Humanista współcześnie
Od autora:
Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie jestem coachem, trenerem ani specjalistą zawodowym. Jestem po prostu doświadczoną zawodowo osobą (mimo młodego wieku), która poznała już całkiem dobrze tajniki rządzące rynkiem pracy dla humanistów, freelancerów i artystów i może się nimi podzielić.
Jeśli ktoś chciałby się poradzić lub po prostu przedyskutować treść poniższego artykułu, to znajdzie mnie pod nickiem SlepiecZMetra - chętnie odpowiem na wszelkie pytania lub uwagi dotyczące poniższej pracy.
Wstęp
Być współczesnym humanistą to trudne zadanie. Żyjemy w czasach, kiedy znaczna większość osób idących na studia o profilu humanistycznym lub artystycznym jest wyśmiewana, a najczęstszą wizją rysowaną przez rówieśników jest przewracanie burgerów w MCDonald's. Sprawy nie upraszczają rzesze osób, które nazywają siebie humanistami tylko z powodu swojej nieudolności w matematyce, chemii lub fizyce. Przez takie stawianie sprawy osoby utalentowane w społecznych, lingwistycznych lub artystycznych sztukach są przez studentów politechniki, informatyków i większość ścisłowców (oraz znaczną część społeczeństwa) stawiane jako pracownik gorszego sortu - konserwator powierzchni płaskich albo frytkownica w już wspomnianym fast foodzie.
Nic bardziej mylnego. Humaniści współcześnie potrafią zakręcić się na rynku pracy znacznie lepiej niż większość ścisłowców, a przewracanie burgerów i robienie kebabów to praca, w której lądują nawet absolwenci robotyki lub programistyki. I nie hańbi - choć ambicji też z pewnością nie spełnia. Tutaj zaznaczyć trzeba jedną rzecz: niezależnie od tego, co studiujesz, czy jesteś ścisłowcem, czy też humanistą, czy potrafisz pisać, czy programować - jeśli robisz to samo, co miliony innych uczniów i studentów w tym kraju, a potem oczekujesz, że zdobędziesz lepszą pracy niż konkurencja, to coś jest z tobą nie tak. Jeśli chcesz od życia więcej, to więcej czasu spędzasz na rozwijaniu siebie. Jeśli chcesz mieć lepszą pracę, to starasz się bardziej niż inni. Zasada jest prosta - chcesz więcej, dajesz więcej.
To, co w gruncie rzeczy różni humanistów od ścisłowców jest fakt, że humaniści są w Polsce szkoleni i nauczani dosyć wszechstronnie, przez co potem powstaje mylne wrażenie, że w gruncie rzeczy nie potrafią wiele. Należy jednak pamiętać, że podstawą humanizmu jest szeroka wiedza i możliwość jej holistycznego użycia. Nauka profilów chemicznych, fizycznych lub matematycznych obejmuje węższą liczbę zagadnień i jest z automatu skierowana na specjalizację, przez co ma się wrażenie, że osoby z profilów nauk ścisłych mają "fach w ręku" od razu po szkole średniej. Dalej jednak bez rozwijania się w konkretnym kierunku obie grupy nie będą miały większych szans na przebicie się na rynku pracy wyżej od rówieśników.
Po stronie humanistów leży wszechstronność i elastyczność. Mnogość wyborów zawodowych i specjalizacji może okazać się na tyle trudna - zwłaszcza, że wybór zależy od nas i często trudno zdecydować, co się opłaca, a co nie - zostajemy pozostawieni sobie i mamy poczucie, że umiemy niewiele, bo też jest to moment, kiedy jeszcze niewiele wiemy o życiu. I tutaj wchodzi moment, kiedy taką decyzję musimy podjąć, by zacząć budować nasz zestaw umiejętności i portfolio. Bo to jest właśnie istotne w każdej pracy - namacalna reprezentacja naszych talentów, wiedzy i zdolności.
I tutaj właśnie zaczynamy cykl "Humanista Współcześnie" - czyli jak być humanistą i humanistyczne zarabiać na życie.
Rozdział 1 - Kreatywne hobby to nie tylko zabawa
Podstawą do budowania swojego portfolio jest hobby. Czy jest to pisanie (scenariuszy, opowiadań, felietonów, form dziennikarskich), rysowanie i szkicowanie, projektowanie lub wymyślanie konceptów, rzeźbienie i modelowanie - wszystko ma znaczenie. Nie ma jednej słusznej drogi dla humanisty, można też łączyć ze sobą pasję i nie upierać się tylko przy jednej. Jeśli decydujemy się już na humanistyczne kierunki - czy będzie to lingwistyka, filologia, filozofia, historia sztuki, akademia sztuk pięknych, grafika - to niestety, ale jest to najlepszy czas, by twórczość wyszła z szuflady i ujrzała światło dziennie.
Bez pokonania zawstydzenia i otworzenia się na krytykę daleko nie zajdziemy. Odbiór naszych prac i uwagi do nich - zwłaszcza z ust specjalistów lub krytyków - są często najlepszym wyznacznikiem, co trzeba poprawić, co ulepszyć i w jaki sposób nad sobą pracować. Należy pamiętać, że ten wpływ ma bezpośrednie przełożenie na nasze umiejętności, którymi w przyszłości możemy operować na rynku pracy.
Wyjście z szuflady warto zacząć od małych kroków. Najpierw odpowiednie fora tematyczne, następnie lokalne konkursy (jeśli są dostępne), warto znaleźć darmowe albo tanie szkolenia, szkółki lub nawet zajęcia na studiach/koła zainteresowań. Wszystko to nie tylko rozwija umiejętność z jednoczesną możliwością otrzymania niemal natychmiastowego feedbacku (do tego słowa jako humanista radzę się przyzwyczaić - feedback będzie występował nagminnie) oraz tworzenia pod określone wytyczne. A wytyczne (popularnie zwane briefami) to coś, co w życiu humanisty będzie pojawiało się nader często - ten temat zostawię jednak na inny rozdział. Przy okazji rozwoju własnych umiejętności, warto również korzystać z okazjonalnych spotkań, konferencji oraz rozwijania się w ogólnych kierunkach takich jak design thinking albo projektowanie kreatywne. Odkrywanie nowych możliwości bycia kreatywnym i poznawanie całych systemów oraz sposobów na organizację i dyscyplinę kreatywnej pracy jest równie ważne, co szlifowanie swoich umiejętności.
By jednak nie pozostać przy teorii, podam przykład: Kuba udziela się w szkolnej gazetce w liceum. Otrzymuje krytykę, która pomaga mu rozwijać się i krytycznie spojrzeć na swoją twórczość. By upewnić się jednak że krytycy mają rację, rejestruje się na forum literackim i tam również wstawia swoje części. Uwagi, które się powtarzają wprowadza w życie, a te, które są nowe, zostawia do przemyślenia i wypróbowania w praktyce. Następnie Kuba rozwija swoje umiejętności, łącząc umiejętność pisania ze studiami translatoryki angielskiej i tłumacząc amatorsko pierwsze teksty - zaczął już budować swoje portfolio. Potem na studiach zapisał się do koła literatury brytyjskiej i amerykańskiej, dzięki czemu poznał nowe możliwości tłumaczeniowe, konteksty kulturowe oraz popularne zwroty, które potem mógł użyć w tłumaczeniu tekstu kulturowych i naukowych (których czytanie również lubił). By rozwijać swoje umiejętności, zaczął czytać ulubione książki po angielsku. Na studiach Kuba wkręca się również w felietony dla gazety studenckiej i przy okazji chodzi na wykłady z projektowania treści i designu, które są organizowane przez uczelnię po godzinach. Zdobywa pierwsze doświadczenia w marketingu. W międzyczasie wysyła swoje prace literackie na konkursy.
Kończąc studia Kuba ma już niezłe doświadczenie dziennikarskie i oszlifowany warsztat literacki, który może zmonetyzować w odpowiedniej branży copywritingu. Dzięki zacięciu marketingowemu i podstawom projektowania treści, może spokojnie wpisać to w CV. Jednocześnie język angielski i możliwość swobodnego tłumaczenia daje mu możliwość zaczęcia jako freelancer.
I tę historię również skończymy innym razem.
Głównym punktem wyjścia jest tutaj: nie traktować hobby jak coś dla zabawy, coś, co cechuje tylko młodość, a potem, gdy przyjdzie praca i dorosłe życie, będzie trzeba to porzucić. Hobby warunkuje nasze zainteresowania i predyspozycje, mówi nam sporo o tym, co w gruncie rzeczy chcemy i lubimy robić i w jakim kierunku mamy się rozwijać, by potem znaleźć pracę, w której będziemy dobrzy i szczęśliwi (tak, można być szczęśliwym w pracy). Kreatywność (o której również napiszę w innym artykule) należy szlifować i podchodzić do niej z różnych kątów, a posiadane umiejętności wystawiać na próbę, testy i krytykę, a także wykorzystywać je w praktyce w różnych projektach na studiach i w szkole. Trzeba oswoić się z krytyką, przygotować na to, że nie wszystko, co tworzymy, jest bezbłędne i znaleźć połączenie pomiędzy tym, co dochodowe i zawodowe, a tym, co sprawia nam frajdę. A przy tym dobierać do naszych hobby szkolenia, umiejętności i cechy, które uznamy za wartościowe - jak np. design thinking do copywritingu i tłumaczenia. Kreatywność to przede wszystkim zdolność odnajdywania połączeń tam, gdzie nikt inny ich nie widzi i właśnie ta cecha powinna być podstawą dla każdego humanisty. Grunt, to zrobić coś z zagadnieniami, które nas interesują - a to już będzie więcej niż robi rzesza studentów i uczniów, którzy, nie ukrywajmy, zazwyczaj próbują zdemotywować rówieśników do wychodzenia przed szereg.
Bo przecież w tym kraju trzeba być zwyczajnym i się nie wychylać.
No właśnie. Bądź kreatywny i odpowiedz sobie sam - trzeba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro