4 - "Kac"
Powrót do szkoły był dla Baekhyuna tylko kolejnym dodatkiem do listy problemów. Nie był jakoś wybitnym uczniem. Oczywiście był zdolny, ale za to leniwy, po prostu nie chciało mu się wkuwać na pamięć rzeczy, których i tak po pewnym czasie zapomni. Chanyeol za to nie zamierzał pozwalać Baekowi na obijanie się, dlatego obiecał mu, że dopilnuje, aby chłopak wziął się porządnie za naukę. Trochę to irytowało siedemnastolatka, ale jednocześnie uznał to za całkiem urocze. W końcu Chanyeol wcale nie musiał troszczyć się o jego edukację, a jednak to robił z własnej woli. Właściwie jedynym plusem powrotu do szkoły było to, że Baekhyun w końcu spotka się z Sehunem i będą mogli ze sobą normalnie porozmawiać. Zdecydował, że już nie będzie do niego wydzwaniać i pisać. Skoro jego chłopak nie chciał z nim rozmawiać, to nie zamierzał więcej naciskać, ale nie zmieniało to faktu, że wciąż zależało mu na wyjaśnieniu wszystkiego i pogodzeniu się.
Widok budynku jego jakże ekskluzywnej szkoły tylko przyprawiał go o mdłości. Naprawdę czuł, że po prostu się tam marnował. Może i był trochę narcystyczny, bo sądził, że ktoś taki jak on powinien już dawno osiągnąć sukces życiowy, żeby pisali o nim w książkach od historii, jak to siedemnastoletni Byun Baekhyun odmienił świat swoim talentem. Ta... Marzenia. Tymczasem realia były o wiele smutniejsze i niestety był zmuszony ciągle się uczyć.
Przekraczając próg szkoły, od razu poczuł ten charakterystyczny zapach, który trochę kojarzył mu się ze szpitalem. Zresztą, białe ściany i podłoga, w której wręcz widziano własne odbicie tylko utwierdzały go w przekonaniu, że to wszystko jest jednym wielkim psychiatrykiem. Powrót do snobistycznych uczniów oraz wrednych i wymagających nauczycieli dodawał mu jeszcze większej niechęci, jednak przed wagarami powstrzymywały go trzy rzeczy - musiał spotkać się z Sehunem, rodzice dokładnie śledzili jego edukację, więc opuszczenie szkoły nie wchodziło w grę, jeśli chciał mieć spokój, a Chanyeol pewnie nie chciałby trzymać leniwego gnojka pod swoim dachem, zważywszy na to, że sam musiał się uczyć i w dodatku pracować.
W drodze do swojej klasy, dostrzegł na korytarzu Luhana oraz ich wspólnego kumpla - Tao. Obaj chłopcy od razu rzucili się na niego, jak na jakąś maskotkę, robiąc przy tym sporo zamieszania wokół siebie. Baekhyun lubił być w centrum uwagi, o ile nie musiał się wtedy wstydzić, a bycie ściskanym przez obu swoich przyjaciół na środku korytarza było dosyć dziwne dla pozostałych uczniów tej szkoły. Co prawda, Luhan widział go parę dni wcześniej, ale on już miał to w zwyczaju, że lubił się czule witać.
- Myślałem, że nie przyjdziesz - przyznał, uśmiechając się szeroko do Baekhyuna.
- Niby czemu? - zdziwił się Baek.
- No wiesz, skoro uciekłeś z domu i teraz siedzisz u tego studenta, to pomyślałem sobie, że wolisz to wszystko olać.
- Nie myśl, bo ci to nie wychodzi.
- Dalej mieszkasz u tego faceta? - spytał Tao.
- Tak, dalej. I jest mi z tym dobrze - odparł Baekhyun, ignorując już fakt, że Luhan oczywiście musiał się już podzielić nowinkami dotyczącymi jego życia, zamiast swojego.
- A co z Sehunem?
Baekhyun zmarszczył brwi i zacisnął usta w wąską linię, nie za bardzo wiedząc, co mógł na to odpowiedzieć. Dokładnie w tym samym momencie, jak na zawołanie, dostrzegł swojego chłopaka, rozmawiającego ze swoimi znajomymi. Jego serce zaczęło bić dwa razy szybciej i momentalnie poczuł, jak oblał się zimnym potem ze stresu. Właściwie nie do końca rozumiał, czym bardziej się stresował. Tym, że właśnie zobaczył Sehuna pierwszy raz od ich kłótni, która miała miejsce parę tygodni temu? Tym, że będzie musiał z nim wszystko teraz wyjaśnić? Przez chwilę poczuł się jak wtedy, kiedy miał mu wyznać swoje uczucia, tyle że tamten stres był choć trochę przyjemniejszy, a teraz jego związek wręcz wisiał na włosku. Jednak nie zamierzał z tym dalej zwlekać i, ignorując już swoich przyjaciół, podszedł trochę nieśmiało do Sehuna.
Chłopak spojrzał na Baekhyuna tym swoim czujnym wzrokiem, bez większych emocji. Po prostu patrzyli sobie w oczy bez słowa, a kiedy Baek zamierzał się odezwać, Sehun niespodziewanie chwycił go za nadgarstek i pociągnął w stronę biblioteki. Zwykle nikogo tam nie było, a jak już, to nie zapuszczali się do dalszych regałów, a trzeba przyznać, że biblioteka w ich szkole była naprawdę spora. Obaj zatrzymali się w nieco przyciemnionej części pomieszczenia, a z przodu i z tyłu otaczały ich półki przepełnione różnymi starymi książkami, których zapach unosił się w powietrzu. Baekhyun nie wiedział, dlaczego nagle jego oddech stał się cięższy. Może to przez bliskość ze swoim chłopakiem, której nie zaznał od dawna, a może to wciąż ten stres, jednak nie potrafił się nad tym zastanawiać, gdy oczy Sehuna wpatrywały się w niego intensywnie, a jego dłoń wciąż trzymała drobny nadgarstek Baeka.
- Sehun - szepnął, jednak nim zdołał powiedzieć coś więcej, ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
Baekhyun momentalnie poczuł wypełniające go szczęście i przyjemne ciepło w okolicach serca, bo wszystko wskazywało na to, że cała kłótnia została po prostu wyrzucona w niepamięć. Nie rozumiał tylko, dlaczego przez całe ferie chłopak nie odezwał się do niego ani słowem, skoro wszystko było już w porządku? Nie zamierzał jednak zawracać sobie tym głowy. Nie w tym momencie, kiedy właśnie oddawał upragniony pocałunek, zarzucając dłonie na jego kark.
- Tęskniłem - powiedział, gdy Sehun w końcu przerwał pieszczotę, odsuwając się nieznacznie.
- Ja też - odparł, co sprawiło, że serce Baekhyuna zaczęło wywijać w tańcu radości.
- Dlaczego się nie odzywałeś? Byłeś aż tak na mnie wkurzony?
- Musiałem sobie wszystko przemyśleć.
- O... W porządku - uśmiechnął się lekko, choć jego chłopak wcale tego nie odwzajemnił. Trochę go to zaniepokoiło. - Wszystko okej?
- Tak, czemu pytasz?
- Nie wyglądasz na ucieszonego.
Sehun wzruszył obojętnie ramionami i ponownie pocałował Baekhyuna. Oddawali się tej słodkiej pieszczocie do momentu, aż usłyszeli dzwonek na lekcję.
- Cholera - westchnął Sehun i chwycił swojego chłopaka za rękę.
Razem wybiegli z biblioteki i szybko ruszyli do swoich klas. Na pożegnanie, ostatni raz złączyli usta w krótkim, choć namiętnym pocałunku, po czym Baekhyun wszedł do klasy, od razu przepraszając nauczyciela za spóźnienie. Nie był jednak w stanie skupić się na lekcji, która i tak nie miała dla niego żadnego znaczenia. Myślami był ciągle w bibliotece, gdzie wreszcie mógł pozwolić sobie na coś, za czym tak bardzo tęsknił. Wspomnienie o pocałunkach sprzed chwili, wywoływało na jego twarzy błogi uśmieszek. Nie umknęło to uwadze Tao i Luhana, którzy ciągle patrzyli na niego dziwnie. Domyślali się, co mogło się stać, ale kto do cholery zachowuje się jak zadurzony dzieciak po wymianie śliny? No cóż, głównie Byun Baekhyun, bo był cholernie zakochany i liczył na to, że jego chłopak zechce przygarnąć go pod swój dach. Życie na utrzymaniu Chanyeola coraz bardziej atakowało sumienie siedemnastolatka. Skoro Luhan nie mógł go poratować, to Sehun na pewno to zrobi! Tao nawet nie chciał pytać, bo rodzice chłopaka byli jednak bardzo surowi i z pewnością nie spodobałaby im się fakt, że ich syn ściąga do domu homo-przybłędę.
Z taką właśnie naiwną nadzieją, Baek od razu na przerwie ruszył korytarzem w poszukiwaniu Sehuna, a Tao i Luhan włóczyli się za nim, próbując pojąć nagły przypływ energii u ich przyjaciela. Znalezienie chłopaka Baekhyuna należało jednak do dosyć ciężkich zadań, ponieważ ta szkoła była tak cholernie wielka i zatłoczona, że czasem szło się samemu zgubić nawet w kiblu. Mijając uczniów ubranych w granatowe mundurki, Baek wytężał swój wzrok w skupieniu, starając się przy okazji na kogoś nie wpaść. Nigdzie jednak nie widział Sehuna i już nawet zaczynał panikować, że znowu mu uciekł i wrócą ciche dni.
- Hej, pedałki - doskonale znany mu głos, od którego po jego plecach przebiegł dreszcz, zatrzymał go w opustoszałej części korytarza.
Baekhyun spojrzał w stronę okna, przy którym stało dwóch chłopaków. Byli od niego starsi i uwielbiali się znęcać nad nim oraz nad Luhanem i Tao. Kris i Xiumin słynęli z tego, że byli cholernymi homofobami, dla których informacja o tym, że w szkole znajdują się geje, była jak płachta na byka. I chociaż Tao nie był homoseksualny, jemu również się obrywało, głównie dlatego, że przyjaźnił się z Luhanem i Baekhyunem, a w dodatku był z nich najsłabszy i bardzo wrażliwy.
Chłopcy już zamierzali ich zignorować i przyspieszyć kroku, kiedy niespodziewanie starsi stanęli im na drodze, uśmiechając się do nich z wyższością.
- Gdzie się wybieracie? Na trójkącik? - zakpił Kris.
- Nie twój interes - prychnął Baekhyun, chcąc jakoś ich wyminąć, jednak bez skutku.
- Stęskniliśmy się - oznajmił Xiumin. - Nie mieliśmy co robić przez te ferie. Brakowało nam waszego towarzystwa.
Kris spojrzał w tym momencie na Tao, który ze stresu zaciskał wargi i unikał jego wzroku. Parsknął krótkim śmiechem i podszedł do niego bliżej, przez co młodszy spiął się, czując jego przeszywający wzrok.
- Najbardziej brakowało mi widoku twojej frajerskiej buźki - powiedział, unosząc podbródek drobnego chłopaka. Tao cały drżał, często to on był dla nich najlepszym workiem treningowym. Luhan i Baek jeszcze potrafili się im postawić, ale on był na to za słaby.
- Daj mu spokój! - Luhan odważył się, by obronić swojego przyjaciela i odepchnął od niego Krisa, który nagle chwycił za kołnierzyk jego koszuli i mocno przycisnął go do ściany.
- Chyba się trochę zapomniałeś, pedałku.
Luhan zacisnął powieki, obawiając się, że zaraz dostanie w twarz, a gdy Baekhyun próbował jakoś zaingerować, Xiumin chwycił go mocno za ręce, uniemożliwiając mu jakichkolwiek ruchów. Tao za bardzo się bał, żeby jakkolwiek zareagować, a co dopiero się ruszyć, żeby kogoś zawołać. I właśnie w tym momencie pojawił się Sehun, który chwycił Krisa za nadgarstek i spojrzał mu ostrzegawczo w oczy.
- Zostaw go - rozkazał opanowanym tonem.
Obaj patrzyli się na siebie przez parę sekund, aż w końcu Kris puścił Luhana, posyłając Sehunowi ironiczny uśmieszek. Razem z Xiuminem udali się w swoją stronę, zostawiając ich samych. Nawet jeśli Sehun również był gejem, nie potrafili z nim walczyć. Był zbyt popularny w tej szkole, więc obrócenie wszystkich uczniów przeciwko nim nie byłoby dla niego ciężkim zadaniem.
Roztrzęsiony Tao patrzył to na uradowanego Baekhyuna, który już praktycznie skakał w miejscu z radości, że jego anioł stróż zjawił się w idealnym momencie, to na Luhana, który wciąż opierał się o ścianę, poprawiając kołnierzyk i odwracając wzrok.
- Wszystko w porządku? - spytał Sehun, kierując to głównie do Luhana, który spojrzał na niego niepewnie.
- Tak - odparł cicho.
- Na pewno? Nic ci nie zrobili?
- Jest okej, nie martw się.
- Ekhem - wszyscy spojrzeli na Baekhyuna, który odchrząknął znacząco, najwyraźniej zirytowany faktem, że jego chłopak woli wypytywać swojego przyjaciela o samopoczucie. W końcu to jemu wykręcano ręce, no halo! - Sehun, możemy porozmawiać?
- Rozmawiamy - odparł, wzruszając ramionami.
- Ale... Na osobności.
Sehun westchnął cicho, a następnie obaj oddalili się nieco od Tao i Luhana, którzy postanowili zaczekać na dalszy rozwój sytuacji. Baek oblizał nerwowo wargi i uśmiechnął się niemrawo do swojego chłopaka.
- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił, nerwowo bawiąc się krańcem swojej koszuli. - Przyznałem się rodzicom, że jesteśmy razem.
- Och - Sehun uniósł brew, jakby zbytnio go to nie obchodziło, co trochę starło uśmiech z twarzy Baekhyuna. - I co w związku z tym?
- Poważnie? Taka jest twoja reakcja? Jeszcze niedawno się ze mną o to kłóciłeś, a teraz masz to gdzieś?
- Baekhyun, przed chwilą prawie pobili was tamci idioci, a ty akurat teraz znalazłeś sobie moment, żeby o tym mówić?
- Bo to jest cholernie ważne!
- Ale fakt, że twój przyjaciel prawie oberwał już nie jest ważny?
- Czemu ty się tym tak przejmujesz? Rozumiem, że ty i Luhan jesteście blisko, ale przypominam ci, że to ja jestem twoim chłopakiem i mam teraz większy problem! Rodzice wylali mnie z domu, nie miałem się do kogo podziać, a ty przez cały ten czas ignorowałeś moje wiadomości i telefony. Myślisz, że dobrze mi z tym faktem?
- Co mam ci na to poradzić, Baek?
- Pomyślałem, że może będziesz chciał mnie przygarnąć do siebie...
- Nie da rady.
- Jak to? - Baekhyun poczuł się, jakby jego serce pękło momentalnie na milion kawałeczków. Ostatnia nadzieja przepadła.
- Moi rodzice wciąż nie wiedzą, że jesteśmy... No wiesz...
- Parą - prychnął obrażony.
- Właśnie. To byłoby dla nich trochę podejrzane, gdybym nagle cię przygarnął.
- Jasne, rozumiem - westchnął, choć w rzeczywistości nie był w stanie tego zrozumieć. Dlaczego jego własny chłopak musiał go tak źle potraktować? To nie tak miało być. Wzruszył ramionami i spuścił zasmucony wzrok. - W porządku, zostanę u Chanyeola.
- U kogo?
- Nie znasz.
- Cóż, myślałem, że znam wszystkich twoich znajomych.
Baekhyun przewrócił oczami i ponownie spojrzał na Sehuna, który patrzył na niego podejrzliwie z uniesioną brwią. Chłopak poczuł się tym trochę zakłopotany.
- Baekhyun, kto to jest?
- Nikt. Taki jeden.
- Czy ty w ogóle go znasz?
- Teoretycznie, a co?
- Kompletnie cię powaliło.
- Mnie? - Baek ponownie się zirytował, oburzony taką oceną ze strony Sehuna. - Cholera, to niby gdzie miałem się podziać, kiedy i ty i Luhan mieliście mnie głęboko w poważaniu? Pod most?! Tylko Chanyeol okazał mi trochę litości. Poza tym, najpierw mnie opieprzasz, a teraz jesteś wielce zazdrosny. Zdecyduj się wreszcie czego chcesz, bo zaczynasz mnie już wkurwiać tym swoim lekceważącym podejściem! Związek składa się z dwóch osób, a tymczasem chyba zostałem w tym całkiem sam!
Baekhyun wyminął go i wrócił do swoich przyjaciół, którzy przyglądali się wszystkiemu z zaciekawieniem. Widząc zirytowanie na twarzy chłopaka i słysząc wcześniej jego pretensje, domyślili się, że nic nie poszło po jego myśli. Przez resztę dnia w szkole, Baek nie odzywał się do Sehuna. Nie zamierzał rozmawiać z kimś, kto tak podle go traktował. Jednocześnie był tym zdołowany. Przez chwilę czuł się szczęśliwy i znów wszystko trafił szlag. Dlatego Luhan uznał, że czas temu jakoś zaradzić.
- Baekhyun, idziemy dzisiaj do klubu - oznajmił w momencie, gdy właśnie opuszczali szkołę po ostatniej lekcji. Baek spojrzał na swojego przyjaciela, marszcząc brwi.
- Do klubu? Po co?
- Kurwa, rozwiązywać krzyżówki - odparł ironicznie i westchnął ciężko. - Musisz w końcu wyluzować. Ciągle tylko się dołujesz albo jesteś wkurzony. Czas to zmienić! Dlatego ty, ja i Tao, dzisiaj, kluby. Nie przyjmuję odmowy!
Baekhyun właściwie nie miał wyboru, a nawet uznał to za dobry pomysł. Musiał się odstresować. Dlatego, kiedy tylko wrócił do mieszkania, zignorował jak zwykle siedzącego na kanapie Chanyeola, który robił coś w laptopie i postanowił jak najszybciej się ogarnąć. Student obserwował w ciszy, jak chłopak krąży tu i tam, robiąc się na bóstwo. W końcu odchrząknął, zwracając tym na siebie jego uwagę.
- Wybierasz się gdzieś? - spytał.
- Idę do klubu - odparł Baekhyun, ponawiając swoje krążenie od pokoju do łazienki.
- Do klubu? Z kim?
- Z Luhanem i Tao, to moi przyjaciele, nie musisz się martwić.
- O której wrócisz?
- Poważnie? - chłopak uniósł brew, zerkając w jego stronę. - Będziesz mnie teraz niańczyć? Mam siedemnaście lat, wyluzuj.
- Wolałbym wiedzieć.
- Pewnie późno.
- Tylko nie pij alkoholu.
- O boże, Chanyeol! Dlaczego tak mówisz?
- Przeszkadza ci to?
- Tak, bo nie lubię takiej nadopiekuńczości - prychnął, stając przed nim. - Dobrze wyglądam?
Chanyeol spojrzał na chłopaka, który miał ubrane dosyć obcisłe czarne spodnie i luźną białą koszulkę, która nieco odsłaniała jego obojczyki. Oczy podkreślił eyelinerem, przez co wyglądał bardziej wyzywająco. Student westchnął ciężko i ponownie utkwił wzrok w ekranie laptopa.
- Jeśli chcesz, żeby jacyś faceci cię obmacywali, to wyglądasz idealnie - odparł, a Baekhyun oburzył się, słysząc taką odpowiedź.
- Dobra, nie było pytania. Zresztą, nieważne. Wychodzę i może wrócę.
- Wyjdź i może wróć - Chanyeol wzruszył obojętnie ramionami, jednak taka ignorancja ani trochę nie podobała się siedemnastolatkowi.
Chłopak prychnął pod nosem, wziął wszystkie potrzebne mu rzeczy, włożył kurtkę i bez słowa opuścił mieszkanie, udając się do umówionego miejsca. Jakoś po piętnastu minutach spotkał się z Luhanem i z Tao pod klubem, do którego weszli bez problemu. Głośna muzyka i neonowe światła i lasery od razu wprowadziły ich w imprezowy nastrój. Nie było jeszcze zbyt wielu ludzi, co ułatwiło im kupienie sobie drinków. Barman nawet nie zwracał uwagi na to, że chłopcy byli jeszcze niepełnoletni, pewnie dlatego, że dali mu niezły napiwek. Z czasem wszystko stało się dla nich ciekawsze i zabawniejsze.
Tańczyli do utraty tchu przy głośnych, klubowych piosenkach, ale to głównie Baekhyun zwracał na siebie najwięcej uwagi. Ludzie chętnie na niego patrzyli, kręcili się wokół niego, a jemu to odpowiadało. W końcu był w centrum uwagi, a to dokarmiało jego już lekko pijane ego. Rzeczywiście zapomniał o wszystkich swoich problemach. Nie obchodziło go w tym momencie nic, nawet fakt, że właśnie jakiś zupełnie obcy mu facet zaciskał dłonie na jego biodrach, ocierając się o jego pośladki. Mało tego, Baekhyunowi się to nawet podobało! W pewnym momencie mężczyzna nachylił się nad jego uchem, by zapytać, czy postawić mu drinka, a Baek z chęcią się zgodził.
Od tego się zaczęło. Kilka kolejnych i mocniejszych drinków wystarczyło, by chłopak upił się na tyle, aby nieznajomy zaciągnął go do kabiny w dosyć obskurnej łazience, gdzie oddawali się gorzkim od wódki pocałunkom. Baekhyun nie myślał o tym, że właśnie zdradzał Sehuna i to z zupełnie obcym mu gościem. Dopiero po chwili, gdy jedna dłoń mężczyzny wsuwała się pod jego koszulkę, a druga w spodnie, uświadomił sobie, że to co robi jest cholernie złe. Odepchnął go od siebie i chwiejnym krokiem opuścił łazienkę. Ponownie zniknął gdzieś w tłumie tańczących, spoconych ciał, a w głowie mu wirowało. Nie wiedział, gdzie są Luhan i Tao, nie wiedział, która jest godzina. Zdecydował się w ostateczności wyjść z klubu, by odetchnąć świeżym powietrzem i niesfornie odpalić papierosa.
Łzy zaczęły mu się gromadzić w oczach, gdy docierał do niego fakt o tak obrzydliwej zdradzie. Potrzebował kogoś, kto mógłby go uspokoić i ewentualnie zabrać do domu, a jedyną taką opcją był oczywiście Chanyeol. Baekhyun wyjął z kieszeni kurtki swój telefon. Gdy odblokował ekran, zauważył, że już dawno było po trzeciej, a przy okazji student wydzwaniał do niego z trzydzieści razy. Oddzownił, cierpliwie czekając, aż w słuchawce usłyszy zaspany głos Chanyeola, a kiedy w końcu student się odezwał, Baek poczuł miłe ciepło przy sercu. Przynajmniej on nie zostawiał go w beznadziejnych sytuacjach.
- Yeollie - załkał chłopak, opierając się o ścianę budynku klubu. - Przyjdź po mnie.
- Czy ty jesteś pijany? - Chanyeol brzmiał na wkurzonego, ale nie dlatego, że nastolatek zbudził go o tak szatańskiej porze, a przez to, że był on w stanie karygodnym.
- Zrobiłem coś głupiego - seplenił. - Potrzebuję cię.
- Dobra - starszy westchnął ciężko. - Powiedz gdzie jesteś i zaraz tam będę.
Baekhyun uśmiechnął się pod nosem i podał dokładnie swoją lokalizację. Czekał prawie pół godziny pod tym klubem, marznąc i obserwując, jak płatki śniegu leniwie opadają na ziemię. W końcu pod klubem stanęła taksówka, z której wysiadł Chanyeol i wcale nie wyglądał na rozentuzjazmowanego.
- Yeollie! - pisnął uradowany Baek, wyrzucając już kolejnego papierosa na chodnik i przytulając się do wyższego. - Tak się cieszę, że jesteś!
- Wsiadaj - mruknął obojętnie i wepchnął chłopaka na miejsce pasażera w taksówce.
Jechali w ciszy, choć Baekhyun co chwilę chciał coś powiedzieć. Ostrzegawczy wzrok Chanyeola jednak wybijał mu z głowy pomysł poruszenia jakiejkolwiek dyskusji, dlatego też zaczął śpiewać piosenki, które leciały akurat w radiu. Kiedy dojechali na miejsce, Chanyeol zapłacił za przewóz, a następnie wyczołgał pijanego siedemnastolatka na swoje piętro. Wchodząc do mieszkania, Baek niedbale zrzucił z siebie kurtkę, która wylądowała na podłodze i rzucił butami w losowe miejsca, obracając się w rytmie piosenki z Titanica, którą obecnie sobie śpiewał lub bardziej wydzierał się.
- Ogarnij się, do cholery - warknął Chanyeol, przyciskając chłopaka do ściany, na co w końcu postanowił zamknąć usta i spojrzał na niego zaszklonymi i zaczerwienionymi oczami. Jego makijaż był rozmazany, włosy potargane, a w dodatku śmierdział alkoholem, potem i papierosami. Ani trochę nie przypominał tego uroczego chłopca, który uwielbiał się przytulać.
- Yeollie - szepnął Baekhyun, a po chwili niekontrolowanie rozpłakał się. - Zrobiłem coś tak strasznie bardzo głupiego.
- Co zrobiłeś? - spytał już nieco spokojniej.
- J-ja... Zdradziłem Sehuna... Z jakimś typem... Prawie się pieprzyliśmy w łazience, ale...
- Czy ty kiedykolwiek choć trochę znormalniejesz?! Co ci przyszło do głowy?! Nie dość, że jesteś pijany jak świnia, to jeszcze obściskiwałeś się z nieznajomym facetem?! Cholera, Baekhyun, gdzie ty masz rozum?
- Ja naprawdę nie chciałem, żeby tak wyszło - załkał, wtulając się w tors Chanyeola. - Jest mi wstyd! Wszystko idzie źle! Smutno mi, Chanyeol... Naprawdę mi smutno. Sehun mnie już chyba nie kocha...
- Przykro mi, ale nie jestem w stanie ci z tym pomóc.
- Kochaj mnie, Chanyeol - Baekhyun uniósł na niego swój zapłakany wzrok, patrząc mu w oczy, a student poczuł, jak jego serce mimowolnie przyspieszyło swoje tempo. - Ktoś musi mnie kochać, bo inaczej czuję się źle. Zrobisz to dla mnie?
Chanyeol westchnął i, nie odpowiadając na jego pytanie, chwycił go za nadgarstek i pociągnął w stronę sypialni. Posadził go na łóżku i pomógł mu się pozbyć śmierdzących ubrań. Baek padł twarzą w poduszkę, pociągając nosem, a Chanyeol okrył jego ciało kołdrą. Faktycznie trochę go niańczył, ale nie potrafił inaczej. Za bardzo go polubił. Poczekał, aż chłopak zasnął i wtedy delikatnie pogłaskał go po włosach.
- Jesteś takim idiotą - szepnął, po czym cicho opuścił pokój, by położyć się na swojej kanapie i móc na niej zasnąć.
***
Baek obudził się z okropnym bólem głowy i suchością w ustach. Kac dawał o sobie znać aż za dobrze. Chłopak jęknął płaczliwie, chowając twarz w miękkiej poduszce. Wtedy też zorientował się, że leżał w samych bokserkach w pokoju Chanyeola. Nie przypominał sobie sytuacji, dzięki której tutaj skończył, ale cieszył się w głębi duszy, że to właśnie tutaj się obudził, a nie w całkowicie nieznanym mu miejscu. Podniósł się z trudem do siadu i spojrzał na małą półeczkę obok łóżka. Na niej stała szklanka wody, a obok niej na małej kartce, leżała tabletka na ból głowy. Od razu ją połknął, wypijając napój do dna, a następnie chwycił karteczkę, na której zapisana była krótka wiadomość, która mimowolnie wprowadziła uśmiech na jego twarz.
Mam nadzieję, że kac Cię porządnie wykończy, należy Ci się taka kara. Zrobiłem Ci śniadanie, czeka w lodówce. Wrócę dzisiaj późno.
I, proszę, zadbaj o siebie, nie powinieneś tyle pić, okej?
PCY
- Miałeś nie być nadopiekuńczy - szepnął Baekhyun, jakby mówienie do kartki miało przekazać wiadomość do Chanyeola.
Mimo wszystko, podobało mu się trochę to, że student tak bardzo o niego dbał, choć nie musiał tego robić. W dodatku znosił jego humorki z poprzedniego dnia oraz fakt, że Baek upił się w trzy dupy. Czy mogło być lepiej? Baekhyun nawet sobie nie wyobrażał, że naprawdę mógł się przy nim czuć jeszcze bardziej szczęśliwy, jednak poczucie winy dało mu do zrozumienia, że wczoraj przesadził, dlatego postanowił udać się do sklepu, by kupić potrzebne mu produkty i z małymi trudnościami przygotował dla Chanyeola kilka naleśników, a przy nich zostawił podobną kartkę.
Byłem wczoraj strasznie nieznośny. Przepraszam. Mam nadzieję, że lubisz Nutellę, ale w sumie musiałbyś być nienormalny, żeby jej nie lubić. W każdym razie, smacznego i... No... Nie gniewaj się na mnie, okej?
PS. Bardzo potrzebuję przytulenia. Nie obrażę się, jeśli to zrobisz.
BBH
A kiedy Chanyeol wrócił pod wieczór z pracy i z wykładów i przeczytał pozostawioną przy naleśnikach wiadomość, zamiast zabrać się za jedzenie, udał się do pokoju, gdzie Baekhyun siedział na łóżku, próbując się uczyć, by choć na chwilę zapomnieć o kacu i jednocześnie chcąc choć trochę ruszyć szare komórki, które przypomniałyby mu, co robił poprzedniego dnia. Potem przytulali się przez chwilę, a w nocy oglądali program przyrodniczy o pingwinach.
***
Przepraszam, ze tyle musieliście na to czekać :") Kolejny rozdział postaram się napisać szybciej, bo bardzo się nim jaram i będzie ogółem fajnie~
Chciałabym Was przy okazji zaprosić na swoją grupę na fb, gdzie będę wrzucać różne info i spoilery, a link do niej znajdziecie w moim opisie na profilu!
Ach, no i jeszcze jedno! Pokusa okazała się zbyt duża i postanowiłam zacząć kolejnego ChanBaeka, ale... Cóż, będzie o wiele mniej kolorowy niż ten (który i tak kolorowy nie jest, więc może być tylko gorzej XD)
ZAPRASZAM :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro