tego?!
- Ale to i tak koniec...
- Jaki koniec? Co ty gadasz wszystko wróci do normy.
- Ale Kageyama on...żałuje, że się we mnie zakochał...
- Nie płacz no...jestem przekonana, że powiedział tak tylko dlatego, że był przekony, że go zdradziłeś.
- Ale ja-ja nigdy bym tego nie zrobił.
- No wiem przecież, kochasz go, więc czemu miałbyś to zrobić? - przytuliłam braciszka. - No uśmiechnij się obiecuję, że wszystko będzie dobrze.
Shouyou uśmiechnął się do mnie mimo łez spływających po policzkach i co on by zrobił gdyby mnie nie było? Dobra to czas zadzwonić po Nishinoyę i udać się do Kageyamy. Jeszcze dzisiaj do siebie wrócą najwyżej jutro i ja tego dopilnuję! A teraz trzeba uderzyć porządnie Kageyamę za jego głupi błąd, jak on nie mógł zauważyć godziny o której przyszły te wiadomości?
- Braciszku bo ja wychodzę do koleżanki, więc jakby mama wróciła wcześniej to jej powiedz a i nie smuć się to, że Kageyama z tobą zerwał to nie twoja wina.
Poszłam się ubrać i pożegnałam się z Shouyou po czym wyszłam z domu. Zadzwoniłam do Nishinoyi.
- Noya-senpai?
- Natsu?
- Tak, możemy się spotkać tam gdzie dzisiaj?
- No dobrze będę za niedługo.
- Będe czekać.
Rozłączyłam się i jak najszybciej pobiegłam już drugi raz na spotkanie pod sklepem trenera Karasuno.
Czekałam pod sklepem dziesięć minut aż zjawił się Nishinoya.
- Cześć mała - uśmiechnął się przyjaźnie.
Nadymałam tylko policzki ja przynajmniej rozwiązałam sprawę no i w sumie mi pomógł podając te wydarzenia.
- Dobra idziemy do Kageyamy.
- C-Co?
- Idziemy do Kageyamy wyjaśnić sytuację.
- To ty już?!
- Tak rozwiązałam.
- To nie możliwe! Taka mała dziewczynka jak ty na pewno.
Uderzyłam chłopaka. Nosz kurde nie jestem mała i to ja rozwiązałam tą sprawę.
- Ał! Za co?
- Za nazwanie mnie małą.
- Ale ty jesteś... - popatrzyłam na chłopaka a on zamilkł. - Ale wytłumaczysz mi chociaż?
- No dobrze ale podczas drogi chodźmy i prowadź, ponieważ nie wiem gdzie Tobio mieszka.
- Dobra.
Opowiedziałam wszystko chłopakowi a ten nie mógł uwierzyć, że tego dokonałam, pokazałam mu również zdjęcia.
- Natsu jesteś mistrzem! - chłopak roztrzepał mi włosy.
- EE!
- Dobra doszliśmy pod dom, to co robimy?
- Biję Kageyamę za jego głupotę, że się nabrał i nie zobaczył o jakiej godzinie zostało to napisane.
- To prawda chyba zadziałał zbyt pochobnie ale wiesz pewnie zachowałbym się tak samo.
* Ding Dong *
- Już otwieram! - drzwi otworzyła nam kobieta.
- Dzień dobry jest Kageyama? - spytał Nishinoya.
- Jest ale kim jesteście?
- Jestem przyjacielem z klubu.
- A ja siostrą Hinaty.
- Oo chłopaka Tobio? Jesteś taka urocza. Miło mi was poznać.
- Wzajemnie.
- Kageyama dziwnie się zachowuje wiecie coś? Nie odzywa się do mnie i zamknął się w pokoju.
- Przyszliśmy właśnie to naprawić - powiedziałam.
- To zapraszam jego pokój jest tam - kobieta wskazała nam pokój chłopaka.
- Dziękujemy! To my pójdziemy do Kageyamy.
- Dobrze jak coś byście potrzebowali to jestem w salonie.
Stanęliśmy przed drzwiami od pokoju Tobio. Noya chciał już chwytać za klamkę ale go powstrzymałam.
- Co ja zrobiłem... Jestem głupi... Jak mogłem tego nie zauważyć ?! - czyli się skapnął przynajmniej prościej pójdzie.
- Słyszałeś? - Noya tylko kiwną głową.
Bez pukania weszliśmy do pokoju Tobio. Chłopak podniósł się z łóżka i patrzył na nas zdziwiony.
- Nishinoya? Natsu? Co wy tu...?
- Musimy pogadać ale najpierw muszę cię uderzyć - podeszłam do chłopaka i uderzyłam go w głowę.
Nishinoya zaczął się śmiać ale po chwili przestał.
- Zasłużyłem prawda?
- Oczywiście, że tak!
Usiedliśmy z Noyą na łóżku.
- Wiesz już, że Hinata tego nie zrobił prawda?
- Tak i jestem głupi, że zauważyłem to dopiero jak wracaliśmy do szkoły a nie wcześniej.
- Przynajmniej zrozumiałeś to, nie ma czym się zadręczać - Noya położył rękę na ramieniu Tobio.
- Tobio do cholery jak zrozumiałeś to to czemu nie jesteś jeszcze u Shouyou? - ten to też jest aż się zdenerwowałam.
- Jakbym mógł? Przecież nie będzie tak jak dawniej...
- Może i nie będzie ale musisz żyć przyszłością a nie przeszłością.
- Natsu ma rację i nie uwierzysz ale ona sama doszła do tego wszystkiego.
- Natsu?
- Tak kto by uwierzył co nie? Możesz opowiesz też Kageyamie co?
- Nie ma problemu ale po tym bez dyskusji idziesz do Shouyou bo inaczej pożałujesz.
- Radzę ci uważać Kageyama.
Opowiedziałam wszystko od początku jak to było. Kolejna osoba, która była zdziwiona tym co mówię. Jakbyście również trochę pomyśleli to też byście do tego doszli.
- No to Tobio nie masz przypadkiem gdziesz iść?
- Ale...
- Żadnych ale raz dwa zbieraj się.
- Jeżeli Hinata nie będzie chciał mnie znać?
- Tobio on cię kocha! - mam podnosić głos żeby zrozumiał?
- Nie radzę z nią dyskutować ale też go kochasz, więc idź do niego.
- Idziesz czy mam cię zaprowadzić
- Pójdę... - chłopak wstał i zabrał rzeczy a my zrobiliśmy to samo.
Wyszliśmy z mieskania a Tobio już dawno pobiegł. Zaczęłam się uśmiechać.
- A ty Natsu nie idziesz?
- Huh? Nie będę im przeszkadzać a ty nie miałeś przypadkiem mi kupić co chciałam?
- A no tak....więc co chcesz?
- Chodź. - pociągnęłam chłopaka do sklepu.
- A-Ale gdzie?
- Zobaczysz! - ciągnęłam chłopaka do sklepu ze słodyczami i innymi pysznościami ale nie martw się nie chcę wszystkiego tylko kilka rzeczy.
- Zaczynam się ciebie bać.
- Jestem tylko uroczą siostrą Hinaty nie ma się czego obawiać.
Pocky nadchodzimy!
Kageyama Tobio
Jestem głupi i to bardzo jak mogłem nie zauważyć godziny wysłanych wiadomości? Zrozumiem jak już Hinata nie będzie chciał się do odzywać ale nigdy nie spodziewałem się, że Natsu wytłumaczy całą tą sytuację. Nigdy bym się również nie spodziewał, że Nori to wszystko zrobiła i można powiedzieć, że jej się udało. Stałem właśnie przed domem Hinaty i mam teraz zapukać? Przecież powiedziałem mu tyle niemiłych słów nic już z tego nie będzie. Zwaliłem to całkowicie wystarczyło nie działać impulsywnie tylko spokojnie pogadać a ja wydarłem się na niego. Po prostu przeproszę chociaż i tak wątpie żeby to naprawiło całą sytuację. Zapukałem i poczekałem chwilę aż drzwi się otworzą.
- Ka-Kageyama? - miał spuchnięte oczy od łez.
- .... - co powinienem powiedzieć?
- Może wejdziesz? - wszedłem do środa.
- Hinata jeżeli chodzi o dzisiaj ja przepraszam cię naprawdę wiem, że ty mnie nie zdradziłeś i to nie ty mogłeś napisać te wiadomości... Przepraszam za wszystko co powiedziałem... zrozumiem jak mnie nienawidzisz i nie chcesz widzieć ale chcę powiedzieć, że kocham cię.
Miałem już wychodzić ale zostałem zatrzymany. Poczułem jak zostałem złapany za nadgarstek.
- Kocham cię bardzo kocham... Kageyama...nigdy nie mógłbym cię znienawidzić. Nie zostawiaj mnie... proszę.
Przepraszam cię tak bardzo, nie chcę widzieć jak płaczesz. To wszystko moja wina...przetarłem łzy spływające z policzków chłopaka.
- Kageyama kocham cię... - ile razy by tego nie powiedział naprawdę jestem szczęliwy.
- Też cię kocham Hinata - chłopak przytulił się do mnie a ja go objąłem.
- Już się pogodziliście? - odwróciliśmy głowy w stronę drzwi wejściowych gdzie stała Natsu z workiem.
- Natsu?
- Pytam się czy się pogodziliście?
Spojrzeliśmy na siebie i znowu mogłem z bliska spojrzeć na jego śliczne oczy.
- Zabije was jak usłyszę negatywną odpowiedź. Boziu ja tu pomagam, staram się a wy co? Dalej nie jesteście razem?
- Hinata czy chcesz jeszcze ze mną chodzić? - spytałem niepewnie a na jego twarzy pojawił się uśmiech i po chwili wylądowaliśmy razem przez chłopaka na podłodze.
- Braciszku ale że aż tak? - chłopak aktualnie siedział na mnie ostatnio tak było gdy był ojciec Hinaty w domu.
- Natsu! Tak chcę Kageyama.
- Wiecie, jeżeli chcecie zostać sami na noc to ja powiem mamie żeby ze mną pojechała do babci.
- Natsu! - popatrzyliśmy obydwoje cali czerwoni na dziewczynkę.
- No co? Kiedyś przecież to zrobicie, więc się pytam kiedy mam zorganizować pusty dom.
Czułem, że jestem cały czerwony przynajmniej nie tylko ja się tak czułem.
- A i podłoga nie jest zbytnio dobra do leżenia na niej lepiej na...
- Natsu proszę to zawstydzające!
- Eh... trzymajcie - dziewczynka rzuciła w naszą stronę pocky. - Ale jak coś to mówcie. - i weszła do pokoju.
- Pocky? Jemy Kageyama? - spytał mnie uśmiechając się.
- JakProsz? - spytałem po czym ruszyliśmy razem do pokoju chłopaka.
- Truskawkowe lubisz?
Kiwnąłem twierdząco głową.
- JakPros- dostałem od Hinaty słodycz.
- Dzięki ja... bardzo cię przepraszam Hinata ja nie mógłbym bym wyobrazić sobie teraz życia bez ciebie. - zostałem chwycony za policzek chłopak wyglądał uroczo z pocky w buzi i zdziwioną miną.
- Kageyama ja również. - odpowiedział a powoli zacząłem przebliżać się do chłopaka i chwyciłem ustami jego pocky z drugiej strony.
- Kageyama masz swoje - powiedział na co tylko się uśmiechnąłem i zacząłem gryźć drugą stronę pocky.
Hinata zrobił również to samo i kiedy pocky nam się kończyło i stykaliśmy się wargami Hinata złamał słodycz.
- Wygrałem! - uśmiechnąłem się. - Ale Kageyama przecież ci dałem to...
Usłyszałem powiadomienie z telefonu chłopaka.
- To Natsu ale ona jest w pokoju obok, więc czemu...?
- A co pisze?
- Aa nic już - odpowiedział po czym odłożył telefon i chwycił za kolejne pocky.
I koniec tego rozdziału przepraszam, że tak późno miał być wcześniej. Pozdrawiam KatiryCham :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro