⚜️Trzydzieści Cztery⚜️
Ashton zgodził się wynieść z pokoju hotelowego, żebyśmy mogli spędzić z Michaelem trochę czasu „sam na sam".
Kiedy wróciliśmy, Michael zmusił mnie do przebrania się z mojej sukienki w jedną z jego koszulek – która była na mnie o wiele za duża – i bokserki. Zmyłam z twarzy pozostałości makijażu, które zostały po moim płaczu, bo prawda jest taka, że wyglądanie jak szop pracz, nie jest urocze.
Usiadłam po turecku na łóżku, bawiąc się talią kart, które związałam ze sobą, podczas gdy Michael brał prysznic.
Pomysł wziął się z Tumblera, no bo, spójrzmy prawdzie w oczy, jestem cholernie nieoryginalna. Na każdej karcie było napisane jakieś wspomnienie, które ceniłam, albo coś, co kochałam w Michaelu. I powinniście wiedzieć, że to nie było łatwe. Kto by pomyślał, że wymyślenie pięćdziesięciu dwóch rzeczy, które w kimś lubisz, jest tak okropnie trudne.
Rozprostowałam nogi tak, że teraz zwisały z krawędzi i machałam nimi niecierpliwie, jak małe dziecko. I właśnie o to chodziło, byłam niecierpliwa. Nie zdenerwowana, a podekscytowana. Spojrzałam na zegarek, stojący na szafce na nocnej. Była 22:43.
Co, jeśli nie spodoba mu się mój prezent?
Co, jeśli nie podobam mu się ja?
Przygryzłam wargę, próbując powstrzymać się od nadmiernego myślenia i po prostu dodając sobie trochę pewności siebie.
Jestem miłą osobą. Według Kat moja osobowość jest bezczelna i dziwaczna, ale ostatnio zaczęłam myśleć, że czasami, w dobre dni, jestem nawet ładna.
Westchnęłam i wrzuciłam talię do otwartej walizki, decydując, że zaczekam z daniem mu prezentu do końca mojej wycieczki. Przeciągnęłam jego koszulę przez głowę, lekko ściągając ją w dół tak, że teraz byłam w niej praktycznie schowana i głośno jęknęłam.
— Pośpiesz się! — krzyknęłam. Wokół siebie czułam słaby zapach Michaela, co z lekka doprowadzało mnie do szaleństwa. Usłyszałam niski śmiech, więc wyjrzałam zza flaneli.
Michael stał jedynie kilka stóp ode mnie. Proste, prawda?
Nieprawda.
Kompletnie, kurwa, nieprawda.
Stał sobie tam z białym, puszystym ręcznikiem, zawieszonym nisko na biodrach. Kolejny ręcznik zawieszony był na jego ramionach, a z włosów skapywała woda, co jakiś czas spadając na jego klatkę piersiową. Zauważyłam, że już zdjął wszystkie opatrunki, ukazując kilka śladów oparzeń. Posłał mi uroczy, krzywy uśmieszek, który był tylko wisienką na torcie.
— Cześć — mruknął. Przełknęłam ślinę.
— H-hej — wyjąkałam. Pochylił się, umieszczając swoje dłonie na moich kolanach, powstrzymując mnie od dalszego machania nogami. Jego twarz znajdowała się cale od mojej. Jego jasnozielone oczy wpatrywały się w moją duszę, kiedy on oblizał swoje usta. Mój umysł opustoszał, pozostawiając tylko jedną myśl.
Cholernie chciałam go pocałować.
Zbliżał się coraz bardziej i bardziej, a spojrzenie utkwił na moich ustach. Wnętrza moich dłoni zaczęły się pocić w przez oczekiwanie i ekscytacji. Pachniał czymś w rodzaju Old Spice, chociaż nie potrafiłam powiedzieć, czym dokładnie, ale było to upajające. Jego miętowy oddech owiał moją twarz, kiedy znalazł się wystarczająco blisko. Lekko odchyliłam głowę, dając mu pozwolenie, na które czekał.
A wtedy ktoś mocno zapukał do drzwi, przez co oboje podskoczyliśmy, a Michael zaśmiał się, zwieszając głowę i potrząsając nią. Podniósł się z kolan i, chwytając uprzednio koszulkę i jakieś koszykarskie spodenki, skierował się z powrotem do łazienki.
— Otworzysz? — zapytał, zamykając za sobą łazienkowe drzwi. Zajęczałam i skrzywiłam się, wstając z łóżka, podchodząc do drzwi. Otworzyłam je z rozmachem.
— Hej, zostawiłem tu mó... whoa, wszystko w porządku? Wyglądasz na wściekłą. — Ashton stał przed drzwiami, z dłońmi wciśniętymi w kieszenie szortów i brwiami zmarszczonymi w dezorientacji.
— Przerwałeś nam — syknęłam, piorunując go wzrokiem. Wybuchnął śmiechem.
— O mój Boże.
— Co cię tak śmieszy? — zapytał nagle Michael, pojawiając się za mną.
Delikatnie ułożył jedną z dłoni na mojej talii, powodując u mnie gęsią skórkę i, co dziwne, uspokajając mnie. Posłałam Ashowi spojrzenie, mówiące, że ma trzymać gębę na kłódkę.
— Uh, Mae opowiedziała mi świetny kawał — parsknął Ashton.
Nosz kurwa.
— Ah, tak? Opowiedz jeszcze raz. — Michael skrzyżował ramiona na klatce i uśmiechając się do mnie. Wyraźne było, że przejrzał nasz blef.
Powiedziałam więc pierwszy żart, który przyszedł mi do głowy, co było najgorszą możliwą rzeczą, jaką mogłam zrobić.
— Za co trzyma prostytutka? — zapytałam, przymykając oczy i już żałując, że się odezwałam. — Za-pałki.
Boże, nie wierzę, że to powiedziałam, stojąc przed Michaelem Cliffordem i Ashtonem Irwinem.
Spojrzałam na nich spod rzęs. Ashton otworzył usta, a Michael potrząsnął głową, usilnie próbując się nie śmiać, chociaż wiedziałam, że nie śmiał się dlatego, że żart był śmieszny, a dlatego, że był tak głupi, że aż zrobiło mu się mnie żal. Mogę się założyć, że moja twarz zrobiła się czerwona, kiedy uderzyłam się mocno w czoło.
— Ja tylko przyszedłem po telefon, a dostałem to w zamian — zachichotał Ashton, przeciskając się obok mnie i Michaela do pokoju. Michael zarzucił mi rękę na ramiona i przyciągnął mnie do siebie bliżej.
— Uważam, że to było zabawne — zadeklarował, przez co przewróciłam oczami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro