Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Trzydzieści Sześć⚜️

Kiedy obudziłam się następnego dnia lekko oszołomiona, natychmiast moje usta opuściło ciężkie westchnienie, gdyż przypomniałam sobie jakim bałaganem był wczorajszy dzień. Przetarłam oczy, zauważając, jak okropnie gorąco było w pokoju.

Powoli otworzyłam jedno oko, słysząc w swoim lewym uchu ciche chrapanie i gorące powietrze wydmuchiwane w moją szyję. Zamrugałam kilka, zaczynając rozumieć, że było mi tak gorąco, bo Michael praktycznie na mnie leżał, z ramieniem przerzuconym przez mój brzuch, pogrążony w głębokim śnie. Jego owłosione nogi były splątane z moimi gładko–ogolonymi, co tworzyło dziwnie satysfakcjonujący kontrast i przyprawiało mnie o rumieńce.

Przytulałam się z Michaelem Cliffordem.

Wysunęłam się z mojej strefy komfortu i delikatnie przebiegłam palcami przez jego włosy, odsuwając je z jego twarzy. Zapamiętywałam każdy cal jego śpiącej twarzy, uśmiechając się do siebie. Zawsze wiedziałam, że kiedy śpi, wygląda uroczo, dzięki zdjęciom, które publikowali chłopcy, ale bycie obok niego w prawdziwym życiu, biorąc pod uwagę ciemne cienie pod oczami, dziwnie perfekcyjne brwi, mały, guzikowaty nos i rozchylone, spierzchnięte usta... To wszystko sprawiało, że moje serce czuło się szczęśliwe. Ja  czułam się szczęśliwa.

I jeśli tak właśnie wyglądało szczęście, to nigdy nie chciałam opuszczać jego boku.
Jego zarost lekko załaskotał mnie w szyję, przez co z moich ust wydobył się cichy chichot. Michael jęknął, odrywając dłoń od mojego tułowia — przez co po moim ciele przebiegły ciarki — i ułożył ją na moich ustach.

— Ćśśśś — burknął, potem jednak zabrał dłoń, by przetrzeć oczy.

Sięgnęłam w prawo, by zgarnąć z szafki nocnej mój telefon i zrobić zdjęcie, żebym mogła na zawsze zapamiętać ten moment.

— Jest za wcześnie na zdjęcia, Mae — zaśmiał się, a jego zachrypnięty od snu głos praktycznie mnie zauroczył. Popatrzyłam na zdjęcie, uśmiechając się najszerzej, jak umiałam przez to, jak słodkie było.

Dłonią zasłoniłam większą część mojej twarzy — bo w związku z tym, że były godziny wczesno–poranne, wyglądałam dosłownie jak pomiot szatana — a głowa Michaela spoczywała w zgięciu mojej szyi, a na jego twarzy malował się mały uśmieszek, ale to spojrzenie, którym mnie obdarzał, sprawiło, że moje serce pominęło nie jedno uderzenie, a co najmniej cztery. Jakby jego oczy się uśmiechały.

Chciałabym, żeby patrzył na mnie w ten sposób do końca mojego życia. Jakbym coś znaczyła.
Pisnęłam zaskoczona, kiedy Michael nagle przetoczył się tak, że usiadł na mnie okrakiem. W dłoniach trzymał swój telefon, a ja słyszałam szybkie dźwięki robienia mnóstwa zdjęć.

— Michael, nie! — krzyknęłam, ale nie mogłam powstrzymać się od chichotania. Ponownie zakryłam twarz, wiercąc się pod nim i próbując go z siebie zrzucić.

— Nie jest tak zabawnie, kiedy przydarza się to tobie, prawda? — zapytał, śmiejąc się histerycznie. Pokonana wyciągnęłam nogi i naciągnęłam na głowę kołdrę.

— Och, nie, gdzie podziała się Mae? — zanucił sarkastycznie. Parsknęłam.

— Odpieprz się — odpowiedziałam, chichocząc.

Szarpnął kołdrę w dół, a lekkie sapnięcie wydobyło się z moich ust. Był ledwie kilka cali od mojej twarzy. Moje spojrzenie na chwilę podążyło w stronę jego ust, a potem z powrotem do tych pięknych, zielonych oczu zaledwie sekundę później. Jego oczy wykonały ten sam manewr, przez co mój wydech był nieco drżący. I właśnie wtedy przypomniałam sobie, że mam poranny oddech.

Obrzydliwe.

Uśmiechnęłam się i zrzuciłam go z siebie, ale jego dłonie jakimś sposobem znalazły się na moich biodrach, więc przekręcając się, pociągnął mnie za sobą tak, że siedziałam na nim okrakiem. Okrakiem! Oparłam rękę na jego brzuchu i przechyliłam lekko głowę na bok. Mój rozwalony kucyk połaskotał mnie w ramię.

— Nie wiedziałam, że jesteś bottom bitch*.

Uniósł brwi, patrząc na mnie intensywnie, po czym szybko je opuścił i posłał mi przebiegły uśmiech. Jego oczy pociemniały.

— Wiesz, nie mam nic przeciwko byciu ujeż... 

— Błagam, nie kończ tego zdania. — Skrzywiłam się, zakrywając uszy. — Mój biedny, niewinny umysł sobie z tym nie poradzi.

— Niewinny, ta jasne — prychnął, pociągając za moje nadgarstki, dopóki ponownie nie opadły na jego brzuch.

Uśmiechnęłam się do niego, a on w odpowiedzi zrobił tę małą rzecz z marszczeniem nosa, przez co moje serce zatrzepotało. Ułożył swoje dłonie na moich ogromnych udach, a mój uśmiech natychmiast zmalał. Wszystkie moje niepewności przetoczyły się przez mój umysł.

O Boże, na pewno go zgniatam.

Moje uda są wielkości Kanady.

Mój podwójny podbródek jest prawdopodobnie widoczny z tej perspektywy.

Kiedy już miałam się z niego sturlać, drzwi od pokoju się otworzyły.

— Wstawać, wstawać, kutasiarze! Jest nowy dzie... — *sapnięcie* — MICHAEL TY DZIWKO.

— Spierdalaj, Calum — jęknął Michael, a ja zachichotałam, potrząsając głową.

————

*bottom bitch — prostytutka, która jest najwyżej w hierarchii, prawa ręka alfonsa (w tym przypadku chodzi chyba jednak o to, że Michael znalazł się pod nią ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro