Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⚜️Trzydzieści⚜️

Po lekkiej dawce perswazji – i przy malutkiej pomocy Leviego – udało mi się dostać w pracy tydzień wolnego, żebym mogła polecieć, aby zobaczyć „moją umierającą ciotkę". Z Kat spakowałyśmy do ogromnej walizki moje najlepsze ciuchy i w ciągu 5 dni byłam gotowa do wyjazdu. Po dwóch opóźnieniach i locie, który trwał chyba milion godzin, wylądowałam w Wielkiej Brytanii.

Tak więc, kiedy wysiadłam z samolotu, planowałam po prostu podążyć za dziewczęcymi piskami i krzykami, w nadziei, że znajdę Luka i Caluma, ale kiedy maszerowałam przez lotnisko, było znacznie ciszej, niż się spodziewałam.

Mae: jesteście tu?

Daddy long legs: tak :-)

Palum: chowamy się w męskiej łazience, znajdź nas

Mae: um eW

Mae: tu jest jakieś tysiąc łazienek, pomóż mi trochę

Palum: mam na sobie jasnoróżową bluzę z kapturem, koszykarskie szorty i ray ban'y

Zmrużyłam oczy i poprawiłam okulary na nosie, rozglądając się za różowym kapturkiem.

W pobliżu było co najmniej piętnaście takich.

Ja pierdolę.

Mae: proszę o szczegóły, tu jest za dużo takich bluz

Daddy long legs: stoimy blisko fontanny

Mae: pieprz się, Luke

Nagle usłyszałam głośny odgłos biegnących w moim kierunku stóp i ktoś zawołał mnie po imieniu.

— Mae!

Podskoczyłam w lekkiej panice, rozglądając się dookoła, dopóki nie zrozumiałam, że głos należał do jednego z moich najlepszych przyjaciół.

— Lu... — zaczęłam, widząc długonogie dziwadło biegnące do mnie. Zanim jednak udało mi się dokończyć słowo, zostałam porwana w ramiona samego Luka Hemmingsa.

Próbowałam nie krzyczeć, bo – spójrzmy prawdzie w oczy – wszystkie byłyśmy Luke girl przynajmniej raz.

Kilka sekund później wokół mnie i Luka owinęła się kolejna para ramion. Ledwie mogłam zobaczyć różowy kolor bluzy Caluma i poczuć coś miętowego i pikantnego, więc zachichotałam.

— O mój Boże, czy to się dzieje naprawdę? — odetchnęłam w koszulkę Luka.

— Słyszeliśmy to setki razy — przyznał Calum, chichocząc. Westchnęłam z zadowoleniem.

— To jest cholernie niesamowite — powiedziałam, kiedy się odsunęli. Gdzieś na skraju wzroku widziałam Dave'a, który starał się pozostać niezauważonym. Posłałam mu delikatny uśmiech, a on skinął mi głową w odpowiedzi.

— Powinniśmy iść — wyszeptał Calum, rozglądając się. Usłyszałam głośne sapnięcie gdzieś w pobliżu.

— O mój Boże, czy to Luke Hemmings?!

— Biegnij!

—————————————————

[Calum]

— Więc mówicie, że jest teraz w swoim pokoju? — zapytała nerwowo Mae, niepewnie pociągając za rękaw flaneli Mike'a.

— No — odpowiedział Luke, a ja skinąłem głową, ciągnąc za sobą jej ogromną walizkę. Wskazałem na drzwi, obok których akurat przechodziliśmy.

— Jest tu — wzruszyłem ramionami, uśmiechając się, kiedy jej twarz pobladła, a ona sama zatrzymała się przed drzwiami.

Wyraz jej twarzy zmienił się, kiedy spojrzała na drzwi z uwielbieniem, uśmiechając się lekko. Jej policzki zrobiły się lekko różowe. To było słodkie i przez sekundę byłem zazdrosny, że Mike ma kogoś takiego jak Mae.

— Nie mogę się doczekać spotkania z nim — wymamrotała, lekko podskakując w miejscu. Luke przewrócił oczami.

— Czy możemy się ruszyć, zanim on...

Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, a Mae zaczęła się widocznie trząść i pocić. Wszyscy zaczęliśmy panikować, nerwowo spoglądając po sobie.

Więc, bez zbędnego myślenia, wepchnąłem ją do pokoju obok.

— Hej! — wykrzyknąłem, kiedy Michael otworzył drzwi. Jego uśmiech opadł, kiedy jego spojrzenie bezzwłocznie wylądowało na gigantycznej, fioletowej walizce, którą trzymałem za sobą.

Kurwa.

— Um — Michael podrapał się po karku, wyglądając, jakby próbował nie wybuchnąć śmiechem. — Czyja jest?

— Uh...

— Calum kupił sobie nową — rzucił Luke, a ja posłałem mu zabójcze spojrzenie. Wzruszył ramionami, a ja westchnąłem.

— Fioletową? — parsknął Mike.

— Ej, stary, ja nie dyskryminuję — wymamrotałem.

Mae wisi mi za to ogromną przysługę.

— Oh... no dobra. — Zachichotał, a Luke stłumił parsknięcie. — Chcecie zagrać w FIFĘ?

— Uh, tak. Czy to w ogóle jest pytanie? — Luke przewrócił oczami. Chwyciłem mocno za walizkę Mae.

— Um, jestem zmęczony — oznajmiłem, odwracając się w stronę pokoju.

— Stary, jest siódma rano.

— Jetlag? — zaoponowałem, wzruszając ramionami. Michael zmrużył oczy.

— A no tak.

— Przyjdę zagrać później. Chcę się po prostu zdrzemnąć, dopóki mam okazję — zakończyłem.

— FIFA — krzyknął niecierpliwie Luke. Wepchnął Michaela do pokoju, a ja wypuściłem oddech, chociaż nie miałem pojęcia, że go wstrzymywałem. Chwilę później, Mae otworzyła drzwi i złapała mnie za ramię, wciągając mnie do pokoju i rzucając na łóżko. Jej walizka przetoczyła się na tych swoich kółeczkach zaraz za mną.

— Whoa, skarbie, przynajmniej kup mi najpierw drinka — mrugnąłem do niej. Skrzywiła się.

— Wepchnąłeś mnie do przypadkowego pokoju! — jęknęła. Potrząsnąłem głową.

— Nieprawda, nie jest przypadkowy. Jest mój i Luka — broniłem się.

— W takim razie masz cholerne szczęście — sapnęła, siadając na łóżku, z ramionami założonymi na piersiach. Usiadłem obok, by pociągnąć ją za ramię. Westchnęła, niezgrabnie opadając na swoją stronę łóżka.

— Wyluzuj, to będą twoje najlepsze wakacje. Co chciałabyś zro...

Przerwałem mówić, kiedy obejrzałem się na Mae i zobaczyłem, że już śpi, z lekko otwartymi ustami i delikatnie chrapiąc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro