Litwa x Reader
- Cholera... - Mruknęłaś do siebie.
- [Imię], co jest? - Spojrzał na Ciebie Twój przyjaciel, który pochodzi z Litwy. Akurat siedzieliście w bibliotece i robiliście zadanie na geografię.
- No nie umiem jej znaleźć...
- Jak to nie umiesz? Przecież jest opisana na globusie.
- Właśnie nie jest! Szukam tej cholernej Ameryki od kilku minut, a jedyne co znajduję to jakieś USA!
- [Imię]... - Litwin ciężko westchnął, a po chwili kontynuował.
- To jest Ameryka...
- Hę? - Przez chwilę analizowałaś jego wypowiedź.
- Aaa, no przecież wiem. Sprawdzałam tylko czy ty wiesz! - Zaśmiałaś się nerwowo, a Litwin wywrócił oczami.
- Toris, wiesz... Miałam teraz takie przemyślenia...
- Jakie?
- Że na cholerę zadają nam tyle zadań na święta, skoro wiedzą, że i tak mniej niż połowa to zrobi?
- Żeby pewnie nam się nie nudziło w czasie wolnym.
- No tak... Bo ja przecież nie mam nic innego do roboty niż odrabianie zadań domowych. Dziękuję ci szkoło za dbanie o mój czas wolny! - Powiedziałaś, po czym prychnęłaś i zaczęłaś jeszcze pod nosem mówić kilka przekleństw i klątw na Twoich genialnych nauczycieli.
- A tak po za tym, [Imię], co robisz w święta?
- Co robię? Hmmm... - Zaczęłaś się zastanawiać, a po chwili kontynuowałaś.
- W zasadzie to oprócz tych zadań, to nic nie robię. Rodzice pojechali w delegację, więc nie będzie ich na święta. Będę znowu sama, yay! - Ostatnie powiedziałaś z sarkazmem.
- A może... - Zaczął mówić Toris, ale po chwili przerwał.
- A może co? - Powtórzyłaś za nim patrząc w jego oczy, a on odwrócił wzrok i zarumieniony kontynuował.
- A może byś chciała ze mną je spędzić? - Po tych słowach jeszcze bardziej się zarumienił i patrzył wszędzie, byle nie na Ciebie.
- Znaczy wiesz... Jeśli nie chcesz to zrozu...
- Jasne! Z chęcią spędzę z tobą święta! - Uśmiechnęłaś się szeroko, ponieważ od bardzo dawna czułaś coś więcej niż tylko przyjaźń do Litwina. Dlatego jak zaproponował Ci wspólne święta to serce zaczęło Ci skakać jak szalone.
- Ciszej! To jest biblioteka! Jak chcecie się umawiać, to poza jej terenem! - Skarciła was bibliotekarka. Zaśmialiście się nerwowo, po czym wyszliście i zaczęliście się kierować w stronę jego domu.
--------------------------------------------------------------------------------------
Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, temat shota jest taki, a nie inny.
Dedykacja dla: TheHankens
Dziękuję za przeczytanie! :3
Ps. Kto wie skąd jest początek? ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro