Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

fifteen


TO DRUGI ROZDZIAŁ TEGO DNIA, WIĘC ZAPRASZAM NAJPIERW DO PRZECZYTANIA 14!

Ledwo co weszli na szlak, a Taehyung już dostał zadyszki. Teraz ma skutki opuszczania wfu. Natomiast Jungkook maszerował z wielkim uśmiechem rozglądając się co chwila na boki.

Trzeba przyznać, że krajobraz dookoła naprawdę zapierał dech w piersiach. Wszędzie było pełno zielonych drzew oraz równego rodzaju krzaków. Tae, gdy był mały chodził z Yoongim do starego, zarośniętego parku. Mieli tam kryjówkę, o której wiedzieli tylko oni. Czasami chowali się tam przed swoimi rodzicami. Tak bez powodu, po prostu chcieli zrobić im na złość.

Trasa dla Tae ciągła się nadzwyczaj długo. Ciągle tylko jęczał, że chce mu się pić oraz, że nie ma już siły na dalszą wędrówkę, co Kookie uznawał jedynie za zachętę. Kiedy na szczycie ścieżka zaczęła się zwężać musieli iść gęsiego. Oczywiście Jeon z przodu, bo to on robił tutaj za przewodnika.

Kim przełkną ślinę, gdy jego wzrok powędrował na pośladki młodszego. Znowu przed oczami stanęły mu wizje podobne do tych z samochodu. Czy to są skutki braku chłopaka? Możliwe, ale on nigdy by się do tego nie przyznał, ponieważ nie wychowano go tak, aby głośno mówić o swoich potrzebach. Nadal uważał, że samodzielne zaspokajanie wystarcza mu w zupełności. Cierpliwie czekał, aż w końcu będzie mógł przeżyć swój pierwszy raz z osobą, którą darzy ogromnym uczuciem. A ona oczywiście to odwzajemnia. Bo co byłaby z tego za przyjemność, jeśli tylko jedna osoba robiła to z miłości?

Teraz nawet nie pomogło już spoglądanie w bok i myślenie o kwiecistej łące pełnej kolorowych jednorożców i motylków. Wyobraził tam sobie nawet skrzata z kimchi w dłoniach. Jednak to na nic. Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył, kiedy Jeon się zatrzymał. W wyniku czego wpadł na niego z taką siłą, od której oboje wylądowali na ziemi.

V leżał na plecach Jungkooka. Gdy okazało się, że przez cienki materiał koszulki czuć mięśnie młodszego wstrzymał oddech. Co on właściwie najlepszego robi? Zgodził się pójść z zupełnie obcym chłopakiem w góry. A gdyby tego było mało porośnięte były one bujnym lasem, co jeszcze bardziej działało na jego niekorzyść. Można ująć to tak. Był na kompletnym odludziu, więc nawet, jeśli doszłoby tutaj do niezamierzonych czynności na tle seksualnym nie miałby na to świadków. „Jestem w ciemnej dupie" pomyślał już kolejny raz tego dnia.

Zajęty obmyślaniem planu jak najszybszej ucieczki stąd, nie zauważył nawet, że chłopak pod nim odwrócił się na plecy i teraz wpatrywał się w niego tymi swoimi ciemnymi, brązowymi oczami. Jak tak dalej pójdzie to do niczego nie dojdziemy panowie.

Zbyt przerażony, aby wykonać jakikolwiek ruch siedział na biodrach młodszego. Nawet nie zamierzał sprzeciwiać się przybliżającym ustom bruneta. A kiedy były już na tyle blisko zamknął oczy i przycisnął swoje wargi do jego warg. Pocałunek z początku był leniwy. Dokładnie tak wyobrażał sobie Tae swój pierwszy pocałunek z Hoseokiem. Ale chuj bombki strzelił i teraz właśnie zmarnował swój cnotliwy pocałunek na kuzyna jego miłości.

Kookie odczekał tyle ile kazał mu Hobi, a później pogłębił ich nic nie znaczącego buziaka, w coś co Kookie lubi najbardziej. Odwrócił ich tak, że teraz to on był na górze. Złapał w dłonie policzki starszego i zaczął je lekko miażdżyć, co wywołało pomruki zadowolenia ze strony Tae. Jungkook aż otworzył oczy ze zdziwienia. Myślał, że nie będzie musiał doprowadzać sytuacji nawet do tego punktu. Myślał, że Taehyung odepchnie go od razu, ale chyba się przeliczył. Nie chcąc robić już nic więcej zjechał dłońmi w dół ciała V, a następnie pociągnął lekko jego wargę. Co poskutkowało powrotem do rzeczywistości.

Tae otworzył szeroko oczy. Widząc parę ciemnych tęczówek, które na 100 procent nie należały do jego Hoseoka, odepchnął intruza od siebie szybko zbierając się z ziemi. Wytarł usta rękawem bluzy. Uświadamiając sobie, co właśnie przed chwilą uczynił zaczął wyklinać się w myślach od najgorszych. Nawet nie wiedział, kiedy z jego oczu poleciały łzy. Spojrzał przelotnie na Kookiego i biegiem ruszył w drogę powrotną

Zdradził Hoseoka. Jeśli on się tego dowie to wątpię, że ta wyprawa zakończy się szczęśliwie.


Możecie mnie zabić c:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro