#12
- Shouyou! - podniosłem się leniwie i przetarłem oczy kierując wzrok na osobę, która mnie obudziła
- N-Nori?! Co ty tu robisz? I ty przypadkiem nie byłaś na mnie zła za wczoraj?
- Byłam ale nie dziwię się, że zakochałeś się w kimś innym...tyle czasu się do ciebie nie odezwałem, więc to uczucie po prostu wygasło.
- .... A co tutaj robisz?
- Tak wpadłam i twoja mama mnie wpuściła i kazała mi cię obudzić.
- Aha... Chciałem cię jeszcze raz przeprosić i mam nadzięję, że spodoba ci się ktoś lepszy od mnie.
- Mam już kogoś na oku - dziewczyna uśmiechnęła się i trochę zarumieniła.
- Co? Jak? Gdzie i kiedy? - zacząłem pytać zdziwiony.
- To było wtedy kiedy ze mną zerwałeś.
- Ktoś z tobą zrywa a ty już zakochujesz się w kimś innym, to nieźle - nie rozumiem jej czasami, chyba po prostu nie rozumiem dziewczyn.
- No co miłość nie wybiera.
- Miłość od pierwszego wejrzenia? Więc co się stało i kto to był? - w kim się tak "zakochała"?
- Więc chciało mi się pić kiedy ze mną zerwałeś i poszełam do automatu. Kiedy już wybrałam sobie picie i zapłaciłam to automat się zaciął, robiłam wszystko żeby go odblokować czy coś ale nic. Byłam strasznie zdenerwowana. Wtedy przyszedł chłopak i spytał się mnie :,, co się stało?'' Ja odpowiedziałam, że automat się zaciął i wtedy pomógł mi go naprawić.
- Jak go naprawił, bo chyba nie miał przy sobie skrzynki z narzędziami?
- Kopnął go i się odciął - serio... Nie no spoko. - A potem sam kupił sobie mleko w kartoniku. - coś mi mówi to mleko w kartoniku tylko co? Ale w sumie każdy może pić mleko w kartoniku.
- I co tylko tyle? - historia jak z komedii romantycznej.
- I odprowadził mnie do klasy ale zdziwiłam się bo też był z tej samej klasy i usiadł w ławce za tobą - czekaj za mną?! Chyba nie jest to...
- Kageyama?
- A on nie był przypadkiem ostatnio u ciebie?
- No był.
- Ej a może się go spytaj czy ma jakąś dziewczynę skoro tak dobrze się przyjaźnicie?
- Czemu ja...sama go się zapytaj?
- Bo tobie będzie łatwiej o to spytać, no proszę zrób to dla mnie - Nori zaczęła się na mnie patrzeć błagalnym wzrokiem.
- Z tego co ostatnio mi mówił to chyba kogoś ma - Taa chodzę z nim od wczoraj.
- Kurde... no trudno ale wiesz co?
- Yyy nie?
- Postaram zrobić tak żeby się we mnie zakochał tak jak ja zrobiłam to z tobą - ze mną tak nie było moja droga ja byłem zakochany w tobie zanim poznałaś moje imię.
- Ale to nie będzie łatwe... - westchnąłem na myśl planu Nori.
- A skąd możesz to wiedzieć? Zarywałeś do niego? - dziewczyna zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć ale wybuchnęła śmiechem.
- Eee nie...
- Hmm...w sumie obaj jesteście chłopakami a na tego nie toleruję.
Super, jestem w...jak się dowie to co się stanie?
- Haha tak... poza tym chodzę z nim do tego samego klubu.
- No właśnie co do klubu...to postanowiłam zostać menadżerką waszego klubu - powiedzieła szczęśliwa. - Tylko muszę oddać dziś formularz zgłoszeniowy.
- S-serio? - tego brakowało, to się dobrze nie skończy.
- A jak inaczej się do niego zbliżę? - Aha czyli tylko dlatego się zapisała.
- Patrz ty lepiej, która godzina przez twoje gadulstwo spóźnimy się na lekcje! - wstałem z łóżka i zacząłem szukać ubrań.
- Dobra, dobra czekam przed domem - dziewczyna wyszła zamykając za sobą drzwi.
Ubrałem się jak najszybiej, wziąłem plecak, jedzenie z kuchni i wybiegłem z domu.
- Ej nie martw się tak, nie spóźnimy się mamy jeszcze trochę czasu, nie pszesadzaj.
- Eh ale się pośpieszmy, ponieważ nie chcę podpaść znowu babce od angielskiego... Nie zrobiłem znowu zadania domowego.
- To odrabiaj je!
- Tak, tak.
- Jak mnie nie ma to już w nauce się opuszczasz.
- Dobra chodźmy...
- Okej!
Udało nam się wejść do klasy jeszcze przed dzwonkiem. Kageyama popatrzył się na mnie a potem na Nori.
- Widziałeś popatrzył się na mnie! - wyszeptała mi do ucha dziewczyna ściskając mocno moje ramię.
- Nori puść to boli.
- Wybacz - dziewczyna puściła mnie i zajęła swoje miejsce a ja poszedłem zająć swoje.
Czułem czyiś wzrok na sobie i wiedziałem do kogo on należał. Odwróciłem się do chłopaka póki dzwonek jeszcze nie zadzwonił.
- Kageyama, coś się stało?
- ... - chłopak cały czas na mnie patrzył.
- W ogóle czemu nie powiedziałeś mi, że pomogłeś Nori z automatem?
- Skąd wiesz, że jej pomogłem? A musiałem jej pomóc, ponieważ chciałem mleko - Tak to do niego podobne
- Powiedziała mi jak była rano u mnie.
- Po co była?
- Tak wpadła, sam byłem zdziwiony...a co zazdrosny jesteś?
- ....
- Widzę, że nosisz tą bransoletkę, cieszy mnie to - uśmiechnąłem się.
- G-głupek. - wymamrotał a ja spojrzałem na chłopaka, który zakrył ręką twarz
- Czyżbyś się zarumienił? - zaśmiałem się cicho.
- To twoja wina.
- Moja? - powiedziałem i poczułem wzrok Nori na sobie.
- Przez ciebie mam ochotę cię pocałować. - wyszeptał mi do ucha udając, że niby wyciąga coś z piórnika, przez te słowa moja twarz pokryła się czerwonym rumieńcem.
Miałem coś powiedzieć ale przerwał mi dzwonek na lekcje. Lekcja skończyła się w miarę dobrze, pani z angielskiego nie sprawdzała na moje szczęście zadań.
- Kageyama idziemy zjeść? - spytałem biorąc śniadanie, które spakowałem wcześniej i wyczekiwałem odpowiedzi.
Chłopak tylko kiwnął twierdząco głową i razem poszliśmy na dach zachodząc po drodze do automatu po mleko. Usiedliśmy w cieniu i oparliśmy się o ścianę.
- Czy przypadkiem nie miałeś ochoty mnie pocałować? -
- A ty masz? - zdziwiło mnie jego pytanie, czyżby nie chciał robić nic wbrew mojej woli?
Kiwnąłem tylko potwierdzającą głową i położyłem śniadanie koło siebie. Ręce chłopaka wylądowały na moich policzkach delikatnie je gładząc a jego usta musnęły moich. Nie wiedząc czemu pragnąłem więcej. Założyłem ręce za szyję chłopaka i odwzajemniłem pocałunek. Nagle język Kageyamy zaczął badać moją jamę ustną napotykając się na mój język z którym zaczęła się walka o dominację, którą przegrałem ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Usta chłopaka odczepiły się od moich kiedy nam obydwu zaczęło brakować oddechu. Wpatrywałem się w granatowe oczy chłopaka, które patrzyły się na mnie. Widziałem w nich szczęście, radość jak nigdy wcześniej. Mieliśmy jeszcze chwilę czasu, więc pocałowałem chłopaka namiętniej niż poprzednio. Nim się obejrzałem musieliśmy wrócić na lekcje. Wziąłem śniadanie, którego nawet nie zjadłem i wróciliśmy do klasy. Na następnej przerwie Nori zaciągnęła mnie do pokoju nauczycielskiego żeby oddać formularz zgłoszeniowy dotyczący klubu. Dalej sądzę, że to zły pomysł żeby Nori dołączyła do klubu i tak kiedyś się dowie, że jestem z Kageyamą.
- Zaprowadzisz mnie do klubu?
- Wiesz idę z Kageyamą ale możesz iść z nami.
- Dzięki jesteś kochany - rzuciła się na mnie, dobrze, że nie było tutaj Kageyamy, ponieważ trochę dziwnie bym się czuł.
- Shouyou to twoja dziewczyna?
- Nie widzisz Yuu, przecież to widać, że są razem.
- To nie tak Tanaka-senpai!
- Ale Shouyou ma rację nie jesteśmy razem - odparła czarnowłosa.
- Jasne, jasne dobra my się śpieszymy opowiesz nam później.
- Shouyou pogadamy później.
- Dobrze Nishinoya-senpai.
- Kto to był?
- Koledzy z drużyny.
- Będą zaskoczeni jak dowiedzą się, że będę nową menadżerką klubu.
- Tak zapewne.
Wróciliśmy do klasy i ostatnie lekcje minęły całkiem spokojnie.
- Hinata to zaprowadzisz mnie do klubu?
- Ta jasne, Kageyama idziesz?
- Tak.
Wyszliśmy z klasy i szliśmy korytarzem. Idąc poczułem wzrok psychofanek Kageyamy. Jak ja dawno nie czułem ich wzroku na sobie to takie miłe uczucie... Na szczęście za rogiem wzroki dziewczyn zniknęły a ja odetchnęłem z ulgą. Zaprowadziliśmy Nori na salę do naszych menadżerek a my poszliśmy się przebrać i po chwili wróciliśmy na salę.
- Więc chciałyśmy wam przedstawić nową menadżerkę Misuki Nori.
- Witam wszystkich mam nadzięję, że będę się nadawać - widać, że udaje ale wątpie żeby jej się spodobało bycie menadżerką.
- Hinata czemu nie powiedziałeś, że twoja dziewczyna będzie naszą menadżerką? - spytał szeptem Tanaka.
- To nie jest moja dziewczyna.
- Mnie nie okłamiesz.
- Daj mu spokój Ryu - dziękuję Nishinoya-senpai.
- Jak tam chcesz ale ja wiem lepiej.
Kiedy wszyscy się zapoznaliśmy i takie inne to my zaczęliśmy trening a menadżerki uczyły Nori. Rozegraliśmy kilka setów i poszliśmy się przebrać.
- Shouyou pogadamy? - spytał libero.
- Tak, Kageyama poczekasz chwilę na mnie?
- Tak jasne.
Przebrałem się szybko i z Nishinoyą wyszliśmy pogadać. Ciekawe tylko o czym?
- Shouyou czy ty odrzuciłeś Kageyamę?
- C ?
- No bo ta dziewczyna.... chodzicie ze sobą ?
- Nori to moja była...
- Miałeś dziewczynę?!
- Jak widać.
- Dobra bo ja tu chciałem wiedzieć czy dałeś kosza Kageyamie? Bo wiesz zostałem w to wciągnięty to chcę chociaż wiedzieć jak to się wszystko skończyło.
- Więc no my... ze sobą chodzimy.
- To gratuluję, cieszę się twoim szczęściem. - chłopak objął mnie ramieniem i się uśmiechnął.
- D-dzięki.
- Dobra nie zajmuję ci więcej czasu i leć do swojego chłopaka - libero puścił mi oczko. - Do jutra! - krzyknął a ja pomachałem chłopakowi ręką
- Tak pa!
Poszedłem w stronę wyjścia ze szkoły gdzie czekał na mnie Kageyama.
- Idziemy? - spytałem.
- Tak, co chciał Nishinoya?
- A tak pogadaliśmy.
- Hmm.
Szliśmy w ciszy. Kątem oka zauważyłem jak Kageyama chciał złapać moją dłoń ale się powstrzymał. Uśmiechnąłem się i sam złapałem chłopaka za rękę a ten spojrzał na mnie.
- Więcej odwagi przecież cię nie zjem.
- Ja po prostu nie chcę cię stracić jak jestem z osobą, którą kocham. - jak ty umiesz powiedzieć takie zawstydzające rzeczy?!
- Wiesz nie stracisz mnie jeżeli będziesz chciał mnie złapać za rękę - zachichotałem to urocze, że się martwi.
- Ja po prostu...nie chcę robić nic wbrew twojej woli - tak jak myślałem.
- Rób po prostu to na co masz ochotę - chłopak wyglądał na bardzo zdziwionego moją odpowiedzią w sumie tak jakby pozwoliłem mu robić co chcę i kiedy chcę bez zapytania mnie?
- O-Okej - widziałem lekki uśmiech na jego twarzy.
- Wiesz nigdy bym się nie spodziewał, że mógłbyś się w kimś zakochać a tym bardziej, że we mnie.
- Wiesz ja też...ale cieszę się, że to ty.
- Uważaj na siebie - powiedziałem kiedy doszliśmy do rozwidlenia dróg
- Poczekaj.
Chłopak przytulił się do mnie. Nim się obejrzałem poczułem jego usta na mojej szyji. No tak pozwoliłem mu robić to na co ma ochotę. Czułem jak chłopak robił mi ślady w danym miejscu, schodząc niżej. Podobało mi się to ale jak ja to zakryję?! Jeżeli myśli, że będę chodził w golfie to się grubo myli.
- Kageyama?
- Hmm?
- Jak ja to zakryję później?!
- Wymyślisz coś.
- Bardzo śmieszne - dałem chłopakowi pstryczek w czoło po czym złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku.
- Przez ciebie nigdy nie wrócę do domu. - zachichotałem i oddaliłem się od chłopaka - Pa! - pomachałem ręką do niego.
Wróciłem do domu i zauważyłem moją siostrę.
- Cześć Natsu gdzie mama? - zauważem, że nie ma jej butów.
- Musiała zostać dłużej w pracy ale zaraz wróci a ty miałeś mi powiedzieć czemu byłeś wczoraj w bardzo dobrym humorze ?
- Jest coś do jedzenia?
- Braciszku nie wymiguj się.
- Nie wymiguje się tylko się pytam czy jest coś do jedzenia.
- Czy ty masz malinki na szyji?! - Natsu spojrzała na mnie z dziwnym uśmieszkiem, głupek zostawił mi ślady w zbyt widocznym miejscu, nie mógł w innym?
- Skąd ty wiesz takie rzeczy...? Nie jesteś jeszcze za mała?
- Wiem więcej niż ci się wydaje, więc masz kogoś?
- Newet jeśli to po co ci to wiedzieć Natsu?
- Bo jestem twoją siostrą i muszę znaleźć odpowiednią osobą, która powinna z tobą być a jedną z takich osób jest Kageyama.
- Co to miało znaczyć?!
- No to z kim się spotykasz?
- Nie odpuścisz jak ci nie powiem?
- Nie! - westchnąłem.
- No dobrze... więc chodzę z Kageyamą.
- Serio?! Nareszcie! - dziewczynka rzuciła się na mnie i co miało znaczyć to "nareszcie"?!
Nagle do mieszkania weszła rodzicielka.
- Mamo! Mamo!
- Tak skarbie? - no chyba Natsu jej nie powie...!
- Braciszek chodzi z Kageyamą! - powiedziała z uśmiechem Natsu i naprawdę to zrobiła.
- To prawda Shouyou?
- T-tak.
- Cieszę się, że kogoś sobie znalazłeś nie ważne jakiej płci - ja się tam cieszę, że zaakceptowałaś to, że chodzę z Kageyamą, bo się trochę obawiałem jak możesz zareagować.
- To ja pójdę się umyć.
- Czekaj, siadaj zaraz kolację podam.
- Dobrze.
- Więc od kiedy ze sobą jesteście?
- Kilka dni - dokładniej to dwa.
- Braciszku...
- Tak?
- Szyja - wyszeptała Natsu.
- Coś nie tak z nią?
Natsu walnęła się w czoło a ja zauważyłem kobiecy wzrok na sobie i wtedy zrozumiałem o co chodziło. Jak mogłem zapomnieć!
- Synku?
- T-Tak? - odpowiedziałem zakrywając szyję ręką i uśmiechnąłem się.
- Z czym chcesz kanapki?
- Obojętne z tym co masz najbliżej pod ręką - odpowiedziałem trochę zdziwiony jej pytaniem.
Byłem pewny, że zauważyła malinkę na szyji i jej się przyglądała a może mi się zdawało?
- Tylko potem mi nie mów, że ci nie smakują.
- Dobrze.
Po chwili kobieta podała mi na talerzu kanapki z śledziem.
- Mamo przecież wiesz, że nienawidzę śledzi.
- Oj wybacz to moje, to są twoje - tym razem dostałem kanapki z tym co zwykle.
Jedliśmy kolacje, rozmawiając śmiejąc się. Po zjedzeniu dałem mamie talerz do zmywania i poszedłem się umyć. Po czym wlazłem na telefon.
18:49
Hitan : Dręczy mnie jedno pytanie od samego początku.
18:49
NarzekającyKageyama : Jakie?
18:51
Hitana : Dlaczego jesteś tak popularny wśród dziewczyn.
18:52
NarzekającyKageyama : Ja popularny?? Śmieszne.
18:52
Hitan : Tak ty.
18:53
NarzekającyKageyama : Chyba z kimś mnie pomyliłeś.
18:54
Hitan : Ty serio nie widzisz wzroków tych twoich psychofanek? Nieźle masz.
18:55
NarzekającyKageyama : Jesteś pewny, że mówisz o mnie?
18:56
Hitan : Tak.
18:57
NarzekającyKageyama : Wiesz ja wątpie, żebym był popularny...
18:59
Hitan : Dziewczyny na każdym rogu na ciebie patrzą jak na jakiegoś idola i ty tego nie widzisz.
19:01
NarzekającyKageyama : Jesteś zazdrosny?
19:03
Hitan : Nigdy w życiu raz wystarczyy, że oberwałem od nich.
19:04
NarzekającyKageyama : To czemu tak się przejmujesz tym?
19:05
Hitan : Po prostu postanowiłem się dowiedzieć co dziewczyny w tobie widzą.
19:05
NarzekającyKageyama : Aha no okej... Mówiłem tobie, że jesteś dziwny?
19:07
Hitan: Foch...
19:08
NarzekającyKageyama : ??
Wyłączyłem telefon i zacząłem odrabiać lekcje. Nie wiem jak długo odrabiałem ale zasnąłem przy biurku.
Jak wam mija majówka? Bo mi całkiem dobrze ^^ Żeby umilić wam ten czas to napisałam ten rozdział. Mam nadzięje, że rozdział się spodobał i do następnych ^^ Błędy poprawię w najbliższym czasie.
Pozdrawiam KatiryChan♥️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro