Na językach
Na Halloween przebiorę się za okres. I się spóźnię! I wszyscy będą się bali, ha!
Taki żart na rozluźnienie atmosfery w powakacyjnym wydaniu „What's up Watt?". Jako nowa redaktorka, pragnę się przywitać i od razu poruszyć problem bliski tematyce wydania. Halloween to czas straszenia, bania się czy przebierania. Dzisiaj zajmiemy się tym drugim. Na Wattpad Polska często pojawiają się pytania: „Wasi najbliżsi wiedzą, że piszecie?". Wielu komentujących przyznaje, że ich rodziny czy znajomi żyją w słodkiej niewiedzy.
A czym jest to spowodowane?
Strachem.
Czasy gimnazjalne i licealne już za mną, ale to właśnie ten okres był dla mnie ciemny pod względem pewności siebie oraz dumy z tworzenia. Jako zawsze wycofana i nieco skryta w sobie osoba, bałam się niepochlebnych opinii osób z którymi chodziłam do klasy. Mama, która wspiera mnie do tej pory, zawsze wiedziała, że coś tam klikam. Teraz nawet sama upomina się o kolejne rozdziały, czym motywuje mnie do zebrania się w sobie i do napisania ich. Wiem, że za jakiś czas będzie pomagała mi w poszukiwaniu wydawnictwa. Co więcej – mamy wspólny pisarski projekt!
Ale nie każdy ma tak kolorowo pod względem popierającej rodziny.
Iga, zapytana o rodzinę, mówi: „Rodzina wie, że piszę, ale nikt tak naprawdę nie czytał moich tekstów. Nie cieszą się też z moich małych sukcesów na Wattpadzie. Nauczyłam się sama być z siebie zadowolona i w ten sposób robię się coraz bardziej odporna na złe opinie o mnie czy hejty".
Weronika przyznaje, że: „Moi rodzice są świadomi, że coś tam tworzę/tłumaczę, ale raczej uważają to za fanaberię niż zajęcie godne uwagi. W sumie szkoda, bo sprawia mi to dużo frajdy i czasem chciałabym komuś pokazać swoją twórczość."
Jednym z najsmutniejszych komentarzy był ten od Wiktorii, która przyznała, że: „Cóż, zostałam trochę wyśmiana i powiedziano mi, żebym lepiej się zajęła biologią. Od tego czasu unikam tematu."
Mało motywujące jeśli chodzi o wsparcie rodziny, prawda? Dużą rolę natomiast odgrywają znajomi z Internetu – czy to czytelnicy, którzy stali się kimś więcej, czy po prostu losowe osoby, które potem dowiedziały się o naszym hobby. Czy naprawdę prędzej możemy otworzyć się przed nieznajomymi niż przed osobami, z którymi żyjemy?
Paulina ze śmiechem stwierdza: „Co innego znajomi z internetu — czytając i komentując moje opowiadania, dają mi kopa motywacyjnego i fajnie jest podyskutować z większą ilością osób o wspólnej pasji."
Znajome, prawda? Internet daje nam możliwość pozostania anonimowym, a to z kolei sprawia, że negatywne opinie nie uderzają tak mocno w naszą osobę. Potencjalny czytelnik ocenia nas jedynie z perspektywy pracy, którą ma przed sobą, a nie przez kolor skóry, włosów, oczy, wagę czy inne niuanse odróżniające nas od pozostałych osób.
Tracąc nadzieję i czując coraz większy smutek, trafiłam wreszcie na te dobre komentarze. Nareszcie ludzie zaczęli wspominać, że rodzina ich wspiera. Przezwyciężyli strach związany z ujrzeniem przez ich hobby światła dziennego i zaczerpnięcia opinii osób, które mogą powiedzieć co sądzą twarzą w twarz.
Natalia pisze: „Rodzina wie, że kocham pisać i wspierają mnie... ale muszę sama się o to wsparcie upomnieć, bo oni nie rozumieją, jak to wygląda i że czasem jest się psychicznie wyczerpanym. Jeszcze więcej zawdzięczam przyjaciołom, którzy czytają moje teksty i, za moim przyzwoleniem, bezlitośnie komentują. Sucha nitka na mnie nie zostaje, ale mam chociaż pewność, że się głupio nie zbłaźnię przed obcymi ludźmi, a moi czytelnicy dostaną jakościowe rozdziały.
Kolejna Wiktoria: „Większość osób z mojej rodziny wie o tym, że piszę. Nie tylko akceptują moje hobby, ale również niesamowicie motywują do dalszego tworzenia. Jeśli mam jakiś problem z danym wątkiem czy kreacją postaci, zawsze mam się kogo spytać. Co do znajomych, to tylko niektórzy wiedzą, a ze dwie, trzy osoby czytają.
Emilka przyznaje, że powiedziała jedynie dalszej rodzinie, ale za to: „Jeśli chodzi o znajomych, mam w szkole kilka osób, które również mają Wattpada, więc obserwujemy się nawzajem i czytamy swoje wypociny. Moja klasa także wie, że piszę, ponieważ pozwalam im czytać rękopisy. Wspierają mnie w mojej pasji, a ja mogę zawsze poprosić ich o pomoc lub spytać o radę. Złoci ludzie."
Na koniec o wypowiedź poprosiłam LaylaWheldon, która miała miesiąc temu premierę swojej debiutanckiej powieści „Dance, Sing, Love". Przyznaje, że nikt nie wiedział o jej opowiadaniu na Wattpadzie i była zupełnie anonimowa. Potem dowiedział się chłopak i rodzina, która dobrą nowinę usłyszała dopiero gdy zamierzała wysłać swoją pracę do wydawnictw: „Nie bałam się jak zareagują, bo wiedziałam, że i tak nie powiedzą mi, że im się nie spodobało. Nie są za bardzo obiektywni. Co do hejtu, postawmy sprawę jasno: jest różnica pomiędzy krytyką, a hejtem. Ja ją rozróżniam. Otrzymywałam recenzje pełne krytyki, gdzie w punktach wypisane było co się podoba, a co według autora recenzji jest kiepskie i nad czym powinnam popracować. Takie recenzje czytam i są dla mnie cenne. Natomiast mam też komentarze, które są zwykłymi hejtami. Autor takiej opinii nie podaje żadnych argumentów, nic nie wnosi do recenzji. Nie wiem, dlaczego coś się mu nie podoba. Takie recenzje czytam i ignoruję. Owszem, trochę boli, bo jednak niemiło jest czytać, że moja książka to chłam, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma sensu przejmować się takimi opiniami. Czy bałam się wydać książkę, bo miałam obawy przed hejtami? Nie. W tej chwili każdy, kto coś osiągnie, ma antyfanów, więc jako, że udało mi się wydać książkę w tradycyjny sposób, bez ponoszenia żadnych kosztów, wiedziałam, że będę miała swoich przeciwników. Z drugiej strony, czy uważam, że moja książka jest taka super i nie zasługuje na negatywne recenzje? Ależ skąd. To jest mój debiut, jestem jeszcze młoda i cały czas pracuję nad swoim warsztatem. Dopiero na początku tego roku nauczyłam się zapisywać poprawnie dialogi, tak na marginesie. Dostałam kilka propozycji prowadzenia warsztatów pisarskich, ale nie zgodziłam się na żadne z nich, ponieważ naprawdę daleko mi do dobrej pisarki, wiele nauki przede mną. I dlatego, jak wspomniałam wcześniej, cenię sobie krytykę."
Strach był, jest i będzie. To naturalna reakcja człowieka i jedyne, co możemy robić, to przezwyciężać go. Dziewczynom życzę odwagi i dalszych sukcesów pisarskich oraz pragnę wspomnieć, że nie warto przejmować się hejtami. Hejtują osoby, które same są hejtowane – pamiętajmy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro