Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Depresja

<tydzień później>

Nie poamagały mi już nawet porady z artykułów motywacyjnych. Zmarnowałem swoją szansę u ogrodnika. Chciałem się zabić.

Obszedłem całe mieszkanie w poszukiwaniu liny ale niestety jej nie znalazłem. Jak ja mam się teraz powiesić? Sklepy są zamknięte bo dziś niedziela. Zostało mi już tylko jedno miejsce w którym mógł znajdować się sznurek. Był to składzik ogrodnika... nie mam wyjścia, muszę tam iść.

Postanowiłem jednak, że jeśli już mam umierać to chcę to sobie jakoś umilić. Udałem się więc do szafy i szukałem odpowiednich ciuszków do bajecznego zgonu. Zamierzam być fabulous. Ubrałem majtki w koronkę, swój ulubiony crop top, podkreślające moje kształty szorty, skarpetki w falbanki i moje ulubione botki. Mój outfit dopełniał choker z metalicznym sercem na środku. Byłem gotowy na śmierć.

Gdy wyszedłem z domu zaczęło się już ściemniać. Specjalnie wybrałem taką porę, żeby nikt mnie nie nakrył. Aby dostać się do składziku ogrodnika trzeba było przejść przez osiedlowy park. Po zmroku wydawał się bardzo ponury. Drzewa przybierały dziwne kształty a ja miałem wrażenie, że zaraz dorwie mnie jakiś pedofil. Jakby nie patrzeć byłbym teraz idealnym kąskiem dla takiego zboczeńca. W tych ciuszkach byłem naprawdę podniecający.
Byłem już coraz bliżej celu gdy nagle usłyszałem szelest w krzakach obok. Odwróciłem się w stronę odgłosu i moim oczom nie ukazał się nikt inny tylko ogrodnik.

- Co tutaj robisz o tak późnej porze, chłopczyku?- spytał, a ja nie wiedziałem czy jestem teraz bardziej zawstydzony, podniecony, czy przerażony.
- J- ja nic... taki wieczorny spacerek..- nie wiedziałem co powiedzieć. Ogrodnik uśmiechną się z wyższością, podszedł do mnie bliżej i delikatnie położył rękę na moim ramieniu.
- Nie stresuj się, chłopczyku. Powiedz mi proszę, jak się nazywasz?- jak się nazywam? Dlaczego on chce to wiedzieć? Dlaczego jest tak blisko? I dlaczego mi się to podoba?!
- Na-nazywam się Naoki. To japońskie imię. T-to dlatego że moi ojcowie uwielbiają anime.-  O nie, co on teraz sobie o mnie pomyśli? Może nie powinienem tyle o sobie mówić?
- Naoki? Co za piękne imię.- Powiedział z nieznikającym uśmiechem. Czy to co przed chwilą powiedziałem nie zdziwiło go ani trochę? Zwykle jak mówię innym o tych rzeczach to albo uciekają albo zaczynają się ze mnie śmiać. Dlatego właśnie nie mam przyjaciół.- Ja nazywam się Robert. Możesz mi mówić Trebor.
- Trebor?
-Trebor to Robert od tyłu.
-Aha..- Ta rozmowa stawała się coraz bardziej dziwna, w tym momencie czułem się bardzo nieswojo.
- Wiesz Naoki, jeśli będziemy tu tak stać to strasznie zmarzniemy. Nie chciałbyś się trochę rozgrzać? Jesteś strasznie zimny.- Trebor był teraz tak blisko mnie, że nie miałem szans się wyrwać. Szczerze mówiąc to chęci do tego też nie miałem. Trebor złapał mnie w talii i przyciągną do siebie.
- Wiesz, że bardzo podobają mi się tacy chłopcy jak ty?
-N-na prawdę?
- O tak, zaraz pokaże ci jak bardzo mi się podobasz, chłopczyku. Od tygodnia tylko odtwarzam w pamięci twoje krzyki. Chciałbym je usłyszeć ponownie.
-Yes, daddy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro