Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.5

*Perspektywa Frisk*
Minoł już rok od śpiączki Chary w między czasię się pogodziłam z Sansem, naprawiłam z nim maszyne, Asriel wrócił do mamy i taty, a Undyne i Alphis zaczeł ze sobą chodzić, z ciekawszych żeczy, to ludzkie duszę wróciły do swoich ciał. Dzięki maszynie  można było stwożyć "sztuczne duszę" z czystej determinacji które można wykożystać do zniszczęnia bariery, ale nie chciałam robić tego bez Chary. Wiem że to trochę samolubne, ale chciałabym żeby była przy tym i razem z nami wszystkimi obserwowała jak ludzie i potwory żyją w zgodzie. Ale... nadal czułam że o kimś zapomniałam. O kimś kto tak jak każdy zasługuje na swoje szczęśliwe zakończenie. Spałam jak zawsze przy łuszku Chary, można tak powiedzieć że tam zamieszkałam. Gdy otwożyłam oczy to się dość mocno zdziwiłam czy... Chara się poruszyła?! To znaczy że może niedługo może się obudzić! Już nie mogę się doczekać. Szybko pobiegłem do sypialni Alphis.
- Alphis Alphis obuć się szybko!
- C-co się stało?
- Chara się poruszyła
- N-naprawdę?
- Tak może się niedługo obudzi.- Muwię bardzo podekstcytowanym głosem.
- Chodź zobacz może można ją obudzić.- szybko pobiegłam a Alphis się przebrała z swojej piżamy z miau miau. - Chara? Chara słyszysz mnie?!
-Asriel błagam daj mi jeszcze tak z 5 godzin.
- Chara to ja Frisk obudź się.
- Frisk?!
Szybko stwożyła oczy.
- Frisk co się stało?! Dlaczego jestem w true lab?! I dlaczego ja mam do cholery cycki?!
- Chara uspokuj się.
- Co się tak właściwie stało?
-Byłaś w śpiączce przez ok. ro-
- ok nie musisz nic mówić nie mart się nie wydam Sansa.
- to dobrze, jak się czujesz?
- ok tylko głowa mi pęka.
-T-to n-n-normalne skoro tak długo byłaś w śpiączce. Poczekaj zadzwonię t-t-t-tylko do t-t-t-t-twoich rodziców.
- Dobrze... Alphis, tak?
‐ T-tak
- Ok, a ty gadaj co się działo kiedy mnie nie było.
- Cóż... na pewno dużo się zmieniło... zacznijmy od tego że duszę wróciły do swoich ciał.
- czyli kolejne osoby dostają szczęśliwe zakończenie, czyż nie?
- Tak! Wszystkie żyją w hotelu Mettatona, raczej wątpię że Asriel chciałby z nimi wszystkimi mieszkać, a pro po, Asriel kazał ci dać tą czekoladę co leży na stoliku kiedy się obudzisz. Co prawda leży już tak z dwa miesiące, bo wtedy miałaś urodziny, ale ma termin do roku 2022, więc możesz ja jeszcze zjeść.-
Chara ją odrazu chwyciła i zaczęła ją  gryść... w opakowaniu.
- Emm... Chara? Jeszcze jej nie ot-
- ZAMILCZ! Nie jadłam chyba tego od stu lat, a ty mi muwiż żeby marnować czas na wypakowanie jej?!
- Ale będzie cię brzuch boleć.
- mam to w dupię.
- ok skoro tego naprawdę chcesz? To muszę to zrobic siłą.- i szybko odebrałam jej kochaną czekoladę.
- proszę Frisk oddaj mi to pls!
- hmm... ok pod warunkiem że coś ci powiem.
- Dobrze tylko błagam daj mi ją szybko.
- ekhem *FILTR*
- przestań po prostu daj mi tą pieporzoną czekoladę.
- *FILTR*
- Czy ty musisz filtrować z dosłownie wszystkim co się rusza i co się nie rusza?
- n-nie chce wam przeszkadzać ale muszę iść z Charą na badanie kontrolne.
- ok. Skoro tego naprawdę potrzebuje.-
I wyszła. Dosłownie mi się udało ją w kręcić, następnym razem gdy dostanie czekoladę to upewnie się że jest otwarta.
——————————————————
No elo. Kolejny krótki rozdział gdyż nie mam na niego żadnego pomysłu ( wsumie to nawet trochę to widać ). Ale kiedy będe miała jakiś pomysł który nie jest gówniany to najlepiej zaczne pisać odrazu. A narazie to... nacieszcie się tym co ma cię napisałam 571 słów.

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #charisk