Sebastian x Reader
Deszcz. Pada deszcz. Pada deszcz i jest mi zimno.
Dlaczego to wszystko mnie spotyka? Najpierw prawie wpadłam pod powóz, a potem widzę narzeczonego z inną, jeszcze dowiedziałam się o śmierci mojej matki, a teraz to.
Biegłam przez ulice Londynu, próbując uciec przed zbirami polującymi na młode kobiety. W gazetach było ostatnio głośno o nich. Nikt nie wie co się dzieje z ich ofiarami, a ja, jeśli im nie ucieknę, to się dowiem. Chociaż niekoniecznie chcę wiedzieć co dokładniej robią.
Biegłam dalej, mijając kolejne budynki. Postanowiłam zaryzykować i na chwilę spojrzeć czy biegną dalej. Jeszcze nie odpuścili. Jednak błędem było odwracanie się, ponieważ w chwili kiedy znowu odwróciłam głowę, wpadłam na jakiegoś wysokiego, brązowookiego mężczyznę.
- Nic pani nie jest? - Odwrócił się, patrząc na mnie i podał mi dłoń.
- P-proszę! Pomóż mi! - Wykrzyczałam i poczułam jak do moich [Kolor] oczu napływają łzy.
W międzyczasie zbiry zdążyli nas dogonić.
- Przepraszamy, ale ta pani jest z nami.- Powiedział jeden z nich, a ja poczułam jak ogarnia mnie coraz to większy strach. Nawet jeśli mężczyzna postanowi mi pomóc, to i tak nie da rady, bo on jest jeden, a ich kilku. Poczułam jak nagle wielka bezsilność mnie ogarnęła i zrozumiałam, że to koniec.
- Przykro mi, ale myślę, że jednak nie. - Powiedział z uśmiechem mężczyzna, na którego wpadłam.
- Pff! Bierzcie go! - Po tym jego, prawdopodobnie, podwładni ruszyli w stronę mojego ,,wybawcy". Jednak on, zamiast uciekać jeszcze bardziej się uśmiechnął i nim zdążyłam cokolwiek zrobić, czy chociażby powiedzieć, pokonał prawie wszystkich zbirów, a zostawił jedynie lidera.
- A czy teraz zostawisz panią w spokoju? - Tamten szybko pokiwał głową i uciekł najszybciej jak się dało. Ostatnim co zobaczyłam to to, że wybawca odwrócił się w moją stronę, a potem zemdlałam z nadmiaru emocji i wycieńczenia.
[Time Skip]
Obudziły mnie promienie słoneczne. Powoli otworzyłam oczy spoglądając na pokój. Jednak zauważyłam,że to nie jest mój pokój. Powoli skierowałam swoje nogi na ziemię, by po chwili wstać. Usłyszałam czyjeś kroki na korytarzu, a zaraz po tym dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłam, że to ten sam mężczyzna, który mnie uratował.
- Widzę, że panienka już się obudziła. - Powiedział i podał mi suknię.
- Proszę ubrać się w to i zejść po schodach po prawej stronie do jadalni. Potem odzyska pani swoje rzeczy.
Faktycznie, teraz zobaczyłam, że jestem w nie swoich ubraniach, a zaraz po tym spaliłam buraka. Mężczyzna to zauważył i dodał:
- Niech się pani nie martwi, pokojówka hrabiego się panią zajęła. Nie ma powodu do obaw.
- Ano... Chciałabym panu podziękować za ratunek... - Spojrzałam na niego
- Cała przyjemność po mojej stronie. Przecież trzeba ratować piękne damy z opresji. - Uśmiechnął się w moją stronę i wyszedł, a moja twarz stała się jeszcze bardziej czerwona. Coś mi się zdaje, że to będzie ciekawie spędzony czas w tej posiadłości.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dedykacja dla - Shinoni
Znalazłam sposób, żeby każdy dostał shota w szybszym terminie. Osobom, które zamówiły po kilka shotów na razie zrobię jeden, potem jak ukończę jedną turę to zrobię następne shoty i tak dalej, i tak dalej. Więc jeśli teraz następne na liście mam Grell x Reader, to najpierw zrobię Eren x Reader, następnie Polska x Reader, itd, aż do końca listy. Myślę, że tak będzie sprawiedliwie, a nikt nie będzie musiał dłużej czekać. Co o tym myślicie? :)
Poza tym, dziękuję za przeczytanie tego one-shota! Za wszelkie błędy przepraszam i poprawię je w najbliższym czasie! :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro