Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

seven

HoSeok o mało co nie spóźnił się na pociąg, a to wszystko tylko dlatego, że Jiminowi nie zamykała się buzia. Co chwilę słuchać było tylko "Hobi a zabrałeś to albo tamto? Zostawiłeś ładowarkę w pokoju. Kanapek nie zapomnij". Czuł się dokładnie tak samo podczas, gdy wyprowadzał się z rodzinnego domu. Jego mama zachowywała się wtedy podobnie do Jimina. Nic, więc dziwnego, że oboje dobrze się dogadują.

Biegiem wleciał do wagonu, po czym z biletem w ręku oraz torbą przewieszoną przez ramię odszukał odpowiedniego przedziału.
W środku była tylko starsza kobieta która dziergała coś na drutach. Gdy HoSeok wchodził do wagonu skłonił się lekko na co ona z uśmiechem odpowiedziała tym samym.
Odłożył torbę na półkę, a później zajął miejsce obok okna.
Po chwili pociąg ruszył. Jung ze słuchawkami w uszach i zamkniętymi oczami wyobrażał sobie jakby to było, gdyby TaeHyung siedział teraz obok niego.

Zrozpaczony Tae roztrzęsionymi rękoma przekręcił kluczyk w drzwiach. Wolnym krokiem wszedł do środka, po czym zatrzasnął za sobą drzwi. Chwilę przytrzymał na nich dłonie. Po jego policzku z zaciśniętych oczu jakimś cudem dała radę wypłynąć gorzka łza. Chłopak pociągnął nosem i wszedł w głąb mieszkania. Ociągając się zdjął bluzę, po czym rzucił ją w kąt. To samo po chwili zrobił z butami.
Będąc już w salonie runął na kanapę niczym właśnie ścięte drzewo. Wtulił twarz w poduszkę i ponowie tego dnia zaniósł się szlochem.
Odkąd zderzył się z HoSeokiem przed bramą uniwersytetu miał nadzieję, że kiedyś uda mu się być z nim szczęśliwym. Jednak dzisiaj wszystkie jego skryte marzenia legły w gruzach. Widząc Junga z nieznajomą dziewczyną zastanawiał się, jakim to musiał być idiotą, aby wierzyć w to, że chłopak kiedykolwiek może zainteresować się nim w t e n sposób. Przecież to, że on darzył go uczuciem nie budowało im od razu świetlanej przyszłości. Nawet jeśli jakimś cudem by im się udało to i tak musieliby codziennie zmierzać się z pogardliwym spojrzeniem wielu ludzi. Jednak Tae zrobiłby wszystko byleby byli razem. Może i na początku byłoby trudno, ale we dwójkę daliby radę przetrwać wszystko.

Jego ciche rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. TaeHyung uniósł głowę zerkając na stolik. "Kto to może być?" przebrnęło mu przez myśl. Przecież nie miał zbyt wielu znajomych, z którymi mógłby gdzieś wychodzić.
Niechętnie wstał z kanapy i chwycił swój telefon. Na ekranie wyświetlał się nieznany mu numer. Brunet głośno przełknął ślinę. Był zdenerwowany? Nie. Przerażony, lepiej opisuje to co właśnie odczuwał.
Otworzył wiadomość, a widząc jej zawartość o mało nie zemdlał.

"Cześć Tae! Nie pytaj skąd mam twój numer. Mam, bo mam.
Mam również nadzieję, że w szkole z czytania ze zrozumieniem miałeś dobre oceny, bo teraz może ci się to przydać.
Szukaj mnie tam, gdzie spychano niedobitki sił wiernych Li Syng Manowi i wojsk amerykańskich.
Myślę, że zrozumiałeś o co mi chodzi. Będę tam na ciebie czekał. Masz dwa dni. HoSeok"

Po chwili pojawiła się druga wiadomość.

"Jeśli już tu będziesz napisz. Dam ci dalsze wskazówki."

Tae wpatrywał się w ekran telefonu zszokowany. Oczywiście od razu wiedział co powinien zrobić. Nawet przez chwilę się nie zawahał. Momentalnie zapomniał o dzisiejszej sytuacji w parku. Dla niego liczyło się tylko to, że Hobi do niego napisał. Nie musiał dopytywać się po co i na co. Dla Junga mógłby polecieć nawet na koniec świata. Dlatego też właśnie w tym momencie wyleciał z domu tylko z podręcznym bagażem.

Ktoś już domyśla się gdzie podziewa się HoSeok?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro