Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24 ROZDZIAŁ

Okazało się, że Tomkowi nic poważnego się nie stało. Był lekko potłuczony. Gdy tylko go zobaczyłam, przytuliłam chłopaka.
-Już spokojnie, nic mi się nie stało.- zaśmiał się.
Filip zawiózł Tomka do domu żeby odpoczął. Chwilę z nim zostaliśmy, w jego mieszkaniu. Była tu dość duża kuchnia połączona z salonem. Obok salonu znajdowała się łazienka i sypialnia. Mieszkanie było zrobione w ciemnych kolorach. Tylko sypialnia była z kremową ścianą i wielkim dwuosobowym łóżkiem. Bardzo mi się tu podobało.
Chłopaki usiedli na kanapie, a ja zrobiłam herbatę.
-To teraz opowiedz jak to było.- powiedziałam do Tomka.
-Nic strasznego się nie stało. Przez światła przejeżdżałem i ktoś we mnie wjechał.- powiedział.
-A szybko ten ktoś jechał?- Filip też był ciekawy.
-Nie, nie. Jakaś dziewczyna we mnie wjechała. Szybko jechała, ale gdy mnie zobaczyła zaczęła hamować, ale już nie zdąrzyła i lekko we mnie uderzyła. Możemy pogadać o czymś innym?
Chłopaki zaczęli rozmawiać o ostatnim meczu. Dosiadłam się do nich z herbatą. Strasznie nudziła mnie ta rozmowa. Wyciągnęłam telefon. Miałam kilka nieodebranych wiadomości od Weroniki.

Wera: Jak tam sytuacja?
Wera: Czy to prawda z tym wypadkiem Tomka?
Wera: Dziewczyno, czego nie odpisujesz?!
Wera: Jak tylko będziesz mogła, odpisz.
Ja: Nic się nie stało poważnego. Dzisiaj po szkole miałam się z tym kimś "policzyć", ale nikt nie przyszedł.

Weronika już nie odpisała.
-Idziemy już?- zapytał się mnie brat.
-Tak, a ty Tomek wyśpij się.- powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Wyszliśmy z mieszkania i poszliśmy do sklepu kupić coś do jedzenia.
Filip kupił jakąś pizzę, chleb i takie tam. Ja wzięłam tylko sprite. Za wszystko zapłaciliśmy nie całe sześdziesiąt złoty.
W domu byliśmy jak już powoli robiło się ciemno. Rodziców jak zwykle jeszcze nie było.
Tomek przygotowałam pizzę. Opowiedziałam dzisiejszą "przygodę" babci. Ona była zszokowana całą sytuacją.
Filip przyniósł pizzę do salonu i wszyscy zaczęliśmy jeść. Oczywiście był z nami Dawid. Babcia opowiadała nam różne historię z jej młodości. Śmialiśmy się jak opętani. Dawid większości rzeczy nie rozumiał, ale śmiał się razem z nami.
Miło spędzieliśmy wieczór. W końcu musiałam odreagować jakoś tą sytuacje.

*Mama Zuzi*

Kiedy weszłam do domu, zobaczyłam moją mamę z dziećmi, jak miło spędzali czas. Cieszyłam się, że Zuzia chociaż na chwilę mogła zapomnieć o ostatnich sytuacjach. Zazdrościłam mojej mamie tego, że tak świetnie dogaduje się z wnukami. Gdy ja chcę z nimi porozmawiać, zawsze mają zadanie domowe albo gdzieś idą. Wiem, że dużo pracuję i nie spędzamy zbyt wiele czasu.
-Cześć mamo!- podbiegł do mnie Dawidek. Wzięłam go na ręce. Cieszył się, że wróciłam do domu.
-Cześć kochanie.- powiedziała do mnie mama z salonu.
-Hej.- powiedzieli chórem Filip i Zuzia.
Jak zwykle najmniej się odzdzywali. Filip poszedł do swojego pokoju, a Zuzia wzięła Dawida i poszli za starszym bratem.
Podeszła do mnie mama.
-Co taka smutna dzisiaj jesteś?- zapytała.
-Ciężki dzień w pracy.
-Zuzia i Filip byli dzisiaj w szpitalu u Tomka, bo miał podobno wypadek. Naszczęście nic mu nie jest.
-Mamo... Ja nie wiem czy dobrze zrobiłam, że zgodziłam się na ten związek. Ona dopiero ma czternaście lat, jeszcze nie raz się zakocha...
-Przestań nawet tak mówić. Widać, że jemu na niej zależy. Ciągle jej pomaga, jest bardzo miły i kochany. Jej też na nim zależy. Zuzia opowiadała mi jak zawiózł ją raz na dziką plaże i w ogóle jak miło spędzali czas.
-Mi jakoś o niczym nie powiedziała.- powiedziałam z lekkim oburzeniem.
-Bo cały czas jesteś w pracy! Nie masz czasu dla dzieci. Przepraszam, że to mówię, ale taka jest prawda.
Nie odezwałam się. Moja mama ma rację. Ani ja, ani mój mąż nie spędzamy zbyt wiem czasu z dziećmi. Nawet do Grecji polecieli sami, bo my musieliśmy iść do pracy...
-Co się tak zamyśliłaś? Znaleźliście już jakieś mieszkanie i wiadomo coś z tym włamaniem?
-Nie, jeszcze nic. Mieszkania jeszcze nie znaleźliśmy, nie miałam nawet czasu na szukanie.- powiedziałam.
-Na co ty masz czas?- mama powiedziała teraz z dużym oburzeniem i poszła do swojego pokoju.
Usiadłam na kanapie. Muszę wziąźć kilka dni urlopu...

*Zuzia*

Usłyszałam rozmowę mamy i babci. Babcia ma rację. Moja mama dużo pracuje i nie ma dla nas czasu. Nie to, że jestem na nią zła, przecież pracuje po to żebyśmy mieli gdzie żyć. Trochę mnie zdenerwowało to jak powiedziała, że jeszcze nie raz się zakocham i tak dalej... Kocham Tomka, i nie ma takiej opcji, że będę z kimś innym.
Usłyszałam dźwięk SMS-a. Nieznany numer.

Nieznajomy: Dzisiaj nie mogłem przyjść pod twoją szkołę, ale nie przejmuj się, jutro się rozliczymy. Do zobaczenia. ;*

Od kogo może być ten SMS? Podejrzewam, że wysłał to ten ktoś kto wysyłał mi te głupie liściki.
Odpisałam mu tak:

Ja: Skąd masz mój numer i kim jesteś w ogóle?
Nieznajomy: Jutro się dowiesz.
Ja: Czyli to ty wysyłasz mi te liściki?
Nieznajomy: Oczywiście.
Ja: I ty zdemolowałeś mi mieszkanie?

Nie dostałam już odpowiedzi. Dowiedziałam się tylko tego, że ten KTOŚ jest chłopakiem. Super.
Nie zastanawiałam się nawet nad tym, tylko wzięłam się za zadanie.

***

Tomek przyjechał do mnie za dwadzieścia siódma. Pierwsza lekcja minęła szybko, potem miałam dwa wf-y, które też minęły szybko. No a potem moja ukochana matma i niezapowiedziana kartkówka. O dziwo napisałam wszystko. Następne lekcje poleciały z górki.
Poszłam na autobus. Miał przyjechać o czternastej trzydzieści. Na przystanku przypomniało mi się, że ten KTOŚ miał dzisiaj się ze mną spotkać. Sprawdziłam kiedy jest ostatni autobus. O siedemnastej trzydzieści, czyli mam sporo czasu. Nie wiem czy dobrze robię, że dzisiaj spotykam się z kimś, kogo w ogóle nie znam.
Siedziałam pod szkołą około godziny. Było bardzo ciepło jak na marzec. Dziś było słonecznie i wiał lekki wiatr.
Siedziałam na ławce. Wyciągnęłam z plecaka słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.
Obok bramy zobaczyłam znajomą mi twarz. Na mój widok pomachał mi, czyli jest to chłopak od tych głupich liścików. Podszedł bliżej. O nie! To nie może być on...
___________________________
Jak myślicie, kto to może być?
Następny rozdział powinien pojawić się jutro.
Miłego weekendu ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro