Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#4

„-Od matury się nie widzieliśmy! Już się bałem, że Cię zombie zjadły-zacząłem się śmiać, ona też wybuchnęła po chwili śmiechem.”

***

Aylin jest moją dawną przyjaciółką z liceum. To dziewczyna o bladej cerze i średnim wzroście. Wydawała mi się szczupła, a może nawet trochę koścista. Jej włosy o ciemnofioletowej barwie opadały jej mniej więcej do bioder i były spięte w wysoki kucyk z boku głowy. Prawe oko dziewczyny zakryte, było w połowie grzywką, którą często poprawiała. Miała oczy o szarym kolorze, a pod nimi widoczne były ciemne cienie. Dziewczyna ubrana była w czarny top, który podkreślał jej kształty, a wokół talii zawiązała sobie bluzę o nieustalonym jeszcze przeze mnie kolorze, bo niby brudnym zielonym, a jednak dosyć jasnym. Na nogach miała luźniejsze spodnie z dziurami, a na stopach trampki. Zaprosiłem Aylin do środka i zrobiłem jej herbatę owocową i podałem jakieś ciastka, które znalazłem w domu.
- O nie... Herbata owocowa... - powiedziała, a po chwili znowu wybuchnąłem śmiechem.

- Tak pamiętam na zielonej szkole zrobiliśmy Ci najlepsza herbate, jaka kiedykolwiek widziałem-dusiłem się wręcz ze śmiechu. Na zielonej szkole w liceum zrobiliśmy wraz z moimi przyjaciółmi Aylin herbatę owocowa z pastą do zębów, ostrymi przyprawami z prymatu oraz woda z ogórków, najlepszy numer, jaki wywinęliśmy kiedykolwiek! Oczywiście Aylin pięknie się nam odpłaciła, wrzucając nam robaki do naszych rzeczy i wsypała nam środki, które podrażniały skórę, przez tydzień nie mogłem przestać się wszędzie drapać.

- No bardzo śmieszne, haha- odpowiedziała trochu ironicznie dziewczyna, lecz po chwili śmiała się wraz ze mną.

- Ty też nieźle się odpłaciłaś-powiedziałem wycierając łzy z oczu, które pojawiły się tam na skutek śmiechu.

- A właśnie gdzie reszta? - zapytała mnie dziewczyna.

- A wiesz, Tom poszedł do baru z Lily, a Tord wraz z Mattem na zakupy.

= 13 minut później=

- Mówiłeś, że leczysz się psychiatrycznie prawda? - zapytała szarooka. Westchnąłem i pokiwałem głową na znak, że potwierdzam jej słowa.

- Od niedawna się za to zabrałem po... A z resztą nieważne... - odpowiedziałem, jej a w moich oczach widać było łzy.

- Wiesz, też szukam dobrego specjalisty- odpowiedziała, co zdziwiło mnie i wziąłem łyk herbaty.

- Też potrzebujesz pomocy? - zapytałem zdziwiony.

- Wiesz... Słyszę głos w mojej głowie. Demon przedstawił mi się jako Tavenor, chroni mnie przed złem... - odpowiedziała z wyczuwalnym smutkiem dziewczyna.

- Więc dlaczego się smucisz? Częściowo to dobrze, że chroni Cię przed złem. - Odrzekłem, lecz dziewczyna podwinęła wtedy swoje rękawy i pokazała blizny na rękach, masę blizn... To straszne widzieć takie rzeczy na rękach przyjaciółki.

- Żeby móc z nim rozmawiać muszę się ciąć... I powiedział mi coś o tobie, Edd... Powiedz mi szczerze c-czy t-ty...? - nie skończyła swojej wypowiedzi przez łzy. Ja niestety nic nie odpowiedziałem i przytuliłem ja. Nie wiem jakim cudem ten „demon” albo ona dowiedziała się o tym, że myślałem o tym, ale nie umiem jej tego wyjaśnić. Zrobiło mi się na prawdę przykro, ale uważam, iż tak będzie lepiej dla wszystkich... Po jakiś 20 minut płaczu oboje się uspokoiliśmy i przestaliśmy się przytulać, wróciłem na wcześniejsze miejsce, a dziewczyna zasłoniła swoje rękawy. Po jakiejś chwili zmieniliśmy tematy na nieco przyjemniejsze.

~~~

Wróciłem z Tordem do domu, kupiłem masę ciuchów, niestety podczas pobytu na zakupach dostaje takiego: ” zakupowego szału”, w takim sensie, że zapominam o świecie, mógłbym cały dzień spędzić w sklepie a dla mnie minęłoby, tylko pięć minut.

- Hej jesteśmy! - zawołał radośnie i ze zmęczeniem w głosie Tord, chyba zmęczyły go zakupy ze mną. No cóż, to przykre, że nikt nie chce spędzać ze mną czasu. Weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy naszą starą przyjaciółkę.

- Aylin! Kopę lat! - Zawołaliśmy wraz z Tordem. Dziewczyna uśmiechnęła się na nasz widok. Zrobiliśmy sobie herbaty i dosiedliśmy się do nich i spędziliśmy miło czas na rozmowach i śmiechu. Aylin wyszla od nas o 20:40, nie było jeszcze ciemno, więc powiedziala, że da radę iść sama, chociaż Tord proponował jej, że ja odprowadzi. Potem udałem się do siebie na górę, nie miałem ochoty na nic.

================================

Hej kochani!
Życzę wam wesołych świąt Wielkanocnych spędzonych w gronie najbliższych 🥰💕
Spotkamy się dopiero po świętach, więc

Paaa i do zobaczenia! ~~

=31.03.2021=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro