Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prusy x Reader

Kiedy nauczyciel obwieścił, że będziemy robić projekt na następną lekcję fizyki, myślałam, że gorzej być nie może. Jakież było moje zaskoczenie, że jednak może. Zniosłabym fakt, gdyby przydzielił mnie do Ivana, albo do Natalii jako partnerkę współpracującą w projekcie. Jednak co innego jest przydzielenie mnie do największego egoisty, narcyza i nieuka w jednym. Gilbert... Tak brzmiało jego imię i brzmieć będzie nadal. Król wszystkich wagarowiczów, który dumnie utrzymuje swój tytuł przez dłuższy czas.

Wziąwszy pod uwagę fakt, że zapewne wykonam ten projekt sama, skierowałam swe kroki wprost do biurka nauczyciela i stanęłam przed nim. Ten od razu skierował swój wzrok z papierów na mnie.

Panie [Nazwisko Nauczyciela], wie pan, że bardzo szanuję pana pracę i nie mam panu nic do zarzucenia. Jednak... Naprawdę? Musiał mnie pan przydzielić do niego? Zapytałam z lekkim wyrzutem w głosie, ale nadal starając się zachować szacunek do jego osoby.

Panno [Nazwisko], dobrze pani wie jak to z Beilschmidtem jest. Bardzo na panią liczę i myślę, że mnie pani nie zawiedzie.

Ale on nawet nie przyszedł dzisiaj do szkoły! Skąd ja mam wiedzieć, że się uda? Przez przypadek uniosłam głos. Od razu przeprosiłam nauczyciela.

W każdym bądź razie, liczę na panią i mam nadzieję, że tym razem uda się pana Beilschmidta zmotywować do nauki. Nie oczekuję, że będzie taki sam jak jego młodszy brat, oczekuję tylko tego, że wreszcie coś zacznie działać, inaczej ponownie nie zda roku. To tyle co mam do powiedzenia. Odpowiedział mi. Chciałam jeszcze coś dopowiedzieć, jednak od razu zrezygnowałam z planu i udałam się prosto w stronę klasy Ludwiga.

Ludwig był ode mnie o rok młodszy,natomiast Gilbert o rok starszy. Udałam się w stronę klasy pierwszej B, w której aktualnie młodszy z Beilschmidtów miał zajęcia. Kiedy wreszcie dotarłam, chwilę zaczęłam się rozglądać, aż wreszcie mój wzrok trafił na blondyna. Podeszłam do niego i spojrzałam wprost w jego niebieskie oczy.

Coś się stało, [Imię]? Zapytał spokojnie.

Owszem, twój brat się stał Odpowiedziałam przeczesując swoje [Długość] [Kolor] włosy i starając się zachować normalny ton głosu Mamy razem projekt zrobić, a on ponownie poszedł sobie na wagary. Ot co!

Po pierwsze, [Imię], uspokój się. Po drugie, na kiedy macie ten projekt?

Na ten poniedziałek. Dzisiaj mamy piątek. Jeszcze jakieś pytania? Wzięłam wdech i powoli wypuściłam powietrze. Po chwili już w miarę normalnie odezwałam się do Ludwiga.

Mam prośbę. Weź go jutro przytrzymaj w domu, przyjdę o szesnastej. Choćbyś miał go w piwnicy do krzesła przywiązać i zabezpieczyć jeszcze kajdankami, ma być w domu, dobrze? Odpowiedział mi jedynie skinięciem głowy.

W takim razie dziękuję. Do zobaczenia! Pomachałam mu i wróciłam do swojej klasy.

Następnego dnia szykowałam wszystkie potrzebne rzeczy do projektu. W duchu modliłam się, żeby Ludwigowi udało się zatrzymać Gilberta. Ucieszyłabym się nawet gdyby doszło do użycia siły, ale jeśli nie być tak sadystycznym, to wystarczy mi już sam fakt, że pozostał w domu.

Wyszłam z domu ubrana w [Kolor]bluzkę, [Kolor] spodnie i [Kolor] buty oraz skierowałam swoje kroki do domu naprzeciwko. Jesteśmy sąsiadami, dlatego też nie musiałam zbyt daleko iść. Stanęłam przed domem i nacisnęłam przycisk dzwonka. Po krótkiej chwili otworzył mi Ludwig i wpuścił do środka. Przeszłam kilka kroków wgłąb domu i odwróciłam się ponownie do blondyna.

To jak? Jest w domu? Uśmiechnęłam się do niego promiennie i wyczekiwałam odpowiedzi.

Ja, jest w swoim pokoju i śpi.

Och, widzę, że nawet nie musiałeś się starać, żeby pozostał w domu... Dziękuję, Ludwigu. Resztą zajmę się ja. Odpowiedziałam mu, a w mojej głowie zrodził się szatański plan.

Poszłam do pokoju albinosa, cichutko otwarłam i zamknęłam drzwi, i stanęłam nad słodko chrapiącym chłopakiem. Szkoda by było go budzić... Właśnie, byłoby szkoda,ale ja nie zamierzam zawalić przez niego projektu. Wzięłam patelnię, którą wcześniej przemyciłam w plecaku i zamachnęłam się, jednak zamiast trafić w chłopaka, to powstrzymała mnie ręka.Jego ręka. Zanim zdążyłam wypełnić cel, on złapał mnie za nadgarstek, szybko się poderwał i powalił mnie na ziemię. Chwilę jeszcze na mnie siedział, ale po chwili ogarnął sytuację.

To tylko Ty, [Imię]. Powiedział i ziewnął.

Tak, ja. Możesz ze mnie zejść? Zapytałam, a on spełnił moją prośbę.

Co Ty tutaj robisz o tak wczesnej porze?

Wczesnej porze jaką jest szesnasta? A nic, po prostu przyszłam z Tobą zrobić projekt na lekcję, na którą nie chciało ci się wczoraj przyjść. Nic wielkiego... Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam [Kolor] brystol.

Projekt? Na co...? Zapytał zakłopotany. Spojrzałam na niego poważnie.

Na fizykę, mój drogi. Poważny ton mojego głosu rozniósł się po pokoju, a Gilbert wyglądał jakby miał się zaraz załamać [Przezwisko Nauczyciela] przydzielił mi ciebie do naszej skromnej grupki wybrańców. Zatem siadaj na dupie i zapraszam do naszego skromnego kącika miłośników fizyki. Powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy i rozłożyłam ramiona. Jednak zauważyłam, że chłopakowi się nie śpieszy.

Nie chce mi się. Skwitował jednym zdaniem i z powrotem położył się do łóżka.

Och nie, tak łatwo się nie wywiniesz.

Wzięłam go za rękę i próbowałam siłą wyciągnąć z łóżka, jednak dało to marny efekt.Postanowiłam wziąć czarny marker i narysować mu coś na twarzy w ramach nauczki. Jednak w wykonywaniu planu przerwał mi jego pomruk,który mówił ,,ani mi się waż". Chwilę jeszcze myślałam,aż postanowiłam użyć podstępu.

Najwidoczniej nie jesteś aż tak ,,zagilbisty" za jakiego się uważasz, żeby wykonać ten projekt. Skrzyżowałam ze sobą ręce i odwróciłam się od chłopaka. Poczułam jak powoli wstaje z łóżka i wydaje odgłosy niezadowolenia, jednak chęć uratowania dumy była zbyt wielka, żeby teraz się przejmować byle projektem. Zadowolona usiadłam na ziemi i wskazałam chłopakowi by zrobił to samo. Posłusznie wykonał polecenie. Na tym się jednak skończyło.

[Imię], powiedz mi, co będę z tego miał, że wykonam z Tobą ten projekt? Zapytał poważnie, patrząc w moje [Kolor] oczy.

Echm... Satysfakcję? Wzruszyłam ramionami.

Za słabe. Odpowiedział znudzony.

Kupię ci coś? Ten jedynie pokręcił głową.

Przytulę cię? Zauważyłam w jego oczach małe ogniki, jednak pokręcił ponownie głową.

No to nie wiem. Pocałować cię mam? Pokręciłam głową, jednak chłopak nie zaprzeczył, a jedynie się uśmiechnął i przybliżył swoją twarz do mnie. W ostatnim momencie uratowałam siebie zeszytem, przez co jego twarz wylądowała na okładce.

Ale przyjemności po projekcie. Dopowiedziałam z uśmiechem.

Co jak co, ale nigdy nie widziałam, żeby Gilbert w czymś tak zawzięcie brał udział. I pomyśleć, że to wszystko przez jedną, małą obietnicę.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Shot dla - Mary_Kirkland

Mam nadzieję, że się podoba~

Do następnego! :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro