25 ROZDZIAŁ
Zobaczyłam wysokiego blondyna. Adrian.
Chłopak podszedł do mnie bliżej i przywitał się.
-Ty mi wysyłałeś te listy?
-Możemy pójść w inne miejsce? Chodź do kawiarni obok szkoły?
-No dobra...
Po drodze Adrian nie odezwał się w ogóle.
Zamówiłam sobie szarlotkę i kawę. Chłopak zamówił to samo.
-No to odpowiesz mi na moje pytanie?- zapytałam.
-Tak, ja wysyłałem ci te liściki. Zuzia...- chłopak podrapał się po głowie- ja nadal coś do ciebie czuję. Gdy tylko usłyszałem, że jesteś z tym całym Tomkiem, musiałem jakoś zareagować.
-Ale ja do ciebie nic nie czuję, zrozum. Powiedz jeszcze tylko, czy to ty się do naszego domu włamałeś...- chciałam stamtąd uciec jak najszybciej, ale ciekawiło mnie czy to on to zrobił.
-Było jakieś włamanie? O niczym nie wiem...- wydawało mi się, że mówi prawdę.
-To skąd tam wziął się list od ciebie?
-Przyszedłem tam i drzwi były otwarte, zostawiłem list pod drzwiami i wyszedłem z bloku. Nie wiedziałem, że to jest włamanie...- chłopak wydawał się przejęty.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W takim razie kto jest sprawcą włamania?
Usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Mama.
-Przperaszam, muszę odebrać.
Chłopak tylko kiwnął głową. Poszłam do toalety. Odebrałam telefon.
-Halo?
-Cześć córciu, gdzie jesteś?- zapytała.
-Musiałam zostać dłużej po lekcji, ale już za chwilę idę na autobus.
-Okej, okej. To wracaj szybko, bo mam dla ciebie niespodziankę.- mama zaśmiała się.
-Za chwilę będę. To narazie.
Rozłączyłam się i wróciłam do Adriana.
-Przepraszam, muszę już iść.- powiedziałam.
Ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopak złapał mnie za rękę.
-Zobaczymy się jeszcze?- zapytał jakby gdyby nic się nie wydarzyło.
-Zwariowałeś? Nie będę spotykać się z chłopakiem, teraz już byłym, mojej kuzynki. Po za tym mam chłopaka i nic do ciebie nie czuję. I jeszcze te głupie liściki... Ugh. Muszę iść, pa.- trochę przesadziłam, ale naprawdę nie chcę się z nim spotykać. Już raz, prawie straciłam przez niego moją kuzynkę.
***
Weszłam do domu babci. Zobaczyłam w salonie mamę i tatę. Rozmawiali o czymś. Co oni robią tu tak szybko, przecież powinni być w pracy...
-Cześć kochanie.- zawołali chórem, gdy tylko zobaczyli mnie.
Ściągnęłam kurtkę i położyłam plecak w przedpokoju. Potem poszłam do salonu i usiadłam na fotelu naprzeciwko rodziców.
-Co chcieliście?- zapytałam.
-Filip! Chodź tu!- krzyknęła mama. Gdy mój brat się do nas dosiadł zaczęło kontynuować- No więc, mamy dla was niespodziankę.
-Jaką?- tym razem zapytał Filip.
-Zabieramy was do Włoch na tydzień!- zawołali razem.
-Żartujecie sobie, prawda?- powiedziałam.
-Nie, mówimy prawdę. Musimy w końcu spędzić trochę czasu razem.- mama uśmiechnęła się.
-Ja nigdzie nie jadę...- powiedział Filip.
-Ja też nie. Nie było mnie w szkole kilka tygodni, już i tak zawaliłam ten rok szkolny, a wy jeszcze chcecie jechać do Włoch.- oni chyba zgłupieli.
Nikt się nie odezwał. Panowała niezręczna cisza. Do salonu weszła babcia.
-Zuzia ma rację. Ten rok szkolny nie poszedł jej najlepiej i nie powinna jechać na żadne wakacje.- babcia usiadła obok mnie.- Zuziu musisz poprawić te jedynki ze sprawdzianów, bo z tego co mówiła mi nauczycielka, na koniec roku narazie wychodzi ci dopuszczający.
Zdziwiło mnie to, że moja babcia wiedziała o moich ocenach. Rodzice, sądząc po minach, byli zdziwieni. Popatrzyli się na mnie.
-Czemu my nic nie wiemy o tych jedynkach?! Myślałaś, że się o nich nie dowiemy?- tato zrobił teraz wściekłą minę.
Nie odezwałam się, tylko poprostu poszłam do pokoju. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Tomka.
Ja: Przyjedziesz dzisiaj do mnie? Muszę pogadać.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
Tomek: Przepraszam, nie mogę dzisiaj. Rodzice przyjechali...
Nie odpisałam. Położyłam się na łóżku. Do pokoju weszła mama.
-Przepraszam... Naprawdę nie wiedziałam, że tak ciężko idzie ci w szkole.
-Nie masz za co przepraszać, przecież wiem, że musisz pracować...- przytuliłam się do mamy.
-Głupi pomysł z tym wyjazdem... Chciałam żebyś odpoczęłam od szkoły, od tej całej sytuacji i w ogóle.
-Kocham cię mamo.- uśmiechnęłam się.
Chwilę tak siedziałyśmy przytulone.
-Mam jeszcze jedną wiadomość, ale jutro się dowiecie jaką, a teraz chodź z nami, jedziemy na pizzę.
-Okej, ale najpierw zrobię lekcje.
-Jasne, to czekamy w salonie.
Mama wyszła z pokoju. Zaczęłam odrabiać lekcje. Matematyka. O nie. Pierwsze trzy zadania zrobiłam bez problemu, następne trzy musiałam zrobić za pomocą internetu. Późnej odrobiłam historię, polski i angielski. Lekcje robiłam około godziny.
Poszłam do salonu. Tam już czekali na mnie rodzice. Mama zawołała Filipa. Razem pojechaliśmy na pizzę. Dawid został z babcią w domu.
Miło spędziliśmy razem czas. Zamówiliśmy dużą margarittę z dodatkiem salami i kukurydzą.
Po pizzy z mamą poszłam na zakupy, a tato i Filip poszli do sklepu elektronicznego.
Tak właśnie spędziłam ten dzień. Cieszyłam się, że w końcu dogadujemy się z rodzicami. Po zakupach wróciliśmy do domu.
Wzięłam dłuższą kąpiel. Potem położyłam się w łóżku. Póściłam na telefonie piosenkę i włożyłam do uszów słuchawki.
Zobaczyłam, że mam SMS-a od Tomka.
Tomek: Jak tam dzisiaj spędziłaś dzień? U mnie rodzice zostali na kilka dni... Masakra.
Ja: Byłam z rodzicami na pizzy i na zakupach. I dowiedziałam się kto jest nadawcą listów.
Tomek: Kto?!
Ja: Adrian... On zwariował. Jak się spotkamy to wszystko ci opowiem.
Tomek: Okej, to do jutra. Przyjadę o 7.30 ;) dobranoc skarbie.
Ja: Dobranoc! :)
I tak właśnie spędziłam cały dzień. Cieszę się, że dzisiaj spędziłam go właśnie z rodzicami. Dawno już razem nie spędzaliśmy tyle czasu ze sobą. Na wakacjach ciągle byłam po za domem, na przykład u babci lub u kuzynki, a rodzice w pracy. Nie byliśmy na żadnych wakacjach. Na wakacjach zawsze jeździłam na obozy i takie tam, ale to nie jest to samo co pojechać gdzieś z rodzicami.
Trochę zdziwiło mnie, że to Adrian jest nadawcą tych listów. Szczerze mówiąc nie przepadam za nim. Nie wiem czy mam powiedzieć o tym Weronice. Chyba wole jej nie martwić, ale znów jakby przez przypadek by się dowiedziała, to się wkurzy na mnie...
Po długich przemyśleniach zasnęłam.
___________________________
Rozdział nudny, ale szczerze mówiąc nie miałam na niego pomysłu. Dziś nie mam zbytnio weny... No cóż. ;p
Jak tam mija Wam weekend? :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro