Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ten

HoSeok musiał nieco zwolnić tempo wyprawy, ponieważ wiadomość od TaeHyunga trochę go zaniepokoiła. Nie jest przecież człowiekiem bez serca i też potrafi okazywać wszelkie uczucia.
Mimo wszystko bardzo chciał, żeby ten pomysł wypalił. Nie mógł jeszcze stwierdzić czy to co czuje do bruneta jest trwałe, czy przelotne. Na razie chciał go sprawdzić, ponieważ musiał wiedzieć, że na swoim kolejnym partnerze będzie mógł zawsze polegać.

Dlaczego tak bardzo mu na tym zależało? Otóż Jackson jego dotychczasowy chłopak okazał być się jednym z tych, którzy pragną dopisywać kolejne punkty na liście swoich zdobyczy. Dopóki HoSoek nie oddał mu się całkowicie był romantyczny. Przynosił mu kwiaty, czekoladki i inne pierdoły. Zabierał go na randki. Poznał go nawet ze swoimi rodzicami. Jednak po ich intymnym zbliżeniu wyszedł z pokoju bez słowa. Nie odzywał się do niego przez tydzień, a kiedy w końcu to zrobił powiedział mu, że to nie ma sensu i się rozłączył. Hobi załamany tym telefonem nie odzywał się do nikogo przez bardzo długi okres czasu. Nie wiedział co zrobił źle, ale wiedział, że to tylko i wyłącznie jego wina. I z tą myślą żyje do dziś. Chodź minęły już ponad dwa lata.
Nie chciał, żeby ta sytuacja znowu się powtórzyła. Chociaż Tae nie wyglądał na kogoś kto chciałby go wykorzystać to ostrożności nigdy za wiele. Jackson też na takiego nie wyglądał, a wyszło jak wyszło.

Przemierzał bez sensu ulice Daegu. Skoro Kim będzie tu dopiero jutro to nie musi się nigdzie śpieszyć. Tak w ogóle to nie wiedział po co zajechał do tego miejsca. W sumie to nie było tu nic co chciałby mu pokazać, więc możliwe, że to tylko strata czasu.

Zatrzymał się w parku przy dość sporym placu zabaw. Były godziny popołudniowe, a na dworze było w miarę ciepło, dlatego też roiło się tam od rozwrzeszczanych dzieci i nienadążającymi za nimi rodzicami. Jednak jego wzrok przykuł blond chłopak siedzący na ławce. Sprawiał wrażenie przybitego, dlatego też Hobi postanowił do niego podejść.
Nie wyglądał jak jakiś zboczeniec. Był na niego zbyt słodki.

- Coś się stało?- zapytał Jung zajmując miejsce obok nieszczęśnika. Ten powoli podniósł głowę i spojrzał na niego tak, jakby właśnie zobaczył ducha.

- Nie- odpowiedział po chwili intensywnego wpatrywania się w twarz swojego towarzysza.

- Nie udawaj. Jest piękny dzień, a ty raczej bez powodu nie siedziałbyś tu w tak opłakanym stanie- wskazał dłonią na jego obdarte kolana i podartą bluzkę.

- Nie znam cię, więc niby dlaczego miałbym ci cokolwiek opowiedzieć?- syknął.

- Nieznajomym zawsze łatwiej wyrazić swoje zmartwienia. Masz wtedy pewność, że nie polecę do twoich przyjaciół i nie opowiem im tego całego szajsu.

- Nie miałbyś nawet do kogo iść. Właśnie ostatniego straciłem- schował twarz w dłonie, a z jego ust wydobył się cichy szloch. HoSeok objął go ramieniem. Czemu? Wiedział, że tego potrzebuje. Zawsze, kiedy JiWoo była smutna, a on ją przytulał dziewczyna szybciej się uspokajała.

- No dalej- pogładził dłonią jego plecy.- Mów co ci leży na śledzionie.

- Ale obiecaj, że nie uciekniesz z krzykiem.

- Obiecuję- spojrzeli sobie prosto w oczy i wtedy blondyn wziął głęboki wdech.

- Powiedziałem Jinowi, że go kocham, a on mnie wyśmiał- po jego policzkach zaczęły spływać łzy, które Hobi od razu wycierał rękawem bluzy.- A na koniec powiedział mi, że już od jakiegoś czasu spotyka się z Jiminem.

- Jak się nazywasz?- głupio było rozmawiać o takich rzeczach nie znając nawet swoich imion. Mogli nadal pozostawać dla siebie anonimowi, jednak określanie siebie nawzajem bezosobowo nie zalicza się chyba do najmilszych rzeczy.

- Min YoonGi- wyciągnął dłoń w stronę Hobiego, którą ten od razu uścisnął.

- Jung HoSeok- uśmiechnął się do niego szeroko.- A teraz posłuchaj- YoonGi skinął głową na znak zgody.- Świat nie kończy się na jednym chłopaku. Jesteś jeszcze młody, więc zdążysz zakochać się wiele razy. Nie są to moje puste słowa, którymi chcę cię tylko i wyłącznie pocieszyć. Mówię tak, bo sam coś o tym wiem- dokończył patrząc się w jakiś bliżej nieokreślony punkt przed sobą. Właśnie w tej chwili pomyślał o pewnym wiecznie uśmiechniętym brunecie, który od jakiegoś czasu jest nieodłączną częścią jego życia.
Nie wie co zrobiłby sobie, gdyby to Tae nagle z niego zrezygnował.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro