Recenzja "Zabij, Penelopo"
Czy boisz się ciemności? Podobno, to właśnie w niej kryją się najbardziej przerażające stwory. Podobno, to ona wyzwala w nas poczucie lęku, a nawet paniki. Podobno, to ona prowadzi do złego. Podobno...
A co jeśli najgorszy potwór skrywa się w naszym umyśle? Namawia do złego, powoli oplata nas swoimi mackami. Sprawia, że robimy rzeczy, których nie chcemy... A może, może to nasze ukryte pragnienia? Jednak tak bardzo przerażające, że nie chcemy się do tego przyznać przed samym sobą.
„A czy też słyszysz głosy w swojej głowie?
Penelopa słyszała.
On ją kusił i namawiał do złego.
A ty zrobiłbyś to samo co ona?"
„Zabij, Penelopo" autorstwa RiddikulusHP, to one shot z kategorii horror. Ta historia została wyróżniona w konkursie „Skrzydlate słowa". Na liście nagrodzonych znalazło się wiele interesujących pozycji, jednak czy ta również do nich należy? Pytanie, wydawać mogłoby się proste, jednak w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.
Sięgając po horror oczekujemy od opowiadania przede wszystkim klimatu grozy, niepewności, czy nawet obrzydzenia lub szoku. Historia ma nas wciągnąć, zaskoczyć, wystraszyć i przyprawić o szybsze bicie serca. Zwolennicy horrorów czekają, aż przejdą ich dreszcze, a opisane wydarzenia sprawią, że przez dłuższą chwilę będą z uwagą obserwować otoczenie, w jakim się znajdują. I tego typu emocji oczekiwałam również i ja, lecz niestety nie doczekałam się ich.
„Zabij Penelopo" zapowiadało się bardzo obiecująco. Przyznam, że ten krótki opis zachęcił mnie na tyle, że nawet prymitywna okładka nie zniechęciła do zapoznania się z tekstem. Niestety treść nie była satysfakcjonująca.
One shot składa się głównie z opisu przeżyć wewnętrznych bohaterki, więc najpierw skupmy się właśnie na nich. Tytułowa Penelopa zmaga się z nikczemnym głosem w jej głowie, który nakłania ją do popełnienia morderstwa. Porównuje je, do malowania, co w mojej opinii zostało całkiem ciekawie zaprezentowane. Jednak autorka nie wykorzystała pełni konceptu, mogła pociągnąć wątek z malowaniem dalej, wzbogacić nieco ten oszczędny opis. Zamiast tego postanowiła, że bohaterka praktycznie od razu się podda. Widzimy jedynie krótką wymianę zdań pomiędzy nią a Głosem. Podczas gdy można było poprowadzić ciekawy dialog pomiędzy tą dwójką i wzbogacić go o dylemat Penelopy, jej wahanie, ukazanie chwili słabości, autorka wybiera drogę na skróty, pozbawiając nas tym samym ciekawego tekstu.
Horrory mają to do siebie, że w obrębie świata przedstawionego, wykreowanego na wzór rzeczywistości, pojawia się zjawisko kwestionujące podstawowe prawa, byt, który wydawać by się mogło, nie istnieje. Jednak zdarzają się takie momenty, gdy fantazja zbytnio ponosi autorów. Bo jak inaczej wyjaśnić to, że przeciętna dziewczyna nagle odkrywa w sobie żądzę mordu i bez problemu unicestwia trzech napastników. Och, i dodajmy jeszcze, że oni praktycznie się nie bronią i zamiast uciec z domu, gdy Penelopa zabija jednego z nich, to biegną na wyższe piętro. Pomińmy już w ogóle fakt, że bez problemu mogli się na nią rzucić i ją unieruchomić, czy nawet zabić, podczas gdy ona zajmowała się jedynie jednym z „oprawców".
Cały koncept wydaje się interesujący i ta historia mogłaby być o wiele lepsza, gdyby tylko została dopracowana. Zabrakło tu przede wszystkim emocji. Sięgając po horror oczekiwałam poczucia strachu lub chociaż niepewności, a tymczasem przeczytałam tego one shota zupełnie tak samo, jak czytam przepis na ciasto. Bez emocji. Podczas gdy akurat ta kategoria daje nam ogromne pole do popisu pod względem działania na emocjach czytelników, tak tutaj zdecydowanie zauważalny jest deficyt wrażeń.
Użycie zdań pojedynczych w tekście to jeden ze sposobów dynamizacji akcji. Długie, często wielokrotnie złożone zdania sprawiają, że czytelnik wybija się z rytmu i skupia się na obszernych opisach, zamiast na właściwych wydarzeniach.
Moment, w którym bohaterka walczy z przeciwnikiem i dopuszcza się zbrodni powinien być opisany dynamicznie oraz barwnie. Tymczasem Penelopa skupia się na zapachu kłamstwa i strachu — co, tak przy okazji, nie ma najmniejszego sensu. W takich sytuacjach naprawdę opłaca się zrezygnować z niezrozumiałych metafor na rzecz czasowników i zdań pojedynczych.
Skoro pojawiło się już nawiązanie do gramatyki, to rozwińmy nieco ten temat. Autorka nie popełniła wielu gaf, ale jednak znalazły się takie, które wpłynęły na odbiór tekstu. Na dodatek te błędy znalazły się na początku oraz na końcu tekstu, czyli w jego dwóch taktycznych miejscach. Zgodność podmiotów oraz czasów jest bardzo ważna. Nie należy o tym zapominać, bo gdy to zrobimy, może dojść do nieprzyjemnych sytuacji. Tak jak, na przykład, przy niepoprawnym wtrąceniu, kiedy czytelnik dedukuje, że bohaterka zamienia się w wodospad, podczas gdy to jej łzy powinny się w niego zamienić. Niesmak pojawia się również w momencie, w którym autor od tak postanawia wprowadzić narrację w innym czasie. Tak ni z gruszki, ni z pietruszki — dla własnego kaprysu.
„Zabij, Penelopo" z pewnością posiada potencjał, który musiało zauważyć jury konkursu „Skrzydlate słowa", jednak wykonanie tego one shota pozostawia wiele do życzenia. Jako tekst, należący do kategorii horror, nie wypadł najlepiej. Zdecydowanie zabrakło w nim zapierających — ze strachu — dech w piersi scen, a także wartkiej, wciągającej akcji. Czytając pracę RiddikulusHP ani razu nie odczułam przerażenia lub chociażby niepewności, czy lęku. Sceny morderstwa także nie były obrzydliwe lub napawające grozą. Długie zdania spowolniły akcję i już w połowie, zapomniałam, że ten one shot miał sprawić, że chociaż przez chwilę poczuję się nieswojo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro