Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25 ROZDZIAŁ

Zobaczyłam wysokiego blondyna. Adrian.
Chłopak podszedł do mnie bliżej i przywitał się.
-Ty mi wysyłałeś te listy?
-Możemy pójść w inne miejsce? Chodź do kawiarni obok szkoły?
-No dobra...
Po drodze Adrian nie odezwał się w ogóle.
Zamówiłam sobie szarlotkę i kawę. Chłopak zamówił to samo.
-No to odpowiesz mi na moje pytanie?- zapytałam.
-Tak, ja wysyłałem ci te liściki. Zuzia...- chłopak podrapał się po głowie- ja nadal coś do ciebie czuję. Gdy tylko usłyszałem, że jesteś z tym całym Tomkiem, musiałem jakoś zareagować.
-Ale ja do ciebie nic nie czuję, zrozum. Powiedz jeszcze tylko, czy to ty się do naszego domu włamałeś...- chciałam stamtąd uciec jak najszybciej, ale ciekawiło mnie czy to on to zrobił.
-Było jakieś włamanie? O niczym nie wiem...- wydawało mi się, że mówi prawdę.
-To skąd tam wziął się list od ciebie?
-Przyszedłem tam i drzwi były otwarte, zostawiłem list pod drzwiami i wyszedłem z bloku. Nie wiedziałem, że to jest włamanie...- chłopak wydawał się przejęty.
Nie wiedziałam co powiedzieć. W takim razie kto jest sprawcą włamania?
Usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Mama.
-Przperaszam, muszę odebrać.
Chłopak tylko kiwnął głową. Poszłam do toalety. Odebrałam telefon.
-Halo?
-Cześć córciu, gdzie jesteś?- zapytała.
-Musiałam zostać dłużej po lekcji, ale już za chwilę idę na autobus.
-Okej, okej. To wracaj szybko, bo mam dla ciebie niespodziankę.- mama zaśmiała się.
-Za chwilę będę. To narazie.
Rozłączyłam się i wróciłam do Adriana.
-Przepraszam, muszę już iść.- powiedziałam.
Ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopak złapał mnie za rękę.
-Zobaczymy się jeszcze?- zapytał jakby gdyby nic się nie wydarzyło.
-Zwariowałeś? Nie będę spotykać się z chłopakiem, teraz już byłym, mojej kuzynki. Po za tym mam chłopaka i nic do ciebie nie czuję. I jeszcze te głupie liściki... Ugh. Muszę iść, pa.- trochę przesadziłam, ale naprawdę nie chcę się z nim spotykać. Już raz, prawie straciłam przez niego moją kuzynkę.

***

Weszłam do domu babci. Zobaczyłam w salonie mamę i tatę. Rozmawiali o czymś. Co oni robią tu tak szybko, przecież powinni być w pracy...
-Cześć kochanie.- zawołali chórem, gdy tylko zobaczyli mnie.
Ściągnęłam kurtkę i położyłam plecak w przedpokoju. Potem poszłam do salonu i usiadłam na fotelu naprzeciwko rodziców.
-Co chcieliście?- zapytałam.
-Filip! Chodź tu!- krzyknęła mama. Gdy mój brat się do nas dosiadł zaczęło kontynuować- No więc, mamy dla was niespodziankę.
-Jaką?- tym razem zapytał Filip.
-Zabieramy was do Włoch na tydzień!- zawołali razem.
-Żartujecie sobie, prawda?- powiedziałam.
-Nie, mówimy prawdę. Musimy w końcu spędzić trochę czasu razem.- mama uśmiechnęła się.
-Ja nigdzie nie jadę...- powiedział Filip.
-Ja też nie. Nie było mnie w szkole kilka tygodni, już i tak zawaliłam ten rok szkolny, a wy jeszcze chcecie jechać do Włoch.- oni chyba zgłupieli.
Nikt się nie odezwał. Panowała niezręczna cisza. Do salonu weszła babcia.
-Zuzia ma rację. Ten rok szkolny nie poszedł jej najlepiej i nie powinna jechać na żadne wakacje.- babcia usiadła obok mnie.- Zuziu musisz poprawić te jedynki ze sprawdzianów, bo z tego co mówiła mi nauczycielka, na koniec roku narazie wychodzi ci dopuszczający.
Zdziwiło mnie to, że moja babcia wiedziała o moich ocenach. Rodzice, sądząc po minach, byli zdziwieni. Popatrzyli się na mnie.
-Czemu my nic nie wiemy o tych jedynkach?! Myślałaś, że się o nich nie dowiemy?- tato zrobił teraz wściekłą minę.
Nie odezwałam się, tylko poprostu poszłam do pokoju. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Tomka.

Ja: Przyjedziesz dzisiaj do mnie? Muszę pogadać.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
Tomek: Przepraszam, nie mogę dzisiaj. Rodzice przyjechali...

Nie odpisałam. Położyłam się na łóżku. Do pokoju weszła mama.
-Przepraszam... Naprawdę nie wiedziałam, że tak ciężko idzie ci w szkole.
-Nie masz za co przepraszać, przecież wiem, że musisz pracować...- przytuliłam się do mamy.
-Głupi pomysł z tym wyjazdem... Chciałam żebyś odpoczęłam od szkoły, od tej całej sytuacji i w ogóle.
-Kocham cię mamo.- uśmiechnęłam się.
Chwilę tak siedziałyśmy przytulone.
-Mam jeszcze jedną wiadomość, ale jutro się dowiecie jaką, a teraz chodź z nami, jedziemy na pizzę.
-Okej, ale najpierw zrobię lekcje.
-Jasne, to czekamy w salonie.
Mama wyszła z pokoju. Zaczęłam odrabiać lekcje. Matematyka. O nie. Pierwsze trzy zadania zrobiłam bez problemu, następne trzy musiałam zrobić za pomocą internetu. Późnej odrobiłam historię, polski i angielski. Lekcje robiłam około godziny.
Poszłam do salonu. Tam już czekali na mnie rodzice. Mama zawołała Filipa. Razem pojechaliśmy na pizzę. Dawid został z babcią w domu.
Miło spędziliśmy razem czas. Zamówiliśmy dużą margarittę z dodatkiem salami i kukurydzą.
Po pizzy z mamą poszłam na zakupy, a tato i Filip poszli do sklepu elektronicznego.
Tak właśnie spędziłam ten dzień. Cieszyłam się, że w końcu dogadujemy się z rodzicami. Po zakupach wróciliśmy do domu.
Wzięłam dłuższą kąpiel. Potem położyłam się w łóżku. Póściłam na telefonie piosenkę i włożyłam do uszów słuchawki.
Zobaczyłam, że mam SMS-a od Tomka.

Tomek: Jak tam dzisiaj spędziłaś dzień? U mnie rodzice zostali na kilka dni... Masakra.
Ja: Byłam z rodzicami na pizzy i na zakupach. I dowiedziałam się kto jest nadawcą listów.
Tomek: Kto?!
Ja: Adrian... On zwariował. Jak się spotkamy to wszystko ci opowiem.
Tomek: Okej, to do jutra. Przyjadę o 7.30 ;) dobranoc skarbie.
Ja: Dobranoc! :)

I tak właśnie spędziłam cały dzień. Cieszę się, że dzisiaj spędziłam go właśnie z rodzicami. Dawno już razem nie spędzaliśmy tyle czasu ze sobą. Na wakacjach ciągle byłam po za domem, na przykład u babci lub u kuzynki, a rodzice w pracy. Nie byliśmy na żadnych wakacjach. Na wakacjach zawsze jeździłam na obozy i takie tam, ale to nie jest to samo co pojechać gdzieś z rodzicami.
Trochę zdziwiło mnie, że to Adrian jest nadawcą tych listów. Szczerze mówiąc nie przepadam za nim. Nie wiem czy mam powiedzieć o tym Weronice. Chyba wole jej nie martwić, ale znów jakby przez przypadek by się dowiedziała, to się wkurzy na mnie...
Po długich przemyśleniach zasnęłam.
___________________________

Rozdział nudny, ale szczerze mówiąc nie miałam na niego pomysłu. Dziś nie mam zbytnio weny... No cóż. ;p
Jak tam mija Wam weekend? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro