23.
Siedziałaś na łóżku myśląc co mogłabyś nagrywać. Myślałaś tylko o tym. Może coś odwalić, albo filmik z jakiegoś opuszczonego budynku? Popatrzyłaś na telefon. Patrzyłaś tak chwilę, gdy ktoś zaczął dzwonić przez co prawie zawału nie dostałaś. Anais, twoja przyjaciółka, ta jedna, która zawsze wpada w kłopoty i zawsze szybko podejmuje decyzje. ZA szybko. Kocha ludzi, dosłowne przeciwieństwo ciebie. Kiedy wyglądałaś źle mówiła ci to prosto w twarz. Pewnie już się domyślasz że często to słyszałaś. Dzięki niej nigdy się przynajmniej nie zbłaźniłaś. Odebrałaś.
- Cześć
- Wychodzisz ze mną, widzę cię za pięć minut na dole.
- Czekaj co- - nie zdążyłaś odpowiedzieć bo Anais już się rozłączyła. Po prostu się ubrałaś i poszłaś na dół. Gdy schodziłaś na szkołę pomyślałaś czy ona w ogóle wie gdzie ty mieszkasz. No oczywiście, że wie. To trochę creepy, ale już się przyzwyczaiłaś. Ona już taka jest. Gdy zeszłaś zobaczyłaś ją siedzącą i pijącą kawę przy waszym stoliku. Caton i Dave stali z boku i patrzyli się w złym humorze, ale bojących się podejść. Ciekawe czy przez ciebie, czy przez Anais, a może obie. Nie wiadomo.
- Chodź, idziemy nagrywać.
- Co?
- To co słyszysz, bierzemy kamerę i idziemy do opuszczonego budynku
- To się źle skończy
- Może, nie ważne
- Cała ty...
- Heh
Ruszyłyście razem do opuszczonego budynku. Anais (skąd się wzięła ta Anais w ogóle, ja chce wiedzieć) ciągnęła Cię po korytarzach podekscytowana. Ty za to co chwilę przełykałaś ślinę mając nadzieję, że nic nie rzuci się na Ciebie. Fakt, że były takie akcje z twoim udziałem wcale Cię nie uspokajał. Twoja przyjaciółka nagle przestała Cię ciągnąć.
- Anais? Co się stało? - Popatrzyłaś w jej stronę. To co zobaczyłaś zatrzymało twoje serce w piersi. Nie było już twojej przyjaciółki. Jedyne co trzymałaś to była jej urwana dłoń, z której kapała krew. Szybko pusciłaś jej dłoń wystraszona, a na karku zaczęłaś czuć czyjeś sapanie. Odwróciłaś się, ale jedyne co zobaczyłaś to ciemność i dźwięki sprężyn. Sprężyn? Dlaczego sprężyn? To chyba nie były...
Z ciemności wyłonił się 2 metrowy animatroniczny królik i drugi taki sam, tylko że na styl niedźwiedzia. Obydwoje popisani pisakami i poturbowani przez dzieci.
- Czy ona mnie wzięła... do Freadbear Family Dinner? (Wow, pamiętam jeszcze ta nazwę, jestem z siebie dumny) Przecież dobrze wiedziała, że to miejsce jest opętane! O, no tak, przecież to Anais. Kocha ryzyko. Jak zwykle. Wzięłaś pierwszą lepszą leżącą belkę i zaczęłaś z nimi walczyć. Udało Ci się jedynie powalić miśka, ale królika już nie. Ogłuszył Cię i zabrał w inne miejsce. Gdy odzyskałaś świadomość zauważyłaś jedną istotną rzecz. Byłaś w kostiumie. Tym razem jednak nie z własnej woli. Czułaś jak sprężyny wbijają ci się w ciało. Nic nie mogłaś już zrobić.
Wybacz Caton. Nie udało ci się przeżyć.
---------------:
Tak o to kończymy po 3 latach te książkę. Była pełna debilizmu [T/I] i cringu mojego wieku.
Jak mogliście zauważyć, ten rozdział był troszeczkę dłuższy od reszty i jest on ostatnim.
Przestałam mieć wenę na te książkę już dawno temu. Chciałam jednak wam zakończyć te książkę i w końcu wpadłam na pomysł. Może nie jest to najlepsze zakończenie w moim wykonaniu, ale przynajmniej jest jakieś i ma więcej sensu niż reszta. Jeśli to czytasz - Dziękuję Ci za przeczytanie całości. Cieszę się rowniez mimo wszystko że to czytaliście. Mam nadzieję jedynie że Caton tego nie przeczyta xD
Do zobaczenia w innych książkach (mam nadzieję)
Kitty~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro