13 - "Tajemnice"
Odkąd matka w końcu odezwała się do Baekhyuna, codziennie budził się zdołowany i nawet głupkowaty uśmiech Chanyeola nie był w stanie poprawić mu humoru. Wiedział, że spotkanie z nią było nieuniknione i chociaż z jednej strony bardzo chciał się z nią zobaczyć, z drugiej wciąż czuł się niepewnie w całej tej sytuacji. Nie powiedział o niczym swojemu chłopakowi, bo nie chciał go martwić, ale Park Chanyeol wbrew pozorom nie był głupi i łatwo dostrzegł nagłą zmianę nastroju u Baekhyuna. Rzadko kiedy młodszy dzień w dzień chodził przygnębiony, a teraz wyglądał tak, jakby uśmiechnięcie się było dla niego nadzwyczajnym wysiłkiem. Wielokrotnie wypytywał Baeka, czy wszystko jest w porządku i czy może mu jakoś pomóc, ale wtedy chłopak zawsze odpowiadał, że jest okej i pewnie za chwilę mu przejdzie. Dziwne, że ta chwila trwała już ponad tydzień. Nawet Luhan i Tao zauważyli, że ostatnio ich przyjaciel stał się jakiś smutny i bardziej drażliwy.
Baekhyun nie wiedział, dlaczego jego matka z taką łatwością wysysała z niego całą energię. Pojawiała się zawsze wtedy, kiedy jemu się układało, jakby wyczuwała, że to idealny moment, aby wszystko zacząć niszczyć. Nie wiedzieć czemu, miała kontrolę nad całym szczęściem swojego syna, które traktowała jak jakieś pieprzone domino. Jeden telefon, to popchnięcie jednej kostki, a wraz z nią upadają wszystkie następne, rujnując cały spokój, którym Baekhyun zdołał się już otoczyć. Oczywiście kochał swoją matkę, zresztą nie miał innego wyboru. Nawet jeśli sobie wmawiał, że ona i ojciec nic dla niego nie znaczą, w głębi serca bardzo chciał, żeby ich relacja wyglądała lepiej. Chciał mieć ich wsparcie, a jedyne, co obecnie mu dostarczali, to strach i niepewność. Dlatego Baekhyun tak bardzo to przeżywał.
Chłopak ciągle się zastanawiał, czy powinien zadzwonić do matki i umówić się na spotkanie. Za każdym razem, kiedy był blisko, aby to zrobić, momentalnie tchórzył, bo tak bardzo się bał. Potrzebował kogoś, kto mógłby mu w tej sprawie doradzić. Nie chciał jednak mówić o tym Chanyeolowi, bo wiedział, że jego chłopak nie przepadał za tą kobietą, nawet jeśli nie miał okazji jej poznać. Tao też nie zamierzał pytać o zdanie w tej sprawie, on nigdy nie potrafił dobrze doradzić, bo na wszystko patrzył w trochę dziecinny sposób, przez co tak skomplikowane sprawy wydawały mu się zabawnie proste. Luhan również odpadał. Nawet jeśli Baekhyun powoli się do niego przekonywał i starał się nie myśleć o tej obrzydliwej zdradzie z jego strony, wciąż nie czuł się przy nim pewnie, a więc nie wiedział, czy mógł wyjaśnić mu całą sprawę. Pozostała tylko jedna osoba, której w miarę ufał i był pewien, że nie potraktuje tej sytuacji jako coś durnego. Dlatego też w weekend postanowił się spotkać z Kaiem.
Oczywiście na spotkanie wybrali sobie idealne miejsce, gdzie mogli w spokoju przeprowadzić tak prywatną rozmowę. Rzecz jasna, chodzi o McDonald's. Baekhyun nie zamierzał mówić Chanyeolowi o tym, że wybrał się na spotkanie z Jonginem, bo pewnie od razu zacząłby coś podejrzewać. Nie ma co ukrywać, Kai był wystarczająco podejrzaną osobą.
- Potrzebuję rady - powiedział Baek, patrząc niepewnie na mężczyznę przed nim, który z ogromnym zaangażowaniem jadł swojego wrapa.
- Wujek Dobra Rada zawsze do usług!
- Tak, wiem...
- Co się dzieje? - spytał, po czym upił trochę coli. - Chanyeol nie chce się z tobą już kochać?
- Akurat o to nie musisz się martwić.
- Nie kupuje ci już chińskich zupek? Idź z tym do Laya, on się chętnie z tobą podzieli!
- Nie... Nie chodzi o Chanyeola, tylko o moją matkę.
- Och... Tego to się nie spodziewałem. Co zrobiła?
- W końcu się do mnie odezwała. Bardzo chciałaby się spotkać, a ja nie wiem, co mam z tym zrobić. Wciąż nie jestem pewien, czy mógłbym jej ufać.
- Spotkaj się z nią.
- Serio? I tyle?
- A co innego ci pozostaje? - wzruszył obojętnie ramionami. - Jeśli nie zobaczysz, jak potoczy się wasza rozmowa, nie dowiesz się, czy powinieneś jej znów zaufać. Proste. Niepotrzebnie kombinujesz, Baek.
- Może masz rację - westchnął, po czym oparł swój policzek o dłoń.
- Chanyeol o tym wie?
- Nie. Nie chcę znowu powodować kłótni, ostatnio kiedy wspomniałem o matce, wyprowadziłem się od niego na cały dzień.
- Szaleństwo - odparł sarkastycznie. - Powinieneś być z nim szczery w każdej kwestii. Lepiej mu o tym powiedz, żeby nie było znowu jakichś nieporozumień.
- Wiem... Powiem mu.
- No i świetnie!
Baekhyun uśmiechnął się niemrawo,nie podzielając właściwie entuzjazmu Kaia. Tak naprawdę nie był pewien, czy powinien mówić o tym swojemu chłopakowi. Chciał być wobec niego szczery, ale mówienie mu o tym, że najprawdopodobniej zamierza się pogodzić z matką, wywołałoby tylko niepotrzebną kłótnię. Chanyeol zdecydowanie nie był za tym, aby Baekhyun decydował się naprawić tę relację. W końcu ludzie nie zmieniają się tak szybko, a przynajmniej on w to nie wierzył.
Kiedy Baek wrócił ze spotkania z Kaiem, Chanyeol akurat szykował coś do jedzenia. Czując przyjemny zapach, młodszy od razu skierował się do kuchni, aby następnie objąć od tyłu swojego ukochanego i wtulić się w jego plecy. Student uśmiechnął się lekko na ten gest i odwrócił się w jego stronę, aby schylić się i pocałować Baekhyuna w kącik jego ust.
- Gdzie byłeś? - spytał, uśmiechając się do niego lekko.
- Ze swoim kochankiem - odparł Baek, na co Chanyeol przewrócił oczami. - Przecież żartuję! Byłem z Kaiem.
- To nie był śmieszny żart. I po co się z nim spotkałeś?
- A po co przeprowadzasz ten wywiad? Nie ufasz mi czy co?
- Nie zaczynaj. Pytam z ciekawości. Ostatnio jesteś tak bardzo drażliwy, że boję się ciebie zapytać o cokolwiek...
- Przepraszam - mruknął i usiadł na blacie, obserwując kulinarne poczynania swojego chłopaka. - Po prostu się spotkaliśmy i tyle. Tak z nudów.
- Mhm...
- Przestań być taki podejrzliwy.
Chanyeol zerknął w jego stronę i westchnął tylko, widząc jak Baekhyun specjalnie wydął smutno dolną wargę. Podszedł do niego i chwycił jego biodra, po czym pocałował go delikatnie w szyję. Chłopak chętnie odchylił głowę do tyłu, aby jego ukochany mógł zrobić mu kolejną malinkę. Przyjemne dreszcze przebiegły po jego ciele. Wsunął dłoń we włosy Chanyeola i westchnął cicho.
- Stęskniłem się za tobą - szepnął Chanyeol, na co Baekhyun uśmiechnął się lekko.
- Nie było mnie tylko kilka godzin.
- O kilka za dużo...
Chłopak zaśmiał się cicho, po czym przygryzł wargę, gdy student zaczął całować jego szyję, dłońmi wodząc po jego udach. Objął go nogami w pasie, przyciągając bardziej do siebie. Po krótkiej chwili ich usta były zajęte namiętnymi pocałunkami. Baekhyun potrzebował czegoś, co pomogłoby mu się odstresować i w tym wypadku Chanyeol zdecydowanie mógł mu pomóc.
- Coś ci się przypala - szepnął, gdy odsunęli się od siebie na chwilę, tylko po to, aby student mógł wsunąć dłoń pod jego koszulkę i przygryźć delikatnie płatek jego ucha.
Chanyeol jedynie przekręcił pokrętło od gazu, pozbywając się niepotrzebnego problemu, a następnie ponownie skupił się na spragnionym dotyku Baekhyunie. Chłopak objął go i oparł podbródek na jego ramieniu, gdy w tym samym czasie starszy ocierał się o niego. W pewnym momencie wzdrygnął się, gdy jego telefon poinformował o nowej wiadomości. Sięgnął do swojej kieszeni, ignorując przez sekundę czułości ze strony swojego chłopaka, a następnie spojrzał na ekran, na którym wyświetlał się SMS od jego matki.
Nie zdołał jednak przeczytać wiadomości, ponieważ Chanyeol odsunął się od niego i chwycił jego telefon, chcąc natychmiast go odłożyć, jednak nie zrobił tego, gdy ujrzał kto był nadawcą. Zmarszczył brwi i spojrzał podejrzliwie na Baekhyuna, który wyrwał mu swoją własność z jego dłoni.
- Poważnie, Baek? Rozmawiasz z nią?
- Nie twoja sprawa - prychnął, zeskakując z blatu z zamiarem udania się do pokoju i zamknięcia się w nim, jednak Chanyeol uniemożliwił mu to, zagradzając mu drogę. - Odsuń się.
- Nie, dopóki mi tego nie wyjaśnisz. Przecież sam mówiłeś, że nie zamierzasz się z nią więcej kontaktować.
- Niby kiedy ci tak mówiłem?
- Całkiem niedawno.
- Nie przypominam sobie. Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy, Chanyeol.
- Jesteś moim chłopakiem i to chyba oczywiste, że przejmuję się twoimi problemami, a akurat twoja matka do tego się zalicza!
- Wiesz co? Jestem wystarczająco dorosły, żeby samemu sobie radzić z takimi rzeczami.
- Nie, nie jesteś dorosły. Jesteś jeszcze głupim dzieciakiem i w dodatku naiwnym.
- Aha - Baekhyun prychnął oburzony. Wyminął Chanyeola, odpychając go od siebie i kierując się w stronę pokoju.
- Baek, ja jeszcze nie skończyłem.
- Ale ja skończyłem! Skoro jestem głupim i naiwnym dzieciakiem, to po cholerę ze mną jesteś?
- Nie mieszaj w to naszego związku.
- Niby dlaczego? Skoro jako mój chłopak przejmujesz się moimi problemami, to...
- Czekaj, czekaj. Czy ty właśnie uważasz, że nasz związek jest dla ciebie problemem?
Baekhyun zacisnął wargi, jednak nie odpowiedział na jego pytanie. Wszedł do pokoju i już zamierzał zamknąć za sobą drzwi, przed czym ponownie powstrzymał go Chanyeol. Patrzyli sobie w oczy ze wściekłością, która coraz bardziej się w nich kumulowała.
- Czyli to przez nią ciągle byłeś taki rozdrażniony, prawda? - spytał starszy, unosząc podejrzliwie brew.
- Powiedziałem ci, żebyś się nie interesował. Niepotrzebnie wziąłeś mój telefon.
- Niepotrzebnie go przy mnie wyjmowałeś.
- Przestań być taki uparty!
- To ty jesteś uparty i ciągle próbujesz się dogadać ze swoją matką, chociaż wiesz, że i tak nic z tego nie będzie!
- Dlaczego od razu ją przekreślasz? Może faktycznie się zmieniła?
- Wierzysz w to? To przez nią i przez twojego ojca zaczęły się twoje problemy. Naprawdę chcesz do tego wracać?
- Daj mi spokój. I przede wszystkim daj mi pomyśleć - mruknął, po czym zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
Chanyeol jedynie uderzył w nie pięścią, na co Baekhyun, który się o nie opierał, wzdrygnął się przestraszony. Przygryzł mocno wargę, czując nieprzyjemne pieczenie w oczach. Odetchnął cicho, próbując się uspokoić, po czym skierował się w stronę łóżka, na którym usiadł ociężale. Niechętnie odblokował swój telefon i wszedł w nową wiadomość.
Od: mama
Baek, nie chcę naciskać, jednak bardzo mi zależy na naszym spotkaniu. Odezwij się.
Przez chwilę zastanawiał się, czy powinien na to odpowiadać. Może Chanyeol miał rację? Może faktycznie był naiwny? Ale przecież Kai polecił mu samemu się przekonać, czy aby na pewno cokolwiek się zmieniło. Baek uznał, że to wyjście było najlepszym rozwiązaniem.
Do: mama
W porządku. Spotkajmy się w poniedziałek w tej samej kawiarni co ostatnio. Pasuje ci 17?
Od: mama
Tak, jak najbardziej. Dziękuję, Baekhyun.
Chłopak nic na to nie odpowiedział. Odrzucił swój telefon na drugi koniec łóżka i padł twarzą w poduszkę, przytulając ją do siebie. Nie chciał, żeby tak wyszło z Chanyeolem. Naprawdę nie chciał się z nim kłócić i wypowiedzieć tak bardzo nieodpowiednie słowa. Czasu jednak nie mógł cofnąć, a ta cholerna duma nie pozwalała mu na to, aby go przeprosić. Przynajmniej nie teraz.
Przez resztę wieczoru mijali się w ciszy, nie zamierzając ze sobą w ogóle rozmawiać. W ostateczności Chanyeol skończył na kanapie, jednak przez pół nocy nie był w stanie zmrużyć oka. Ciągle myślał o Baekhyunie i całej tej beznadziejnej sytuacji. Zastanawiał się, czy dobrze postąpił, wygarniając mu wszystko na ten temat. Może Baek przejrzał po tym na oczy? Przynajmniej taką miał nadzieję.
Napięta atmosfera panowała między nimi nawet przy śniadaniu. Żaden nie zamierzał się odezwać, nawet jeśli tak bardzo ich kusiło, żeby przeprosić. W ostateczności Baekhyun postanowił wyjść bez słowa, chcąc wszystko jeszcze dokładniej przemyśleć. Udał się jedynie na krótki spacer po okolicy, odpalając przy tym papierosa, którego zabrał Chanyeolowi, kiedy ten nie patrzył. Wyjątkowo użył przy tym zapalniczki, którą od niego otrzymał. Coś ukłuło go w serce, gdy ponownie spojrzał na napis, który się na niej znajdował. Naprawdę żałował tego, że doszło do tej beznadziejnej kłótni.
W pewnym momencie jego telefon zaczął wibrować w jego kieszeni. Miał szczerą nadzieję, że Chanyeol postanowił do niego zadzwonić, jednak znów odezwała się do niego osoba, z którą naprawdę nie miał ochoty teraz rozmawiać.
- Co chcesz? - odebrał, nie siląc się nawet na miły ton.
- Też dobrze cię słyszeć, Baek - w słuchawce usłyszał głos Luhana. - Tak całkiem poważnie, dzwonię, bo chciałem zapytać, czy wszystko w porządku, ale chyba wygląda na to, że jednak nie jest najlepiej...
- Niepotrzebnie się przejmujesz.
- Wiesz, że chcę ci pomóc.
- Ale ja nie potrzebuję teraz twojej pomocy. Dlaczego musisz się wtrącać, zmówiłeś się z Chanyeolem czy jak?
- Ach, czyli chodzi o Chanyeola...
- Luhan, proszę cię, nie odzywaj się do mnie przez parę dni, bo naprawdę nie mam nastroju na spowiadanie się osobie, której nie ufam.
- No tak... Rozumiem.
- Na razie - rozłączył się i schował swój telefon do kieszeni, po czym porządnie zaciągnął się papierosem.
Potrzebował dłuższej chwili, żeby pomyśleć i wszystko jakoś poukładać. Wiedział, że jeśli powie Chanyeolowi o tym, że chce się spotkać ze swoją matką, nie naprawi tego, co zepsuł wczoraj, bo jednak trochę namieszał, używając nieodpowiednich słów. Postanowił, że zachowa to spotkanie w tajemnicy. Przecież nie było takiej opcji, żeby się dowiedział, jeśli Baek nie piśnie ani słowa.
Wrócił do domu, mając nadzieję, że Chanyeol nigdzie nie wyszedł. Chciał to mieć już za sobą. Na szczęście zastał swojego chłopaka, który znów robił coś na laptopie, najpewniej przygotowując się do zajęć. Student jednak nie podniósł na niego wzroku, zignorował go tak, jakby był jakimś duchem. Baekhyun westchnął na to jedynie i usiadł obok niego, po czym bez słowa oparł głowę na jego ramieniu. To wystarczyło, aby Chanyeol zerknął w jego stronę.
- Przepraszam - szepnął młodszy, niepewnie bawiąc się skrawkiem swojej koszulki.
- To ja przepraszam - odparł, odkładając laptopa na bok i objął Baekhyuna ramieniem. - Nie powinienem był sprawdzać twojego telefonu...
- A ja nie powinienem mieć przed tobą tajemnic.
- To też prawda...
- To przez nią ostatnio jestem taki przybity. Zadzowniła do mnie w moje urodziny i zaproponowała mi spotkanie.
- Zgodziłeś się?
- Nie - skłamał, ciesząc się, że jednak posiadał jakieś zdolności aktorskie, bo sumienie gryzło go niemiłosiernie.
- To dobrze.
- Widzisz? Nie jestem taki naiwny, jak ci się wydawało - uśmiechnął się niemrawo, unosząc na niego swój wzrok.
- Przepraszam za to.
- Już nieważne.
- Masz rację... Nieważne - westchnął, przyciągając go do siebie i przytulając go z utęsknieniem, które zdołało się w nim nagromadzić po tej jednej nocy.
Natomiast Baek cieszył się, że jego chłopak w tym momencie nie widział jego twarzy. Czuł się okropnie z faktem, że od teraz w ich związku pojawiły się pierwsze tajemnice, które nie powinny nigdy mieć miejsca.
***
Witam po długiej przerwie B)
Rozdział niestety jest troszkę krótki, planowałam to trochę inaczej, ale cóż... Tak wyszło i już nie zamierzałam nic więcej tutaj z siebie wyciskać, bo wyszłoby beznadziejnie xd Ale ważne, że wprowadziłam dramy hehe
Btw moja psiapsi jest ze mną i pomagała mi to dzisiaj dokończyć, a więc brawa dla niej!
A teraz pozostaje Wam czekać na to, jak te cudowne dramy zaczną się mnożyć i mnożyć :)))
Do następnego, dzieciaczki~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro