Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Gdy już wszyscy podchodzili do lądowania, my zostaliśmy w powietrzu. Wszystko tak naprawdę było mi obojętne, nawet lepiej mi było gdyby mnie zabili, przynajmniej nikogo bym już nie zraniła. Po chwili zaczęliśmy się zniżać, a gdy byliśmy blisko ziemi, smok na którym leciałam wypuścił coś ciężkiego z swoich szponów. Gdy wylądowaliśmy spojrzałam co to było, a wtedy kamień spadł mi z serca. To była Bellum i mogę stwierdzić że jest tak samo poraniona jak ja, Czkawka i nocna furia. Czarnowłosy zszedł z swojego smoka i podszedł do grupki jego przyjaciół, a było ich razem piątka. Zaczeli cicho rozmawiać pewnie na mój temat.

- Ekhem - zakaszlałam znacząco - czy ktoś mógłby dać mi coś do picia? 

Smoczy jeźdźcy spojrzeli na siebie, aż puszysty, który leciał na westchnął i poszedł po swój bukłak. Odkorkował i podszedł do mnie. Chciał mi zdjąć hełm, ale zbudowałam go tak, by podczas akrobacji powietrznych i uderzenia w czegoś nie spadł mi.

- Przy uchu masz przycisk. Naciśnij go i przekręć hełm w prawo, a potem do góry.

Chłopak wykonał polecenie i gdy ściągnął mi ochraniacz głowy krzyknął zdumiony. Gdy pozostali członkowie drużyny również się zdziwili.

- Jesteś dziewczyną! - krzyknął grubas.

- Dziękuję że mi o tym powiedziałeś, bo nie wiedziałam - mój jad w głosie mógłby zabijać - Czy ja kurde mogę się w końcu napić, proszę?

Wtedy kulejąc podszedł do mnie Czkawka. Muszę przyznać że nieźle go poraniłam, ale starałam się go nie zabić, jednak wyglądał jakby tego nie doceniał gbur.

- Po pierwsze, nie przeklinaj - odgarnął moje brązowe, długie do łopatki włosy, na co szarpnełam głową, niezadowolona z tego gestu - a po drugie wszyscy myśleli że jesteś chłopakiem. Jak się nazywasz?

- Po pierwsze będę mówić co mi się podoba. Po drugie chce mi się pić, a wyjątkowo poprosiłam więc naprawdę jestem zdesperowana - głowa nadal pulsowała, więc pewnie mam, albo będę mam dużego guza w miejscu uderzenia.

- Imię za wodę - podkreślił to machając bukłakiem przed moimi oczami.

- Nazywam się Ezra i chce mi się pić - mruknełam oczywiście kłamiąc z moim imieniem. Niewiele osób go zna i niech tak zostanie.

Czkawka przyłożył mi kurek do ust i pochylił, a ja łapczywie zaczełam pić. Gdy już wypiłam chyba z połowę tego co był w końcu ugasiłam swoje pragnienie. Chłopak odstawił wodę i ją zakurkował.

- Co z moją smoczycą? - zapytałam odrazu.

- Nie wiemy, bo nie dała się dotknąć - spojrzał na nią.

- Ja ją przekonam, tylko musi mnie widzieć i być blisko mnie - spojrzałam na niego proszącym wzrokiem.

- Sączysmark uwolnij smoczyce - powiedział, a ja uśmiechnełam się w podziekowaniu.

Zdziwiony chłopak, z którym leciałam zaczął rozplątywać Bellum. Gdy w końcu smoczyca poczuła wolność, wystrzeliła w moją stronę odrzucając Sączysmarka i gdy była już bardzo blisko poczułam chłodną stal na moim gardle.

- Bellum stój! - powiedziałam stanowczo patrząc w jej piękne niebieskie oczy. Ona spojrzała w moje, a potem na sztylet na mojej szyji, przez który poleciało mi kilka kropel krwi. Wtedy się zatrzymała - Daj sobie pomóc - po chwili wydała żałosne piśnięcie i się położyła - teraz wam już nic nie zrobi.

Czkawka odsunął sztylet od mojej szyji, lecz nadal trzymał go w dłoni. Do Bellum podszedł ten grubas

- I co powiesz Śledzik? - zapytał przywódca smoczej drużyny.

- Jest kilka ran do szycia, a najgorsza jest na błonie, ale za dwa tygodnie będzie już latać - stwierdził po chwili.

Wypuściłam powietrze z płuc, uspokojona o stan Bellum. Spojrzałam na Czkawkę i jego smoka. Oboje byli opatrzeni, a ilość ich opatrunków sprawiła że poczułam się trochę niezręcznie. Nie żeby nasz stan był lepszy, ale zapamiętają nas na długo. Podczas gdy chłopak, który najprawdopodobniej nazywa się Śledzik i Czkawka zajmowali się smoczycą podeszli do mnie chłopak i dziewczyna, którzy raczej byli bliźniakami.

- A jak z tobą? - pierwsza odezwała się dziewczyna w długich blond włosach.

- Ze mną? - zdziwiłam się że ktoś myślał o mnie. Raczej nie spodziewałam się tego po osobach, którym zraniłam przywódcę - Nic mi nie jest, ale czy istnieje możliwość by mnie rozwiązać z tych sznurów?

Bliźniaki spojrzeli na przywódcę na co on kiwnął głową. Od razu chłopak w blond dredach przeciął liny. Gdy już nic mnie nie trzymało, chciałam zejsć z smoka, ale przeliczyłam się z moim siłami. Rany, które niektóre w miarę się zasklepiły znowu się otworzyły. Pojawiły mi się mroczki przed oczami i nagle widziałam wszystko poczwórnie. Nogi się podemną ugieły i mimo że rodzeństwo mnie złapało czułam jak tracę znowu świadomość. Tracąc kontrolę nad ciałem słyszałam jeszcze ryk Bellum.

C.D.N.

Pisałam, pisałam i jak na mnie się rozpisałam XDD, chociaż patrząc jak ja słabo potrafię się rozpisać to jednak mi się przykro że dwie strony to dużo XDDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro