Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[043]

- Nie wierzę, że ty tak na serio - mruknął Namjoon, gdy wraz z cały czas uśmiechającym się Jacksonem stali przed mieszkaniem Seokjina. Chińczyk z szerokim uśmiechem zapukał do drzwi, które po chwili otworzył chłopak w dresach, którego Namjoon poznał jakiś czas temu. Nastolatek szeroko otworzył oczy na widok wokalisty, ale pierwsze co zrobił, to szybko pobiegł do kuchni i wyciągnął z niej swojego współlokatora.
Wang cały czas śmiał się z ich zachowania, które było komiczne. Namjoon lekko się oddalił, jednak jego przyjaciel złapał go za kołnierz kurtki i pociągnął do tyłu.
- Jesteś Seokjin, racja? - najstarszy z nich wszystkich kiwnął głową, na co Jackson poruszył zabawnie brwiami i wskazał na swojego przyjaciela - Podobno jesteś zazdrosny o mnie?
Seokjin porównał schować się w swoim mieszkaniu, jednak Jungkook, jego współlokator zamknął je przed nim. Jackson podszedł bliżej Seokjina i wprost do niego szepnął słowa których jego przyjaciel nie usłyszał.
- Nie musisz, mam chłopaka - Wang mówił wszystko na poważnie, przynajmniej tak mu się zdawało - tylko nie mów Namjoonowi, okay? - puścił mu oczko i kiwnięciem głowy wskazał na stojącego za nimi blondyna.
- Nie powiem - Seokjin odezwał się po raz pierwszy od kiedy został wyciągnięty z mieszkania.
- Czyli już nie będzie focha i wyżalania się tego - zerknął lekko na przyjaciela - jak ty się właściwie nazywasz, ty tam z tyłu?
- Zabiję cię - prychnął pod nosem Namjoon po czym wywrócił oczami.
- Bez focha na zabiję cię? - starszy kiwnął lekko głową - No to buzi na zgodę, a nie!
Namjoon zachłysnął się powietrzem gdy Jackson powiedział ostatnie zdanie, a Seokjin od razu zrobił się cały czerwony.
- Ja będę się zbierał, reszta myśli, że poszedłem do łazienki - muzyk zaśmiał się głośno, po czym pożegnał się z oboma chłopakami i zbiegł ze schodów cały czas się śmiejąc.
Pozostawiona sama sobie dwójka przez dobre kilka minut nie wiedziała co zrobić. Namjoon podrapał się po karku.
- On zawsze taki jest - cicho się zaśmiał.
- Uparty?
- Głupi - cichy śmiech obu z nich odbił się od ścian jak echo - Ale nie kłamałem, że się przyjaźnimy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro