Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Budowanie więzi

*Trebor*

Czekałem na mojego księcia pod jego szkołą. Wiedziałem dokładnie, że to jego szkoła bo poprzedniego wieczoru trochę go stalkowałem, no ale czego się nie robi dla miłości. Niestety z samego stalkowania nie dowiem się wszystkiego, muszę sam poznać Naokiego. Jakby nie patrzeć to nasza relacja polega tylko na seksie a jestem pewien, że i Naoki i ja chcemy czegoś więcej. Rada na to jest tylko jedna. Musimy wreszcie zacząć związek.

*Naoki*

Zajęcia nareszcie się skończyły. Boże, jak ja nienawidzę tego miejsca. Tych spojrzeń dresów plujących mi pod botki. Na szczęście szybko dzisiaj wyszedłem z budynku więc mam większą szansę, że nie obskoczę wpierdolu.
Nie, nie możliwe...
-Trebor?! Co ty tutaj robisz?- Skąd on do cholery zna adres mojej szkoły?!
- Naoki! Chciałem się z tobą spotkać gdzieś w jakimś mniej oczywistym miejscu.- Powiedział wysoki mężczyzna z uśmiechem na twarzy. - Masz może ochotę pójść gdzieś ze mną? Na przykład na... randkę?
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Czy on wypowiedział słowo RANDKA?!
- Eee.., Trebor, chętnie ale czy na pewno my powinniśmy..
-Tak!- Wow chyba na prawdę mu na tym zależy, no dobra w sumie czemu nie?
- Więc się zgadzam chodźmy.- Powiedziałem z uśmiechem. Czuję, że mogę zaufać Robertowi.

Wsiedliśmy do autobusu jadącego w stronę centrum. Trebor przez całą jazdę powtażał, że widział kilku gości z mojej klasy przed szkołą i jest mu okropnie z myślą, że muszę się zadawać z tymi nietolerancyjnymi debilami. I, że chce mi umilić dzień. Jego ciepłe słowa były najpiękniejszą muzyką dla moich uszu. Nie znałem go od tej strony, w łóżku był taki dominujący i władczy a nagle się okazało, że jest też opiekuńczy i na prawdę mu na mnie zależy.
Zanim się zorientowałem byliśmy już na miejscu.
- Czy książę ma ochotę wjechać na pałac kultury?- Jeszcze nigdy nie zwrócił się do mnie w taki sposób. Poczułem, że się rumienię.
- No pewnie, mój królu.- Nie wiem czemu ale mówienie do niego w taki sposób sprawiało mi jakąś dziwną satysfakcję.
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy razem w stronę wejścia. Gdy byliśmy już na górze nabrałem ochoty na lemoniadę, na szczęście był tam barek. Złożyliśmy zamówienie i w oczekiwaniu na nie Trebor postanowił opowiedzieć mi o swojej przeszłości.
Jego historia była dla mnie na prawdę przejmująca. Chwilami było mi przykro, później byłem z niego dumny. W ostateczności pocałowałem go na tle miasta w świetle zachodzącego słońca.
Wreszcie nasze napoje były gotowe. Wypiliśmy je szybko i  wróciliśmy do oglądania miasta. Trebor wyglądał teraz dla mnie bardzo przystojnie. To na prawdę pożądny facet. Kiedy będę już legalny to może jednak coś wyjdzie z naszego związku.
- Trebor, chiałbym już być dorosły.
- Ja też chciałbym, żebyś już był dorosły, Naoki. Ale nie przejmuj się w wakacje masz urodziny, skończysz 16 lat a to już prawie dorosłość. A potem 2 lata miną szybciej niż jesteś w stanie powiedzieć "kosiarka".
Jego słowa trochę mnie pocieszyły ale mimo wszystko chciałbym, żeby to stało się wcześniej.
- Ale Trebor, przecież na twoim szkoleniu na ogrodnika uczyli cię o wszystkich naturalnych eliksirach. Może istnieje jakiś który zrobiłby ze mnie dorosłego?- Trebor odwrócił się w moją stronę i złapał mnie za ramiona.
-Naoki, mówiłem ci przecież, że to zakazana wiedza. To, że wiem właściwe wszystko na ten temat nie znaczy jeszcze, że mogę to wykorzystywać!- Trebor wyraźnie się przejął. Nie chciałem wprowadzać go w taki stan.
- Przepraszam... pogadamy o tych eliksirach jeszcze później. A tymczasem, chciałbym ci się jakiś odwdzięczyć. Może masz ochotę pójść ze mną do domu?
Widziałem, że przez chwilę się zastanawiał.
- A twoi ojcowie? Co o tym pomyślą?
- Nie przejmuj się nimi. Oboje pracują do późna. Czasami nawet nie wracają na noc do domu.
- Ok, w takim razie chodźmy.

Jak się spodziewałem w mieszkaniu nie było żywej duszy. Poszedłem do szafki z alkoholem i nalałam sobie i Treborowi białego wina. Co prawda, nad czym bardzo ubolewam nie jestem jeszcze pełnoletni ale jedna lampka nie zaszkodzi.
Trebor siedział na łóżku w moim pokoju. Podałem mu kieliszek. Napiliśmy się. Na szczęście Trebor nie komentował tego, że też piję.

Opowiadałem Robertowi o swoich problemach, szkole, rodzicach i jakoś tak wyszło, że wypiliśmy ( a głównie ja) całą butelkę wina. Byłem strasznie zmęczony. W pewnym momencie nie mogłem sklecić ani jednego zdania aż wreszcie odpłynąłem.

*Trebor*

No No No, wyglada na to, że mój książę właśnie zaliczył swojego pierwszego w życiu zgona. Był teraz tak ciepły. Zacząłem go głaskać po jego gęstych włosach. To było bardzo przyjemne uczucie. Chętnie zostałbym  z nim dłużej ale nie mogę tak ryzykować. Gdyby jego rodzice nakryli go zezgonowanego, z jakimś facetem w pokoju pewnie nie skończyłoby się to dobrze dla nas obu. Posprzątałem szybko w pokoju Naokiego, położyłem go do spania, napisałem mu list i się zmyłem.

List:
Dziękuję za świetny dzień jaki razem spędziliśmy. Czuję, że poznałem cię trochę lepiej. Upiłeś się więc położyłem cię do spania i pozbyłem się śladów po naszej imprezie więc rodzice się nie zorientują. Mam nadzieję, że odpoczywasz. Kolejna randka już niedługo!
Trebor



[ obrazek z mangi " raising a bat" (polecam ;>)]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro