Rozdział 9
Zawsze myślałam, że z punktu obserwatora można bardzo dużo wyczytać o człowieku. Myślałam, że wiem wiele o Shawnie, nigdy wcześniej z nim nie rozmawiając. Zdarzało mi się od czasu do czasu na niego zerknąć, a nawet gapić, bo jako ciekawska osoba lubiłam patrzeć i badać reakcje ludzi. Zazwyczaj trafiałam w dziesiątkę. Charaktery ludzi okazywały się takie jak podejrzewałam. Jednak z Mendesem spudłowałam. Nie wiem, jak mogłam się nie domyśleć, że kogoś ma. Wychodzi na to, iż naprawdę byłam ślepa, bo teraz jego zachowanie stało się jasne i oczywiste. Zawsze trzymał się na uboczu, zadaje się jedynie z dziewczynami z paczki, gdzie jedna jest zajęta a druga kręci z Zachiem. Unikał tematu związków, uważał na alkohol i nie przeszkadzał mu brak kontaktu z przyjaciółmi bo był zajęty telefonem. Nie sądzę, by tyle czasu pisał z jakimś kolegą.
Wracając wraz z Zacharym z imprezy, nie mogłam oderwać myśli od Shawna-nie-singla. Harper nie wracała z nami, bo widziałam jak wsiada do auta Caleba, a z tego co wiem, to mieszka niedaleko niej, dlatego ją pewnie podrzucił. Wiedziałam, że Dilley sobie poradzi, z tego powodu wróciłam do kontemplowania o tym, co powiedział Shawn dzisiaj nad basenem. Próbowałam połączyć fakty i zgadywać, kto może być jego dziewczyną. Zdawałam sobie sprawę , że będzie to trudne, ale miałam już jakieś wskazówki. Na pewno nie była stąd, bo kojarzę praktycznie wszystkie osoby ze szkoły, a te z miasta na bieżąco stalkuję. Poza tym, nigdy nie widziałam, by chodził z jakąś dziewczyną i witał się buziakiem, czy chociażby trzymał za rękę. Wychodziło na to, że jego wybranka nie jest stąd. To, jak się poznali było trudniejsze do rozgryzienia. Potrzebowałam pomocy, więc postanowiłam zbadać teren.
Do: Melissa Corolli
Hej Melissa. Robię z Shawnem projekt na zajęcia z literatury i potrzebuję twojej pomocy. Byłabyś skłonna poświęcić mi jutro (a właściwie dzisiaj, bo jest grubo po północy) chwilkę i odpowiedzieć na kilka pytań?
PS. Przyjdę sama
Można powiedzieć, że w ten sposób upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. Zdobędę jakiś tam materiał do naszej pracy, a przy okazji, dyskretnie lub nie, dopytam o Shawna i tą ich całą klikę. Prędzej czy później, będę musiała porozmawiać z nimi wszystkimi i poznać ich prawdziwe ja. Nie do końca wiedziałam co chcę zrobić z tymi informacjami. Póki co, nie nagrabili sobie u mnie, ale nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś więcej odnośnie ich zachowania przejawiającego się w tym statusie społecznym.
⚪⚪⚪⚪
Wstanie po nocy pełnej alkoholu i dziwnych rozmów nie należało do najprostszych czynności. Specjalnie, głośno narzekałam jak bardzo boli mnie głowa, ale moi współlokatorzy albo ignorowali moje słowa, albo zniknęli w niespodziewanych okolicznościach. Dlatego musiałam liczyć na siebie. Niestety, gdy tylko się podnosiłam, to lądowałam znów na łóżku. Zegar w telefonie wskazywał 12:15 pm, a z Melissą miałam się widzieć o 3 pm. Z racji iż miałam jeszcze sporo czasu, to pozwoliłam sobie na godzinę bezczynnego leżenia. W pewnym momencie oświeciło mnie, że leki zawsze trzymam w szufladzie obok łóżka. Zostało tylko pójść po wodę, co było niemałym wyzwaniem, ale udało mi się. Dosłownie, doczołgałam się do kuchni i nalałam wody do szklanki.
Próbowałam sobie przypomnieć, co działo się na imprezie, ale nie pamiętałam tego zbyt dobrze. Przewijały mi się w głowie jakieś krótkie urywki i momenty, które wyglądały, niczym wyrwane ze snu. Krótko mówiąc: wszystkie moje myśli wyglądały nierealnie.
Zastanawiałam się, jakim cudem i Zach, i Harper od razu zniknęli z mojego pola widzenia wczorajszej nocy. Dlaczego mnie zostawili? Naprawdę nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, mimo iż strasznie mnie nurtowało.
Czas mijał bardzo szybko, co wcale nie pocieszało, bo musiałam się ogarnąć i przygotować na rozmowę ze szkolną przewodniczącą, a nie miałam na to humoru.
Mimo iż poczułam się nieco lepiej, nadal nie miałam siły wychodzić do ludzi. Nie, żebym kiedykolwiek miała siłę na cokolwiek.
Gdy tylko wyszłam z domu, skręciłam do sklepu, ponieważ wyjątkowo w lodówce świeciły pustki. Nie chciałam nikogo wykarmiać, bo to nie moja rola, więc zrobiłam zakupy wyłącznie dla siebie. Zaopatrzyłam się w "fit" batonik-który wcale nie był taki fit, ale lubiłam to przesłodzone gówno-i butelkę mountain dew. Zdrowo.
Zajadając się wcześniej zakupioną przekąską, w żółwim tempie kroczyłam pod dom Melissy. Znaczy, miałam nadzieję, że to jej dom i wybrałam dobrą drogę, bo nie ukrywajmy, moja orientacja w terenie nie należy do najlepszych. Wprawdzie to miasto nie należało do największych, ale w tej okolicy chyba nigdy mnie nie było, a jestem zbyt leniwa by spojrzeć na mapki w telefonie. Poza tym, zgubienie się w swojej ojczystej miejscowości byłoby całkiem zabawne. Moje myśli przerwał wibrujący telefon. Nienawidzę głosu w telefonie, bo czuję się zażenowana, że ktoś usłyszy mój dzwonek.
Ciamajda Harper dzwoni
-Evangeline, mam problem. Przyjdź
Teraz. Zadzwoniła teraz, gdy ja jestem prawie na miejscu, a ona mieszka po drugiej stronie miasta.
------------
Jak myślicie, jaki jest problem Harper?
Korzystając z okazji chciałabym podziękować cutemendesmile i Mencelkaa za miłe słowa dotyczące książki. To bardzo motywujące
Btw. Kto też tęsknił za jonas brothers?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro