#10
- Przepraszam... - odsunęłem się od chłopaka.
- N-nic nie szkodzi...to co ci się śniło?
- Nie pamiętam... - nie będę mu tego mówić, uśmiechnąłem się w jego stronę.
- To... może lepiej będzie jak położymy się jeszcze spać?
- Racja...w takim razie, dobranoc.
Położyłem się spać mimo tego, że dalej leżałem bardzo blisko Kageyamy. Jednak nie mogłem zmrużyć oka, ponieważ oddech chłopaka delikatnie dotykał mojej szyi na co dostawałem przyjemnych dreszczy a do tego moje serce znowu przyśpieszyło. Hinata skup się i śpij. Śpij...Hinata, zaśnij do cholery! On tylko koło ciebie leży...i oddycha, tak oddycha...wystarczy tylko to a serce już ci wariuje... Do cholery mogę się po prostu od niego odsunąć i po sprawie ale...no cieplej jest jak śpię koło niego... Dobra oczyszczam umysł, zamykam oczy i zasypiam.
- Pobudka! - obudził mnie głos kapitana.
Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy się pakować ze względu, że dzisiaj się kończył obóz.
- Wszystko wzięte?
- Tak! - odpowiedzieliśmy wszyscy chórem i udaliśmy się do autokaru.
Pożegnaliśmy się jeszcze z Nekomą oraz Fukorodani i wróciliśmy do Karasuno. Podczas drogi siedzieliśmy nie odzywając się do siebie, było to trochę niezręczne ale w końcu i tak będę musiał mu kiedyś odpowiedzieć, co nie? Tylko co? Wysiedliśmy z autokaru i każdy poszedł w swoją stronę. Jak na złość musiałem wracać z Kageyamą, który dalej był gdzieś w moich myślach, doszliśmy do rozwidlenia i powiedzieliśmy zwykłe "to do poniedziałku" i każdy z nas rozszedł się do siebie. W drzwiach zastałem moją siostrę, która przyczepiła mi się do nogi.
- Braciszku...
- Tak, Natsu?
- Zaproś Tobio do nas.
- Co?
- Głuchy jesteś? Zaproś Tobio do nas!
Kageyama był tylko kilka razy u mnie ale do tego tylko na chwilę, więc dlaczego Natsu chce bym go zaprosił ?
- Ale dlaczego?
- Zaproś go po prostu i tyle.
- Ale dlaczego, przecież ty nie wolisz bawić się ze swoimi koleżankami?
- Ja chcę pobawić się z Tobio!
- Ale wątpie żeby on chciał się z tobą bawić.
- Mamo! - krzykneła nagle Natsu.
No świetnie zaraz będzie wymuszała na mamie, a ta jakby nigdy nic się zgodzi.
- Co skarbie? - podeszła do nas mama.
- Czy Tobio może wpaść do nas dzisiaj na obiad?
- Pewnie czemu nie, a ty Shouyou jak chcesz zaprosić kolegę to najpierw posprzątaj w pokoju i chodź bo zrobiłam ci kanapki.
- Dziękuję mamo! - Natsu uśmiechnęła się i poszła do swojego pokoju.
Co z moją siostrą jest nie tak? No nic jak już nawet mama chcę żebym go zaprosił to muszę to zrobić. A ja tutaj miałem myśleć o tym, co mam mu odpowiedzieć. Szybko zjadłem kanapki i posprzątałem pokój.
- To ja pójdę po Kageyamę - powiedziałem i wyszedłem z domu.
Mogłem jednak zapisać jego numer telefonu nie musiałbym teraz iść spory kawałek drogi. Po piętnastu minutach byłem na miejscu. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i po chwili stał w nich Kageyama ze zdziwioną miną. Też bym mu się nie dziwił
- Co ty taką minę robisz? - spytałem próbując się nie uśmiechnąć i zrobić całkiem spokojną atmosferę.
- Po prostu zaskoczyłeś mnie swoją obecnością, to chciałeś coś?
- Em...no ten...czy chcesz do mnie wpaść? - Kageyama zrobił jeszcze bardziej zdziwioną a zarazem trochę podejrzliwą minę.
- To dlatego, że Natsu chciała się z tobą pobawić i mama zaprasza cię na obiad...to jak?
- Poczekaj tylko zabiorę kilka rzeczy i zaraz będę.
- No dobrze.
Po kilku minutach Kageyama zamknął drzwi i razem ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Już jesteśmy! - krzyknąłem zdejmując buty.
- Tobio! - krzyknęła Natsu skacząc na chłopaka.
- Natsu zachowuj się - upomniałem siostrę.
- Cześć Natsu.
- Tobio pobawisz się ze mną?
- Dobrze...ale ty urosłaś.
- Chcę być taka wysoka jak ty! Ale jak braciszek nie jest wysoki...
- Ej! Jeszcze rosnę!
Kageyama się tylko do niej uśmiechnął a to sprawiło, że sam się uśmiechnąłem.
- To...chodźmy się pobawić!
- No zgoda... - odpowiedziałem niechętny.
- Mamo za ile bedzie obiad? - Natsu poszła do kuchni.
- Za godzinę może nawet trochę dłużej. - dało usłyszeć się odpowiedź rodzicielki.
Dziewczynka wróciła do nas i zaciągnęła nas do swojego pokoju.
- To w co chcesz się bawić? - spytał Kageyama.
- Pobawmy się w dom. Tobio będzie tatą, braciszek mamą a ja waszą córką. - popatrzyliśmy na siebie z Kageyamą zdziwieni.
- No dobrze... - westchnąłem - Nie przeszkadza ci to Kageyama?
- Nie ale jak się bawi w dom ?
- Nigdy się nie bawiłeś?
- Nie mam rodzeństwa, więc nie.
- Dobra to ja ci wszystko wytłumaczę!- Natsu podeszła do Kageyamy i zaczęła mu coś "szeptać" na ucho ale i tak wszystko słyszałem.
Moja siostra jest dziwna...ale i tak ją kocham.
Hinata Natsu
- Więc słuchaj jak tata zawsze wraca z pracy to całuję mamę, mama podaje obiad i wszyscy razem jemy a potem bawią się ze swoją córką, zrozumiałeś ?
- Natsu myślisz, że nie słyszałem tego? - spojrzałam na braciszka na którego policzki przybrały czerwonego koloru.
- To jeszcze lepiej.
- Chodź ty tu mała. - zaczęłam uciekać przed Shouyou.
- Tato! mama jest dla mnie wredna. - schowałam się za nogami Kageyamy.
- Hinata zostaw naszą córkę w spokoju. - chłopak wziął mnie na ręce a ja wtuliłam się w niego.
- Natsu nie przeginaj bo pożałujesz tego!
- Nie krzycz na nią.
- Ty tak na serio?
- No przecież się bawimy, co nie?
- No tak, ale nie sądziłem, że weźmiesz to aż tak na serio.
- Ja dużo rzeczy biorę na poważnie na przykład siatkówkę.
Braciszek tylko westchnął i popatrzył się na mnie jakby chciał zabić. Pokazałam mu tylko język.
- Tato pobawimy się? - spytałam patrząc się na Kageyamę.
- Jasne, a w co chcesz się bawić ?
Chłopak pozwolił mi zejść a ja pobiegłam po piłkę.
- Podbijaj ze mną piłkę!
- Pewnie.
- Kageyama nie radzę ci.
- Czemu?
- Będziesz tak godzinami z nią odbijał - co ja poradzę jak kocham siatkówkę?
- To nie prawda mamo!
- Nie jestem twoją mamą - zaprzeczył brat.
- Tato mama kłamie, prawda?
- Oczywiście - powiedział i poklepał mnie po główce.
- Serio?
- Hinata to tylko zabawa.
- Wiem ale to dziwne.
- Chodź lepiej podbijać z nami piłkę mamusiu.
- Tak, tak - westchnął brat.
Zaczęliśmy odbijać piłkę ale po chwili zaproponowałam układanie puzzli. Braciszek z Kageyamą się zgodzili i otworzyliśmy puzzle. Podczas układania puzzli ich ręce czasami nachodziły na siebie przez co jeden albo drugi rumienił się. Zobaczycie jeszcze będziecie razem, uśmiechnęłam się sama do siebie, przecież Kageyama idealnie nadaję się na chłopaka mojego braciszka i tak wiem, że mój brat woli chłopców. Skąd wiem? Po pierwsze jestem jego wścibską młodszą siostrą, po drugie cały czas potrafi rozmawiać o Kageyamie a po trzecie związek z jego byłą dziewczyną był do niczego, nie wyglądał na w ogóle zakochanego w niej.
- Natsu czemu uśmiechasz się sama do siebie? To trochę straszne...
- Głupi braciszek!
- Obiad!
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do kuchni by zjeść obiad. Po zjedzeniu dokończyliśmy razem z Kageyamą układać puzzle i musiał się on już zbierać.
- Poczekaj odprowadzę cię - rzekł mój brat. No i bardzo dobrze zrobiłeś mój braciszku.
- Dzięki.
Oboje wyszli a ja patrzyłam się przez okno jak się oddalali. Tobio weź zaopiekuj się moim braciszkiem bo czasami jest życiową porażką a w uczuciach to już kompletną. Westchnęłam i poszłam do swojego pokoju pobawić się pluszakami.
Hinata Shouyou
Kiedy odprowadziłem chłopaka do domu to jeszcze chwilę pogadaliśmy sobie pod drzwiami.
- Wybacz za Natsu.
- Nie szkodzi to jeszcze tylko dziecko ale było fajnie...
- Nie jestem czasami tego taki pewien czy to już jest dziecko. Dobra to ja będę już się zbierać - powiedziałem.
Kiedy miałem się oddalać zostałem złapany za ramię.
- Coś się stało Kageyama? - odwróciłem się do chłopaka.
Chłopak oparł się o moje ramię.
- Wszystko dobrze?
- Mogę chwilę tak zostać?
- T-tak - odparłem trochę zestresowany.
Nie wiem ile tak staliśmy ale w ogóle mi to nie przeszkadzało, nie wiem czemu ale mógłbym tam stać bez przerwy.
- Kageyama ja...powinienem już iść.
- Tak masz rację.
- Ale wiesz jak chcesz możemy gdzieś jutro pójść - było by miło się gdzieś razem wybrać.
- Naprawdę?
- T-tak.
- Przepraszam...ale po prostu nie mogę. - ostatnie słowa powiedział strasznie cicho.
- Za co i co nie możesz? Nie możesz iść? To możemy zawsze w innym terminie.
- Nie, to...za to...
- Hmm?
Nim się obejrzałem chłopak mnie pocałował. Jego usta były miękkie aż trudno się im nie oprzeć. Hinata o czym ty gadasz?! Ty weź się człowieku ogarnijp! Chłopak odsunął się od mnie i zaczął patrzeć gdzieś w bok.
- Do jutra... - powiedziałem i szybko odeszłem.
Zatrzymałem się za rogiem i oparłem o mur. Przejechałem palcem po swoich ustach i wróciłem myślami do tego co się przed chwilą stało. Hinata przecież tobie podobają się dziewczyny nawet miałeś dziewczynę nie może ci się podobać twój kolega z klasy i twój partner z klubu siatkarskiego nie może....a może jednak? Nie, nie, nie ale chyba jednak też coś do niego czuję...
Kiedy moje serce jak i ja ochłonęliśmy ruszyłem do domu. Po powrocie Natsu patrzyła się na mnie i zaczęła pytać czemu mnie tak długo nie było. Zignorowałem młodszą siostrę i poszedłem wziąć chłodny prysznic. Po wyjściu z łazienki odebrałem wiadomość od Kageyamy. Napisał, że możemy się spotkać jutro o trzynastej. Zgodziłem się i poszedłem zrobić sobie herbatę. Wypiłem herbatę, obejrzałem film i położyłem się spać.
- Braciszku... - byłem trząsany ale ja przekręciłem się na drugi bok.
- Braciszku Tobio przyszedł - po usłyszeniu imienia chłopaka wstałem automatycznie i spojrzałem na zegarek
Ku mojemu zdziwieniu była dopiero dziesiąta.
- Jego imię działa na ciebie jak magnes. - zachichotała dziewczynka.
Rzuciłem zarumieniony i jednocześnie wkurzony w Natsu poduszką ale jej udało się uniknąć rzutu i trafiłem w drzwiczki od szafy.
- Zabiję cię, ty mała!
- Nie drzyj się Shouyou! - wykrzyczała rodzicielka i kto tu się drze?
Wstałem i poszedłem się ubrać. Założyłem dzinsy i niebieską koszulę na którą nałożyłem jasno-żółty sweter. Trochę się zastanawiam czy zbytnio się nie wystroiłem ale chyba raczej nie.
- Uuu a braciszek idzie na randkę?
- Co?! N-nie! - poczułem rumieńce na policzkach.
To tylko spotkanie z Kageyamą żadna randka ale na randki chodzą osoby, które są w sobie zakochane... O nie, nie, nie to tylko zwykłe wyjście.
- To coś się tak wystroił?
- Po prostu idę się spotkać z Kageyamą.
- Jest, wiedziałam, że randka!
- Żadna randka tylko normalne przyjacielskie wyjście.
Nagle mama weszła do pokoju i zaczęła mi się przyglądać.
- A ty coś tak się wystroiłeś?
- Braciszek idzie na randkę.
- Nie prawda idę się tylko spotkać z Kageyamą.
- Czyli randka!
- Natsu...
- Nie mam racji?
- Nie, nie masz! - może jednak troszeczkę ma racji...?
- Synku nie martw się zawsze będe cię kochać.
- A tobie teraz o co chodzi? Mamo to tylko zwykłe spotkanie przyjacielskie....
- Skoro tak mówisz...
- Braciszek idzie na randkę! - dziewczynka zaczęła się uśmiechać i skakać wokół mnie.
- Shouyou chodź jajecznicę zrobiłam.
- Już idę.
Zjadłem śniadanie i po dwóch godzinach zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - krzyknęła Natsu.
- Natsu zaczekaj.
Wszedłem do holu i zastałem tam Kageyamę w czarnych trapkach, dzinsach i beżowej bluzie.
- C-cześć - przywitałem się Kageyamą, wygladał sekso...znaczy bardzo ładnie.
Przez moje durne myśli moja twarz jest czerwona jak burak.
- Hej.
- A ze mną się nie przywitasz? - Natsu nadymała policzki.
- Cześć Natsu - chłopak poczochrał rude włosy dziewczynki.
- Gdzie idziecie?
- Jeszcze nie ustaliliśmy - powiedziałem.
- Dobra nie będe zabierała czasu waszej cennej randki - co jest nie tak z moją siostrą?
- Natsu!
- Dobra, dobra jak tam chcesz...
- Mamo ja idę! - krzyknąłem ubierając buty.
- Bawcie się dobrze! - odkrzyknęła kobieta.
Wyszliśmy przed dom.
- Wybacz znowu za nią, to gdzie idziemy?
- Gdzie chcesz...
- Problem w tym, że sam nie wiem... możemy pójść do sklepu trenera Ukai?
- No zgoda.
Ruszyliśmy w stronę sklepu.
- Dzień Dobry.
- O cześć chłopcy, co tu robicie?
- Tak wpadliśmy się przywitać - powiedziałem i wyciągnąłem loda z zamrażarki.
Wyciągnąłem pieniądze z kieszeni, które tam schowałem i zapłaciłem.
- To my będziemy się zbierać.
- Widzimy się na treningu!
Wyszliśmy ze sklepu a ja wyciągnąłem loda z opakowania i dałem drugą połowę Kageyamie.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy, to teraz chodź ze mną w jedno miejsce - złapałem chłopaka za nadgarstek i pociągnąłem w pewne miejsce.
Na pewno mu się ono spodoba. W sensie nie wiem ale mam taką nadzieję...
Witam dawno już nie było rozdziału więc po długiej przerwie w końcu go wstawiam. Mam nadzieje, że się wam spodoba bo mi się fajnie go pisało. Za błędy wybaczcie ale w najbliższym czasie poprawie. Dobra nie zabieram wam więcej czasu.
Pozdrawiam KatiryChan❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro