Rozdział 30
Prawdę mówiąc byłam przerażona. I zszokowana. Jak mógł to zrobić? Jesteśmy przyjaciółmi. A ja chodzę z Knoxem. To naprawdę bardzo nieodpowiednie i nieprofesjonalne, mam nadzieję, że nikt tego nie widział. Co prawda odsunęłam się tak szybko, jak odzyskałam świadomość, co nie zmienia faktu, że było bardzo źle...Znaczy, nie, że Shawn źle całuje tylko...
-Czemu milczysz?-wyrwał mnie z amoku.
-Zastanawiam się tylko, dlaczego to zrobiłeś. Przyjaźnimy się, żadne z nas nigdy nie traktowało tej relacji w ten sposób
-Nie mam pojęcia, ja... to było nieprzemyślane, zrobiłem to nagle bo pomyślałem... nieważne, przepraszam
-Nic się nie stało. Przepraszam, muszę coś przemyśleć-powiedziałam, czując, jakbym nadal była w transie, a następnie uciekłam w stronę domku. Znaczy się, technicznie po prostu przyspieszałam ciągle kroku, udając jakby nic się nie wydarzyło.
W ostatniej chwili weszłam do naszego pokoju. Na dworze zaczęło lać w momencie gdy zamykałam drzwi. Zrobiło się strasznie ponuro, jedyne na co miałam ochotę to szklanka herbaty.
-Hej Vee, co jest?-zapytała mnie właśnie przybyła Melissa, składając parasolkę-Odwołali wszystkie plany na dziś, ze względu na pogodę.
-Długa historia, nie wiem czy jesteś na to gotowa...
-Przecież jesteśmy przyjaciółkami-posmutniała
-Jeśli zrobisz herbatę, to możemy porozmawiać-odparłam uśmiechając się. Mel zaparzyła napój bardzo szybko i usiadła naprzeciwko mnie, wytrzeszczając oczy z ciekawości na informacje, które zaraz ze mnie wyciągnie.
-Opowiadaj!
-Dobra, a więc to wcale nie jest takie długie, czy nieciekawe, po prostu bardzo bezsensowne. Nie żebym starała się to ukrywać....Shawn mnie pocałował
-Czekaj, co? -dziewczyna upuściła kubek
-Znaczy się, próbował. Jest w mentalnym dołku, prawdopodobnie nie wie co robi. Próbowałam go pocieszyć, wygląda na zagubionego i chyba zrozumiał moje słowa błędnie. Staram się być jedynie dobrą przyjaciółką. Nie oddałam pocałunku, nie dopuściłam nawet by dokończyć ten, który on zainicjował...Po prostu, nie czuję się winna i nie obwiniam też Shawna. Stało się i tyle. Proszę Cię jedynie byś nie mówiła Knoxowi. Chcę porozmawiać z nim osobiście. Nie róbmy z tego czegoś wielkiego.
-Ja naprawdę staram się zrozumieć twoją sytuację i cieszę się, że mi powiedziałaś, ale Knox to mój przyjaciel, nie chcę go okłamywać
-Nie będziesz go okłamywać, po prostu wstrzymasz się od wyznania prawdy, pomóż mi proszę
-Jasne postaram się. Wybacz, ale muszę się przejść
-Mel?-zwróciłam się do niej-Zaczekaj, aż ja powiem-dodałam, a dziewczyna przytaknęła.
I choć bardzo chciałam, to nie potrafiłam jej zaufać. Nie chodzi o to, że znamy się krótko. Sam fakt, że ciągle się wahała, a następnie wyszła bardzo nagle, sprawił, że zaczęłam rzucać podejrzenia. Nie czułam się bezpiecznie, więc aby uratować jakoś swoją sytuację, zaczęłam robić oględziny po jej części pokoju. Z początku byłam bardzo ostrożna, miałam wrażenie, że ktoś mnie podgląda, ale minęło kilka minut, a poczułam się lepiej. Corolli nie wzięła ze sobą zbyt wielu rzeczy na wycieczkę, ale znalazłam kaczkę, która składa złote jaja. Jej pamiętnik. Nie spodziewałam się nawet, że w tych czasach ktokolwiek je prowadzi, ale byłam pewna, że ona tak. Gdyby tego nie robiła, nie zabierałaby go ze sobą z domu.
Nawet nie wiecie, jak bardzo proste jest znalezienie kilku prywatnych rzeczy w pamiętniku. Kogo kiedyś kochała, jakie koleżanki ją wkurzały, a przede wszystkim-że jej ojciec jest w więzieniu. Uznałam to za kluczową informację, o której prawdopodobnie wie najmniejsza grupa osób, i która najbardziej wpłynęłaby na społeczeństwo i jej życie, gdyby dowiedziały się najmniej pożądane osoby.
Ja naprawdę nie jestem wredną osobą. Robię to wszystko w obronie własnej. Wyobraźcie sobie sytuację, że ktoś chce wyznać bolesną prawdę, pewnej osobie. Może to zrujnować waszą relację, tą osobę, was, a nawet tych, którzy w jakiś sposób są z tym powiązani. Warto ryzykować? Wiadomo, że nie. Trzeba bardzo szybko odbić piłeczkę, tak, aby nikogo nie zranić. Mogłabym bawić się w porozumienia, ale naprawdę, nie ma na to czasu. I wiem, że z Melissą często niełatwo się dogadać.
Pamiętnik w ekspresowym tempie wylądował na swoim dawnym miejscu. Oczywiście, przed tym zrobiłam zdjęcia, jako dowód, że nie oszukuję. Posprzątałam nawet pokój i pozbyłam się plamy po herbacie, którą przyjaciółka wcześniej wylała, będąc zszokowana moimi słowami. mieszkanko wyglądało jak nietknięte. Nie było nic podejrzanego, a ja zachowałam spokój.
Jedyne, co zostało mi do zrobienia, to napisanie do Mel i żyć z nadzieją, że jeszcze niczego nie powiedziała. Nie ukrywam, że byłam trochę zaniepokojona. Po pierwsze-jej zachowaniem, które wcale nie pokazywało, że jesteśmy tak dobrymi przyjaciółkami, jak obie uważałyśmy, po drugie-obawiałam się reakcji Knoxa. Znam go bardzo krótko, mimo, iż w tym czasie zdążyłam się z nim zaprzyjaźnić i go pokochać, to jednak nadal nie wiem, jak reaguje na takie sytuacje. Z reguły jest bardzo spokojnym i tajemniczym facetem, który, wydaje się, że ma wywalone na wszystko. A jednak, mam dziwne przeczucie, że w najgorszych chwilach może być agresywny i niebezpieczny. Mam nadzieję, że nie mam racji w tym przypadku. Po prostu świruję.
Do: Melissa; Lepiej nie mów nic Craigenowi, bo poniesie to bardzo niemiłe konsekwencje. Nie chcesz wiedzieć, do czego jestem zdolna.
———
Dzień dobry wieczór
Nie mam motywacji do pisania i dodawania rozdziałów ale no jakoś pociągniemy, bliżej końca jestem niż dalej.
Evie nie wytrzymała i zaczyna być sobą, podoba wam się to?
Buziaki, izzie x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro